Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM

XCOM: Enemy Within Recenzja gry

Recenzja gry 11 listopada 2013, 14:01

autor: Tomasz Chmielik

Recenzja gry XCOM: Enemy Within - UFO kontra mechy

2K Games nie zawiodło fanów klasycznej serii X-COM. XCOM: Enemy Within rozszerza Enemy Unknown o nowe opcje rozwoju postaci, wymagających przeciwników i interesujące misje poboczne. Czyni to zaś w sposób niezwykle udany.

Recenzja powstała na bazie wersji PC.

PLUSY:
  • nowe opcje rozwoju postaci;
  • wymagający przeciwnik (zwłaszcza mechtoid);
  • ciekawa fabuła związana z organizacją EXALT;
  • nowe misje poboczne;
  • nadal czuć klimat serii XCOM.
MINUSY:
  • poszukiwacz mógłby być mocniejszy;

XCOM: Enemy Unknown to tytuł, który w 2012 roku natchnął nadzieją wszystkich miłośników turowych strategii. Oto po niemalże dwudziestu latach pojawiła się w końcu gra, która pomimo wielu uproszczeń stała się godnym następcą legendarnego UFO: Enemy Unknown. Wcześniejsze próby odcinania kuponów od popularności hitu firmy MicroProse, czyli UFO: Extraterrestrials studia Chaos Concept i UFO: Aftermath/Aftershock/Afterlight studia Altar Games, nie były na tyle dobre, by poświęcić im więcej niż chwilkę uwagi. Nuda, schematyczność, brak świeżych pomysłów, a w przypadku produkcji Altar Games (UFO: Aftermath, UFO: Aftershock i UFO: Afterlight) wprowadzenie czasu rzeczywistego, to główne czynniki, które sprawiły, że pozycje te nie odniosły kasowego sukcesu i w zasadzie przeszły bez echa.

Jako maniak klasycznego Enemy Unknown nie wierzyłem, że 2K Games stanie na wysokości zadania. Obawiałem się, że stworzy kolejnego „potworka”, który nikomu specjalnie nie przypadnie do gustu. Na szczęście bardzo mocno się pomyliłem, a efekt końcowy przerósł moje najśmielsze oczekiwania. Nie tylko zresztą moje, ponieważ tytuł ten został entuzjastycznie przyjęty przez fanów i krytyków na całym świecie. Nic więc dziwnego, że producent poszedł za ciosem i postanowił wypuścić na rynek pełnoprawny dodatek. XCOM: Enemy Within, bo o nim właśnie mowa, nie oferuje co prawda nowej kampanii, ale rozbudowuje tę znaną z pierwowzoru o kilkanaście świeżych elementów.

Nowa klasa postaci zapewnia mnóstwo fajnych możliwości. - 2013-11-08
Nowa klasa postaci zapewnia mnóstwo fajnych możliwości.

Uniwersalny żołnierz

Najciekawszą zmianą wprowadzoną do rozgrywki jest możliwość nanotechnologicznego ulepszania podległych nam żołnierzy. Wszystko to zaś za sprawą nowego zasobu o nazwie „meld”. Najogólniej rzecz ujmując, jest to rodzaj nanotechnologicznego roju mikroskopijnych robotów, które potrafią zmodyfikować ludzki genotyp. Przekłada się to na możliwość genetycznego „ulepszenia” ludzkiego ciała lub na jego bezproblemowe połączenie z elementami mechanicznymi. Cóż to tak naprawdę oznacza? Mniej więcej tyle, że nasi komandosi zyskali o wiele szersze spektrum rozwoju niż w podstawce. Na pierwszy plan wysuwają się modyfikacje genetyczne, które pozwalają w krótkim okresie stworzyć z żołnierza prawdziwą maszynę do zabijania obcych. Każda kolejna autopsja nowego rodzaju ufoka poszerza wachlarz dostępnych opcji, te zaś przedstawiają się naprawdę imponująco. Moje ulubione poprawki to szpik adaptacyjny, który zapewnia 2 punkty regeneracji zdrowia co turę, oraz zapasowe serce, które gwarantuje, że pierwszy spadek punktów wytrzymałości do zera nie zabija członka oddziału – zaczyna się on po prostu wykrwawiać i można go ustabilizować. Te dwie opcje sprawiają, że dysponujemy niemalże nieśmiertelną drużyną, która na dodatek bardzo szybko regeneruje się pomiędzy kolejnymi misjami. Wraz z wykupioną taktyką ze szkoły oficerskiej „Zdrów jak ryba” czas rekonwalescencji skraca się ponad dwukrotnie.

