Cyberpunk 2077 okazał się cenną lekcją; Adam Kiciński o organizacji pracy w CD Projekt
Sami kiedyś napisaliście długi artykuł o tym jak powstawały ich wcześniejsze gry. Oni takich lekcji mieli już dużo i za każdym razem nic z nich nie wyniknęło. Teraz będzie tak samo.
Pan Kiciński uważa, że jeśli 60 osobowa orkiestra wykona VI symfonię Beethovena w ciągu 80 minut, to 600 muzyków dokona tego dziesięć razy szybciej.
Właśnie przejście z modelu pracy z kilkudziesięciu devów do kilkustet poskutkowało kolejnymi opóxnieniami premier W3 i totalnym crapem jakim jest CP2077. O ile jeszcze Wieśka 3 robili po godzinach pasjonaci, to kolejnego projektu nie dało się zamknąć w taki sam sposób.
Nawet CI Games wyciągnęło wnioski z porażki Sniper Ghost Warrior 3 wracając do swojej niszy. A tu arogancki zarząd nic nie zrozumiał.
Cyberpunk 2077 okazał się cenną lekcją
Dla nas graczy też, nie kupować więcej gier na primerę od CD Projekt.
Heh, a ja tak czytam jakim to "crapem" nie jest ten Cyberpunk i myślę sobie jakim crapem w takim razie jest Dziki Gon, czyli gra pod w zasadzie każdym względem bardziej zacofana niż 2077...
Serio, nie wiem czego ludzie się spodziewali i co sobie obiecywali po CP, bo nawet patrząc na nazbyt rozdmuchaną kampanię marketingową, to ta gra miała być takim bardziej rozbudowanym Wiedźminem i tym w zasadzie była... oczywiście możemy sobie odpalić filmiki i śmieszkować że GTA lepsze, bo woda i policja, a w zasadzie na tym (prócz bugów) opiera się cała "krytyka" tej gry, ale bądźmy poważni, CP nigdy nie miał być jak GTA, miał być właśnie jak W3 (tym bardziej że jak zestawimy ją z czymś więcej niż to co nam pasuje, to nagle GTA okaże się znacznie gorszą grą- combat, postacie, misje i ich projekt, projekt miasta, etc.), action RPG w otwartym świecie, który robi za tło dla opowieści... i to gra robi przednie, mamy świetną fabułę, naszpikowaną bardzo dobrze napisanymi postaciami, z jakimiś tam wyborami (wbrew pozorom wyborów jest sporo, problem jest że konsekwencje skupiają się głównie na śmierci postaci i zablokowanych kilku questach), z pięknym miastem któremu jedyne co można zarzucić to zbyt mało interakcji z otoczeniem... dodatkowo świetna ścieżka dźwiękowa i piękna grafika, w zasadzie wszystko co ważniejsze zagrało, a i tak ludzie mają problem, bo nie była to gra idealna...
Wiem że zaraz dowiem się że gówo prawda i gra jest do dupy pod każdym względem, ale trudno, mogę jechać po CP i CDP jak po burej suce tam gdzie się im należy (system policji, część niedokończonych mechanik, totalnie skaszaniony port konsolowy), ale nie mam zamiaru tegobrobić jak niektórzy pierniczący głupoty o crapach, w przypadku gry która w zasadzie oferuje mi to, czego próżno szukać w innych tytułach (serio, nikt nigdy nie podał mi tytułu innej podobnej gry która dawałaby mi to wszystko), chyba że jak w przypadku W3 porównamy ją do kilku innych gier, z każdej weźmiemy jedną lepszą mechanikę i stwierdzimy że w sumie to nic wybitnego bo to wszystko już było w tych 10 tytułach... ale chyba nie o to chodzi.
Na pewno nie zmienia to faktu że dobrze że wyciągają jakieś wnioski, może tym razem nie wydadzą gry której nie skończyli i następnym razem nie będzie takich problemów na premierę, bo to jest akurat karygodne i Kiciński powinien za to mocno oberwać, najlepiej po kieszeni...
Sami kiedyś napisaliście długi artykuł o tym jak powstawały ich wcześniejsze gry. Oni takich lekcji mieli już dużo i za każdym razem nic z nich nie wyniknęło. Teraz będzie tak samo.
Pan Kiciński uważa, że jeśli 60 osobowa orkiestra wykona VI symfonię Beethovena w ciągu 80 minut, to 600 muzyków dokona tego dziesięć razy szybciej.
Właśnie przejście z modelu pracy z kilkudziesięciu devów do kilkustet poskutkowało kolejnymi opóxnieniami premier W3 i totalnym crapem jakim jest CP2077. O ile jeszcze Wieśka 3 robili po godzinach pasjonaci, to kolejnego projektu nie dało się zamknąć w taki sam sposób.
Nawet CI Games wyciągnęło wnioski z porażki Sniper Ghost Warrior 3 wracając do swojej niszy. A tu arogancki zarząd nic nie zrozumiał.
Tyle tylko, że Wiedźmin 3 perfekcyjnie zamaskował niedociągnięcia i postawił na prostotę, by zminimalizować problemy techniczne z bugami i działaniem gry.
Przykłady:
1) Mało ważnych wyborów
2) 99% gry zawsze identyczne.
3) Jedna ścieżka rozwoju postaci
4) Wszystkie umiejętności oparte na walce.
5) Malutka interakcja z NPC i światem - 95% postaci w Novigrad to kukły
6) Małe możliwości co idzie zrobić w grze jak na grę tego gatunku
7) NPC nie reagujące na kradzież
Do tego dochodzi brak systemu złodziejstwa, dość uboga magia, brak gildii.
To wszystko sprawia, że jako action RPG jest o wiele bliżej gier akcji niż RPG. Skoro jest prosta i ma mało zależności dużo łatwiej o dopracowanie. Taka ma być ta gra widocznie...prosta i to wypaliło.
To nie miał być TES w świecie wykreowanym przez Sapkowsiego/CDP Red. Przynajmniej gra nie prezentuje się jak kolejna generyczna produkcja.
(...) dość uboga magia, (...)
Akurat magia była na odpowiednim poziomie. Jeszcze tego brakowało aby Geralt strzelał kulami ognia jak z karabinu maszynowego, jest mnóstwo gier z tego gatunku, w których możesz bawić się w magów i złodziei.
