To był najlepszy komputer w historii. 40 lat temu Amiga wyprzedziła epokę i wiem, że mam rację
"potrafiła wyświetlać 32 lub 64 kolory z palety 4096 barw, co było absolutnym przełomem w czasach, gdy konkurencyjne maszyny ledwie radziły sobie z paletą 16 kolorów. "
Eno, Atari ST z 1984 miało paletę 512 kolorów
"AmigaOS oferował prawdziwy multitasking"
Owszem multitasking, ale daleko mu do prawdziwego.
"muzyka cyfrowa powstawały właśnie na Amigach. "
To tylko zabawa, profesjonalna muzyka była tworzona na Atari ST (złącze MIDI i świetny Cubase). Ale fakt, w planszach telewizji kablowych Amiga rządziła.
W grach Amigę zabił PC i tryb 13h. Czyli tryb 1 piksel = 1 bajt. Bez tego ultraprostego trybu graficznego nie dało się zrobić sensowengo portu gry która zmiotła Amigę - Wolfenstein 3D
Właśnie miałem napisać to, co kolega wyżej już przedstawił w krótkim i zwięzłym poście. Amiga była dobra do gier w latach 90-95 gdy kogoś nie było stać na PC. Kompletnie przereklamowany komputer.
Krótko i zwięźle, kiedy przesiadałem się z Amigi na peceta (486), najbardziej zaskoczyła mnie gówniana jakość dźwięku, bardzo toporny Windows 3.1, konieczność korzystania z Norton Commandera, konieczność kombinowania z pamięcią ponieważ było to pecetach strasznie popieprzone
Zależy jaką miałeś kartę dźwiękową. Ja miałem 486 + Gravis Ultrasound i Amiga nie miała podskoku
Jakiś soundblaster, taki całkiem średni. A jakość dźwięku nie zależała tylko od karty, ale też od głośników jakie podłączyliśmy. Jednak to nie wszystko, bo w tamtym okresie niektóre gry wykorzystywały jeszcze ten śmieszny pikający pecetowy głośniczek.
Fakt, pierwsze sound blastery były kijowe. Ale przy covoxach czy adlibach, nie mówiąc o pc speakerze to były demony dźwięku ;)
najbardziej zaskoczyła mnie gówniana jakość dźwięku, bardzo toporny Windows 3.1, konieczność korzystania z Norton Commandera W tym czasie to był już dostępny bardzo dobry w porównaniu z dźwiękiem Amigi SB AWE 32 (mówię o dźwięku w grach). Do dzisiaj korzystam z kart SB gdyż te do domowych zastosowań nie mają sobie równych (karty wbudowane w MoBo to porażka - poza wyjątkami gdy jest to właśnie SB). Sam się przesiadałem w okolicach 1992 roku na 386 DX40 i wtedy był SB 16, który także dawał radę, ale fakt pozostawiał nieco do życzenia. NC był potrzebny jako nakładka na MS DOS gdyż wówczas zdecydowana większość gier z niego korzystała. W 1995 miałeś już Win95, który na tamte czasy był wystarczający. Natomiast w 1994 kupiłem 486 DX50 ze stacją CD, a jakość gier w latach 92-96 zdeklasowała (graficznie) te dostępne na Amigę. W okresie 89-92 Amiga 500 była naprawdę mocarnym komputerem, ale po zamianie na 386 już nigdy do niej nie chciałem wracać (oddałem ją zresztą bratu kolegi, który był młodszy o 8 lat). Taki strike commander był nieosiągalny dla amigi, zresztą jak większość pokazujących się wtedy symulatorów lotu.
