Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 8 czerwca 2022, 15:00

Recenzja The Quarry - najlepsza gra, w którą się nie gra - Strona 2

W The Quarry się nie gra, to się ogląda! Jeśli od razu tak podejdziemy do tej „gry”, spędzimy z nią naprawdę sporo emocjonujących chwil, bo to jest po prostu wciągający film interaktywny.

Tu się nie gra, tu się ogląda

No dobrze, ale ile jest w tym filmie gry? Baaardzo mało, tak w proporcjach 10 do 90 procent. Twórcy dodali nawet tryb filmu pozwalający po prostu skupić się na oglądaniu The Quarry bez żadnego klikania. Z góry można wówczas wybrać, czy wszyscy ocaleją, wszyscy zginą lub predefiniować sposób podejmowania decyzji przez postacie na ekranie, by uzyskać jakiś losowy rezultat. A jeśli zdecydujemy się na tradycyjną rozgrywkę, naszym głównym zadaniem będzie wciśnięcie strzałki w trakcie jakiegoś quick time eventu lub podjęcie decyzji. Sporadycznie zdarzają się sekwencje eksploracji, w których sterujemy naszą postacią, ale sprowadza się to do przejścia paru kroków i kliknięcia paru interaktywnych obiektów.

Nowe pokolenie w horrorach to już nie cheerleaderki, a influencerki.

Nie ma tu żadnych zagadek środowiskowych, żadnych kombinacji przedmiotów, by coś uzyskać. Najbardziej zręcznościowe elementy rozgrywki to klika okazji, by wycelować i oddać strzał z shotguna, oraz „mashowanie” przycisku. Nawet pomysłowa mechanika wstrzymywania oddechu, która w Until Dawn polegała na nieruchomym trzymaniu pada, tu musiała zostać uproszczona do wciśnięcia guzika akcji przez wzgląd na sterowanie klawiaturą. Mała interaktywność może wynikać również z faktu, że budżet ewidentnie poszedł w cutscenki i motion capture twarzy aktorów, bo gdy zaczynamy chodzić naszymi postaciami, w oczy rzucają się trochę nieporadne animacje oraz kiepska praca kamery.

Wzorowy wybór opcji z jedną wadą dla posiadaczy monitorów 21:9

The Quarry, mimo że nie jest w żadnym razie grą stanowiącą wyzwanie, ma bardzo bogate opcje dostosowania poziomu trudności. Można dokładnie ustawić stopień wspomagania podczas wszelkich sekwencji zręcznościowych czy włączyć tryb dla osób mających kłopoty z rozróżnianiem barw. Podobnie dużo możliwości występuje przy dostosowywaniu napisów na ekranie.

Szkoda tylko, że dziwnie wygląda wsparcia dla monitorów 21:9, i to w sytuacji, gdy właściwy obraz wyświetlany jest i tak w kinowym formacie. W efekcie cały czas widać czarne pasy nie tylko u góry i u dołu, ale i po bokach. Trudno powiedzieć, czy to przeoczenie, czy niezbyt idealny sposób na wymuszenie „kinowych pasków”, by stworzyć klimat oglądania filmu.

Wybory ze skutkiem (nie)natychmiastowym

The Quarry generalnie skupia się na naszych wyborach, bo tradycyjnie dla gier tego studia tylko od nas zależy, kto zginie, a kto przeżyje tę ostatnią noc na obozie. A z tymi wyborami przeważnie bywa różnie i nie inaczej jest w tym wypadku. Są decyzje ewidentnie „dekoracyjne”, które nie mają żadnego znaczenia. Parę przypadków nawet irytuje, gdy robimy jedno, a za chwilę widzimy, że rezultat akcji i tak uwzględnia alternatywną możliwość. Duży plus należy się natomiast Supermassive Games za wprowadzenie wyborów „dalekosiężnych”. Niby w danej chwili nie mają zbyt dużego znaczenia, jednak po kilku godzinach może się okazać, że były dość istotne, i to nawet wtedy, gdy chodzi o jakieś drobne rzeczy.

Proste quick time eventy to podstawa rozgrywki.

To właśnie kolejna zaleta podejmowania decyzji w grze – niewiele zdarzeń stawia nas w obliczu klarownej alternatywy typu „uratuj jego lub ją”. Zdecydowana większość to jakieś pozornie nieistotne sytuacje, które jednak potrafią pokazać swoją siłę i znaczenie z czasem, gdy się tego nie spodziewamy. Wadą takiego rozwiązania jest jednak brak momentów, w których można by się bić z własnymi myślami i gorączkowo analizować, co zrobić, ale z drugiej strony fabuła przebiega dzięki temu bardziej naturalnie i zaskakująco.

