Ciotka ma własny zakład krawiecki w Polsce, roboty jest tyle, że można się posrać (3-4 miesiące do przodu), ale i tak myśli nad wyjazdem do Anglii/Irlandii (i nie chodzi jej o robienie nie wiadomo jakich kokosów, tylko lżejsze, fajniejsze życie). Mam tam trochę ludzi i zasięgnę języka, ale pomyślałem, że spytam i tu, bo polonię mamy całkiem silną.
Ktoś się orientuje jak wygląda rynek usług krawieckich w tych krajach? Jest na to w ogóle zapotrzebowanie? Bo spotkałem się z dwiema teoriami, które się wzajemnie wykluczają - pierwsza mówi, że ubrania są tanie i ludzie wolą kupić nowe, niż oddawać do krawca a druga, że krawców jest bardzo mało i zapotrzebowanie jest ogromne. Pewnie obie są prawdziwe (tylko do jakiego stopnia?)? Jest sens startować z takim interesem? Dodam, że polska firma ma konkretną renomę i nie jest to jakaś amatorka.
Dzięki!
ssanie na krawcowe?
A jak to jest na krawcowe?? Bo jakos nie moge sobie tego wybrazic.
jesli chodzi czy bedzie robota to mi osobiscie sie wydaje, ze nie, tu jest kultura na pojscie do Marksa & Spencera czy innej sieci, kupienie koszyka ciuchow (ktore sa raczej robione w azji za grosze) i potem zalozenie ich 2 razy. co oczywiscie nie wyklucza ze moze jest popyt na szycie na miare ale o tym to mi nic nie wiadomo.
A kto Polakom będzie cerować ostatnie spodnie na d....?
A co, rączki im pourywało ?