futurebeat.pl News Tech Mobile Gaming Nauka Moto Rozrywka Promocje

Technologie

Technologie 25 lutego 2022, 14:30

autor: Robert Czulda

Współczesna artyleria - jak zmienił się bóg wojny

Od nawał artyleryjskich I wojny światowej do pocisków namierzonych przez GPS. Jak w ciągu ostatnich 100 lat technologia zmieniła oblicze „boga wojny", czyli artylerii?

Spis treści

Nie bez powodu artyleria nazywana jest bogiem wojny – zapewnia wszak niszczycielską siłę ognia, zdolną rozbić nawet dobrze przygotowane umocnienia nieprzyjaciela. Także i ona ewoluuje – na współczesnym polu walki dominuje artyleria samobieżna, zdolna razić wroga precyzyjnie naprowadzanymi na cel pociskami. Czasy długotrwałego i masowego ostrzału w państwach technologicznie zaawansowanych odeszły do lamusa.

Historia artylerii jest długa, ale jej współczesność to czasy nam nieodległe, a dokładnie druga połowa XIX wieku, kiedy to opracowanie tak zwanego oporopowrotnika – pozwalającego utrzymać działu pozycję po strzale – zrewolucjonizowało ten aspekt prowadzenia działań wojennych. Drugim czynnikiem było opracowanie przez Alfreda Nobla w 1888 roku prochu bezdymnego. Tak powstała nowoczesna jak na owe czasy artyleria, która stanowiła jeden z głównych oręży na polach I wojny światowej.

Artyleria przebyła długą drogę od swoich początków. - Ewolucja boga wojny - artyleria XXI wieku - dokument - 2022-02-25
Artyleria przebyła długą drogę od swoich początków.

Artyleria pozostawała jednak równie kluczowa dla wysiłku wojennego co i nieporęczna. Podczas obu wojen światowych dominowała artyleria holowana przez konie lub czasem pojazdy. Była wolna, ciężka, wymagała licznej obsługi. Wówczas artyleria miał zasięg na ogół kilku kilometrów, co oznaczało, że w razie niekorzystnego rozwoju sytuacji i przełamania frontu mogła zostać szybko zniszczona przez nieprzyjaciela. Nie było ani czasu, ani możliwości, by przenieść ją w bezpieczne miejsce.

Chociaż artyleria holowana nadal istnieje – na przykład w formie amerykańskiej haubicy M777 kal. 155 mm czy francuskiej LG1 kal. 105 mm – to siły zbrojne stawiają przede wszystkim na rozwiązania mobilne, zarówno gąsienicowe jak i kołowe. Nie tylko dlatego, że można ją łatwo przerzucać z miejsca na miejsce, w zależności od potrzeb operacyjnych. Tradycyjna, holowana artyleria stała się przestarzała przede wszystkim z powodu zagrożenia ze strony tak zwanego ognia kontrbateryjnego, który jest dużo bardziej precyzyjny niż w przeszłości (aczkolwiek nadal jest wykorzystywana – chociażby w konflikcie ukraińskim, czy też o Górski Karabach pomiędzy Armenią i Azerbejdżanem).

Artyleria holowana stanowiła trzon oręża tego typu w czasie obu wojen światowych. - Ewolucja boga wojny - artyleria XXI wieku - dokument - 2022-02-25
Artyleria holowana stanowiła trzon oręża tego typu w czasie obu wojen światowych.

To efekt wyraźnego w ostatnich kilkunastu latach rozwoju radarów rozpoznania artyleryjskiego (kontrbateryjnych), jak polski WLR-100 Liwiec czy szwedzki system Giraffe. Pozwalają one śledzić tor lotu pocisków i stanowią one mało znany, ale niezwykle ważny element współczesnego oręża. Minęły już czasy, kiedy niewielki zasięg dział sprawiał, że pozycje nieprzyjaciela pozostawały w zasięgu wzroku, a po każdej salwie artyleria stawała się dobrze widoczna.

Artyleria musi być samobieżna, aby unikając zniszczenia po salwie niezwłocznie przemieścić się na inne pozycje. Współczesnym działom samobieżnym zajmuje to kilkadziesiąt sekund. Nowoczesne radary artyleryjskie są bowiem w pełni zautomatyzowane nie tylko w zakresie wykrywania i śledzenia pocisków, ale także określania miejsca, z których je wystrzelono. Ich działania koordynują pojazdy dowodzenia, w których operatorzy – dzięki cyfrowym systemom i wymianie danych w czasie rzeczywistym – mogą śledzić zużycie amunicji i przegrupowywać jednostki ogniowe na nowe, bezpieczniejsze pozycje.

Niepozorna maszyna śledzi lot pocisków i oblicza położenie artylerii przeciwnika. - Ewolucja boga wojny - artyleria XXI wieku - dokument - 2022-02-25
Niepozorna maszyna śledzi lot pocisków i oblicza położenie artylerii przeciwnika.

