Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 19 stycznia 2001, 16:30

autor: Grzegorz Bronikowski

Panzer General III: Scorched Earth - recenzja gry

Rzut oka na kolejne dzieło z kultowej serii „Generałów” firmy SSI. Krótka recenzja gry zawierająca najważniejsze fakty dotyczące tej pozycji. Zestawienie jej zalet i wad oraz ocena.

Recenzja powstała na bazie wersji PC.

Seria gier strategicznych spod szyldu „Generałów” firmy SSI jest tak znana wśród komputerowych strategów jak „Big Mac” w Stanach Zjednoczonych. Pierwsza część tego kultowego cyklu pojawiła się w 1994 r w postaci „Panzer General” i do razu podbiła serca wszystkich fanów (a zapewne i fanek też) strategii turowych. Z pośród wielu zalet i nowatorskich rozwiązań jakie posiadała ta pozycja na pierwsze miejsce wysuwała się niesamowita grywalność i prostota interface – dwie cechy jakie powinna posiadać idealna gra. Kolejne części generalskiego cyklu wydawane przez SSI wnosiły zawsze coś nowego a jednocześnie posiadały pozytywne cechy swych poprzedników. W toku tej specyficznej ewolucji twórcy „Panzer General” przenieśli nas z dwuwymiarowych płaskich bitmap do całkowicie trójwymiarowego środowiska w „Panzer General 3D: Assault”.

Najnowszym dziełem z tej serii jest obecny na naszym rynku od listopada 2000 r. „Panzer General 3: Scorched Earth” oparty na ulepszonym engine, zastosowanym w „Panzer General 3D: Assault”.

W grze tej wcielamy się (a jakże by inaczej) w postać jednego ze sławnych generałów z okresu II wojny światowej. Areną naszych zmagań będzie front wschodni czyli bezkresne obszary ówczesnego Związku Radzieckiego, na których co tu ukrywać ważyły się losy Europy i Świata w czasie II wojny światowej. Do wybory mamy dwie strony konfliktu. Możemy stanąć na czele osławionego Wermachtu pod butami którego drżała cała Europa, bądź walczyć za ojczyznę rewolucji w szeregach Armii Czerwonej.

W misjach bojowych składających się na kampanie realizować musimy kolejne zadania strategiczne aby dotrzeć do ostatecznego zwycięstwa czyli całkowitej kapitulacji naszego przeciwnika. „Panzer General 3: Scorched Earth” skupia się tak jak i jego poprzednicy z serii na militarno-strategiczej stronie konfliktu, naszym głównym zadaniem jest kierowanie poczynaniami podległych nam oddziałów tak aby w jak najkrótszym czasie opanowały one wyznaczone cele strategiczne i/lub zniszczyły wszystkie jednostki wroga obecne na danym terenie. Do dyspozycji dostajemy kilkaset rodzajów jednostek bojowych, które pojawiają się w toku wypełniania kolejnych misji, wraz z upływem czasu i zgodnie z prawdą historyczną.

Zasadnicza akcja gry toczy się całkowicie w środowisku 3D. Teren działań obrazują pięknie wykonane, kolorowe, trójwymiarowe mapy. Same jednostki to także modele trójwymiarowe bardzo szczegółowo dopracowane i płynnie się poruszające. W porównaniu do poprzednika twórcy „Panzer General 3: Scorched Earth” dodali dynamiczne warunki pogodowe, naszym zmaganiom często towarzyszą szalejące burze czy padający deszcz co znacznie podnosi atrakcyjność rozgrywki. Oprawa dźwiękowa gry stoi na bardzo wysokim poziomie – realistyczne odgłosy poruszających się i atakujących jednostek, skoczne marsze wojskowe w tle, odgłosy grzmotów i padającego deszczu to wszystko ucieszy serce i ucho każdego komputerowego generała.

Interface jak we wszystkich częściach generalskiego cyklu jest bardzo prosty i intuicyjny, jego opanowanie nie powinno sprawić nikomu trudności.

Sama rozrywka toczy się w tradycyjnych turach. Każdy scenariusz ma ustalony ich limit, w którym należy się zmieścić przy realizacji zadań aby osiągnąć zwycięstwo.