Zupełnie nie spodobała mi się za to mechanika ratowania ofiary. Gdy ktoś zginie, niczym w grach arcade pojawia się możliwość drugiej szansy i ponownego podjęcia innej decyzji lub rozegrania sekwencji, by uratować bohatera przed tak fatalnym losem. Takich „żyć serduszek” mamy trzy i są wprawdzie opcjonalnym ustawieniem, ale wolałbym raczej, gdyby były domyślnie wyłączone. Ciekawym pomysłem okazują się za to karty tarota dające możliwość podejrzenia przyszłych wydarzeń. To niezwykle krótkie sekwencje i często trudno z nich coś wywnioskować, ale czasem mogą skłonić do podjęcie takiej, a nie innej decyzji.

Film (interaktywny) AAA

Do The Quarry zdecydowanie warto od razu podejść jak do filmu, a nie jak do gry. Usiąść z nastawieniem, że obejrzymy ciekawą, wciągającą fabułę z niezłymi kreacjami aktorów, a nie, że zagramy w wymagający jakichkolwiek umiejętności tytuł. Bo to raczej nie jest gra – to interaktywny film zapożyczający parę podstawowych mechanik z gier, by ta interaktywność jakoś działała, i tyle. Jeśli nie pomylimy tych dwóch kwestii, będziemy się naprawdę kapitalnie bawić, bo The Quarry to, póki co, najlepsze dzieło studia Supermassive Games.

Zdarzające się w paru sytuacjach strzelanie z shotguna to najbardziej growa czynność w The Quarry.

Przyjęta formuła 10 rozdziałów pozwala dawkować sobie zawartość jak serial, jeśli tylko powstrzymamy się od zaliczenia dziesięciogodzinnej „gry” podczas jednego posiedzenia. Sprytny manewr z ciągłym nadpisywaniem jednego save’a uniemożliwia szybkie cofanie i sprawdzanie innych decyzji, a więc są też powody, by przejść grę jeszcze raz, dokonując nieco innych wyborów. Tylko nie oczekujmy, że nagle pojawią się zupełnie inne ciągi wydarzeń, inne lokacje, inne konsekwencje prowadzące do jeszcze innych rzeczy. Już dawno przekonaliśmy się, że w grach jest to trochę iluzoryczne. A The Quarry nawet nie tyle podtrzymuje to złudzenie, co kieruje naszą ciekawość w nieco inną stronę. I chyba dzięki temu właśnie tak dobrze się to ogląda, dzięki temu nie jest to kolejny banalny horror klasy B o masakrowanych nastolatkach. To najlepszy interaktywny film klasy AAA!

O AUTORZE

Przyznam się, że przeszedłem The Quarry za jednym posiedzeniem. Raz, że musiałem ze względu na pracę, ale gdybym obcował z tym tytułem prywatnie, zrobiłbym to samo, bo prostu nie mogłem się od tej historii i jej bohaterów oderwać. Lubię takie klimatyczne opowieści, nie szukam w nich za wszelką cenę swobodnej rozgrywki jak w zwykłej grze. A The Quarry zaskoczyło mnie, bo myślałem, że dostanę horror podobny do Until Dawn, tymczasem fabuła w ciekawy sposób się rozwinęła, nie zawiodła też obsada aktorska – zwłaszcza w paru przypadkach. Szkoda tylko, że nie mogę powiedzieć o tej pozycji tyle, ile bym chciał, bo musiałbym sypać spoilerami, a tutaj zdecydowanie warto wszystko odkryć samemu.

Dariusz Matusiak | GRYOnline.pl

Dariusz Matusiak

Dariusz Matusiak

Absolwent Wydziału Nauk Społecznych i Dziennikarstwa. Pisanie o grach rozpoczął w 2013 roku od swojego bloga na gameplay.pl, skąd szybko trafił do działu Recenzji i Publicystki GRYOnline.pl. Czasem pisze też o filmach i technologii. Gracz od czasów świetności Amigi. Od zawsze fan wyścigów, realistycznych symulatorów i strzelanin militarnych oraz gier z wciągającą fabułą lub wyjątkowym stylem artystycznym. W wolnych chwilach uczy latać w symulatorach nowoczesnych myśliwców bojowych na prowadzonej przez siebie stronie Szkoła Latania. Poza tym wielki miłośnik urządzania swojego stanowiska w stylu „minimal desk setup”, sprzętowych nowinek i kotów.

więcej