Zdjęcia zbierane przez 30 lat przepadły po tym jak Microsoft zablokował konto internaucie. Nie pomogło 18 odwołań
Usługi online są spoko jako dodatkowy backup nie jako główny magazyn danych. To że coś działa teraz nie wiadomo czy za 10 lat będzie działało, regulaminy są tak skonstruowane że oni mogą zrobić wszystko włącznie z wyłączeniem usług bez podania przyczyny jak widać i po zabawie.
Dodatkowo warto przeszyfrować dane przed umieszczeniem ich w chmurze to zmniejsza ryzyko że bot zakwalifikuje je jako coś nie regulaminowego.
Mi np. paypala zablokowało 2 miechy temu jak próbowałem aktywować darmowego gamepassa a karta płatnicza powiązana chyba wygasła :P po uwierzytelnieniu mam komunikat że nie mogą potwierdzić mojej tożsamości na 10 - 15 letnim koncie śmiech na sali. Muszę do nich w końcu zadzwonić bo innego kontaktu też nie ma ...
To wygląda na powolne gotowanie żaby..Pomocy szukał na Reddit. Dlaczego nie poszedł od razu do prawnika?? Pliki przepadną i Microsoft nie poniesie żadnej odpowiedzialności?
To wygląda na powolne gotowanie żaby..Pomocy szukał na Reddit. Dlaczego nie poszedł od razu do prawnika?? Pliki przepadną i Microsoft nie poniesie żadnej odpowiedzialności?
Pomoc techniczna Microsoftu to najgorszy tego typu twór, jaki w życiu widziałem. Nie ma podanego żadnego maila ani formularza, który by wymusił jakąś odpowiedź. Zamiast tego użerasz się z botem, który robi wszystko, żeby przekierować cię do (przetłumaczonej maszynowo) dokumentacji z genetycznymi poradami albo strony społeczności, gdzie ludzie mają ten sam problem. Jak już uda ci się przekonać bota, żeby dał ci kontakt do żywego człowieka, to lądujesz w kolejce do czatu i musisz fizycznie czekać na stronie, bo jak wbije cię do pokoju, a będziesz 30 sekund nieaktywny, to zamknie ci zgłoszenie i bujaj się od nowa. Jak już uda ci się porozmawiać z gościem, to niestety okazuje się, że jest to Hindus, który mimo chęci i tak nie jest w stanie ci pomóc, bo jedyne co robi, to przeprowadza procedurę pomocy z jakiegoś wewnętrznego poradnika. Coś tam próbuje robić, po czym albo kończy mu się dniówka i zamyka czat bez ostrzeżenie, albo stwierdza, że nie wie i robi to samo.
Jest formularz w menu Windowsa. Musisz wejśc w ustawienia i po prawej masz "uzyskaj pomoc"/"przekaż opinię". To że to nie działa i nikt na to nie odpowiada (moje zgłoszenie wisi 2 lata) to już inna sprawa XD
Najgorsza ehh co chwile widzę, że firma 1, że firma 2 to najgorsza. Wszystkie firmy są najgorsze i tylko zależy od nas, jak się przed tym zabezpieczymy.
Ciekawe, bo ja mam akurat pozytywne doświadczenie z supportem microsoftu. Miałem problem z aktywacją dożywotniej licencji na pakiet Office wykupionej w 2018 r. na nowym komputerze i support rozwiązał sprawę od ręki. Mało tego, w trakcie rozmowy połączenie się zerwało i pracownik po chwili sam do mnie oddzwonił. Wszystko zależy od człowieka.
Formularz w menu Windowsa
Tak, ale mój problem nie dotyczył Windowsa, tylko jednej z ich usług. Jak udało ci się skontaktować z żywym człowiekiem, jeszcze mówiącym chociaż po angielsku, to gratuluję. Jeden z tych Hindusów zaproponował, że zadzwoni do mnie i chyba nie spodziewał się, że się zgodzę, bo nawet nie próbował i od razu pisał dalej na czacie.
Usługi online są spoko jako dodatkowy backup nie jako główny magazyn danych. To że coś działa teraz nie wiadomo czy za 10 lat będzie działało, regulaminy są tak skonstruowane że oni mogą zrobić wszystko włącznie z wyłączeniem usług bez podania przyczyny jak widać i po zabawie.
Dodatkowo warto przeszyfrować dane przed umieszczeniem ich w chmurze to zmniejsza ryzyko że bot zakwalifikuje je jako coś nie regulaminowego.
Mi np. paypala zablokowało 2 miechy temu jak próbowałem aktywować darmowego gamepassa a karta płatnicza powiązana chyba wygasła :P po uwierzytelnieniu mam komunikat że nie mogą potwierdzić mojej tożsamości na 10 - 15 letnim koncie śmiech na sali. Muszę do nich w końcu zadzwonić bo innego kontaktu też nie ma ...