NightGeisha
Napierw pojechałeś całkowicie po bandzie pisząc bajki, że Amiga była gówniania i przereklamowana w latach 1990-1995, a teraz przesuwasz granicę i piszesz, że jednak do 1992 roku nawet starszy model Amiga 500 była jeszcze mocarna, a później do dupy. Zdecyduj się wreszcie. Tymczasem nadal w wielu świetnych grach 2d z 1993 i 1994 roku Amiga potrafiła zawstydzać blaszaka lepszymi wersjami gier, większą wygodą i lepszym brzmieniem dźwięku. Mieliśmy też na rynku już Amigi z kościami AGA. Porównywaliśmy zawsze z kuzynostwem te same gry 2d na obu platformach i najczęściej kluczowe było na którym sprzęcie najpierw wyszła gra, bo porty nierzadko okazywały się gorsze od oryginalnej wersji. Stąd gry powstające z myślą o Amidze miały przewagę nad portami Pc, które często robiło się na szybko. I to samo w drugą stronę. Produkcje, które najpierw wyszły na Pc okazywały się lepsze niż port Amigowy. To miało duże znaczenie. To samo dotyczy exów, które imponowały najwyższą jakością na możliwości sprzętu jak Shadow of the Beast 3 1992, Apidya 1992, Lionheart 1993, Ruff ’n’ Tumble 1994, Fightin' Spirit 1996 itp. Na blaszaku imponowały gry 3d, ale irytująca była konieczność ustawiania dźwięku przed odpalaniem gier na Pc DOS, by w ogóle go mieć. Jakie to wygodne i nowoczesne mając najlepszy superkomputer na początku lat 90' :)
Wersja, która lepiej brzmi, a zwłaszcza podczas intro to Amigowa. Ciekawe jakim cudem skoro to produkcja z 1993 roku :)
Cannon Fodder (1993) - Amiga
https://www.youtube.com/watch?v=1XUqK4l3VAU&ab_channel=AL82RetrogamingLongplays
Cannon Fodder (1993) - Pc
https://www.youtube.com/watch?v=55pAMOqhTyM&ab_channel=MajorThriftwood
Wiedźmin
Napierw pojechałeś całkowicie po bandzie pisząc bajki, że Amiga była gówniania i przereklamowana w latach 1990-1995, Tymczasem napisałem w poście 2: Amiga była dobra do gier w latach 90-95 gdy kogoś nie było stać na PC.
Tymczasem nadal w wielu świetnych grach 2d z 1993 i 1994 roku Amiga potrafiła zawstydzać blaszaka lepszymi wersjami gier, większą wygodą i lepszym brzmieniem dźwięku Po pierwsze zwróć uwagę, że pisałem o symulatorach czyli głównie grach 3D takich jak Stirke Commander, 1942: The Pacific Air War, Comanche, Red Baron, Falcon, Warbirds, Wings of Glory i wielu innych. Tak samo z grami przygodowymi 3D - taka TES Arena o TES Daggerfallu czy o Larze nie wspominając nawet nie były dostępne na Amidze. Nie znam też gier 2d, które na PC byłyby gorzej wyglądały niż na Amidze. To samo z grami z niepełnym 3d (np. Betrayal at Krondor).
Co do dźwięku w grach - już SB 16 sprawił, że różnica zaczęła się zacierać, natomiast SB AWE32 pozostawił Amigę w tyle (mówię o dźwięku w grach). Oczywiście mogłeś sobie kupić wyspecjalizowaną kartę dźwiękową, o której wyżej pisał Marcin, ale do samych tylko gier był to problematyczny zakup (głównie na problemy z obsługą, a obsługa SB była dostępna w każdym tytule).
Nic do Amigi nie mam, ale PC swoimi możliwościami zdeklasował ten komputer. Znasz kogoś, kto byłby się przesiadł z PC na Amigę? Bo ja nie. Masz widzę do niej sentyment, ale nie zmienia to faktu, że ze względu na swoje ograniczenia musiała ustąpić miejsca PC.
marcinj258111417202326293
Konto z zerowym rankingiem założone dziś więc na 100% troll.
Atari ST mogło buty czyścić Amigom zarówno w kwestii grafiki i udźwiękowienia. To nawet 8-bitowy C-64 miał znacznie lepszy procesor dźwięku niż Atari ST. Porównywanie czołowych gier na Atari ST i Amidze prawie zawsze kończyło się zdecydowanym zwycięstwem Amigi bądź czasem blisko remisu. Atari ST nie miało jak rywalizować jak równy z równym z Amigami.
Żaden komputer czy konsola w historii nie wyprzedzała tak swoich czasów pod względem graficznym i muzycznym jak Amiga 1000 w 1985 roku. To jest fakt. Popularniejszy model Amiga 500 (1987) miała w zasadzie te same bebechy i dopiero wtedy zaczęło pojawiać się co raz więcej gier pisanych z myślą o Amidze. Marketing modelu 1000 mógł być zdecydowanie lepszy. W każdym razie Pc zarówno w 1985 i nadal 1987 mocno odstawał od możliwości Amigi.
