Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 13 marca 2001, 10:22

autor: Bolesław Wójtowicz

Oni - recenzja gry

Zachwycałeś się ciekawą fabułą w Septerra Core? Znałeś na pamięć wszystkie combosy w Mortal Kombat? A może uwielbiałeś spojrzeć przeciwnikowi w jego wielkie oczy przed oddaniem śmiertelnego strzału w Shogo? Teraz możesz to wszystko zrobić w jednej grze.

Recenzja powstała na bazie wersji PC.

Ja wiedziałem, że tak będzie. Człowiek im starszy, tym bardziej utwierdza się w swoich przekonaniach. Wyrabia sobie określony pogląd na pewne sprawy, wie, że to jest dobre, a tamto złe. I dobrze mu z tym. A potem nagle, zupełnie niespodziewanie pojawia się coś takiego, co powoduje, że zostaje on zmuszony do zmiany zdania i pogodzenia się z faktem, iż coraz mniej rzeczy na tym nienajlepszym ze światów jest pewnych.

Nigdy nie należałem do wielbicieli kina “made in Hong-Kong” i gier na nich opartych. Zarówno filmy, jak i gry z tak zwanego gatunku “kopanego”, raziły mnie głupotą scenariusza, tandetną aż do bólu grą aktorów (to chyba zbyt duże słowo - aktorów) oraz kiczowatymi efektami specjalnymi. Już za czasów świętej pamięci Bruce’a Lee, w kinie częściej wyłem ze śmiechu widząc facetów w piżamach wskakujących bez najmniejszego wysiłku na dwudziestometrowe drzewa niż emocjonowałem się choreografią walk toczonych za pomocą rąk, nóg, kijów, cepów i co tam jeszcze kto miał pod ręką. Będąc już szczęśliwym posiadaczem urządzenia zwanego komputerem bardzo szerokim łukiem obchodziłem wszelkiego rodzaju “Mortal Kombaty”, “Fighting Force’y” czy inne konsolowe “Tekkeny”. A jeśli już któreś z tych mordobić zagościło na moim twardym dysku, to kilkanaście minut spędzonych przed ekranem monitora, powodowało, że utwierdzałem się w przekonaniu, iż tego rodzaju rozrywka to nie dla mnie.

Niestety, jak już wcześniej wspomniałem, wszystko co piękne, kiedyś się kończy. Nadszedł czas, że i ja musiałem zmienić zdanie.

Kiedy dowiedziałem się, iż kolejną grą, którą będę miał okazję opisywać dla was, będzie bijatyka pod tajemniczym tytułem “Oni”, jęknąłem: “Co ja takiego w życiu zrobiłem, że spadło to na mnie?” I początkowo miałem ochotę wymigać się od tego. Ale kiedy pewnego ranka, zmuszony sytuacją, zainstalowałem grę i zacząłem z nieszczęśliwą miną grać, dopiero mrok jaki wokół mnie zapanował, spowodował, że wyrwałem się z tego wspaniałego świata. I przyznam, że nie żałuję ani jednej minuty spędzonej przed monitorem.

W nadchodzącej przyszłości świat zostanie całkowicie opanowany przez gigantyczne, międzynarodowe korporacje, kontrolujące wszystko i wszystkich. Każdy odruch sprzeciwu, każda próba działania indywidualnego spotka się z natychmiastową i niesamowicie brutalną reakcją. Wszelkie nieposłuszeństwo wobec decyzji Korporacji zostanie błyskawicznie zdławione w zarodku. Aby Korporacja mogła spokojnie panować nad światem, musi zadbać o to, żeby nie powstała żadna nowa technologia, która użyta przez niepowołane osoby, stanowiłaby poważne zagrożenie dla jej, Korporacji, bezpieczeństwa. W tym też celu, nie szczędząc sił i środków, utworzono tajną jednostkę specjalną, której nazwa (gdyż na co dzień używano tajemniczego skrótu TCTF) brzmiała Tech Crime Task Force.

Jedną z najlepszych agentek w tej super jednostce jest piękna dziewczyna o imieniu Konoko. Znakomicie wyszkolona pod względem fizycznym oraz niesamowicie wprawna w posługiwaniu się wszelkiego rodzaju narzędziami siejącymi śmierć i zniszczenie, stanowi wraz z kilkoma innymi agentami elitę TCTF, używaną do wypełniania zadań o szczególnym ciężarze gatunkowym.

Oceny redaktorów, ekspertów oraz czytelników VIP ?

Brucevsky Ekspert 6 października 2012

(PC) Kilka lat od premiery Oni minęło. Dzisiaj nieco bardziej widać braki w fabule, słabe projekty poziomów i wpadki twórców. Czy świetny pomysł na system walki wystarczy, aby produkcji Bungie udało się obronić?

5.0
Recenzja gry The Inquisitor. To nie obroniłoby się nawet w 2005 roku
Recenzja gry The Inquisitor. To nie obroniłoby się nawet w 2005 roku

Recenzja gry

Czy to się mogło udać? Czy mimo wszystkich znaków na niebie i ziemi The Inquisitor na motywach cyklu o Mordimerze Madderdinie Jacka Piekary mógł ostatecznie okazać się porządną grą? Niestety nie mam dobrych wieści.

Recenzja gry Niezwyciężony - godny hołd dla Stanisława Lema
Recenzja gry Niezwyciężony - godny hołd dla Stanisława Lema

Recenzja gry

Stanisław Lem długo – za długo – czekał na swój czas w świecie gier wideo. Myślę, że byłby rad widząc, jak polskie studio Starward Industries przeniosło jego Niezwyciężonego do interaktywnego medium. Co nie musi oznaczać, że to wybitna gra.

Recenzja Return to Monkey Island - to (nie) jest gra dla starych ludzi
Recenzja Return to Monkey Island - to (nie) jest gra dla starych ludzi

Recenzja gry

Return to Monkey Island to gra, w której w końcu, po tylu latach, wielu z nas odkryje sekret Małpiej Wyspy. Prowadzi do niego ciepła, kolorowa i nostalgiczna przygoda zamknięta w pomysłowej, świetnie napisanej, metatekstualnej przygodówce.