Kolejny przypadek który mnie przekonuje, że dobrze robię nie trzymając niczego wartościowego w chmurze. Wszystko co ważne mam na fizycznym, własnym dysku, który przenoszę między komputerami gdy je zmieniam na nowe. Owszem, może on paść i dane mogę stracić, ale ryzyko jest statystycznie niewielkie i jestem jego świadomy. Nigdy nic ważnego w chmurze, nigdy.
Dlatego ja swoje zdjęcia poza tym, że mam po prostu na kompie i to w kilku miejscach to jednocześnie mam też na pendrive'ie. Nawet jak coś się stanie, to mam wszystko na dysku zewnętrznym i nic się nie stanie.
Trzymanie wszystkiego "cyfrowo" w chmurze i tego typu innych pierdołach do takich sytuacji prowadzi dlatego nigdy się nie przekonam np. do takich gier (syf)rowych, bo nie ma korzyści poza oszczędnością miejsca czy zdobyciem gier, których nie da się już kupić na płycie, albo jeszcze się uprzeć, że gdzieś jedziesz to bierzesz konsole, a nie 50 gier razem z nią. Ale gry twoje nie są i możesz w każdej chwili je stracić, to samo dane w chmurze. Cenowo też jest do bani.
Dokładnie: pozew. I za bezpodstawne zamknięcie konta i szkody z tego wynikłe i koszta związane z jego odzyskaniem.
Pewnie nie trzeba było by się nawet specjalnie starać - nie musisz nawet wygrać, bo to Microsoftowi powinno zależeć na przejrzystym i logicznym uzasadnieniu bana i braku wsparcia odwołania (w każdym innym wypadku, możesz wykorzystać kwity z sądu + szczegóły sprawy żeby zrobić im taki PR że będą pierdzieć sopranem - zwłaszcza, że za każdym razem kiedy słyszę o kolejnych problemach z windowsem czy kolejnych problemach z xboxem, to usprawiedliwienie jest takie, że MS ma tradycyjny biznes gdzieś bo idzie w chmurę bo tam są pieniądze...).
Jeszcze ciekawiej by było gdyby problemem okazało się, że nagle zużył za dużo (cokolwiek to znaczy) "swoich" zasobów a ktoś cwaniakuje jak niektórzy dostawcy - którzy wciskają ludziom kit że ci kupują X, wykorzystując to że ludzie statystycznie wykorzystują mały procent swojej własności, a tym co się rozpędzą i połakomią na większy kawałek zdarzają się "przypadkowe" tajemnicze bany które sprawiają że pozostali nie dość że nie połakomią się na kolejny kąsek, to oddadzą dostawcy część wykorzystywanego fragmentu zasobu za który zapłacili "tak na wszelki wypadek"...
Przecież tych kont nic w dodatku nie chroni. E-mail?
Ktoś przejmuje i kasuje wszystko
Appka, numer, email
Ja mam prawie wszędzie dwuetapową weryfikację i nie zdarzają mi się problemy z hackowaniem nawet gdy hasło wycieknie
2FA można banalnie przejąć i wcale nie chroni dobrze..
https://www.youtube.com/watch?v=pSdu6iW878E
Ale zawsze to jedna warstwa ochrony więcej.
Też mam 2FA gdzie sie tylko da ale to nie jest takie 100% bulletproof
Wydaje mi się mocno podejrzane, żeby Microsoft ot tak zbanował czyjeś konto bez powodu. Ale co to za głupie tłumaczenia, że nie miał innej możliwości? Serio nie miał możliwości wyciągnięcia dysku i zabrania ze sobą? Bo co? Przeprowadzkę organizował za pomocą Seicento, w którym był już zagospodarowany każdy centymetr kwadratowy powierzchni? A nawet jeśli, to nie mógł wrócić do tego kompa i wtedy zabrać chociaż dysków? Mógł też kupić pendrive albo dysk zewnętrzny. Bez jaj, żeby trzymać tak ważne rzeczy, jak album rodzinny w jakieś głupiej chmurze i tylko tam.
"Chmura jest wygodna"
Najważniejsza rzecz: nie ma żadnej chmury, są tylko cudze komputery. Komputery, do których, jak widać, w każdej chwili można stracić dostęp. Chmurka jest dobra, jak do czegoś ma być dostęp z wielu miejsc, albo chcesz coś komuś udostępnić.
Może być też dobra jako dodatkowa metoda backupu (najlepiej wrzucić pliki już zaszyfrowane, żeby kolejne szkolone "AI" się nie pasło na naszej pracy, ani się przez jakiś błąd nie dopatrzyło tam czegoś "złego"),
Podstawowa kopia zapasowa zawsze na własnych, fizycznych nośnikach, niepodłączonych stale do PC i to najlepiej w 2 egzemplarzach, a dopiero potem, jako dodatkowy środek ochrony danych, na wypadek, gdyby podstawowe kopie przepadły np. w pożarze.