NightGeisha
Skoro Amiga była według ciebie komputerem do grania drugiej kategorii to co powiedzieć o Pc skoro był godnym politowania komputerem na tle Amigi w latach 1985-1990 pod względem grafiki, muzyki, wygody, wersji gier, a na początku lat 90', gdy technicznie Pc wreszcie nie odstawał nadal lepsze wersje gier były na Amidze i większa wygoda. Przejście z Amigi na blaszaka było celowo przeze mnie odkładane w czasie, bo u znajomych i kuzynów na Pc grało się mi znacznie gorzej, a ostatecznie i tak było to bolesne, gdy zakupiłem blaszaka dla Tomb Raider (1996), bo porty Pc wielu moich ulubionych klasyków 2d z Amigi pozostawiały wiele do życzenia i grało się też dużo mniej wygodnie niż na Amigach. Jedynym magnesem były produkcje 3d. Gry 3d w połowie lat 90' to było coś nowego, ale na dobrą sprawę dogoniły całościowym dopieszczeniem jakość gier 2d z czasów Amigowych dopiero w czasach Ps4 po ponad 20 latach. Wolfenstein 3d to rzecz wybitna i epokowa, ale na tle prześlicznych i dopieszczonych do granic możliwości gier 2d z tego samego czasu to również zwykły kartofel z niewygodnym sterowaniem i pokraczną grafiką. Nie ma w tym nic złośliwego z mej strony. Amiga 1200 (1992) z kościami AGA miała mniejsze możliwości od Pc 386, a już właszcza w grafice 3d. Było pozamiatane nie po premierze Wolfa czy Alone in the Dark, a dopiero, gdy pojawił się Doom. Zgubiła ich pycha. Commodore przespało czas na porządny rozwój sprzętu przez inżynierów od 1987 do 1992. Po pięciu latach od modelu 500 wydali niepotrzebnie 600, która była klonem 500+ i niewiele mocniejszy model 1200. Taki model jak 1200 powinien być już w 1989 lub 1990 roku, a w 1992 coś znacznie mocniejszego. Gdy palił się im grunt pod nogami w 1993 roku wydali Amiga CD32 z bebechami A1200. Mieli najlepsze komputery do gier pod względem możliwości tehnicznych od 1977 do 1987. Mieli też najlepszą bazę świetnych gier na C-64 i Amidze. Ostatecznie przegrali, bo nastąpiła era 3d do której ich komputery na rynku słabo się nadawały.
Amiga pozostanie najbardziej zjawiskowym komputerem, bo jest najlepszą maszyną do gier 2d w dziejach. Piec będzie zawsze kojarzony z erą 3d, bo w najlepszych czasach dla gier 2d był pośmiewiskiem (lata 80'), a na początku lat 90' w cieniu przyjaciółki na której zwyczajnie grało się dużo lepiej. Z twardego dysku gry Amigowe ładowały się błyskawicznie. Niemal dostęp natychmiastowy jak odpalone z kartdridża.
Konto z zerowym rankingiem założone dziś więc na 100% troll. pierdzielisz, to wszystko co ten gość napisał jest prawdą.,
Dwie kwestie są wątpliwe.
Atari ST miało wyraźnie mniejsze możliwości graficzne i muzyczne od A1000 i A500, a co dopiero mówić o mocno rozbudowanych A1200, A3000, A4000.
Wolf 3d nie przesądził o niczym. Dopiero, gdy pojawił się Doom świat zapłonął.
Sam jesteś troll.
Nigdzie nie napisałem, że Atari ST miało lepszą grafikę czy dźwięk od Amigi. Atari ST praktycznie nie miało żadnych sprzętowych akceleratorów, więc Amiga w kwestii multimediów/gier biła Atari ST na głowę. Co nie zmienia faktu, że do profesjonalnego studia nagraniowego wybór było tylko jeden: Atari ST + sekwenser MIDI
Amiga była niezłym komputerem, ale wydźwięk tego artykułu jest stronniczy - bo jak każdy komputer i Amiga miała swoje wady: wolna stacja dyskietek, średnio stabilny system, zbyt skomplikowana do oprogramowania obsługa podzespołów, 16-bitowa szyna danych wpięta w 32-bitowy procesor, słabe taktowanie (~7MHz w A500)
I celowo napisałem o Wolfenstein 3D - ta gra to nie jest gra 3D. To gra 2D, udająca 3D. Podobnie jak Doom. Wykorzystuje ray-casting do 'emulacji' 3D. Coś, co nie jest specjalnie trudne, było nie do zrobienia sensownie na Amidze przez jej wydziwnione, bitplanowe tryby graficzne (tak, Atari ST też miał te gówniane bitplany). Ale takie to były czasy.
