Redaktor Kotaku: „Studia pod EA mają sporą autonomię”
>Kotaku
Ten sam serwis pisał o tym, że w Apex Legends sa dwie czarne kobiety (cały news).
I na pewno BioWare chciało zrobić looter shootera, z pewnością :)
Ja widzę to tak. EA się wtrąca we wszystko = mamy słabą grę, a teraz przykład Respawn gdzie sami sobie na boku wyklepali Apexa bez ''pomocy" EA i jest sukces.
W BF5 jak i w Anthem twórcy szli mocno pod wiatr (na przekór opinii graczy). Nie wiem czy do końca takie były zamiary bo DICE to doświadczone studio, poniekąd Bioware też i odstawili takie kaszany?.
Studia EA mogą wydać grę jaką tylko chcą, pod warunkiem że jest to gra multiplayerowa nastawiona na mikrotransakcje, w przeciwnym wypadku trzeba ją skasować a pracowników z niewłaściwymi pomysłami zwolnić.
Ten koleś w podobnym stylu wypowiadał się o F76, gdzie gracze zarzucali mało zmian, a on punktował co się zmieniło. Lista była długa. Co z tego, że zmian było dużo, jak ta gra nadal wygląda jak lekko poprawiony Fallout 4 z błędami które były w Oblivionie, a które były już naprawione przez moderów.
Tu jest podobnie. Co z tego, ze mają wolną rękę, skoro gra wychodzi i jest kupą, albo co najwyżej jest przeciętna.
Do tego technicznie ich gry są coraz gorsze, co jeszcze niedawno było niewyobrażalne, bo to w końcu frostbite. BF5 i Anthem miały/mają masę bugów.
>Kotaku
Ten sam serwis pisał o tym, że w Apex Legends sa dwie czarne kobiety (cały news).
I na pewno BioWare chciało zrobić looter shootera, z pewnością :)
O ile Kotaku to ściek tak Schreier to jeden z niewielu osób piszących o grach, których faktycznie można nazwać dziennikarzami.
Kotaku jest jakie jest, ale akurat wiedza, doświadczenie i kontakty Schreiera czynią go jednym z najlepszych dziennikarzy (jeśli nie najlepszym) w całej branży.
W życiu nie słyszałem większej bzdury xD
Przynajmniej wiem na kim wzorują się redaktorzy GOLa piszcząc niektóre artykuły i recenzje.
No nie każdy czerpie swoją wiedzę na temat gier i świata z 4chana i redita. Tam to dopiero mają standardy dziennikarskie.
Tylko w ciągu ostatnich kilku miesięcy dzięki Schreierowi dowiedzieliśmy się co dokładnie dzieje się w Blizzardzie, jak wygląda coraz większy wpływ Activision na tę firmę oraz co dokładnie stało się z Diablo 4.
Poznaliśmy także kulisy dealu Star Warsowego między EA i Disneyem oraz okoliczności skasowania open worldowej gwiezdnowojennej gry. Wcześniej to właśnie on dotarł do kilkudziesięciu pracowników Rockstara i ujawnił kulturę ciężkiej pracy oraz zagrywki w stylu usuwania twórców z listy płac, jeśli wykruszyli się przed premierą, co wywołało dyskusję o jakości pracy w całej branży.
Może nie wzoruję się na Schreierze, ale gość mi jak najbardziej imponuje i uważam, że zasłużył sobie na szacunek, robiąc materiały, których zwyczajnie nikt inny w tej branży zrobić nie potrafi, bo nie dysponuje taką siatką kontaktów jak on albo nie umie jej w taki sposób wykorzystać.
Ale tutaj oczywiście trzeba umniejszyć jego dokonania, bo IKS DE KOTAKU JEST ŻAŁOSNE HAHAHA IKS DE, a wszelkie autorytety trzeba poniżyć, żeby przypadkiem na ich tle nikt nie poczuł się gorszy ;)
Swojego czasu narzekałem na Johna Richitello i Petera Moora(obaj opuścili już szeregi EA), ale w oni w porównaniu z Andrew Willsonem to prawdziwi mesjasze gamingu...