Oczywiście dostępne są również modyfikacje ofensywne. Dla przykładu postrzeganie głębi poprawia celność i szansę na trafienie krytyczne, a adrenalinowa chmura zapewnia po zastrzeleniu wroga premię do ataku dla całego oddziału. Inne modyfikacje pozwalają m.in. na wskakiwanie na dachy budynków lub wyczuwanie nieprzyjaciół, zanim jesteśmy w stanie ich dostrzec. W tym aspekcie oddano graczom do dyspozycji bardzo dużo nowości.

MEC w akcji – seria z miniguna robi z większości obcych mokrą plamę. - 2013-11-08
MEC w akcji – seria z miniguna robi z większości obcych mokrą plamę.

Równie dobrze wypadają modyfikacje biomechaniczne. Poprzez serię zabiegów medycznych, amputacji i zastępowania elementów ludzkiego ciała zimną stalą dostosowujemy naszego podwładnego do korzystania z Mechanicznego Egzoszkieletu Cyberochronnego, w skrócie MEC-a. Jest to ogromna machina bojowa, a jej operator to na polu bitwy prawdziwy pan życia i śmierci. MEC występuje w trzech rodzajach: opiekuna, strażnika i paladyna, które różnią się od siebie specjalnymi zdolnościami. Dla przykładu ten pierwszy jest w stanie korzystać z miotacza ognia atakującego obszarowo lub potężnego uderzenia kinetycznego.

Żołnierz poddany zabiegom biomechanicznym otrzymuje zupełnie nową klasę postaci, która zastępuje jego wcześniejsze drzewko rozwoju. Co ciekawe, w zależności od poprzedniej profesji, operator MEC zyskuje inny bonus. I tak na przykład były żołnierz wsparcia będzie zapewniać pobliskim kolegom +10 do obrony, a snajper stanie się bardziej celny. Pomysł ten sprawdza się podczas rozgrywki i opłaca się mieć biomechanicznie zmodyfikowanego przedstawiciela każdej klasy występującej w grze. Pozwala to bowiem na bardzo dużą elastyczność przy doborze właściwej taktyki do różnego rodzaju misji.

Modyfikacje genetyczne zapewniają wiele nowych opcji rozwoju postaci. - 2013-11-08
Modyfikacje genetyczne zapewniają wiele nowych opcji rozwoju postaci.

Także nowy rodzaj surowca wprowadzono do gry w sposób przemyślany. Meld pojawia się już na samym początku zabawy i nie jest wcale łatwy do pozyskania. Podczas misji możemy zazwyczaj znaleźć 2–3 kanistry, z których każdy zawiera po 10 punktów surowca. Do zbiornika należy podejść i go zdezaktywować, a czas na przeprowadzenie tej operacji jest mocno ograniczony. Aby sprawę skomplikować jeszcze bardziej, każdy pojemnik jest przeważnie chroniony przez kilku obcych, co sprawia, że trzeba naprawdę nieźle kombinować, by nie stracić żołnierzy i zmieścić się w czasie. Wprowadza to do gry element szacowania ryzyka, wywołującego sporo emocji. Dość często gracz staje przed trudnym wyborem i musi odpowiedzieć sobie na pytanie, czy aż tak bardzo potrzebuje kolejnych punktów meldu, żeby ryzykować życiem podopiecznych. Z jednej strony modyfikacje nanotechnologiczne przydają się zawsze, z drugiej czasami nawet krótka rekonwalescencja ważnego członka oddziału może sprawić wiele kłopotów podczas kolejnych misji.

Ostatnia interesująca rzecz związana z rozwojem postaci to medale, którymi możemy nagradzać zasłużonych komandosów. Odznaczenia występują w pięciu różnych rodzajach i przy pierwszym ich przyznaniu musimy zdecydować się na jeden z dwóch dostępnych bonusów. Wybór ten jest stały i nie można go zmienić. W ten sposób na przykład Krzyż Służby Międzynarodowej będzie zapewniać nagrodzonemu nim członkowi oddziału dwa punkty do woli za każdą narodowość obecną w oddziale lub dwa punkty celności za każdy kontrolowany przez XCOM kontynent.