Ok. W takim razie wybacz. To nic personalnego. Zwyczajnie każde konto założone tego samego dnia, by coś napisać byłoby pod radarem.
Mi chodziło w porównaniach Amigi z Atari ST w ramach samych gier. W grach graficznie i dźwiękowo Amiga miała wyraźną przewagę nad Atari ST. Produkcje z Topową oprawą graficzną i muzyczną na obu sprzętach uwydatniały mocniej różnice między nimi. Z każdym rokiem przewaga Amigi była większa nad Atari ST w kwestii jak wyglądały i brzmiały na obu sprzętach co raz nowsze produkcje. Do tego, gdy studia gier na początku lat 90' zaczęły odwracać się od tworzenia gier na Atari ST to Amiga nadal dobrze się trzymała pod względem gier w latach 1991, 1992, 1993, 1994. Studia typu Team 17, Bitmap Brothers, Sensible Software, DMA Design, Core Design itp. tworzyły świetne gry z myślą o Amidze. Inne studia pomału zaczęły być w odwrocie jak LucasArts i Sierra, którzy od 1993 roku skupili sie tylko na Pc, a wcześniej ich gry przez długie lata pojawiały się na Amidze.
Przykładowe dwie gry z Topową oprawą audiowizualną na Amidze i Atari ST dla wyłapania różnic w grafice, płynności animacji i udźwiękowienia. Dla mnie różnica jest nawet bardzo duża na każdej płaszczyźnie mimo, że oba komputery 16-bitowe.
Shadow of the Beast (1989) - Amiga
https://www.youtube.com/watch?v=y9BltSvKMlQ&list=RDy9BltSvKMlQ&start_radio=1&ab_channel=AL82RetrogamingLongplays
Shadow of the Beast (1989) - Atari ST
https://www.youtube.com/watch?v=rPRBoFfdk7U&ab_channel=WorldofLongplays
Shadow of the Beast II (1990) - Amiga
https://www.youtube.com/watch?v=XEoA6Fq8byA&ab_channel=AL82RetrogamingLongplays
Shadow of the Beast II (1990) - Atari ST
https://www.youtube.com/watch?v=Zc9Rq91ZXVQ&ab_channel=WorldofLongplays
Oczywiście, jeżeli chodzi o gry to Atari ST z każdym rokiem wypadało gorzej od Amigi. Nie pomogło nawet wypuszczenie Atari STE, chyba w roku 1989 - z lepszym dźwiękiem i blitterem na pokładzie. Ale przyczyny tego stanu są bardziej złożone - wydawanie gier na Atari ST się słabo opłacało - scena piracka kontrolowała praktycznie rynek i to nie tylko we wschodniej Europie.
A co do Shadow of the Beast - gra zrobiona pięknie..... i nic więcej. Przez wielu uważana za słabo grywalne 'tech demo'...
Shadow of the Beast głównie wyróżnia się grafiką, muzyką, klimatem i wyzwaniem, a gameplayowo jest dość schematycznie. Dwójka i trójka mają trochę urozmaicenia w gameplayu w postaci zagadek środowiskowych. Cała trylogia trzeba przyznać ma świetny soundtrack. Najbardziej mi podoba się motyw muzyczny z pierwszego levelu w trójce, która jest exem Amigowym.
Zdecydowanie wolę Super Frog. Dla mnie długo #1 platformówek (obecnie Rayman Legends :) )
Ze niby na Amidze nie tworzylo sie profesjonalnie muzyki, nie pracowalo z samplami, nie istnial interfejs MIDI a ProTracker, Oktalyzer, OctaMed i MED Sound Studio byly tylko dla picu? Nigga, Amiga wymiatala. Grafike rowniez sie na niej tworzylo. A jesli chodzi o gry to takie Commodore i Amiga zamiataly Atari i wczesne pecety razem wziete. Nie twierdze ze nie trafialy im sie lepsze porty czy tytuly ekskluzywne, bo sam w nie grywalem, ale bogactwo oprogramowania na sprzet Jacka Trzmiela zwalala z nog do tego stopnia, ze latwo bylo o nich zapomniec. Dopiero upowszechnienie sie nowszych generacji konsol i pecetow zmienil ten stan rzeczy.