Nowością w „Panzer General 3: Scorched Earth” są rozgałęzione kampanie – podczas przechodzenia z ukończonej misji do następnej gracz może wybierać pomiędzy kolejnymi scenariuszami. Podnosi to atrakcyjność gry i sprawia, że kampanie są nieliniowe i toczą się inaczej w zależności od wyboru gracza i wyników walki.

Grywalność stoi na tradycyjnie wysokim poziomie. Mimo, że „Panzer General 3: Scorched Earth” jest grą turową – nie jest wcale stateczną grą dla „powolniaków” i „wolnomyślących”, pozbawioną dynamizmu i pozostawiającą poziom adrenaliny gracza na niskim poziomie :-). Ma na to duży wpływ dość wysoki stopień trudności scenariuszy oraz wysokie AI komputerowego przeciwnika. Gracz nie może sobie pozwolić na chwilkę nieuwagi i jakieś niewłaściwe posunięcie, ponieważ taki błąd może kosztować utratę cennego czasu (tury) a co za tym idzie i przegraną albo tylko marginalne zwycięstwo (a wszyscy wiemy co panowie Hitler i Stalin robili z niesubordynowanymi dowódcami). Kolejną pozytywną cechą jest mnogość jednostek obecnych w grze a co za tym idzie duże możliwości taktycznych rozwiązań na polu walki. Dużym plusem „Panzer General 3: Scorched Earth” jest nieszablonowość scenariuszy składających się na kampanie, do każdego należy podejść indywidualnie aby w odpowiednim czasie zrealizować postawione przed nami zadania. Gra posiada także generator bitew dzięki czemu możemy rozegrać dowolny hipotetyczny bądź historyczny scenariusz konfliktu z okresu II wojny światowej. Należało by wspomnieć o bardzo funkcjonalnym pudełku w jakim jest umieszczona oryginalna gra i instrukcja. Mi osobiście bardzo przypadły do gustu jego gabaryty i funkcjonalność (za pudełko daje +5% :-).

Jako minusy można wymienić tylko brak możliwości tworzenia własnych kampanii no i to, że gotowe kampanie kończą się po zdobyciu Moskwy przez Niemców czy tez Berlina przez Rosjan.

Oceniając ostatecznie „Panzer General 3: Scorched Earth” nie mogę być obiektywny jako fanatyk gier strategiczo-turowych (...wiem ... wiem, że jestem wymierającym gatunkiem :-). Mam świadomość, że ocena oscylująca koło 90% mogła by wywołać „niewielkie” kontrowersje. Dlatego też, przyznaje grze ocenę 80%. Polecam ją wszystkim fanom „generałów” (choć tego raczej nie musze robić :-), oraz wszystkim tym którzy z grami tego typu nie mieli jeszcze do czynienia, być może odkryją w sobie generalskie powołanie, podobno wielu z nas „nosi buławę w tornistrze ...” :-)

Popełnił: generał rezerwy Mithnar

Oto survival builder, w którym jesteśmy pasożytem na grzbiecie mitycznej bestii. Recenzja The Wandering Village
Oto survival builder, w którym jesteśmy pasożytem na grzbiecie mitycznej bestii. Recenzja The Wandering Village

Recenzja gry

W zalewie niepokojąco podobnych niezależnych survival builderów The Wandering Village wyróżnia się piękną grafiką i ciekawym pomysłem na rozgrywkę. W postapokaliptycznym świecie budujemy osadę na plecach mitycznej istoty.

Recenzja gry Tempest Rising. A jednak da się zrobić RTS-a z kampanią jak za czasów Westwood
Recenzja gry Tempest Rising. A jednak da się zrobić RTS-a z kampanią jak za czasów Westwood

Recenzja gry

Twórcy RTS-ów nie mają dziś łatwo; klasyczna formuła gatunku zeszła na dalszy plan lub okopała się w niszy. Tempest Rising stawia tymczasem na pełną konfrontację: „OK, pamiętacie budowanie bazy, przerywniki filmowe i muzykę Franka Klepackiego? My też!"

Recenzja gry Commandos: Origins - tylko dla orłów
Recenzja gry Commandos: Origins - tylko dla orłów

Recenzja gry

Commandosi wrócili, ale to powrót słodko-gorzki. Cieszę się, że znowu posłuchałem narzekań sierżanta O’Hary i zniweczyłem niemieckie plany. Szkoda tylko, że nasi komandosi nie są już w takiej formie jak przed laty.