Wrogowie na zewnątrz i wewnątrz

Enemy Within wprowadza do rozgrywki dwa nowe gatunki obcych oraz ludzką organizację o nazwie EXALT. Szeregi ufoków zasilili poszukiwacz i mechtoid. Ten pierwszy pozostaje niewidzialny aż do momentu ataku, który polega na duszeniu niemogącej obronić się ofiary. Jedynie koledzy z drużyny są w stanie uratować ją przed śmiercią. Początkowo poszukiwacz jest dość uciążliwą istotą, jednak w późniejszym etapie rozgrywki jego skuteczność drastycznie maleje. Dzieje się tak głównie za sprawą bioelektrycznej skóry, która pozwala go wykryć, oraz nowego przedmiotu, implantu oddechowego, który zapewnia całkowitą ochronę przed duszeniem. Bardziej zaawansowane pancerze sprawiają również, że atak ten staje się nieskuteczny.

Pozyskiwanie meldu z kontenerów jest niezbędne do odniesienia zwycięstwa. - 2013-11-08
Pozyskiwanie meldu z kontenerów jest niezbędne do odniesienia zwycięstwa.

Na szczęście drugi obcy, mechtoid, to prawdziwa machina do zabijania. Pojawia się mniej więcej w połowie gry i jest jednym z najgroźniejszych przeciwników, z jakimi przyjdzie nam się zmierzyć. Jak na robota przystało, cechuje go wysoka wytrzymałość, która może być dodatkowo podniesiona przez pomoc psioniczną ze strony innych sektoidów. Mechtoid ma na wyposażeniu plazmowe działko i ma szansę strzelać dwa razy w turze, jeśli nie wykonuje ruchu. Dodajmy, że dwa trafienia z tak potężnej broni potrafią z łatwością zabić żołnierza ubranego nawet w najcięższy z dostępnych w grze pancerzy. Przyznam szczerze, że do czasu spotkania mechtoida wydawało mi się, że Enemy Within znacząco obniżyło stopień trudności rozgrywki. Każda kolejna nanotechnologiczna modyfikacja, zapewnia bowiem ogromną przewagę na polu walki i pierwsze kilka godzin gry to w zasadzie spacerek po parku. Na szczęście później robi się już zdecydowanie trudniej, a sama końcówka jest o wiele bardziej wymagająca niż w Enemy Unknown.

W przypadku organizacji EXALT wydaje mi się, że twórcy gry chcieli złamać nieco monotonię ciągłego strzelania do obcych, podobnie jak miało to kiedyś miejsce w X-COM: Apocalypse. W dużym skrócie, aby nie popsuć nikomu przyjemności płynącej z odkrywania fabuły, zdradzę tylko, że EXALT to organizacja, która za pomocą technologii obcych chce uzyskać większą władzę. Jej członkowie są wyznawcami idei transhumanizmu i dążą do wyzwolenia się z ograniczeń wynikających z kondycji ludzkiej. Korzystają w tym celu z dobrodziejstw pozaziemskiej genetyki.

Walki z EXALT nie należą do najprostszych. - 2013-11-08
Walki z EXALT nie należą do najprostszych.

EXALT sabotuje nasze działania, ograniczając np. dostępne środki finansowe, a walka z nim polega na przeprowadzaniu tajnych operacji na różnych kontynentach. W trakcie każdego starcia zdobywamy więcej informacji o położeniu siedziby głównej tej organizacji i zbliżamy się do ustalenia celu ostatecznego natarcia. Co ciekawe, możemy dokonać złego wyboru odnośnie właściwej lokalizacji kryjówki EXALT, to zaś pociąga za sobą wiele nieprzyjemnych konsekwencji. Jakich? Tego Wam nie zdradzę.

Walka z przedstawicielami frontu transhumanizmu jest dość ciężka, głównie za sprawą faktu, że w większości przypadków mają oni nad nami przewagę trzech do jednego. Nie wahają się również używać wyrzutni rakiet i granatów. Odniosłem wrażenie, że są przy tym o wiele sprytniejsi od obcych, którzy nawet na najwyższym poziomie trudności zachowują się dość schematycznie. Jest to oczywiście zdecydowany plus, ponieważ każda kolejna tajna operacja stanowi prawdziwe wyzwanie taktyczne. Wydaje mi się również, że gdzieś już widziałem podobne modele postaci. Czyżby w The Bureau: XCOM Declassified?