Programy takie jak ProTracker to 4 lub 8 kanałowce, 8-bitowe, z samplowaniem na poziomie 22kHz. To fajne do zabawy, ale nie nadaje się do profesjonalnego studia muzycznego - nawet w latach '80 czy '90. Na płycie CD masz 16-bit 44KHz, do miksowania cyfrowego potrzebujesz jeszcze lepszych parametrów.
Owszem, do Amigi można było podłączyć MIDI, co nie zmienia faktu, że standardem MIDI był Atari ST + Cubase.
"Grafike rowniez sie na niej tworzylo."
Owszem, ale znowu to nic profesjonalnego. W tamtych czasach do profesjonalnej grafiki używało się sprzętu firmy Silicon Graphics. Do plansz na osiedlowej kablówce wystarczało.
"ale bogactwo oprogramowania na sprzet Jacka Trzmiela zwalala z nog do tego stopnia, ze latwo bylo o nich zapomniec"
Nie wiem czy wiesz, ale Commodore 64 to akurat dziecko Jacka Tramiela. Tak naprawdę, to Amiga jest następcą Atari XL/XE, bo nad tymi komputerami pracowało część tych samych osób i w Amidze został mocno rozwinięty system dodatkowych układów wspomagających CPU znanych z "małego Atari" (Pokey, Antic, etc)
Nie no, z Atari ST tudziez Falcon z wbudowanym MIDI i oprogramowaniem klasy Cubase korzystalo wielu artystow i dzieki temu powstala masa hitow. Tak jak na pecetach pojawila sie znacznie wieksza ilosc gier z obsluga MIDI :]
Przeciez Atari nie mialo podjazdu do C64, a gdzie do Amigi? Litosci
marcinj25811141720232629
Zgadzam się w 100% co do fenomenu Superfrog. Dla mnie Superfrog to najlepsza platformówka na Amidze i zarazem najlepsza platformówka 2d w historii gier. Ukończyłem całość kilkadziesiąt razy. Żadnej innej gry nie ukończyłem tyle razy co Superfrog :)
Dodam jeszcze, że po przejściu z Amigi na Pc to nie tylko bolało mnie to, że tyle fajnych gier 2d, które kochałem na Amidze dostało takie sobie porty Pc, ale także to, że mnóstwo wspaniałych gier z Amigi nie wyszło nawet na blaszaka.
w wiekszosci gier 16 kolorow dla spritow wlasciwie to 15 bo kolor 0 byl przezroczysty
atari st mialo 16 kolorow z palety 512 i to byl max z tego co pamietam
w specjalnym trybie amiga potrafila wyswietlic obrazki w 4096 kolorach - statyczne, ale to bylo cos czego nie potrafil zaden inny komputer - do pewnego czasu oczywiscie.
Tak, multitasking w amidze to byl pelny multitasking nie proteza jak w win 3.11 dopiero win 95 mial multitasking na poziomie amigi (windows NT rowniez ale to nie byl system dla plebsu)
ST byl dobry wylacznie do muzyki - to fakt, wiekszosc sceny siedziala na ST z powodu wlasnie midi, ale natywnie amiga generrowala lepszy dzwiek, protracker mial mozliwosci, no i umowmy sie, muzyka growa na amidze bila wszystko lacznie z ST
Nie wiem o co chodzi z tym 1 piksel 1 bajt ale generlnie amiga generowala obraz poprzez blitter, dzieki czemu byl ultraplynny, ale niestety ograniczony do gier bazujacych na spritach, obraz byl generowany w tle i blitter tylko podmienial juz na gotowy screen. To wlasnie bitplany byly glownym ograniczeniem amigi. Pixel based rendering - to wlasnie przyczyna dla ktorej doom/wolf lepiej dzialaly na PC
PC ogarnal sie dopiero na poczatku lat 90, wczesniej byl to kloc ktory nie mial startu do amigi czy st, szczerze mowiac przed soundblasterem to nawet nie mial startu do osmiobitowcow.
Mialem 500, 1200, pracowalem na 4000 z dodatkami, dopiero w 95 przeszedlem na windowsa 95 z pentium 100.
" amiga generowala obraz poprzez blitter,"
To nie tak. Biltter służył do kopiowania fragmentów obrazu z jedego miejsca do drugiego, nakładając różne 'maski' na to. Blitter przydawał się, ale nie wszędzie był użyteczny.
"Tak, multitasking w amidze to byl pelny"
Nie był. Multitasking wymaga dwóch rzeczy: pełnego wsparcia systemu operacyjnego i pełnego wsparcia sprzętu (procesora). Motorola 68000 nie ma trybów ochrony pamięci, poza prymitywnym przełączaniem między trybem użytkownika a trybem nadzorcy. Bez tego bez problemu jeden proces może napisać drugi proces i masz po multitaskingu.