To samo zresztą z grami - dlatego właśnie preferuję kopie fizyczne albo GOG-a, kiedy tylko jest to możliwe. Mogą mi z jakiegoś powodu zawiesić konto GOG-a, może w teorii ktoś mi konto przejąć, ale nie odbiorą mi zbackupowanych instalatorów offline.
"Okazało się jednak, że konto zostało zablokowane. DeuS03690 napisał, że Microsoft nie podał żadnego powodu. Nie pomagają odwołania, które są kwitowane automatycznymi odpowiedziami."
Mnie to przypomina przypadek jeszcze chyba sprzed dekady, gdy zawodowemu fotografowi wyspecjalizowanemu w aktach bez ostrzeżenia i dyskusji MS odciął dostęp do konta, za "pornografię". Nie od dziś wiadomo, że zdjęcia wgrywane do "chmury" są automatycznie analizowane. Strzelam, że miał am jakieś fotki z dzieciństwa, w samych slipkach na basenie, albo tysiąc i jedną fotkę swojego "bombelka", jak siedzi na nocniczku albo w samej pieluszce stawia pierwsze kroki i algorytm wykrył złowrogie "CP/CSAM".
No cóż, dalej nie szyfrujcie przesyłanych do chmury danych, bo przecież "nie macie nic do ukrycia".
"Fizycznie dysków nie mógł zabrać ze sobą ze względu na brak miejsca i ograniczenia związane z ich transportem."
A to jest po prostu bardzo dziwne. Czy naprawdę taki powiedzmy 5 TB zewnętrzny dysk twardy 2,5 cala to taki wielki i ciężki kloc, którego nie można nigdzie upchnąć? Do licha, jak ktoś naprawdę potrzebuje czegoś małego i lekkiego, to drogo, bo drogo, ale są pendrive'y i karty pamięci mieszczące setki GB. Nie dało się wszystkiego zrzucić na mały, lekki nośnik, który się zabierze ze sobą, a właściwe, większe i cięższe nośniki przesłać na miejsce chociażby kurierem?
I druga rzecz, co się stało z oryginalnymi nośnikami? Nie da się ich odzyskać? Skasował dane i dyski wyrzucił na śmietnik czy jak?
Jest to o tyle dziwne, że swego czasu onedriva używałem jako mojego porno dysku. Bez szyfrowania, zdjęcia, filmy, od 720p po 4k. Wychodziłem z założenia że dysk chmurowy akurat do takich danych się nadaje. :D I nic. Nie zbanowali mnie do dziś. Chociaż nie logowałem się na konto MS od kilku lat, więc może w końcu postanowią mnie skasować za nieaktywność.
Jak sie jest tępą dzidą i nie robi kopi zapasowej i wszystko powierza obcemu podmiotowi to takie potem są tego skutki..
Dla przypomnienia zasada kopi 3-2-1
https://eskom.eu/blog/co-to-jest-zasada-backupu-3-2-1
Coraz więcej takich przypadków. Jakoś na początku tygodnia słyszałem o gościu, któremu zablokowali wszystkie usługi Google (łącznie z Google Drive gdzie trzymał zdjęcia...) i kasują konto, bo AI podobno znalazło jakieś treści łamiące regulamin. Gość się domyśla że to z backupu grupy Whatsapp, którą miał zamiar sprawdzać pod kolejny materiał na YT.
Przecież mógł sobie zrobić serwer domowy i na nim przechowywać, kto rozsądny wierzy w zapewnienia firm.
Bardziej mnie ciekawi sytuacja w której chmura to dla niego było jedyne rozwiązanie. Zewnętrzny dysk SSD bez kabla USB mieści się do kieszeni nawet w ciasnych dżinsach, więc mógł wynieść dane na nośniku fizycznym.
Zależy ile tych zdjęć miał i w jakiej były rozdzielczości. Jeśli były to foty profesjonalne, to magazynowane przez 30 lat mogły zajmować nieco miejsca. Digitalizacja fot z filmu 35mm lub scan wywołanych zdjęć (a zakładam, że tak właśnie było skoro zbierał je 30 lat) potrzebuje nieco przestrzeni dyskowej.
Też mi się to nie skleiło. Kupujesz dysk NVMe ( nawet nie SSD bo masz BARDZO mało miejsca ) i wkładasz go do portfela. Na upartego nawet parę sztuk. Po prostu NIE WIERZĘ ze przeprowadzając się gdzieś tam nie dasz rady upchnąć standardowego dysku 3.5 cala. Wg mnie wybrał opcję "dla leniucha" która z jakichś przyczyn się zesrała i teraz jest dramat.
