Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 16 lutego 2007, 13:28

autor: Anna Nowopolska

Artur i Minimki - recenzja gry

Artur i Minimki jest grą piękną zarówno w warstwie oprawy jak i w przesłaniu opowieści, choć trudno się tu zachwycać pomysłem i samą fabułą, będącymi dokładną kopią filmowej historii.

Recenzja powstała na bazie wersji PC.

Jedną z niepisanych zasad rządzących rynkiem gier komputerowych staje się powoli ta, że jeśli tylko jakaś książka, komiks, kreskówka czy film odniesie kasowy sukces, rychłe spotkanie graczy z jej bohaterami jest więcej niż pewne. Nie ominęło nas to przy całej serii przygód Harrego Pottera, Gwiezdnych Wojen, Władcy Pierścieni czy chociażby przy Eragonie, dlaczego więc miałoby być inaczej w przypadku Artura i Minimków? Tym bardziej że w całej sprawie maczał palce nie kto inny a Luc Besson – będący równocześnie autorem i wydawcą książki oraz scenarzystą i reżyserem filmu, zaś głosu bohaterom, których jeszcze niedawno mogliśmy zobaczyć na dużym ekranie, użyczyli między innymi Madonna, David Bowie i Snoop Dogg. To chyba wystarczający powód, by mieć przeczucie, że i gra komputerowa z Arturem i spółką w rolach głównych wzbudzi należyte zainteresowanie. Myślę, że wszyscy, którzy zachwycili się obrazem kinowym, bez obaw mogą sięgać po jego elektroniczną wersję, oczywiście, o ile są sympatykami zręcznościówek i błyskawiczne śmiganie po klawiaturze jest dla nich chlebem powszednim. Świat przedstawiony przez Bessona został bardzo wiernie odwzorowany dla potrzeb rozrywki komputerowej, podczas zabawy spotykamy wszystkie istotniejsze dla fabuły postacie i przemierzamy te same przestrzenie, a pojawianie się przerywników będących fragmentami filmu jest na porządku dziennym. Tak więc, jeśli ktoś chce skorzystać z okazji, może raz jeszcze przeżyć tę historię jakby żywcem wyjętą z kart książek Andersena i nie sądzę, by uznał czas spędzony w krainie Minimków za stracony.

Taa.. Wybudować dom, posadzić drzewo i... nie wpaść do strumienia.

Baśniowe opowieści mają bowiem to do siebie, że wszyscy łatwo ulegamy ich urokowi. Nawet jeśli dawno temu wyrośliśmy z bajek opowiadanych na dobranoc, miło jest od czasu do czasu dać się przekonać, że wystarczy przejść na drugą stronę lustra, wsiąść do pociągu na peronie 9 i 3/4 czy posłużyć się znalezionym na strychu dziadków teleskopem, by znaleźć się w krainie magii. A tutaj wszystko, nawet jeśli wydaje się niekiedy straszniejsze niż w realnym świecie, jest tak naprawdę proste i oczywiste, życiem rządzą jasne zasady i wystarczy być dzielnym, uczciwym, wierzyć w siebie i okazać się dobrym przyjacielem, by niemożliwe stało się możliwe, przeszkody obracały się w pył, a zdobycie skarbu i ręki księżniczki było standardową nagrodą za właściwą postawę. Trudno więc dziwić się dziesięcioletniemu Arturowi, karmionemu przez babcię opowiastkami o tajemniczych stworkach zamieszkujących jej ogród, że w kryzysowej sytuacji za jedyną możliwą drogę ratunku uznał poszukanie pomocy tam właśnie. Tym bardziej że myszkując po strychu domostwa dziadków natrafił na zaszyfrowane zapiski zaginionego przed czterema laty w tajemniczych okolicznościach seniora rodu i poznał sposób przeniknięcia do zaczarowanego świata. Świata, w którym... najprawdopodobniej ukryty jest skarb, czyli drogocenna kolekcja rubinów, jaką staruszek otrzymał onegdaj od afrykańskiego plemienia Bogo-Matassalajów. Tymczasem szara rzeczywistość ma twarz nienasyconego przedsiębiorcy budowlanego, któremu uroczy domek dziadków Artura stoi na drodze do realizacji jego planów. A że prawo bezwzględnie sprzyja silniejszym, utrata posiadłości, w której chłopiec beztrosko spędzał każde wakacje, staje się jak najbardziej realna i uratować całą sytuację może jedynie pokaźna sumka. Stąd już tylko krok od podjęcia bohaterskiej decyzji i rzucenia się na głęboką wodę, tzn. w niezmierzone przestrzenie ogrodu, które przyjdzie bohaterowi pokonywać w całej jego dwumilimetrowej okazałości.

Recenzja Super Mario Bros. Wonder - zachwycający powrót króla platformówek
Recenzja Super Mario Bros. Wonder - zachwycający powrót króla platformówek

Recenzja gry

Podchodziłem do Super Mario Bros. Wonder z dużą rezerwą, bo ostatnie platformówki 2D z udziałem hydraulika były mocno odtwórcze i nie miały tej magii co kiedyś. Okazało się jednak, że Nintendo odrobiło zadanie domowe.

Recenzja gry LEGO Skywalker Saga - beztroska rozrywka na trudne czasy
Recenzja gry LEGO Skywalker Saga - beztroska rozrywka na trudne czasy

Recenzja gry

LEGO Star Wars Skywalker Saga, choć nieidealne, dostarcza na rynek cenny ładunek, którego chyba wszyscy teraz potrzebujemy: czystą rozrywkę pozbawioną ciężkiej fabuły i trudnych emocji. Suchy humor, ulubione uniwersum i tysiące znajdziek.

Recenzja gry Psychonauts 2 - mózg rozwalony
Recenzja gry Psychonauts 2 - mózg rozwalony

Recenzja gry

Psychonauts 2 miesza w głowie wieloma stylistyczno-narracyjnymi dziwnościami, chwyta za gardło masą zwrotów akcji i pomysłów na siebie, a na sam koniec łapie za serce ciepłem i morałem snutej opowieści. Psychodeliczny szał ciał, ot co.