"ST byl dobry wylacznie do muzyki - to fakt, wiekszosc sceny siedziala na ST z powodu wlasnie midi,"
Scena nie siedziła na Atari ST ze wzgledu na MIDI. MIDI to była domena profesjonalnych muzyków.
"Nie wiem o co chodzi z tym 1 piksel 1 bajt"
Amiga miała bitplanowy tryb graficzny, koszmar do oprogramowania i praktycznie bloker dla robienia bardziej zaawansowanych rzeczy 3D (jak np. teksturowanie)
no przecież pisze "poprzez blitter" służył do przełączania bitplanow masz to napisane jak byk
Przejscie z commodore 64, albo porownanie z atari kolegi to wtedy byla przepasc. Nie mialem wtedy nawet magnetofonu wiec muzyka z amisi po prostu mnie wgniotla. Mialem tez oryginalny monitor od Commodore i drukarke bo ojciec kupil pod warunkiem, ze bede mu robil faktury. Na co przystalem z wielka radoscia.
U mnie pod 500ke specjalne miejsce wydzielone mam. Konsole padają a ta tyle lat ma a dalej śmiga.
zazdroszczę.
czasem mni nostalgia łapie ale nie miałbym gdzie trzymać a dzieci nie zrozumieją.
To tylko zabawa, profesjonalna muzyka była tworzona na Atari ST (złącze MIDI i świetny Cubase). Ale fakt, w planszach telewizji kablowych Amiga rządziła.
Tylko przez jakis czas. Potem naturalnie wszystko zdominowala Amiga, ze wzgledu na poprostu O WIELE lepsza jakosc i technologie. Ze o oprogramowaniu juz nie wspomne (ikoniczny ProTracker).
Akurat muzyki na Amidze toche liznalem. Lacznie z dosc spora zabawa na osmiosciezkowym Octamedzie (do dzis nie wiem jak to zrobili ze bylo osiem, a nie zwyczajowe cztery. Wtedy to byl wogole kosmos).
Nawet mialem dyskietki z modulami "Skorpika", czyli Adama Skorupy, pozniejszego autora OST do wielu polskich gier, w tym Wiedzmina pierwszego.
tu jest mowa o midi, nie o protrackerze, pro-ekipa scenowa siedziala glownie na st wlasnie z powodu latwosci podpiecia keyboardu.
Mylisz 2 rzeczy: dźwięk który generuje komputer, a dźwięk które generują profesjonalne instrumenty sterowane poprzez interfejs MIDI i komputer. To drugie rozwiązanie to była domena Atari ST. Wiele zespołów tworzyło muzykę w ten sposób (np. polskie Kombi itd)
Amiga 600 czyli najbardziej nie potrzebna maszyna w całej rodzinie.
Yup. Ale jako ze mialem chyba nawet dwie, to pamietam ze wspominam bardzo milo uzytkowanie.
Byla lepsza technologicznie od piecsetki i przy tym calkiem (jak na tamte czasy) nieduza i zgrabna. Owszem nie miala klawy numerycznej, ale raczej nikt w polksich domach nie wklepywal numerkow w excelu na amidze 600. Ogolnie nie byla zbyt potrzebna. ;)
Wbudowany modulator byl fajnym zabiegiem, oszczedzajacym nieraz sporo problemow w podlaczeniu w siermieznych polskich realiach tamtych czasow.
Wtedy 600 byla "dziwnym" produktem i krolowala 500tka. Z dzisiejszej perspektywy i pod wzgledem technologiczno-ergonomicznym to 1200>600>500.
Dla graczy A600 była ok. Zajmowała mniej miejsca niż A500 i A1200 i łatwiej było podpiąć dysk twardy niż do A500.
Z perspektywy Commodore była błędem, bo to klon 500+ z możliwością większej rozbudowy. Maszyna przestarzala i niepotrzebna, jeśli mieli zamiar utrzymać się na powierzchni. Mogli skupić się całkowicie na A1200 i wydać ten komp z lepszymi podzespolami + HDD w zestawie jako standart zamiast rozmieniać się na drobne.
w 1200 zainstalowalem sobie dysk toshiby chyba 120MB (tak MB) srednio juz pamietam ile dokladnie to bylo, wiem, ze kolejny juz w pc mial 360MB
Kurde ale wspomnienia te godziny przy FRANKO albo Kapitanie Klosie i innych tytułach bezcenne
Nie dajmy się ponieść fantazji zbyt bardzo. Zarówno Amiga jak i Atari ST były ZABAWKAMI dla zwykłych śmiertelników i NIGDY nie miały szans stać się prawdziwą konkurencją dla PC czy Apple.
