autor: Maciej Kozłowski
Recenzja gry Europa Universalis IV - najlepszej strategii firmy Paradox
Po kapitalnym Crusader Kings 2 przyszedł czas na czwartą część serii Europa Universalis. Paradox Interactive po raz kolejny odnosi ogromny sukces.
Recenzja powstała na bazie wersji PC.
- dużo istotnych i przemyślanych zmian;
- ogrom możliwości;
- ciekawy system „mocy monarchy”;
- różnorodna i satysfakcjonująca rozgrywka;
- przystępne zasady i czytelny interfejs;
- 260 państw do wyboru;
- przyjemna oprawa.
- niedopracowany system handlu;
- lekka awaryjność.
Szwedzi ze studia Paradox Interactive to prawdziwi tytani pracy – chyba nikt nie stworzył tylu znakomitych strategii, co właśnie oni. Cykle: Crusader Kings, Hearts of Iron czy Victoria to jedne z najlepszych, ale i najbardziej złożonych gier w swojej kategorii. Aż trudno uwierzyć, że wszystko zaczęło się od niepozornej pierwszej Europy Universalis. Zaraz po niej nastąpiła znakomita część druga, co prawda tylko w niewielkim stopniu rozwijająca wcześniejsze pomysły, ale nadal wciągająca i wymagająca. Znacznie później powstała przekombinowana i niezbyt udana „trójka”, powszechnie krytykowana za liczne potknięcia i nietrafione rozwiązania w mechanice.
Teraz, sześć lat po premierze niesławnej części trzeciej, światło dzienne ujrzała kolejna już, czwarta, odsłona cyklu. Fani serii oczekiwali jej z niecierpliwością, ale i z pewnym lękiem, bowiem miała ona przynieść wiele kontrowersyjnych zmian w formule rozgrywki i ogólnej filozofii zabawy. Trzeba przyznać, że twórcy ryzykowali wiele, kiedy postanowili zrewolucjonizować zasady gry i zmodyfikować jej założenia. Na szczęście ich decyzja okazała się słuszna: Europa Universalis IV to zdecydowanie najlepsza, najbardziej satysfakcjonująca i najciekawsza część sagi.
W moich posiadłościach słońce nie zachodzi
Podobnie jak w poprzednich tytułach z serii akcja najnowszej Europy rozpoczyna się w schyłkowym średniowieczu, a kończy krótko po wojnach napoleońskich. W tym czasie gracz może stanąć na czele jednego z 260 realnie istniejących państw i poprowadzić je do zwycięstwa. Jego zadaniem jest nie tylko toczenie zwycięskich bitew i zagarnianie obcych terytoriów, ale również kierowanie szeroko rozumianą polityką państwa. To jednak nie wszystko: trzeba jeszcze zająć się handlem, kolonizacją, rozwijaniem miejskiej infrastruktury, nauką i kulturą, a ostatecznie zadbać również o własną dynastię (w przypadku monarchii) lub losy całego narodu (w republikach). Jest co robić!
Ilość spraw, pozostających dotychczas w gestii gracza, była zawsze bardzo duża, ale dopiero w „czwórce” przybrała oszałamiające rozmiary. Każdy element zabawy został znacznie rozwinięty i pogłębiony, a równocześnie – i to jest nie lada osiągnięcie! – przedstawiony w dużo bardziej czytelny i zrozumiały sposób. W niepamięć idą sytuacje, w których władca wielkiego imperium borykał się z nieznanymi, często zupełnie absurdalnymi kłopotami, wynikającymi z Bóg wie czego. Teraz każda kwestia ma realne uzasadnienie, które jest przy tym sensownie objaśnione. Przykładowo, jeśli któryś z sąsiadów nieustannie wypowiada nam wojnę, to możemy wybrać go kursorem i sprawdzić opcje dyplomatyczne – od razu wyświetli się lista zawierająca podsumowanie obustronnych stosunków i możliwe powody agresji. Podobnie ma się rzecz z buntownikami: w specjalnym menu dostępny jest przegląd wszystkich możliwych rebelii, ich zasięgu, ryzyka oraz postulatów wysuwanych przez przywódców (z rewolucjonistami można nawet negocjować, co czasem bywa bardzo opłacalne). Jeśli nie wiemy, czemu w skarbcu nie ma złamanego grosza, wystarczy najechać na okno bilansu i zaraz wszystko staje się jasne. Podobnych przykładów można by podać wiele – istotne jest jednak przede wszystkim to, że Europa Universalis IV to pierwsza strategia Paradoxu, której zrozumienie nie zajmuje kilku tygodni, tylko zaledwie parę godzin.