Prawdą jest, że EA jako firma nigdy jakoś specjalnie nie dbała o konsumentów, ale ich gry były przynajmniej dobre mimo bolączek. Ostatnie lata to tendencja spadkowa, gdzie coraz więcej gier z pod szyldu EA wychodzi jako MVP(minimal viable product - odsyłam do Wikipedii) i są przesiąknięte socjopolitycznymi motywami.
Jak widać tego typu polityka także odbija się na wewnętrznych studiach czujących presję ze strony kierownictwa na tworzenie monotonnych tytułów łatwych do monetyzacji. Zabija to jakąkolwiek kreatywność.
Swobodę podległych EA studiów widać już choćby w wyborze technologii - mogą korzystać z każdego silnika, pod warunkiem, że jest to Frostbite :D *
*Świetny silnik do FPSów i tylko do nich :).
Np. oba Titanfalle i Apex, które latają na Source, a także oba Unravel oraz wszystkie NHL i UFC, które chodzą na wewnętrznych silnikach. :)
Patrząc z perspektywy ostatnich 6-7 lat, dziwnym trafem Frostbite sprawiał problemy tylko Bioware'owi. :)
Jakoś wszystkie w tej generacji NFSy, Fify i NBA wychodziły jak w zegarku, wyglądały w porządku, działały dobrze i jakoś nie słychać było narzekań, a nie wiem czy są gatunki bardziej odległe od FPSów niż wyścigi i gry sportowe.
Nie mam zamiaru bronić EA, bo to korpo skurwiałe do szpiku pod masą względów, ale nie przesadzajmy też w drugą stronę.
W tym wypadku bardziej chylę się ku prostszej odpowiedzi – obecne Bioware to popłuczyny po firmie jeszcze sprzed kilku lat i to dlatego raz za razem dają dupy. Wystarczy pokrótce prześledzić transfery najważniejszych osób. Prawie wszyscy od lat siedzą w Obsidianie albo w Larianie.
Respawn nie było własnością EA w trakcie robienia Titanfali, Apex to projekt poboczny z resztek Titanfala 3. Fife ciężko jest zrobić tak żeby się ścinała, ta gra ma bardzo prostą grafikę. W NFS system jazdy nigdy nie był wybitny ale w Paybacku to już przegięli, nie wiem czy to wina silnika czy samych twórców. Frostbite jest dobry do tworzenia otoczenia i destrukcji otoczenia ale nie radzi sobie z twarzami. Bioware destrukcja otoczenia potrzebna nie jest za to twarze jak najbardziej. W Action RPG znacznie większe znaczenie niż w FPS mają też animacje postaci.
A animacje postaci nie mają znaczenia w grach sportowych? 95% Fify czy NBA to fizyka piłki i dynamiczne animacje zawodników oparte na detekcji kolizji. Jakimś cudem tutaj Frostbite sobie radzi, ale już nie do przeskoczenia okazuje się dla Bioware wbicie sztywnych, mo-capowanych animacji walki albo choćby poprawnej gestykulacji podczas rozmów?
Nie mówię że nie ale czy to wina Bioware że każą im używać silnika którego nie potrafią obsługiwać? Mogliby spokojnie używać UE z którym mają większe doświadczenie ale EA wie lepiej co dla nich dobre.
"Gdzie jest Wasza wersja FIFA Ultimate Team?"
No faktycznie, bardzo subtelne i zawoalowane pytanie. Pozostawia dużo autonomii studiom i nie nakłada żadnej presji xD
Tak jak Schreier ma kilka dobrych dziennikarskich wywiadów na koncie, tak czasem zastanawiam się, czy on w ogóle zastanawia się nad tym, co mówi.
Chyba że to jakaś subtelna ironia z jego strony, której nie załapałem.
Dostają mu możliwość przeprowadzania tych wywiadów, bo potrafi się umiejętnie podlizać. Jak dla mnie ten człowiek ma zerową wiarygodność.