Tak na marginesie Atari ST miało z profesjonalnego punktu widzenia nawet większy potencjał niż Amiga; bo dysponowało standardem MIDI, monitorami wysokiej rozdzielczości, dyskami twardymi i drukarkami laserowymi gdzie programy DTP oferowały możliwości zupełnie zbliżone do tych z jakimi pracuje się dziś.
amiga 500 600 1200 owszem
ale były wersję Amigi 3000, 4000 stosowane w studiach obok stacji sgi
pecetów nie było tam wcalebyly maki
Sprawa jest prosta. Atari było tańsze oraz łatwiejsze do kupienia i skupiono się tam głównie na programach DTP i muzycznych dlatego Atari było wykorzystywane częściej w tej materii niż Amiga, jednak to Amigę działającą na Workbenchu wykorzystywano w szpitalach podczas skomplikowanych operacji np. w Niemczech i jak dobrze pamiętam jeszcze jakieś 15 lat temu nadal to robiono. Amiga praktycznie się nie zawieszała a jej system był stabilny oraz wydajny.
Atari to złom tak naprawdę. Jednak np. na 8 bitowych Atari są gry, których nie ma na C64 dlatego zakupiłem sobie The400 ostatnio. Do oryginalnego sprzętu nie mam zamiaru wracać, bo jest to całkowicie zbędne w dzisiejszych czasach - nie żeby nie cieszył mnie dźwięk wczytywanej gry z dyskietki ale nie mam zamiaru wydawać zawrotnej ilości gotówki na Amigę czy Atari kiedy mogę za grosze kupić super emulator.
Mam co prawda 2xC64 ale używam TheC64 i jestem zadowolony.
Kupiłem nawet Atari 7800+ ostatnio i wspieram znienawidzone przeze mnie Atari jak tylko mogę, tak samo jak Cloanto - ale to drugie to wiadomo :)
Ogólnie Atari to sprzęt dla plebsu ale na otarcie łez dopiszę, że dla naprawdę biednych był gumiak, czyli ZX Spectrum.
Atarowca kop z gumowca! Pozdrawiam...
" Amiga praktycznie się nie zawieszała a jej system był stabilny oraz wydajny."
Tak Marcinku... Guru Meditation - błąd, który występował we wczesnych wersjach komputerów Amiga w sytuacji, gdy oprogramowanie wykonało niedozwoloną operację.
Pisz dalej, pisz dalej...
U was był jakiś odpowiednik tego... grzyb chyba nie?
Misiu, każdy komputer się zawiesza. Amiga nie była wyjątkiem. Zwłaszcza, że miała tylko częściowy multitasking i jeden program mógł bez problemu wywalić drugi działający w tym samym czasie.
Dodatkowo, Amiga nie była łatwa do oprogramowania, mnogość układów dodatkowych ułatwiała napisanie zbugowanego kodu, który wywalał komputer.
Guru Meditation - błąd, który występował we wczesnych wersjach komputerów Amiga w sytuacji, gdy oprogramowanie wykonało niedozwoloną operację.
Łezka się w oku zakręciła. Pod koniec lat 80-tych nabyłem Amigę 500, do której pamiętam musiałem dokupić dodatkową pamięć, żeby mi wszystkie gry chodziły :). Wymieniłem ją później w 93 na Amigę 600, która miała już wbudowane 1 MB pamięci i dopiero w 95 w jej miejsce przyszedł pierwszy PC. Jaki tam był dźwięk i grafika, no i te Amigowe Windowsy, na PC wtedy królował dziadowski MS-DOS.
Wszystkie najlepsze wtedy gry, to właśnie ograłem na Amidze: Dungeon Master, Eye of the Beholder, Ishar, Wizardry czy Realms of Arkania: Blade of Destiny...
Dzięki Amidze odkryłem gry RPG, które są moją miłością do dzisiaj :)
Mam nadzieję, że liznąłeś z RPG na Amidze też Black Crypt, Perihelion: The Prophecy, Ambermoon, Amberstar, Hired Guns. Kultowe produkcje gatunku.
