Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 9 września 2011, 13:03

autor: Szymon Liebert

Zombie w tropikach - recenzja gry Dead Island - Strona 3

Dead Island to oczekiwana produkcja studia Techland, którą reklamowano świetnym zwiastunem. I choć sama gra nie ma wiele wspólnego z pamiętnym filmem, to i tak zasługuje na uwagę.

Największą atrakcją Dead Island jest tryb kooperacji, który działa bezproblemowo. Gra sama sugeruje dołączenie do innych osób znajdujących się w danej lokacji i będących na podobnym poziomie. Znalezienie towarzystwa nie sprawia problemów i przekłada się na zwiększenie współczynnika dobrej zabawy (sprawdźcie zresztą filmik tvgry.pl). Nieporozumieniem jest brak tak standardowego systemu wskrzeszania. Nie uświadczymy też podzielonego ekranu. W wersji, którą dostarczył nam deweloper, nie było także możliwości wyrzucenia drugiego gracza bez konieczności restartowania rozgrywki, ale podobno pojawi się ona w aktualizacjach. To dobrze, bo grając we dwójkę, pewne rzeczy musimy wykonywać razem, więc mamy przechlapane, gdy trafimy na trolla.

Borderlands pokazało, jak przenieść mechanikę rodem z Diablo do konwencji pierwszoosobowej strzelaniny. Popularna gra nie była doskonała i na kilku frontach poległa. Twórcy Dead Island postanowili wykorzystać wiele podobnych pomysłów i także nie udało im się znaleźć rozwiązań idealnych. Przebijanie się przez coraz dłuższą listę przedmiotów jest męczące, a trzy drzewka rozwoju nieczytelne. Sporo umiejętności nie ma realnego przełożenia na rozgrywkę, a nawet jeśli ma, to nie jesteśmy tego świadomi. Podczas zabawy powraca też wrażenie, że twórcom przydałoby się trochę czasu na doszlifowanie gry: w pewnych momentach rozchodzi się ona w szwach (zawodzi system kolizji, brakuje tekstur, przeciwnicy blokują się w głupich miejscach itd.). Błędów psujących przyjemność z rozgrywki nie jest na szczęście wiele, jednak kilka się pojawiło.

Zombie na ulicach miasta. Prawie jak w Londynie!

Dead Island jest nieporównywalnie bardziej dopracowanym tytułem od znacznie krótszego i mniej skomplikowanego Call of Juarez: The Cartel. To także pozycja, której możemy więcej wybaczyć. Pod niedającymi się nie zauważyć wpadkami, niedociągnięciami, przeciętnymi rozwiązaniami i nie do końca udanymi pomysłami kryje się naprawdę ambitna, rozbudowana, obszerna i wciągająca gra. To moim zdaniem najlepsze dzieło polskiego dewelopera, które nie każdy doceni, ale wielu pokocha. Dead Island już zdążyło podzielić recenzentów na dwa przeciwne obozy. Dla jednych jest to średnia i niedokończona produkcja. Inni widzą w niej udany tytuł, który nie jest może perfekcyjny, ale zasługuje na uwagę, bo można w nim dostrzec ogrom pracy i szczyptę geniuszu. My skłaniamy się ku tej drugiej opinii – kupując bilet na wycieczkę na Banoi, nie poczujecie się oszukani.

Szymon „Hed” Liebert

PLUSY:

  1. ogromne mapy pełne atrakcji i smaczków;
  2. duża liczba zadań głównych i pobocznych – ponad 20 godzin gry;
  3. ciekawy i satysfakcjonujący system walki;
  4. naprawdę przyjemny i klimatyczny tryb kooperacji;
  5. trochę nierówna, ale mimo wszystko ładna grafika.

MINUSY:

  1. wciąż spora liczba błędów;
  2. źle wyważony poziom trudności;
  3. nieczytelny system rozwoju i inne nietrafione pomysły.