Racja. Gra była dobra taka jaka była. Co prawda była o krok od totalnego samograja, ale na szczęście tej granicy nie przekroczyła.
Prostota niekoniecznie musi być wadą, tak samo jak złożoność czy wysoki poziom trudności nie czyni gry od razu lepszą. Co prawda jest kilka elementów, które dałoby się rozwinąć w wieśku nie burząc założeń świata jak:
1. System walki - połączenie stylów z jedynki ze zręcznościową walką trójki. Po prostu każdy styl miałby inny zestaw animacji i lepiej pasowałby do różnych wrogów.
2. Rozwój postaci - j.w. mogłoby być bliżej jedynki i pozwalać rozwijać każdy styl osobno i bardziej uzależnić poziom od umiejętności a mniej od sprzętu
3. Więcej znaczących wyborów. Z tym, że W3 jest grą na 100h ma różne zakończenia i wiele questów, które w zależności od wyboru oferują kilkadziesiąt/kilkanaście minut gameplayu nie dostępnego w inny sposób. Żeby to bardziej rozwinąć trzeba by wejść na poziom dwójki, ale to by wymagało kolosalnych nakładów pracy bo trzeba by w praktyce zrobić drugą albo i trzecią grę. Słowem jest to element na który zawsze można narzekać.
A tak poza tym to Wiedźmin oferuje mechaniki, które pasują do opowiadanej historii i przedstawionego świata. Po co komu w tej grze system złodziejstwa, rozbudowana magia czy gildie? To nie jest tak, że każda gra musi mieć te elementy żeby być dobrą. Co więcej, wiele gier wykłada się na tym, że na siłę stara się wcisnąć powszechnie występujące w branży mechaniki mimo, że koncepcja świata nijak się do nich ma. Co ostatecznie potrafi zarżnąć immersję.
Dlatego zgadzam się, że Wiedźmin jako action-RPG jest bardzo blisko tego action, z drugiej nie uważam, że poza systemem rozwoju postaci istnieją jakieś twarde wyznaczniki czyniące z gry grę RPG. Po prostu gra RPG powinna się skupiać na odgrywaniu postaci a jakimi środkami do tego dojdzie to już inna sprawa.
Bardzo chciałbym, żeby Ubi, Bethesda i Bioware zaczęło produkować takie "crapy".
Wiesz jaka jest historia serii jedynka powstała jako joke w stylu zróbmy grę na poważnie i się do niej przyłóżmy i na pewno nie będzie hitem.
Co ty człowieku za bzdury opowiadasz. Znaffca!
W każdym, dosłownie każdym miejscu na Ziemii kiedy wypuszcza się nową grę to zwiększa się zatrudnienie w celu pracy tych ludzi nad tytułem w zależności od wielkości projektu. Kiedy tytuł dajmy na to Wiesiek 3 jest sukcesem dużym i zarabia super to do produkcji nad kolejnym tytułem z tego uniwersum przeznacza się taką samą ilość osób albo więcej nawet. Masakra, że takie oczywistości trzeba komuś tłumaczyć. Specjalnie konto założyłem
Internetowy Ekspert ds. Wszelakich :-) Czy prowadziłeś kiedyś jakąś firmę? Masz jakieś doświadczenie, aby krytykować Kicińskiego? On tak, z wielkim powodzeniem jak dotychczas :-) Hejt na Cyberpunka stał się już sportem narodowym i to co ciekawe, ale też dość symptomatyczne, głównie w Polsce. Tymczasem znowu zrobili wybitny tytuł, który w mojej ocenie przewyższa w wielu aspektach cudownego W3.
Przykłady do Twoich przykładów, zachowując kolejność:
1) 3 bardzo odmienne zakończenia dla świata i zobaczenie ich konsekwencji (krótko, ale zawsze), 3 zakończenia osobiste, masa postaci pobocznych, które mogą zginąć na wielu etapach gry, w różnych momentach, na różne sposoby, albo mogą żyć dalej. Questy, które się blokują, albo pojawiają zależnie od tego jak grasz i w jakiej kolejności grę przechodzisz. Faktycznie mało tych wyborów...
2) Poza tym co wyżej napisałem odsyłam kolegę do filmików na yt, gdzie masz dziesiątki kompilacji na temat tego jak różnie przebiegają questy, i że postaci bardzo często nawet potrafią odpowiedzieć Ci w inny sposób zależnie od tego co i jak robisz.
3) 'Jedna ścieżka rozwoju postaci' - nieprawda. Nie lubię systemu rozwoju z 3 części, ale akurat gra pozwala Ci tworzenie różnych buildów postaci, które zasadniczo się różnią od siebie. Wymóg przypisywania wykupionych umiejętności do slotów, żeby z nich korzystać co prawda bardzo sztucznie tworzy wrażenie tej różnorodności, ale jednak są różnice w poszczególnych ścieżkach rozwoju.
4) Tutaj nie ma co dyskutować - jest jeszcze aksji, o czym zapomniałeś, ale faktycznie znaczenie i możliwości tego znaku na przebieg gry są minimalne i raczej są ciekawostką.
5) Czy malutka? Po prostu gdzie indziej zostały postawione akcenty. Masz wyścigi, gwinta, walkę na pięści, nie ograniczoną de facto eksploracje świata i poznawania jego sekretów. Nie powiedziałbym, że to mało możliwości do bawienia się światem. Co do NPCów po prostu koncept gry jest taki, że Twoja interakcja nie jest bezpośrednia, tyko opiera się na poznawaniu mieszkańców poprzez notatki zostawione przez nich, znaczniki, questy etc. To po prostu inny model przyjęty przez twórców, czy lepszy? To subiektywne. Acz trzeba pamiętać, że Wiedźmin jest grą o konkretnej postaci i ma historię do opowiedzenia. Dodanie możliwości graczom np. wyrżnięcia całych wiosek i grania dalej w ramach tej opowieści byłoby nie immersyjne i totalnie nie spójne. Coś za coś.
6) Bardzo ogólna teza, ale odniesienia do tego dałem też już wyżej.