Black Crypt oraz Perihelion: The Prophecy do dziś są exami Amigowymi.
Perihelion: The Prophecy to bardzo oryginalna produkcja.
Ambermoon i Amberstar powstały z rąk Thalion Software, którzy na Amidze też błysnęli taką techniczną perełką pod względem grafiki i muzyki jak Lionheart. Później po likwidacji studia Thalion ci sami ludzie Erwin Kloibhofer i Henk Nieborg odpowiadali za Flink i Lomax, które stylem wizualnym przypominały mocno Lionheart.
Z kolei Hired Guns jest od DMA Design czyli Rockstara pod inną nazwą, którzy na Amidze wiele fajnych gier wyprodukowali jak Blood Money, Walker, Lemmings 1 i 2 oraz także Hired Guns, który ma bardzo oryginalny gameplay i świetną muzykę.
Amigę zabiła zamknięta platforma, w której o wszystkim decydowało Commodore, więc gruby błąd Commodore zabił całą plaformę.
Konkretnie zabójczym błędem była karta graficzna AGA, której przestarzała organizacja pamięci w postaci tzw. bitplanów w praktyce uniemożliwiała efektywne wyświetlanie grafiki 3D (sławetne próby stworzenia "Dooma na Amigę").
Ironią losu jest to że identyczny błąd IBM (karta graficzna MCGA) nie miał wpływu na pecety bo rynek zwyczajnie przerzucił się na alternatywne rozwiązanie czyli kartę VGA
W przypadku Amigi natomiast żadnych alternatywnych rozwiązań nie było
Też mam Amigę 4000D z os 3.9 i akcelerator BFG9060 procesor pełen rev 6 I kartę graficzną cybervision 64 i nadal ją polepszam
Amigowcu nie rżnij głupia Doom nie chodzi no i dupa ??
Przypominam, że Amiga bardzo długo dominowała w branży wideo.
Od kaset z wesela po telewizję (np. Polsat), Scala + genlock. Na PC było to niewykonalne albo potwornie drogie.
"Kickstart (czyli taki amigowy BIOS, ale znacznie bardziej rozbudowany niż pecetowy BIOS)"
To porównanie jest mocno uproszczone. Kickstart nie był tylko odpowiednikiem BIOS-u, lecz stanowił istotną część systemu operacyjnego AmigaOS. We wczesnych wersjach zawierał wręcz większość funkcjonalności całego systemu – obejmował m.in. jądro (Exec), podstawowe sterowniki sprzętu (trackdisk.device, input.device itd.), bibliotekę graficzną (graphics.library) oraz intuition.library odpowiedzialną za interfejs użytkownika.
Dzięki temu, po uruchomieniu systemu z ROM-u, do działania linii komend wystarczyła nawet minimalna dyskietka z odpowiednim bootblockiem, bez pełnego Workbencha. Aby z poziomu tej linii wykonać więcej operacji, potrzebne były oczywiście pliki z poleceniami (C:), bibliotekami (Libs:), czy sterownikami (Devs:), ale sam system podstawowy był już gotowy do pracy. GUI Workbencha było wywoływane komendą LoadWB, która miała bardzo mały rozmiar (~1.1 KB), ponieważ nie zawierała samego interfejsu – jedynie uruchamiała go, korzystając z bibliotek już obecnych w Kickstarcie: wtedy interfejs graficzny bazował głównie na intuition.library i graphics.library z ROM-u. Oczywiście pełna funkcjonalność Workbencha (ikony, narzędzia, katalogi systemowe) znajdowała się na dysku, bez nich użytkownik widziałby co najwyżej najprostszy ekran GUI.
"Nie bez znaczenia był też system operacyjny – AmigaOS oferował prawdziwy multitasking, co pozwalało grom na korzystanie z zasobów sprzętowych w sposób elastyczny i wydajny. Jednak wiele gier w ogóle nie wymagało systemu – uruchamiały się bezpośrednio z dyskietek, co skracało czas startu i upraszczało życie użytkownikowi."
To, że gry często nie korzystały z AmigaOS, wynikało z chęci maksymalizacji wydajności i pełnej kontroli nad sprzętem. Programowanie bezpośrednio w assemblerze pozwalało twórcom gier całkowicie ominąć system operacyjny i uzyskać dostęp do wszystkich układów Amigi np. włącznie z tworzeniem własnych systemów plików, których nie można było odczytać w Workbenchu/AmigaOS