Długie, po angielsku (momentami rosyjsku i koreańsku), ale chyba nigdy nie widziałem dokumentu nagranego w tak świetny sposób.
W skrócie - pewien grubas był w Korei Północnej i nie spodobało mu się, że nie mógł dotrzeć do prawdziwych Koreańczyków i zobaczyć jak naprawdę żyją. Usłyszawszy, że Korea "eksportuje" swoich obywateli jako tanią siłę roboczą do Rosji nie zastanawiał się długo, zmontował ekipę tłumaczy i uderzył do Rosji w poszukiwaniu Koreańczyków.
Po drodze przejechał się pociągiem-sauną, rąbał ze strzelby z rosyjską mafią, kilka razy prawie trafił do więzienia, włamał się do obozu pracy z szefem lokalnej policji i tym podobne.
Coś pięknego :D
Niestety o Koreańczykach za dużo nie ma, ale warto obejrzeć dla samych rosyjskich widoczków i folkloru, aż człowiek zaczyna doceniać w jak cywilizowanym (i bogatym!) kraju żyjemy ;)
http://www.vice.com/vice-news/north-korean-labor-camps-full-length
Muszę koniecznie obadać inne nagrania od vice. Ktoś się pisze na tripa ruską koleją w tym roku? :D
Vice to ogółem dziennikarski rynsztok jest, ale czasem coś im się uda rozsądnego zrobić. Zwłaszcza przez pojebów, którym niestraszne nic i nikt, byle cyknąć focie. Paru takich mają. ;-)
Oglądałem u nich kiedyś reportaż z jakiejś masowej imprezy na Krymie (bodaj?), której organizatorzy święcie przekonują, że teren tej (mocno libertyńskiej, nawiasem mówiąc) balangi to suwerenne państwo, tylko formowane raz w roku. :) Bujda na resorach, ofc, ale pokazuje, że są na świecie imprezy, od jakich by nam się w dupach poprzewracało. ;-)
http://www.vice.com/music-world/raving-in-the-black-sea
Ooo, tu jest. Zresztą vicetv było też w Polsce. Całkiem pozytywne wrażenia mieli, o ile pamiętam.
Yup. Nie wiem czy aby to nie był fragment większej serii "From [wstaw nazwę kraju byłego socjal-bloku] with love".