7) To akurat było bardzo słabe i to, że tego nie zaimplementowali było bardzo dużym pójściem na łatwiznę, tu pełna zgoda. Tym bardziej, że w ramach świata przedstawionego dałoby się to bardzo ładnie wyjaśnić nie wielkim nakładem pracy. W końcu kto by nadstawiał karku przeciwko Wiedźminowi za kradzież kawałka chleba, czy zardzewiałego noża? Wystarczyłby jakiś kąśliwy komentarz od NPCów później.
Ta gra nie jest prosta i ma dużo zależności. Twierdzenie, że tu łatwo było o dopracowanie, albo że jako całość 3 Wiedźmin wypada płasko i ubogo jest dla mnie totalnie niezrozumiałe i chciałbym w takich momentach poznać gry, które rzekomo mają być tymi "lepszymi".
Tymczasem znowu zrobili wybitny tytuł, który w mojej ocenie przewyższa w wielu aspektach cudownego W3.
Jestem ciekaw, co było w tym tytule takiego wybitnego, serio.
Rozwój postaci jest słaby, narracja beznadziejna, dziury w fabule dość widoczne. Widać, że koncept gry zmienił się co najmniej raz. Na szczęście dobrze napisane niektóre postacie, dialogi z Silverhandem i wciągający wątek główny tę grę ratują od totalnej klapy.
Na początek narracja, jak w każdym RPG-u, tak i tu mamy prolog, a nawet trzy. Tylko, że właściwie nie wiadomo po co, bo dla gry nie ma znaczenia jaką historię wybierzemy (różnica jest dosłownie w kilku dialogach i to opcjonalnych). W prologu poznajemy Jackiego (lub nasza postać go zna od początku jeśli wybierze się prolog jako korpos), potem mamy przerywnik przyspieszający akcję, by przejść do finału początku gry. Mamy więc wstęp i zakończenie, ale gdzie rozwinięcie? Gdzie ten żmudny początek w drodze na szczyt Jackiego i V? Pewne rzeczy dałoby się jeszcze naprawić poprzesz wpisy w dzienniku w biografiach postaci, ale nikt tego nie zrobił. Mamy więc od początku gry do samego końca opis, że Jackie jest naszym najlepszym kumplem i tyle. O V nie wiemy niemal nic, a z prologów też nie wiele idzie się dowiedzieć. W ogóle z V, to jest ciekawa sprawa. Z jednej strony ma być takim avatarem gracza, z drugiej strony V wie nieraz więcej niż sam gracz i przypomina wykreowanego odgórnie przez twórców bohatera. Jest to też widoczne w odnoszeniu się postaci do protagonisty. V bez względu na swoja płeć i statystyki jest traktowany jako przygłupi mięśniak, mimo, że w statystykach może mieć wysoką inteligencję a niską budowę ciała (w jednej z misji związanej z przejęciem pewnego klubu lalek jest to szczególnie widoczne).
Zadania poboczne wyglądają tak jakby robiło je nawet już nie BioWere, a już Ubisoft. Jedyne warte uwagi są tylko te związane z konkretnymi postaciami np. Panam, Kerry itp. cała reszta to syf mający zapełnić mapę i dać naszej postaci zarobek. W Wiedźminie 3 każde zlecenie i zadanie poboczne było warte uwagi, ale co najważniejsze narracja była tak poprowadzona, że ronienie tych wszystkich zadań nie stało w sprzeczności z głównym wątkiem fabularnym, czyli odnalezieniem Ciri. Wątek główny prowadził nas do Velen, Novigradu i Skellige, tam robiliśmy ileś zadań pobocznych następnie ruszał wątek główny i ruszaliśmy dalej. Nikt nas nie poganiał, można było spokojnie robić wszystkie te zadania poboczne. Jak jest w Cyberpunku? Zadania główne nie dają czasu, by robić te poboczne. Jeżeli V ma się spotkać z kimś o godzinie 18:00, to narracyjne słabo to wygląda, żeby olać to i pójść zrobić szereg misji pobocznych (które zajmą plus minus ze trzy tygodnie). No jak to wygląda?! V umiera, ale jednocześnie ma czas na eskapady po całym Night City.
Kolejna sprawa cięcia, przez które posypała się między innymi wyżej wspomniana narracja. Podejrzewam, że na początku twórcy planowali stworzyć wzorem Wiedźmina, wykreowanego bohatera, ale z możliwością dostosowania płci, wyglądu i statystyk (podobnie jak ma to miejsce w serii Mass Effect). Towarzyszem miał być pewnie Jackie, bo to ciekawie napisana postać i aż dziw bierze, że tak szybko się go z gry pozbyto. Johnny miał być pewnie tak jak w oryginalnym Cyberpunku, postacią znaną w całym Night City, ale z protagonistą luźno powiązanym. W 2019 roku pokazano zwiastun na E3 i Johnny (grany przez Keanu Reevesa) stał się obok V, głównym bohaterem. Jeżeli do 2018/2019 roku tworzono inną grę, to tak duża zmiana nie mogła się udać w góra dwa lata produkcji.
W ich tempie, w okolicach grudnia następnego roku. Na razie są na etapie dodawania kurtek różnego koloru, lub naprawianie nic nie znaczących błędów które występują u 0,01% graczy. Powinni przestać się wygłupiać, porzucić projekt i skupić się na następnym wiedźminie.
Eeeeee... nigdy?
CP2077 na pewno byl dla nich lekcja szybkiego przygarniania setek milionów zlotych.
Teraz ten Pan syty i bezpieczny, gdyz nie zdola tych pieniedzy wydac za swojego życia, może nam mowic co chce i nawet w filantropię sie bawić, gdyz juz swoje zdobyl.
Idealna lekcja kapitalizmu, czyli dorabianie sie na marzeniach, reklamie i emocjach. Efekt koncowy znaczenia nie ma.
Jestem przekonany, ze to wszystko zostalo dokladnie zaplanowane i nawet wiedzieli kiedy sprzedac akcje swojej firmy.
Ale Prezesem jest dobrym, mial zarobic dla CDP i zarobił, wiec funkcje swoja wykonuje idealnie.
USA tez dla pieniedzy potrafi cale kraje spalić w ogniu i kto ich za to rozliczy?
Tak to jest, szmal ponad wszystko, reputacje sie kupi oplacajac portale i youtuberów.
