Recenzja gry F1 2015 - nowe pomysły, nienajlepsze wykonanie
Codemasters zaczyna wydawać swój cykl o Formule 1 podobnie jak EA Sports – co roku i umieszczając nawet twarze kluczowych zawodników na okładce. Tegoroczna odsłona, robiona na nowym silniku, miała przynieść zupełnie nową jakość. Czy tak się stało?
Recenzja powstała na bazie wersji PC.
- klimat wyścigów Formuły 1;
- gra z aktualnym sezonem już w lipcu;
- satysfakcjonujący model jazdy z niezłą fizyką;
- brak kariery (dla niektórych).
- brak kariery (dla całej reszty);
- usunięcie wszelkich dodatkowych trybów rozgrywki;
- dziwny filtr graficzny;
- nadal te same błędy techniczne i niedociągnięcia;
- słabo działający multiplayer;
- liczne kłopoty z wersją PC.
Formuła 1 uznawana jest za królową sportów motorowych i ma miliony fanów, ale w świecie wirtualnej rozrywki gry o niej nie cieszą się już aż takim uznaniem wśród miłośników ścigałek Wąska tematyka sprawia, że nie znajdziemy tu mnóstwa samochodów do wyboru, wymyślnych, malowniczych tras, tuningu, personalizacji wozów czy fabuły. Wszystko jest z góry wiadome – od doskonale znanych torów po listę zespołów z aktualnymi na dany rok reklamami sponsorów i kolejnością wyścigów. Sprawia to, że po kolejne odsłony gry sięgają zwykle albo ci młodsi maniacy prędkości, albo najwięksi fani Formuły 1 – prawdziwi kibice, którzy z napięciem wyczekują każdego weekendu F1 i znają na pamięć punktację kierowców i konstruktorów.
Studio Codemasters przyzwyczaiło nas już do tego, że w pełni licencjonowana gra o Formule 1 pojawia się co roku, stając się bardziej grą dla masowego odbiorcy niż dopracowanym symulatorem wyścigowym. Tegoroczna edycja F1 2015 miała być wyjątkowa – po raz pierwszy zastosowano bowiem silnik EGO 4.0, z myślą o konsolach nowej generacji i komputerach PC – efekt końcowy okazuje się jednak rozczarowujący. Trochę przewrotnie można to porównać do zeszłorocznej zmiany przepisów przez FIA i zastąpienia rasowych motorów V8 przez małe 1.6 V6 Turbo. Obecna F1 to już nie to co kiedyś – i na prawdziwych torach, i na naszych monitorach.
Czy brak kariery to wada?
Mistrzowie kodu wydają się strasznie nieporadni w swoich pomysłach na gry o Formule 1. W każdej kolejnej odsłonie obserwowaliśmy inną zawartość i różne tryby rozgrywki. Mieliśmy już tworzenie własnego kierowcy, wywiady na konferencjach prasowych, brak trybu Grand Prix, lata 80. i 90. czy wyzwania i scenariusze. Gra nigdy nie była jednak konsekwentnie rozbudowywana o nowe funkcje – zawsze jedna zastępowała inną, tworząc za każdym razem produkt, w którym czegoś brakowało. Nie inaczej jest i teraz – w edycji 2015 nie ma już nawet trybu kariery! W zasadzie nie ma niczego oprócz pojedynczego wyścigu, całego sezonu, jazdy na czas i online. O, przepraszam – jest jeszcze opcja rozegrania mistrzostw z zeszłego roku, ale w jakim celu? Nie wiadomo – być może zawartość gry wydaje się dzięki temu trochę mniej uboga. Czy jednak wymieniany w wielu recenzjach brak kariery jest aż tak bardzo dotkliwy? W najlepszych grach tego typu nigdy nie było takiego trybu – to wszystkie wyścigi w danym sezonie i nasze w nich osiągnięcia składają się właśnie na tryb kariery, a to F1 2015 akurat zapewnia.
Być może fajnie byłoby przebyć całą drogę od kartów poprzez Formułę 3 i GP2 aż po F1, ale po pierwsze – wiązałoby się to z odrębnymi licencjami, po drugie – większość chciałaby pewnie i tak od razu wskoczyć do najszybszych bolidów, a nie męczyć się w przejściowych klasach. Tworzenie własnego kierowcy i zbieranie punktów jako Jan Kowalski obok Vettela i Hamiltona to również marny pomysł i dobrze, że się z niego wycofano. Wcielenie się w ulubionego drivera na konkretny sezon to wystarczająca kariera w grze o F1, ale zdecydowanie zabrakło pewnego urozmaicenia rozgrywki dla największych fanów – legendarni kierowcy i dawne bolidy z F1 2013 to był naprawdę niezły pomysł!