Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać

Layers of Fear (2016) Recenzja gry

Recenzja gry 14 lutego 2016, 15:58

autor: Przemysław Zamęcki

Recenzja gry Layers of Fear - polskiej odpowiedzi na grywalny zwiastun Silent Hills

Polska ekipa z Bloober Team zwarła szeregi i przygotowała horror z prawdziwego wrażenia. Pusta rezydencja, szalony malarz i jego pokręcony umysł, który gracz przemierza z duszą na ramieniu.

Recenzja powstała na bazie wersji PC.

PLUSY:
  1. miejscami „gęsta” atmosfera;
  2. ciekawie pod względem artystycznym wykonana druga połowa gry;
  3. zapożyczony motyw zmieniających się korytarzy.
MINUSY:
  1. straszenie jedynie na zasadzie wykorzystywania „scary jumpów”;
  2. całkowita liniowość;
  3. trywialne zagadki logiczne;
  4. klisze i zbyt wyraźne zapożyczenia z P.T. (Silent Hills).

Namnożyło się przez ostatnie lata symulatorów chodziarzy. Gatunek, w którym wystarczy podziwiać przygotowane przez grafików widoczki i od czasu do czasu przeczytać notkę odkrywającą przed graczem fragment jakiejś wielkiej tajemnicy, niektórym powoli zaczyna się już przejadać. Nie ma w tym nic dziwnego, bo w gruncie rzeczy niewiele jest on w stanie zaoferować. Gra nie oferująca żadnego wyzwania przestaje być grą i staje się tylko filmem. Z jakiegoś jednak powodu chętnych na wyrób programów „gropodobnych” nie brakuje. Jeżeli pomyśleliście, że zamierzam właśnie z tego powodu krytykować najnowszy produkt studia Bloober Team lub zacząć niemiłosiernie wyzłośliwiać się nad Layers of Fear, to jesteście w błędzie. Opowieść o szalonym malarzu nie jest może szczytem interaktywnej narracji, ale jako produkt mający za zadanie pobudzić wyobraźnię i wywołać kilka razy gęsią skórkę sprawuje się całkiem nieźle.

Jaki koszmar kryje się na zakrytym płótnie w pracowni malarza?

Otwierasz drzwi do piętrowej rezydencji. Cisza. Utykając, zaczynasz się powoli przechadzać po pustych pokojach. Ani żywego ducha. Czytasz poupychane w szufladach i szafkach wycinki prasowe. Znajdujesz listy, a w gabinecie na biurku leżą niepokojące ilustracje do Czerwonego Kapturka, narysowane twoją ręką. Przyszedłeś tu jednak przede wszystkim po to, aby rozpocząć prace nad nowym obrazem. W pracowni, na sztaludze spoczywa już przygotowane na tę okazję płótno. Za chwilę rozpoczniesz podróż w głąb swojego chorego, nędznego umysłu. Zobaczysz makabrę, poczujesz strach. Stracisz nadzieję.

Przez większość czasu poruszamy się w korytarzami skąpanymi w mroku.

Początek gry na dobrą sprawę świetnie wpasowałby się w jeszcze jedną opowieść o szaleństwie wywołanym przez Przedwiecznych, ale twórcy z krakowskiego Bloober Team, zamiast sięgnąć po dobrze prosperującą we współczesnej popkulturze markę Cthulhu, woleli skorzystać z jedynego pisanego prozą dzieła Oscara Wilde’a i wspomóc się historią portretu Doriana Graya. Wspomóc, to chyba odpowiednie słowo, ponieważ wątek poznawany przez nas przez większość czasu z dziełem dziewiętnastowiecznego poety nie ma wiele wspólnego i skupia się na relacjach w rodzinie i wydarzeniach, które w następstwie doprowadziły do tragicznego finału.

Przemysław Zamęcki

Przemysław Zamęcki

Grał we wszystko na wszystkim. Fan retro gratów i gier w pudełkach, które namiętnie kolekcjonował. Spoczywaj w pokoju przyjacielu - 1978-2021

więcej

Oceny redaktorów, ekspertów oraz czytelników VIP ?

GeneticsDDC Ekspert 23 lutego 2016

(PC) Recenzja Layers of Fear.

8.0

Danteveli_ Ekspert 17 lutego 2016

(PS4) Night Gallery to jeden z moich ulubionych seriali grozy. Połączenie straszakowej tematyki z malarstwem zawsze wydawało mi się genialnym pomysłem. Przyczyną tego jest zapewne świetne opowiadanie H.P. Lovecrafta pod tytułem „Model Pickmana”. Dlatego też Layers of Fear przykuło moją uwagę już w momencie swojej zapowiedzi. Po miesiącach oczekiwania mogłem w końcu zakosztować finalnej wersji tego tytułu. Ciekawe czy było warto czekać?

7.5
Recenzja gry The Inquisitor. To nie obroniłoby się nawet w 2005 roku
Recenzja gry The Inquisitor. To nie obroniłoby się nawet w 2005 roku

Recenzja gry

Czy to się mogło udać? Czy mimo wszystkich znaków na niebie i ziemi The Inquisitor na motywach cyklu o Mordimerze Madderdinie Jacka Piekary mógł ostatecznie okazać się porządną grą? Niestety nie mam dobrych wieści.

Recenzja gry Niezwyciężony - godny hołd dla Stanisława Lema
Recenzja gry Niezwyciężony - godny hołd dla Stanisława Lema

Recenzja gry

Stanisław Lem długo – za długo – czekał na swój czas w świecie gier wideo. Myślę, że byłby rad widząc, jak polskie studio Starward Industries przeniosło jego Niezwyciężonego do interaktywnego medium. Co nie musi oznaczać, że to wybitna gra.

Recenzja Return to Monkey Island - to (nie) jest gra dla starych ludzi
Recenzja Return to Monkey Island - to (nie) jest gra dla starych ludzi

Recenzja gry

Return to Monkey Island to gra, w której w końcu, po tylu latach, wielu z nas odkryje sekret Małpiej Wyspy. Prowadzi do niego ciepła, kolorowa i nostalgiczna przygoda zamknięta w pomysłowej, świetnie napisanej, metatekstualnej przygodówce.