Taa dobry prezes raczej by nie dał firmie 60% spadku na akcjach. Niestety zmiany to powinni wprowadzić, zatrudniając dobrego prezesa i kierownictwo, a sami usunąć się z tych stanowisk (prezesa i wice), pozostając po prostu udziałowcami.
Może będzie inaczej po tym, jak mocno oberwali z powodu Cyberpunk 2077? Żaden z trylogia Wiedźmin nie było fali krytyków graczy do takiego stopnia co Cyberpunk.
Czas pokaże.
To troszkę nie tak. Żadna z trylogii Wiedźminów, nawet W3 nie miał tak wielkich oczekiwań, jakich to cudów spodziewano się w CP2077.
Przenosząc na własne podwórko. Powiedzmy, że mam przygotować jakiś projekt, czy nawet jego PoC. Przez dwa tygodnie przed prezentacją nakręcam wszystkich, kolegów, szefostwo. Mówię codziennie jakież co będzie wspaniałe, jakież nowe techniki uda mi zaimplementować. No i po dwóch tygodniach pokazuję projekt. Nawet dobry, całkiem poprawny, może nawet bardzo dobry. No ale bez tego wow, o którym ciągle mówiłem. Wszyscy będą zawiedzeni.
Pamiętam przed premierą Wiedźmin 3 również wypowiedzi sceptyków typu, że trzeci raz nie uda im sprostać się oczekiwaniom fanów i trójka będzie słabsza od jedynki i dwójki. A wyszło odwrotnie :)
A teraz od nadmiaru sukcesu i zysku dzięki Wiedźmin 3, szef CD-Projekt mocno uderzyło do głowy i popadł w pychę jeszcze bardziej. Dostał już nauczkę.
Każda firma ma swoje wzloty i upadki. Taka natura ludzka.
Czyli jako rozwiązanie widzi powrót do tych samych praktyk, które stosowali przez poprzednie lata? Naprawdę mamy wierzyć, że gra tworzona przez prawie 5 lat, przez 600 ludzi i zapowiadana na rewolucję branży, nie wyszła dlatego, że odeszło 10 ludzi? Jeżeli tak to oznacza, że ta dziesiątka była tak niesamowicie istotna, że już mogą zwijać interes bo wychodzi na to, że byli po prostu niezastępowalni...
A tak poważnie to już znacznie lepiej brzmiały poprzednie zapowiedzi odnośnie podziału na dwa niezależne zespoły czy stworzenie jednej uniwersalnej wersji RED Engine. Dwa zespoły byłyby na poziomie tego, który tworzył W3 więc nie trzeba by od razu schodzić do poziomu AA, a jednocześnie jest to wielkość co do zarządzania którą dają sobie jako tako radę. Z kolei uporządkowanie narzędzi to (przynajmniej z tego co sugerują wszystkie przecieki od premiery gry i nawet wcześniej) powinien być absolutny priorytet. Sami REDzi kiedyś oficjalnie mówili jak to stworzenie fanowskich narzędzi do W2 okazało się być świetnym posunięciem ponieważ wymogło na studiu uporządkowanie silnika, dokumentacji i ogarnięcie narzędzi co ostatecznie pozwoliło zoptymalizować pracę nad W3. Z tego co sugerują przecieki to od tego czasu wszystko zdążyło im się znowu rozleźć, więc krok w tę stronę wydaje się najbardziej sensownym.
A sam rozmiar studia chyba też nie jest problemem. Wiedźmina 3 zrobili dwa albo i trzy razy mniejszym zespołem a nie widać jakiejś przepaści w rozmachu gry. CP77 jest trochę rozleglejszy, ma oczywiście ogromne miasto i elementy których wiesiek nie miał jak samochody, jakąś tam policję czy cały system broni palnej. Z drugiej strony mnóstwo mechanik wciąż wygląda jak wyciągnięta z wieśka a sama gra jest dwukrotnie krótsza.
Dlatego bardziej bym się ucieszył jakby powiedział coś w stylu: "Rozrosło nam się studio, przebudowujemy system pracy w celu maksymalizacji wydajności, porządkujemy i rozwijamy nasz silnik coby zoptymalizować pracę na nim (jednocześnie naprawiamy CP77 i przerzucamy next-genowego wieśka na nową wersję) oraz przede wszystkim dajemy naszym zespołom tyle czasu ile potrzebują na zrobienie gry". Coby np. dwa zespołu 300 osób pracowały 7 lat nad dwoma grami jednocześnie niż jeden 600 osobowy pracował przez 4 lata nad jedną.
Ale po prawdzie to kim ja jestem żeby pouczać szefa największej polskiej firmy gamedevowej... Co nie zmienia faktu, że trochę mnie dziwi ta wypowiedź bo sugeruje, że rozwiązaniem problemów jest wrócić do działań od lat praktykowanych...
wiesiek nie miał jak samochody, jakąś tam policję
No samochodów nie miał, ale policję owszem. Spróbuj narozrabiać w mieście, a od razu będziesz miał straż za plecami.
Tylko że w W3 nikomu to nie przeszkadzało ;)
Nic dodać, nic ująć, przecież ten wywiad dla Bloomberga to PR-owe pierdololo i zwalanie winy na pandemię. Vide:
"Poza tym prezes firmy zdecydował także o wprowadzeniu tzw. „zwinnej metody pracy (...) Aktualnie z tej metody korzysta już około 100 pracowników. Co więcej, w samej siedzibie CD Projektu dla personelu dostępne są zajęcia jogi, stołówka, a nawet spacery z psami. Motywacją do wprowadzenia tych zmian był oczywiście Cyberpunk."
