Ktoś może pracował w Inpost jako doręczyciel? Ile godzin dziennie musieliście zrobić i jak wspominacie prace? Było warto?
Powiem szczerze, że wolę spytać o cokolwiek na tym forum, niż czytać opinię na stronach wyszukanych w google. Każda firma, od najmniejszych rodzinnych działalności do największych korporacji, jest oblewana gnojem od góry do dołu... Od razu ma się wrażenie, że nikt uczciwy nie zatrudnia w tym kraju, gdy czyta się takie szambo, chociaż być może coś w tym jest i nie jest to pisane bez powodu...
Szczerze mówiąc daruj sobie. Parę miesięcy temu w tygodniku NIE był fajny artykuł o tym jak redaktor zatrudnił się tam na kilka dni. Jak trochę popracował to nie dziwił się czemu przesyłki nie dochodzą, skoro pracownicy doręczają listy do najbliższego lasu.
up - Haszon przecież powiedział ci o firmie. Kilka lat temu szwagier przez chwile pracował chyba właśnie w inpost. Jakby to powiedzieć... Po prostu nie wyrabiał z tym całym majdanem a ja przestałem się dziwić czemu wyciąg bankowy czy rachunek za "Cyfrę" potrafi "nie dojść" w ogóle albo iść przez miesiąc.
a'propos inpostu, w sąsiedniej wsi wszystkie przesyłki rozwożone przez inpost zamiast do adresatów trafiły do pobliskiego lasu
Ja pracowałem i do pewnego momentu było dobrze. Teraz odkąd jest nadmiar sądówek, a Twoją listą wydań jest tablet, na który musisz sie logować za każdym razem jak masz list jest teagedia. Ciągły z nim problem i zapomnij o daniu na raz jak było wcześniej kilku listów jednym tchem do jednej osoby. W pokach też jest masakra bo wszystko musi być na kartelach. Oprócz tego zadymy z paczkami, zakaz układania się na następny dzień i zabierania lisów do domu (dla mnie to podstawa bo lubię dłużej pospać i zaczynać pracę od razu od noszenia, a nie tracenie czasu na układanie się rano, bezsens jak nic). Oczywiście awiza to też masakra, a powtórne jeszcze większa. Dlatego poszedłem do konkurencji, gdzie nie mam niczego takiego, tylko to, co chcę i praktycznie zero poleconych ;) Ogólnie nie zrozum mnie źle, praca sama w dobie nie jest ciężka ani zła, a współpracowników w większości przynajmniej ja miałem fajnych, ale nie jest to warte tych pieniędzy, mimo, że z moim tempem (a uważam się za bardzo szybką osobę) srednio nosiłem ok 5-6h plus układanie i rozliczenie w pokach i bazie co dawało średnią 8h. Teraz 8h to mi wychodzi często....na 2 dni, choć zdarzają się też dni, gdzie noszę aż 7-8h, ale mam przynajmniej zawsze (w inpoście zapomnij) czas na napisanie tego postu :P
Edit - zapomniałem jeszcze wspomnieć o karach nakładanych przez górę. Zepsujesz lub zgubisz rysik od tableta - 200zł, zepsujesz tablet - 1700zł (dał bym max 800 za nówkę), źle dasz jedną kropeczkę na zwrotce - 10zł od każdego mikro błędu, źle wypełnisz awizo - 10zł, nie będziesz miał skuteczności doręczania (a nikogo nie obchodzi, że nie zastałeś klienta w domu) - od 10zł do 200 w zależności od skuteczności. No way :). Szkoda, bo kiedyś było inaczej i było dużo mniej chodzenia, zerobpaczek (same listy) i lepsze zarobki.