Witam!
Wczoraj, gdy grałem w nocy w Dotę, nagle stała się dziwna rzecz i obraz na ekranie się zawiesił, a ja nie mogłem wyłączyć komputera przyciskiem Power. Reset chyba też nie działał, więc musiałem po prostu odłączyć zasilanie. Po chwili znów włączyłem, żeby wrócić do gry i przy włączaniu była dziwna sytuacja - po wciśnięciu guzika guzik robił się standardowo niebieski, ale już po chwili dioda gasła i komputer się wyłączał. Zaraz potem znowu się włączał i wyłączał i tak bez końca, więc znowu musiałem odłączyć zasilanie. Warto dodać, że miałem podobną sytuację kilka dni temu, gdy uprzednio rozkręciłem komputer i pewnie jakiś przewód się poluzował. Tak jak wtedy - rozwiązałem tę sytuację, dociskając kabelki wchodzące do płyty głównej.
Wie ktoś, co może powodować taką sytuację i jak zwalczyć przyczynę, a nie skutki?
Komputer przy uruchamianiu wydaje dźwięki, które mogą podać przyczynę błędu.
Odkopuję temat, bo problem nadal mnie dręczy, a nie wiem, jak sobie z tym poradzić. Jedynym dźwiękiem, jaki mi w tym wszystkim towarzyszy, jest takie lekkie trzeszczenie, jakie to zwykle jest przy normalnym włączaniu. Dodam, że wszystko dzieje się na tyle szybko, że nawet nie ma żadnego "pipnięcia".
Niedawno miałem w pracy identyczny przypadek! Po włączeniu nie bootował komp, co 10 sekund był restart samoczynny. Wyjąłem grafę - poszło. Przyczyna: chłodzenie grafiki było skonstruowane tak jak laptopowe, wentylator i żeberka w niewielkiej ilości od siebie. Zrobił się cudowny kocyk i grafa się ugotowała. Spróbuj go odpalić na podmienionej grafie/integrze. To mój pierwszy pomysł :) następnie wyjmujesz po kolei pamięci, odłączasz dyski, napędy, zwierasz piny na płycie śrubokrętem w celu włączenia, podmień zasilacz jeśli to nie grafa. Eliminuj po kolei elementy potencjalnie winne, najprostsza metoda. Ale 99% pewności że padła grafika.