Cyberpunk 2077 okazał się cenną lekcją
Dla nas graczy też, nie kupować więcej gier na primerę od CD Projekt.
taa wszyscy to mówią a jak zapowiedzą wiedzmina to polecicie preorderować jako pierwsi
Cóż.. Cyberpunk w tej chwili(po patchu 1.3 i na PC) jest dobrą grą, takie 6-7/10. Mam nabite 140h i w ciągu całego tego czasu poważne błędy mógłbym policzyć na palcach jednej dłoni. Drobne glitche się zdarzają, ale nieczęsto. Pomijając już aspekt techniczny i niestety strasznie krótką fabułę(tak samo krótką miał jeszcze chyba tylko Deus Ex Mankind Divided z gier, które ja znam), gra jest naprawdę ładna, sama fabuła gęsta i fajnie wciągająca, postacie barwne i mają swoje charaktery, świat żyje i ma niesamowity, dystopijny, cyberpunkowy klimat. Generalnie oprawa audiowizualna robi robotę. Aż się nie chce z tej gry wychodzić ani jej kończyć. Oczywiście też duże pole do popisu przy likwidowaniu wrogów, czy wykonywaniu zadań. Czego mi brakło? Lepszej interakcji ze światem, więcej możliwości pobocznych(jak np jakieś napady na korporacyjne konwoje z ziomkami z Aldecaldos, możliwości randkowania, czy brania na przydupasa obiekt romansu, czy jakichs pozadaniowych już aktywności z postaciami pobocznymi, lub wyścigi i tuning aut), większego spektrum reakcji świata na nasze poczynania, innego systemu policji, jak z GTA np; dłuższej fabuły.. Reklamowano CP2077 jak jakiegoś mesjasza gier i niestety.. Mimo że mieli genialne pomysły i chęci, ograniczyły ich możliwości techniczne, organizacyjne i decyzyjne, a dobił marketing na wyrost i zapowiadanie czegoś, czego nie byli w stanie stworzyć tak jak najpewniej chcieli.
Szczerze, wszedłem po tych wszystkich patchach, postanowiłem dać kolejną szansę, chyba już 6 bo próbowałem wrócić do niej po każdym z tych większych patchy. Wcześniej skończyłem grać w środku jakiejś misji pobocznej. Dokończyłem ją, był przeskok pominięcia podróży, i kolejna scena zaczęła się cutscenką jako pasażer w samochodzie... Moja postać załadowała animację jak by celowała z broni wychylona przez zamknięte okno. Po chwili było doczytanie i teleportacja kamery do środka pojazdu gdy ten już się zatrzymał. Dostałem buga 5 min po odpaleniu gry.... No i wyłączyłem. Wg. Mnie ta gra, i powtarzam to od Stycznia tego roku i pierwszych większych patchy, jest kompletnie nie do naprawienia. Powinni porzucić ten projekt, przyznać się do błędu bo z tego już nic nie wykrzeszą. To nie jest No man Sky że dodadzą content i będzie super. Co z tego, że główny wątek jest genialny, i z tym się zgodzę, skoro gra jest tragiczna. W Wiedźminie 3 wątek też był świetny, ale tam gra sama w sobie nie była może genialna (chodzi mi o system walki itp) ale z pewnością nie przeszkadzała w graniu. Tutaj jest tak, że fabuła również miecie system, ale gra przez to że jest fatalnie zaprojektowana zwyczajnie przeszkadza, przynajmniej mi, nawet w tym minimum jakim jest ukończenie głównego wątku.
"Mając te wydarzenia na uwadze, szef CD Projektu, Adam Kiciński, zamierza wprowadzić w firmie odpowiednie udoskonalenia".
Hmmm, na moje oko to podstawowym udoskonaleniem, od którego powinien zacząć, to usunięcie Adama Kicińskiego i pozostałych członków największej porażki CDP - zarządu - ze stanowisk ;) - reszta już pójdzie z górki.
Ale ty wiesz że w zarządzie są właściciele? Chcesz usuwać z firmy ludzi którzy stworzyli tą firmę i jej sukces? Gdyby nie oni to byś nie zagrał w żadnego wiedźmina...
Ale nie ma znaczenia przeszłość, ma znaczenie to, co jest teraz. Stworzyli firmę i sukces gdy była niewielka, ale polegli, gdy rozrosła się do wielkiego studia. Wniosek: Nie nadają się do kierowania wielkim studiem i należy ich wymienić właśnie przez wzgląd na firmę i jej dalsze losy. Prosta sprawa. Jak ktoś źle zaprojektował dom i się zawalił to nie trzymasz go dalej tylko dlatego, że dawno temu robił bezbłędne domki z kart. Inna skala, inna odpowiedzialność, inne konsekwencje. Kiciński i Iwiński do wymiany. Innej drogi nie ma, bo to główni - nomen omen - architekci porażki, jaką był i jest CP2077.
Co ty bredzisz człowieku? Wiedżmin 3 był ogromnym sukcesem, pracowała nad nim również masa osób, a projekt był zarządzany przez tych samych ludzi co przy cyberpunku. To że premiera cyberpunka wypadła trochę gorzej to nie znaczy że zarząd nie nadaje się do kierowania studiem. Poza tym cyberpunka w żadnym wypadku nie można nazywać porażką czy wtopą. Gra na siebie zarobiła i dostała wysokie oceny. Też na tej stronce i wielu innych pisze się np. o wynikach CI games. Tam przychody ze sprzedaży nowego snipera są ledwo trochę większe od kosztów i już jest to nazywane sukcesem. Ale jak cyberpunk zarabia na siebie masę kasy, to nagle niektórzy piszą że zarząd do odwołania. Całe szczęście że o tym nie kto będzie w zarządzie cd projectu nie decydują osoby takie jak ty i że przy obecnej strukturze akcjonariatu założyciele mają na tyle udziałów, że ich odwołanie z zarządu jest bardzo mało prawdopodobne.
