Najciekawsze materiały do: Red Baron (1990)

Red Baron - rozpoczęto zbiórkę pieniędzy na nową wersję kultowego symulatora lotniczego
wiadomość23 października 2013
Studio Mad Otter Games rozpoczęło zbiórkę pieniędzy na Kickstarterze na nową wersję gry Red Baron. Twórcy potrzebują przynajmniej 250 tys. dolarów.

Gry w realiach I wojny światowej - okopy, dwupłatowce i smoki nad Verdun
artykuł26 stycznia 2014
I wojna światowa to wśród twórców gier konflikt na wpół zapomniany. Przyglądamy się powodom tego stanu rzeczy oraz przypominamy najciekawsze produkcje osadzone w tym okresie.
swietna gra, mimo ze poznalem ja dopiero w 97 roku (pelna wersja w Gamblerze) to zagrywalem w nia ostro, musze ja niedlugo odszukac :D
to jest abandonware ??

Historię piszą zwycięzcy. A wiadomo, zwycięzcy zawsze uważają się za „tych dobrych”. Są bohaterami. Tak było podczas wszystkich konfliktów i wojen. Ale pewna osoba, pomimo, że należała do agresorów, którzy po przegranej wojnie powinna zostać napiętnowana, zyskała tak duży szacunek nawet wśród swoich przeciwników, że nawet dzisiaj jest nazywana bohaterem – asem przestworzy. To niemiecki lotnik, baron Manfred Albrecht von Richthofen – znany bardziej pod pseudonimem „Czerwony Baron”.
Żeby uhonorować go oraz wielu innych asów lotnictwa z okresu I Wojny Światowej, firma Dynamix stworzyła symulator lotu „Red Baron”. Niestety gra nie zniosła zbyt dobrze próby czasu.
Zacznijmy od instrukcji, która jest bardziej podręcznikiem historii lotnictwa z okresu I WŚ, niż faktyczną instrukcją. Nie powiem, robi to wrażenie (instrukcja dołączona do gry na platformie GOG ma bagatela tylko 232 str.) i zapewne dla fanatyków lotnictwa taki manual to wspaniałe źródło wiedzy, ale dla zwykłego gracza najważniejsza jest klawiszologia i porady, a nie ciekawostki na temat pilotów i samolotów. A przy takim zakresie stronic, bardzo ciężko było odnaleźć najważniejsze dla mnie informacje. Czy to jest minus? I tak, i nie. Jako miłośnik broni palnej, na pewno uradowałbym się, gdyby np. manual do jakiejś z ulubionej strzelaniny posiadał szczegółowe opisy i historię wykorzystywanej w niej broni. Z drugiej strony, jeśli chcę poczytać o jakimś sprzęcie, czy historii zaopatrzam się w odpowiednią książkę.
Dźwięk przypomina ten z gier 8 bitowych. Jakiś tam jest. Odgłos silnika, przypominał mi zepsutą wiertarkę. Grafika również nie wypada najlepiej. Widok z kokpitu jeszcze nie jest najgorszy, ale niska rozdzielczość i niska paleta barw robi wrażenie, jakby grafika robiona była w Paint’cie.
Mechanika i sterowanie również nie ułatwiają gry. Samo sterowanie (jak już odnajdziemy odpowiednie klawisze) nie jest może skomplikowane, ale gra jest symulatorem, więc fizyka ma duży wpływ na lot. Trzeba korzystać z zegarów pokładowych i brać pod uwagę takie aspekty fizyki jak siła nośna. Biorąc to pod uwagę oraz dodając niską szczegółowość grafiki, lata się tu bardzo trudno (ciężko np. ocenić odległość do celu, czy do ziemi).
Podsumowując: „Red Baron” nie przeszedł próby czasu i zestarzał się okropnie. Audiowizualnie wypada gorzej nawet od gier na NES-a. Latanie jest trudne do opanowania, nawet po odnalezieniu odpowiednich wskazówek w instrukcji, przez co w dzisiejszych czasach jest kompletnie niegrywalną produkcją. Chociaż postać barona Manfred’a von Richthofen’a jest godna zapamiętania, tak już gra o nim - niekoniecznie.
PLUSY:
+ Rozbudowana instrukcja pełna faktów i ciekawostek.
+ Jedno z pierwszych poważnych podejść do symulatorów lotów.
MINUSY:
- Strona audiowizualna okropnie się zestarzała.
- Trudne sterowanie. Praktycznie niegrywalna.
- Instrukcja aż nazbyt rozbudowana.