Dopakowany przez kolegę mechtoid potrafi siać prawdziwe spustoszenie. - 2013-11-08
Dopakowany przez kolegę mechtoid potrafi siać prawdziwe spustoszenie.

Nowe misje i tryb wieloosobowy

Enemy Within wprowadza do gry także kilka nowych i ciekawych misji. W trakcie ich wykonywania poznajemy losy dziewczyny o imieniu Annette, która obdarzona jest dość tajemniczymi mocami, bronimy naszej bazy, biorąc udział w specyficznej minigrze z rodzaju tower defense, a także bombardujemy osadę rybacką opanowaną przez chryzalidy rozmnażające się w truchle wielkiego wieloryba. Pod tym względem Enemy Within przedstawia się bardzo ciekawie, chociaż odniosłem wrażenie, że dodatkowych misji pobocznych mogłoby być jednak nieco więcej. Na szczęście zwiększono liczbę map, na których toczą się starcia, a tak epickie momenty, jak walka na szczycie palącego się wieżowca, pozostają na długo w pamięci.

O trybie wieloosobowym trudno aktualnie zbyt wiele powiedzieć, ponieważ swój pełny potencjał pokaże on dopiero po premierze gry. Bardzo fajnym dodatkiem jest możliwość edytowania składu oddziału i zapisywania kilku jego wariantów, pozostając w trybie offline. Pojawiło się również osiem nowych map do sieciowych pojedynków, a koszt jednostek został poddany drobnemu balansowi – za żółtodziobów wyposażonych w granaty i inną broń obszarową zapłacimy teraz nieco mniej. Oczywiście do dyspozycji graczy zostali oddani również agenci organizacji EXALT.

Ekipa XCOM gotowa do skopania tyłków obcym. - 2013-11-08
Ekipa XCOM gotowa do skopania tyłków obcym.

XCOM: Enemy Within to niezwykle udany dodatek do bardzo dobrej gry. Trudno znaleźć w nim większe wady, a po kilku godzinach nie sposób już sobie w zasadzie wyobrazić, że kiedyś można było bawić się bez niego. Mimo że nie otrzymujemy żadnej nowej kampanii, zakres modyfikacji jest na tyle duży, iż pozwala cieszyć się odkrywaniem Enemy Unknown na nowo. Jedyną wadą tego rozszerzenia wydaje się być jego cena – prawie 100 złotych za niesamodzielny dodatek to moim zdaniem zdecydowanie za dużo. Na szczęście nie są to pieniądze wyrzucone w błoto.

Recenzja gry XCOM: Enemy Within - UFO kontra mechy
Recenzja gry XCOM: Enemy Within - UFO kontra mechy

Recenzja gry

2K Games nie zawiodło fanów klasycznej serii X-COM. XCOM: Enemy Within rozszerza Enemy Unknown o nowe opcje rozwoju postaci, wymagających przeciwników i interesujące misje poboczne. Czyni to zaś w sposób niezwykle udany.

Laysara: Summit Kingdom - recenzja gry we wczesnym dostępie. Widzisz tamtą górę? Możesz na niej zbudować miasto idealne
Laysara: Summit Kingdom - recenzja gry we wczesnym dostępie. Widzisz tamtą górę? Możesz na niej zbudować miasto idealne

Recenzja gry

Laysara: Summit Kingdom jest doskonałą pozycją dla graczy, którzy uwielbiają logistyczne przeszkody stające na drodze do budowy miasta idealnego. Polskie studio Quite OK Games zdecydowanie wie, co robi, oby tylko Early Access okazał się dla niego łaskawy.

Manor Lords - recenzja gry we wczesnym dostępie. Bardziej swojskiej strategii jeszcze długo nie będzie
Manor Lords - recenzja gry we wczesnym dostępie. Bardziej swojskiej strategii jeszcze długo nie będzie

Recenzja gry

Polski średniowieczny city builder Manor Lords ma potencjał, by okazać się jedną z najciekawszych gier tego roku. Jak jednak wygląda na początku swojej przygody z Early Accessem? I czy spełnia pokładane w nim nadzieje? Sprawdziłem.