Przepraszam, ale najwyraźniej mówimy o różnych Cyberpunkach, skoro jako argument obronny podajesz wysokie oceny także na tej stronce (polecam obczaić recenzje wersji na old geny, która sprawiła, że Sony wycofało grę ze sklepu, co było czymś, czego najstarsi górale nie pamiętali, żeby się wcześniej zdarzyło:) To, że gra na siebie zarobiła to żaden argument, bo ów zarobek był zwyczajnym efektem marketingowego kłamstwa - na które niestety wielu konsumentów się złapało... Plus nie patrz tylko na pieniądze. Co z tego, że finansowo wyszło powiedzmy "ok", jak teraz reputacja firmy jest w takim stanie jak gra na old geny na premierę - czyli w miernym. Pozwy akcjonariuszy to również z całą pewnością sukces, spadek wartości akcji o kilkadziesiąt procent to także sukces. Natomiast masz u mnie plusika za dobre poczucie humoru, bo "premiera cyberpunka wypadła trochę gorzej" to mocne top 5 PR-speech :D Żeby było jasne - nie wyśmiewam Twojego zdania, natomiast zabrzmiało to dość komicznie, bo premiera Cp była wizerunkową katastrofą, co sam jej architekt Kiciński przyznaje :)
No jak grałeś na oldgenach to moze faktycznie mówimy o 2 różnych wersjach. Zgadzam się że wersja na old geny była błędem i nie powinna byłą nigdy powstać, aczkolwiek hejt na cyberpunka jest przesadzony. Ludzie hejtują tą gre bo ma kilka bugów i niepotrzebnie porównują ją do gta. Cyberpunk to rpg a nie akcyjniak. Tą gre należy porównywać do podobnych pozycji czyli np. deus exa czy mass effecta. Jakbyście sobie porównali te gry do gta to byłby podobny efekt. Niestety część graczy nie potrafi tego zrozumieć i nadmiernie linczuje cyberpunka. Niestety to standard w branży że dobre gry są linczowane. Było tak chociażby w przypadku dragon age 2 - bo gra była w innym stylu niż jedynka, czy mf andromeda, bo mimika postaci nie była idealna. Co z tego że gra się super, wystarczy kilka bugów czy niedopracowana mimika by gra została w sieci zlinczowana. Ciekawe że przy grach bethesdy ludziom to nie przeszkadza... Niestety gawiedź daje się łatwo manipulować.
A co do zarządu. To przypominam że ci ludzie którzy są w nim, są odpowiedzialni za stworzenie wiedźmina 1, 2 i 3. Każda z tych gier jest świetna. A W3 jest u mnie na szczycie rankingu gier. Również Cyberpunk był świetny, mimo kilku bugów. Ponadto każda z tych gier bardzo dobrze na siebie zarobiła. Podaje ci zarobki jako argument, bo chcesz odwołania zarządu z powodu nie do końca udanej premiery bardzo dobrej gry. 33% akcji należy do założycieli, reszta to najprawdopodobniej należy w znacznej większości do różnych funduszy inwestycyjnych. Gdyby takie fundusze się zgadały i doprowadziły do zmiany zarządu (co jest jak już wcześniej pisałem jest bardzo mało prawdopodobne, aczkolwiek teoretycznie możliwe), to przecież na miejsce założycieli (którzy stworzyli 4 świetne gry) nie powołali by osób którym zależałoby na tym żeby tworzyć świetne gry, tylko powołali by osoby którym zależałoby na generowaniu jak największego zysku i wzroście akcji. Czyli CDPR pewnie zacząłby działać jak Ubisoft czy EA. To ci się marzy? Wiedźmin kopiuj-wklej co roku z mikropłatnościami? To byłaby dla CD projektu najgorsza możliwa rzecz.
Jeszcze co do "oszust" to po 1 to każdy kto czuł się oszukany mógł zwrócić grę. Po 2 to gdyby faktycznie doszło do oszustwa to odpowiednie organy by się tym zajęły. Zresztą nawet uokik się przyjrzał sprawie i żadnego oszustwa nie stwierdzono. Więc proszę nie siać oszczerstw.
A co do akcji to na cdpie stworzyła się bańska spekulacyjna, dlatego akcje tak czy siak musiały spaść. Bo cdp nie był tyle wart i w sumie nie wiem czy nadal nie jest przeszacowany. Są na to odpowiednie wskaźniki, które określają czy firma jest odpowiednio wyceniana na giełdzie, polecam sobie poczytać. Tylko głupcy nie sprzedali akcji przed premierą. Nawet po premierze wiedźmina 3 był spadek na akcjach, a co dopiero przy takiej bańce. To było wiadome.
wogsel
"Ludzie hejtują tą gre bo ma kilka bugów i niepotrzebnie porównują ją do gta. Cyberpunk to rpg a nie akcyjniak. Tą gre należy porównywać do podobnych pozycji czyli np. deus exa czy mass effecta. Jakbyście sobie porównali te gry do gta to byłby podobny efekt."
No to porównam:
Deus Ex: Mankind Divided z 2016 to średniak i nie ma startu do GTA V.
Deus Ex: Human Revolution z 2011 to solidna produkcja i powiedzmy dość porównywalna z GTA V. Jedna stawia na konkret, a druga na dłuższą zabawę.
Deus Ex 1 z 2000 to arcydzieło i jedna z lepszych gier w historii więc wciąga nosem zarówno GTA V, Mass Effect 1-3 czy Cyberpunk skalą, która gra potrafiła mocniej wyróżnić się, jaką ma grywalność, gameplay, fabułę i uniwersalność. Fabułą powiedzmy trylogia Mass Effect dorównuje Deus Ex 1.
Cyberpunk 2077 miał zdetronizować Deus Ex 1. Oczekiwania wobec tej gry były tak duże z powodu marketingu CD Project. Zapowiadali grę jako coś czym nie jest. Nie tylko obrywało się im i obrywa za optymalizacje czy bugi, ale za szereg kulejących mechanik i brak obiecanej zawartości. Całościowo ta gra nie ma nic elitarnego, by powiedzieć, że zmiażdżyła w czymś konkurencje. Wszystkiego napchane, ale wypadają te elementy lepiej w innych grach.
"Ludzie hejtują tą gre bo ma kilka bugów i niepotrzebnie porównują ją do gta. Cyberpunk to rpg a nie akcyjniak."
Ale ludzie nie porównują 1:1 tylko wyciągają otwarty świat i możliwość interakcji z nim z GTA, RDR czy innej UBI gierki i zestawiają to z tym co zaprezentował CDP. No i jest słabo. Gatunek nie ma tu kompletnie nic do rzeczy. Choćby dla przykładu takie AI. Nie ważne czy RPG czy inny gatunek, powinno jakiś tam poziom reprezentować. A jak to wygląda w CP to doskonale wiemy.
A tak nawiasem już mówiąc to ja nie wiem czy tak naprawdę kiepsko jest z edukacją w naszym kraju, że cała masa osób nie potrafi odróżnić hejtu od krytyki?