A co do problemu z transportem dysków. W wątku na reddicie gość pisze, że czynsz w Australii rośnie oraz ma wiele dysków. Po tym można wywnioskować, że mogło go nie być stać na zakup nowego, większego. Albo może nawet jakby kupił, to nie miał by możliwości go podłączyć? Może w ogóle przeprowadzał się do innego kraju i mógł zabrać ze sobą jedynie walizkę? No nie powiecie, że w takim wypadku "nieśmiertelna" chmura za 43 zł miesięcznie nie była by łakomym kąskiem? 1 TB dysk SSD od dobrej firmy kosztuje tyle, co pół roku abonamentu. Może do tego czasu liczył, że uda mu się na miejscu kupić coś i zgrać ponownie dane?
Nie zmienia to faktu ze jezeli przeprowadzalbym sie do innego kraju i nie bral ze soba kompa ( jezeli zostawil to zakladam ze moze po te dyski wrocic ) i nie bylbym w stanie zabrac fizycznego nosnika ze soba, oprocz skopiowania do chmury bym te nosniki wymontowal i wyslal poczta/kurierem. Jezeli gosc wyjezdzajac skopiowal wszystko do chmury a kompa z nosnikami zaoral i sprzedal - to jest najzwyczajniej w swiecie glupi. W takim wypadku moze czegos go to nauczy.
Pewnie MS zablokował konto za.piracki office albo coś w tym stylu.
Nie zrobili przecież tego ot tak.
Druga sprawa, skoro zdjecia były tak ważne, to powinna być kopia na zewnętrznym HDD.
Chmura dzisiaj jest, jutro moze nie być
Pewnie MS zablokował konto za.piracki office albo coś w tym stylu.
One drive nie jest samodzielną usługą. Występuje tylko w pakiecie Office 365 a abonament dający dostęp do względnie sensownej pojemności (1 TB) daje też dostęp do praktycznie wszystkich programów. Nie znam też przypadku ani jednej osoby, która by miała nie do końca pewnego Windowsa, a której by zablokowano dostęp do One Drive (nie znam jednak też dużo osób, które korzystają z tego prywatnie na większą skalę...)
Nie zrobili przecież tego ot tak.
Może mieli powód, może to był błąd ich skanów. Przecież nikt nie siedzi i nie przegląda każdego pliku i zdjęcia osobno.
Druga sprawa, skoro zdjecia były tak ważne, to powinna być kopia na zewnętrznym HDD.
Na Reddicie już wyjaśnił, dlaczego to zrobił. Przeprowadzał się, nie mógł pozwolić sobie na zabranie dysków, chmura wydała się zbawieniem. Teraz może by znalazł miejsce w walizce na jeden dysk o większej pojemności, może nawet było by go stać na taki wydatek. Człowiek uczy się na błędach, a ludzie dzielą się na takich, którzy robią kopie zapasowe i będą je robić. Jak widać tamten użytkownik należał do tej drugiej grupy.
No i sam się przyznaj. Ile masz kopii zdjęć z telefonu i gdzie? Na karcie microsd/w pamięci telefonu oraz w chmurze Apple/Google? No to tak, jakbyś nie miał żadnej kopii bo w obu wypadkach możesz stracić do nich dostęp jeżeli którykolwiek z tych gigantów tak sobie zażyczy.
Nie ma nic złego w korzystaniu z chmurek, ale własna lokalna kopia to i tak największe bezpieczeństwo. Wiele razy jestem tu wyśmiewany że dzisiaj wszystko trzyma się w chmurze, a nie na jakiś dyskach USB. Ale skoro ktoś tak ufa korpo żeby jedyną kopię swoich danych powierzyć tylko im, to podziwiam za odwagę.
Dlatego nie ufam chmurze, owszem wygodne ale zawsze mam backup na fizycznym nośniku. A co do tematu artykułu, to sorry ile on miał tych zdjęć? Dzisiejsze pendrivy mają taką pojemność, że upchniesz kilkadziesiąt czy kilkaset tysięcy zdjęć. A zajmują tyle miejsca co nic.
Zdjęcia Google zapewniają mi porządek i dobre możliwości wyszukiwania.
Gorzej jest z oryginałami i lokalnymi kopiami. Tu mam duży bałagan. Oryginały tych zdjęć mam na 12 różnych smartfonach, z których co najmniej cztery już są zepsute. Kopie z tych smartfonów mam na twardym dysku, który chyba już się zepsuł na amen. Częściowo udało mi się przegrać na drugi twardy dysk, A trochę na SSD. Przegranie całości zdjęć z dysku Google, to chyba przedsięwzięcie, które przekracza moją cierpliwość.