O praktycznej skuteczności nowoczesnej artylerii, wspieranej przez radary pola walki, kilkukrotnie przekonali się Ukraińcy. W 2014 roku salwa rakiet kal. 122 mm z wyrzutni kołowych 9K51M Tornado-G w ciągu pięciu minut całkowicie zniszczyła ukraiński batalion aeromobilny. Co najmniej 19 żołnierzy zginęło, a 93 zostało rannych.

Z kolei Turcja podczas operacji w Syrii do wykrywania celów wykorzystywała bezzałogowce, które przekazywały dane do samobieżnych haubic T-155. Te od razu niszczyły wroga z odległości około 40 kilometrów. Tradycyjna artyleria holowana nie zapewniłaby takich możliwości. Takie zdolności rozwinęła również armia izraelska, która potrafi w ciągu kilkunastu sekund wykryć wydawałoby się ukryte stanowiska ogniowe moździerzy, przeciwpancernych pocisków kierowanych czy rakiet ziemia-ziemia.

Mniej, ale dalej

Współczesna artyleria jest nie tylko bardziej mobilna, ale także bardziej skuteczne. Po pierwsze dlatego, że potrafi szybciej strzelać dzięki automatom ładowania. To co kiedyś robił człowiek, teraz wykonuje maszyna – wprowadza do lufy zarówno nabój jak i ładunek miotający, a także ustawia zapalnik. Przykładowo, amerykańska prototypowa haubica XM1299 ma szybkostrzelność 10 strzałów na minutę, podczas gdy w dotychczasowej haubicy M109 to raptem trzy strzały. Już teraz niemiecka PzH 2000 może wystrzelić nawet 13 pocisków w minutę, a rosyjska 2S35 Koalicja-SW ponoć nawet 22 pociski na minutę. W przypadku wykorzystywanej przez Wojsko Polskie samobieżnej haubico-armacie Krab 155 mm to około 6 pocisków na minutę, a w trybie ognia seryjnego to 3 pociski w 10 sekund. Automatyzacja oznacza mniejszą załogę, a to daje nie tylko oszczędność finansową, ale także więcej miejsca w pojeździe, które można wykorzystać na przenoszenie dodatkowej amunicji.

Niemiecka haubica PzH 2000 ma zasięg 47 km, a z amunicją z silnikiem rakietowym 67 km. - Ewolucja boga wojny - artyleria XXI wieku - dokument - 2022-02-25
Niemiecka haubica PzH 2000 ma zasięg 47 km, a z amunicją z silnikiem rakietowym 67 km.

Zasadniczym celem wojskowych inżynierów jest przede wszystkim zwiększenie donośności swojej artylerii. Ta zależy od szeregu czynników, w tym zastosowanej amunicji i długości lufy. Taki kierunek prac obrali Amerykanie, którzy dzięki dłuższym lufom oraz amunicji M1113 RAP (Rocket Assisted Projectile) chcą zwiększyć donośność swych haubic M109 i M777 do około 70 kilometrów. Rozwiązania innych państw już teraz charakteryzują się dużą donośnością. Wspomniana haubica PzH 2000 niszczy cele w promieniu do 47 km, a w przypadku zastosowania silnika rakietowego nawet 67 km. W przypadku sowieckich, a teraz rosyjskich 203-mm samobieżnych działań 2S7 Pion, zdolnych strzelać amunicją jądrową, to 50 km dla rakietowego pocisku odłamkowo-burzącego ZFOF35.

Chcąc jeszcze bardziej zwiększyć zasięg rażenia, inżynierowie szukają nowych rozwiązań. Dotyczy to szczególnie wspomnianych Amerykanów, którzy kilka raz lat temu dostrzegli swoje zapóźnienie względem Rosji. Bez wątpienia Rosjanie mają obecnie zdecydowaną przewagę nad wojskami NATO, które posiadają mniej systemów i o mniejszej donośności. W Stanach Zjednoczonych trwają prace nad pociskami hiperdźwiękowymi o zasięgu około 100 kilometrów oraz amunicją HAMER (Heavy Armor Munition Extended Range) o zasięgu około 130 kilometrów. Obiecujący kierunek prac to amunicja z silnikami strumieniowymi (ramjet), której zasięg wynosić około 150 kilometrów. Takie rozwiązanie już w 2017 roku z powodzeniem przetestował fiński koncern Nammo.

Czy Wy sobie zdajecie sprawę, ile kosztuje współczesna wojna?
Czy Wy sobie zdajecie sprawę, ile kosztuje współczesna wojna?

Współczesna wojna to przede wszystkim gigantyczny wysiłek finansowy – rosnąca profesjonalizacja żołnierzy jak i coraz większe nasycenie technologiami sprawiają, że wydatki na siły zbrojne systematycznie rosną.