Trzymam kciuki żeby się udało i żeby CDP wrócił na właściwa ścieżkę. Mimo słabego CP wierze, ze są w stanie zrobić coś dobrego. I to niekoniecznie Wiedźmin 4.
Jak nie umiesz powozić i co chwilę wjeżdżasz na kamienie i muldy to wymiana kół na mocniejsze nie zmieni tego, że się do powożenia nie nadajesz. Wymienić prezesów na kompetentnych i z głowy. Nie zaczynasz wymiany dziurawej koszuli od zmiany guzików, tylko zaszywasz dziury a kosmetyka na końcu.
Naturalnie - z tym, że za błędy się płaci - nieraz stołkiem. Tutaj jest lukrowanie spalonego ciasta przez kucharza, który to ciasto własnoręcznie spalił. No ale zobaczymy, choć Kiciński i Iwiński w kategorii wiarygodności mają u mnie steamowe "zdecydowanie negatywnie" ;)
Temu panowi NIE WIERZĘ w ani jedno słowo.
Nigdy już nie kupię na premierę ich nowej gry. Poczekam na recenzje, później rok, dwa na patche i jak będzie w miarę fajna to przygarnę z GoGa za 34.99 zł.
Nigdy za pełną cenę.
To żeby im dodatkowo dopiec kup na Steamie, wtedy dostaną tylko 70% z tego co zapłacisz :)
Za to, że zrobili świetne gry Wiedźmin 1-3? Lepiej będzie dla wszystkich, jak firma uczy się na błędach i nie powtórzą tego samego błędu, co popełnili przy Cyberpunk.
Nic nie zyskujemy, jeśli firma upadnie. Jak gra będzie niedobra według recenzenci, to po prostu nie kupujemy i tyle.
Kiciński i jego "malutkie" kiciski. Palcie narty z Wiedźminem 4, którego zrobią stażyści, z naprawą CP też bo nikt już nawet nie myśli nad odratowaniem gry. Oni się zastanawiają jak wybrnąć z wersji na next geny tj. jak dopasować tego crapa do next genów by nie wrócił do stanu technicznego przed premierą (edit. oczywiście z pierwszych miesięcy premiery, zapomniałem jakie to było dobre), a jednocześnie dodać efektów bo przecież nowa generacja. Napiszę Wam jedno - na RT nie liczcie.
Panie Kiciński co nas obchodzą wewnętrzne sprawy firmy - do roboty ! Gra czeka do zrobienia po zapłacie z góry !
Ech, problem w tym, że oni już mieli wiele takich lekcji, z których mieli wyciągać wnioski. Za każdym razem się nie udawało i teraz też się nie uda.
"Cena sprzedaży wynosiła wówczas 443 zł za sztukę, co przy 482 tys. akcji Kicińskiego daje imponujące 213,5 mln zł. Przy czym transakcja miała miejsce 4 grudnia, czyli na trzy dni przed publikacją pierwszych recenzji."
Nie transakcja. Zawiadomienie o sprzedaży miało miejsce w grudniu.
Nie pamiętam teraz jakie terminy obowiązują udziałowców powyżej 5% i czy o zbyciu każdej, nawet jednej akcji muszą informować, czy też po zbyciu większej liczby.
Jednakże co za różnica. Jako nawet założyciel firmy pozbędę się części udziałów, bo np. remontuję dom.
Nie po to mi udziały, żebym cieszył się ich teoretyczną wartością. One są po to, abym mógł coś za nie kupić. No a do tego cóż, trzeba sprzedać ;)
Heh, a ja tak czytam jakim to "crapem" nie jest ten Cyberpunk i myślę sobie jakim crapem w takim razie jest Dziki Gon, czyli gra pod w zasadzie każdym względem bardziej zacofana niż 2077...
Serio, nie wiem czego ludzie się spodziewali i co sobie obiecywali po CP, bo nawet patrząc na nazbyt rozdmuchaną kampanię marketingową, to ta gra miała być takim bardziej rozbudowanym Wiedźminem i tym w zasadzie była... oczywiście możemy sobie odpalić filmiki i śmieszkować że GTA lepsze, bo woda i policja, a w zasadzie na tym (prócz bugów) opiera się cała "krytyka" tej gry, ale bądźmy poważni, CP nigdy nie miał być jak GTA, miał być właśnie jak W3 (tym bardziej że jak zestawimy ją z czymś więcej niż to co nam pasuje, to nagle GTA okaże się znacznie gorszą grą- combat, postacie, misje i ich projekt, projekt miasta, etc.), action RPG w otwartym świecie, który robi za tło dla opowieści... i to gra robi przednie, mamy świetną fabułę, naszpikowaną bardzo dobrze napisanymi postaciami, z jakimiś tam wyborami (wbrew pozorom wyborów jest sporo, problem jest że konsekwencje skupiają się głównie na śmierci postaci i zablokowanych kilku questach), z pięknym miastem któremu jedyne co można zarzucić to zbyt mało interakcji z otoczeniem... dodatkowo świetna ścieżka dźwiękowa i piękna grafika, w zasadzie wszystko co ważniejsze zagrało, a i tak ludzie mają problem, bo nie była to gra idealna...
Wiem że zaraz dowiem się że gówo prawda i gra jest do dupy pod każdym względem, ale trudno, mogę jechać po CP i CDP jak po burej suce tam gdzie się im należy (system policji, część niedokończonych mechanik, totalnie skaszaniony port konsolowy), ale nie mam zamiaru tegobrobić jak niektórzy pierniczący głupoty o crapach, w przypadku gry która w zasadzie oferuje mi to, czego próżno szukać w innych tytułach (serio, nikt nigdy nie podał mi tytułu innej podobnej gry która dawałaby mi to wszystko), chyba że jak w przypadku W3 porównamy ją do kilku innych gier, z każdej weźmiemy jedną lepszą mechanikę i stwierdzimy że w sumie to nic wybitnego bo to wszystko już było w tych 10 tytułach... ale chyba nie o to chodzi.
Na pewno nie zmienia to faktu że dobrze że wyciągają jakieś wnioski, może tym razem nie wydadzą gry której nie skończyli i następnym razem nie będzie takich problemów na premierę, bo to jest akurat karygodne i Kiciński powinien za to mocno oberwać, najlepiej po kieszeni...