Szrajer wytłumaczył to w którymś kolejnym tłicie i według niego należy to interpretować jako "skoro mamy wyłożyć w ciemno pińcet milionów na waszą grę, to pokażcie, na czym chcecie zarabiać w dłuższej perspektywie niż sama sprzedaż pudełek".
Takie postawienie sprawy na obecnym rynku gier nie jest niczym szczególnym u największych wydawców.
"Pozostawia dużo autonomii studiom i nie nakłada żadnej presji"
Autonomia jest ale presja też. Problem w tym że nikt nie ma pomysłu jak zrobić własną wersję FUT inaczej niż tak jak to robią wszyscy (live service game z micro$)
Schreier od lat mówi, że rynek gier w obecnej formie jest 'unsustainable' i że potrzebna jest np podwyżka cen gier bo inaczej wpadamy w czarną dziurę microtransakcji, której nie chcą ani gracze ani developerzy.
Jeśli to prawda - to tym GORZEJ świadczy o tych studiach. Wpływy korpo są jedyną wymówką do tego ścieku co się u nich dzieje.
Ta, ciekawe czy zrobi wywiad z Kim Jong Unem o amerykańskiej propagandzie wmawiającej ludziom że Korea Północna jest biedna. Przecież gdyby EA narzucało cokolwiek swoim studiom to by to powiedziało, co nie? Ciekawe co na to Visceral.
Swojego czasu narzekałem na Johna Richitello i Petera Moora(obaj opuścili już szeregi EA), ale w oni w porównaniu z Andrew Willsonem to prawdziwi mesjasze gamingu...
nie przesadzasz aby trochę?
To że cisną lootboxy umniejsza to w jakiś sposób poprzedników, którzy zamykali studia developerskie robiące świetne gry, a które poszły do piachy bo nie spełniły wygórowanych wymagań sprzedażowych?
Teraz robią tak samo, tyle że potrafią zamknąć studio przed premierą ich gry patrz Visceral i Star Wars.
„Studia pod EA mają sporą autonomię” - śmiechłem srogo
> duża autonomia
> presja na zaprojektowanie gry wokół lootboxów
Sporą autonomie porównując do kogo? Bo to zabawne, ale to jest mocno relatywne, a słowem o tym nie wspomnieli.
Prawda jest gdzieś pośrodku, przynajmniej mi się tak wydaje, jeden zespół ma więcej swobody inny mniej, zależnie od gry, ale niezależnie od gry wątpię, że to do końca zespoły decydują co by chciały zrobić, na pewno decyzje są wspólne, po konsultacji z EA, bo to oni wykładają kasę na końcu i na pewno są rzeczy które bardziej i mniej im pasują.
Który to ja już raz słyszę...
Dżizas jaki ściek. Nic tylko śmieszki z jakości treści w Kotaku więc zakładam że większość narzekaczy po prostu nie potrafi przesiewać informacji. Obecnie każda publikacja ma swoich dobrych i raczej gorszych autorów.
Swoją drogą strona na której właśnie komentujecie zrobiła newsa z faktu, że ktoś coś napisał na Twitterze. To szczerze mówiąc mniejszy news niż te mityczne dwie czarne kobiety w grze multiplayer. No ale nie o tym.
Ja wiem, że język angielski nie jest taki prosty w użyciu, ale Schreier wyraźnie nie mówi tu żeby bronić EA, a rzucić trochę więcej światła na sam proces produkcji. CEO nie obchodzi jaką grę dostaną, a to ile pieniędzy będzie zarabiać. Ostatnimi czasy zwykło się mówić, że Anthem jest tylko winą EA no bo przecież paskudni stali z batem nad BioWare. Otóż nie, wina leży też po stronie samych twórców.
Warto z tego tweeta wynieść tyle, że na proces produkcji gry dla się wiele czynników i potrafi być niesamowicie stresujący. Dlatego warto się chwilę zastanowić zanim od razu zacznie się na kimś wieszać psy.