Wiem że zaraz dowiem się że gówo prawda i gra jest do dupy pod każdym względem
Ode mnie się tego nie dowiesz, a za wypowiedź masz łapę w górę ;)
nazbyt rozdmuchaną kampanię marketingową
I to chyba największy błąd CP 2077 ;)
+1 Zgadzam się w zupełności. W momencie, kiedy ogarnęli, że nie dadzą rady uporać się z konsolami na czas to połowa zaplanowanych pieniędzy na marketing, powinna iść do saber interactive, żeby pomogli im ogarnąć build konsolowy. Dali radę przeportować Wieśka na switcha, to na pewno by dali radę mocno usprawnić działanie CP na past genach.
No no. To Adaś postanowił się przestawić na model pracy z którego korzystają twórcy Star Citizena? Zapowiada się ciekawie :)
Że niby Agile?
No cóż, kwestia implementacji tej metodyki. Osobiście mam niby niezłe doświadczenia. Niemniej w odniesieniu do innych zespołów w firmie to już niekoniecznie ;)
About 100 out 1,124 staff already use the agile method, which splits game development process into smaller, flexible cycles and involves customers for feedback, he added.
No tak to odbieram. Tylko jakiej metodyki pracy by nie Adaś nie użył zawsze wszystko rozbija się o osoby decyzyjne na górze. Jak te nie staną na wysokości zadania i tak nic z tego nie wyjdzie. A metoda sama w sobie jest świetna. Ja z niej korzystam praktycznie od początku, gdy zacząłem cokolwiek samodzielnie robić. I sprawdza się dobrze. To nie tylko w ujęciu informatycznym. Korzystam z niej nawet jak mi żona "zleca" pranie. Ogólne zasady można sobie podciągnąć pod każdą dziedzinę zycia.
Moim zdaniem Cyberpunk był wyraźnym spadkiem formy po W3 i CDPR potrzebuje wizjonera a tymczasem nowym dyrektorem kreatywnym zostaje człowiek który do tej pory zajmował się reklamą.
No, czyli - jak już wspomnieli inni - gra została położona przez odejście 10 z 600 osób, brak spacerów z psami i stołówki.
Takie wnioski świetnie wróżą na przyszłość. In CDPR we trust.
Sroga ta lekcja!
Dowiedział się, że można wydać niedopracowaną grę, przyznać się, że to jego wina, a mimo wszystko wypłacić sobie gigantyczną premię.
Jak żyć?
Serio Adaś? Coś mi się wydaje, że z tej lekcji wniosków nie wyciągniecie ani wy (mam na myśli zarząd i kierownictwo oraz pośrednio całą branżę) ani my czyli gracze. Dalej będziecie na nas pluć a my będziemy udawać, że deszcz pada i wszyscy wam zapomną jak tylko pojawi się teaser Wiedźmina 4 z jakąś kwestią wypowiadaną przez Geralta na sam koniec. Cały Internet będzie miał zbiorową erekcję, poziom hajpu osiągnie wyżyny a wy z radości już wtedy otworzycie szampany. A jak księgowi wszystko wyliczą, na giełdzie podskoczy jak trzeba to wtedy weźmiecie się do roboty.
Ech, ciągniecie sagę CP2077, jak gazeta.pl "karierę" Kubicy...
Ileż to razy będziemy jeszcze czytać, że premiera CP77 była porażką xD Bywały większe niewypały. Gry zupełnie niegrywalne. CP77 jest raptem grą, która ma problemy na słabszym sprzęcie i nie spełniła oczekiwań graczy, którzy wymyślili sobie swoje własne wyobrażenia o grze. Kampania robiła hajp, ale jeśli coś mieli wycinać to o tym informowali. Ja sam sobie wymarzyłem, że będe mógł jeść sushi w barze oglądając tv. Ale nic takiego w trailerach mi nie obiecano i z tego powodu nie będę narzekał.
Pamiętam jak to gracze się zarzekali, że nie kupią więcej gier Blizzarda a tu proszę - kupują odgrzewany kotlet Diablo 2 sprzed 20 lat za cenę nowej gry AAA XD
Mam wrażenie że prowadzenie firmy dla Pana Kicińskiego to zabawa w procenty, a tutaj wcale o procenty nie idzie. Tak przed premierą jak i po premierze Cyberpunk 2077 wyszła na jaw jak pracowników CD Projekt RED traktują liderzy - od wulgarnych zachowań, słów, po całkowite wtrącanie się podwładnym do ich pracy, zmienianie tego co już zostało wypracowane albo całkowite kasowanie. Takie artykuły można znaleźć w sieci, bo takie sygnały napływały od anonimowych pracowników. O czym więc mówi ten człowiek? W jakim świecie on żyje? Ja sobie zdaję sprawę że gdybym żył każdego dnia z myślą że na moim koncie bankowym leżą grube miliony to byłbym w niebie, ale wydaje mi się że jednak trzeba być realistą, i wsłuchać się w to, co mówią ludzie którzy dla mnie pracują. A on gada o jakichś procentach itd... Cyberpunk wygląda jak efekt złośliwości niezadowolonych pracowników, i ciągłych zmian w toku jego powstawania. I myślę że kolejna gra będzie wyglądać podobnie. Wiedźminy wyszły fajnie, bo to był debiut studia, a przy Cyberpunku mam wrażenie że szefostwo obrosło w piórka. Panowie, Panie - do światowej czołówki to wam daleko.
Ja swoją lekcję odrobiłem. Udzielił mi CD Projekt jeszcze przy Wiedźminie 1. Gra po premierze była niegrywalna przez kilka tygodni - pamiętam, że bezustannie się zawieszała i wywalała do pulpitu. Wtedy postanowiłem sobie, że już nigdy nie kupię żadnej gry (literalnie żadnej, nie tylko gry CD Projekt) w dniu premiery. Trzymam się tej zasady do dziś i dobrze na tym wychodzę, bo kupuję gry wyłącznie w pełni załatane, a przy okazji ze zniżkami kilka tygodni/miesięcy po premierze. Dziękuję ci za to CD Projekt! No a oni żadnych lekcji ze swoich błędów nie wyciągają ;)
Najlepszą metoda organizacji pracy jaką mogą wprowadzić to się zlikwidować...