Encyklopedia Gier Top Gry Premiery Beta testy Screeny Download Redakcja poleca Katalog firm Słownik PC PS5 XSX PS4 Xbox One Switch Andro iOS

Najciekawsze materiały do: Amberstar

Dodaj swój komentarz
Wszystkie Komentarze
01.06.2011 18:59
Czudowny
😊
Czudowny
9
Skupiony DOS-owiec

Moja pierwsza gra cRPG. Nie pamiętam tylko czy grałem w to na Amidze, Atari czy PC - dawno temu (1993 albo 1994). Rany, ale ja jestem stary. Nie ma się co rozpisywać. Gra jest utrzymana w starym duchu gier cRPG (jak przeciwnik rzuca czar "Zagłada całej drużyny" - to na 100% tak się dzieje, bez szans na obronę ; różni adwersarze mają specyficzne słabości na pewne czary [zadają im +100% obrażeń więcej] ; mnóstwo atrybutów [z których i tak tylko cztery mają znaczenie - takoż i z umiejętnościami] ; potrzeba skompletowania drużyny ; rózne środki transportu [statek, tratwa, magiczny dysk, wielki orzeł górski] itd.) i da popalić niejednemu 'Wielkiemu fanowi (c)RPGów' - wychowanemu na Diablo. Myślisz, że jesteś twardy i masz wszystkie cRPGi w małym palcu? Zagraj w to - i przekonaj się sam.

08.06.2019 09:18
SwordMaster
1
odpowiedz
SwordMaster
2
Junior

Grałem na Amidze. Bardzo dobra, długa i trudna gra ze złotego okresu (roku) gier RPG. Trudna - ale czy jakakolwiek gra z tamtych lat była łatwa?

Początek gry jest zniechęcający, nie wiadomo co zrobić, gdzie pójść, jesteśmy słabi i bije nas zwykły szczur. (nie ma strzałki, która nam mówi gdzie pójść, hehe) Doświadczenie i postęp uzyskuje się powoli, bardzo mozolnie i choć później jest trochę lepiej pod tym względem to - mimo bardzo dobrego scenariusza i historii bohatera - uczucie porzucenia dziecka w nieznanym świecie cały czas nam towarzyszy. Popychanie fabuły często odbywa się poprzez rozmowy – i to charakterystyczny patent z tamtych lat: niejednokrotnie musimy własnoręcznie wpisywać kluczowe hasła, np. imiona, na które zareagują nasi rozmówcy by dać nam jakąś kolejną wskazówkę lub przedmiot. Dodatkowo prawie każdy labirynt ma strażnika-zagadkę, którą trzeba rozwiązać bazując tylko na tym, czego dowiedzieliśmy się podczas gry. Sporo jest też elementów typowych dla gier adventure – użyć konkretny przedmiot w konkretnym miejscu o konkretnym czasie. No nic nam nie ułatwia rozgrywki. Nic.

Zalety gry to bez wątpienia otwarty świat, scenariusz i „realia” gry. Można jeździć konno, pływać statkiem i latać na orle. Trochę jednak brakuje immersji a świat jest dosyć sterylny. Mimo otwartego świata nie odczuwa się tu „życia gry poza graczem” jak choćby w Ultimie – no ale Ultima to akurat ideał pod tym względem i w tamtych czasach. Bardzo podoba mi się też to, że wartościowe przedmioty są naprawdę wartościowe – są rzadkie. Nie ma tak, że po każdej walce zostawiamy masę żelastwa +250, kolczugi do obrony przed wszystkim i stertę zwojów reinkarnacji. Walka toczona jest turowo, na taktycznej planszy z kwadratami ale ten element jest akurat bardzo mocno średni.

Amberstar miał być częścią trylogii AmberWorld. Rok później, w '93 ukazał się Ambermoon - tylko na Amidze i tylko po niemiecku. Załamujący się rynek Amigowy i kłopoty Thalionu (wydawcy) sprawiły, że część trzecia nie została ukończona, choć trwały już zaawansowane prace. Developerzy przenieśli się do BlueByte i tam w '95 wydali grę Albion - na podobnej mechanice i w podobnym duchu.

Znakomita gra swoich czasów.

post wyedytowany przez SwordMaster 2019-06-08 09:20:09
08.06.2019 13:56
👍
odpowiedz
Kaktusak
86
Pretorianin
10

Jedna z moich top (10, a moze 3?, ale to juz pewnie efekt nostalgii) CRPG i gier komputerowych w ogolnosci, a gram w nie od czasow C64:). Tak jak w opisie powyzej, wielki swiat w ktory jestesmy rzuceni po smierci rodzicow, gra zaczyna sie na cmentarzu. Mnostwo smaczkow ( w domu rodzicow mozna przylaczyc jako pierwszego towarzysza psa, po pewnym czasie mozna nauczyc sie jezyka zwierzat i z nim pogadac?, chodz nie ma on zbyt wiele do powiedzenia), malo podpowiedzi, podchodzilem do gry kilka(nascie) razy, zgromadzilem chyba ponad polowe tytulowych kawalkow amberstara ale nigdy gry nie skonczylem, utknelem chyba na okolicach jakies wiezy czarodzieja i zagadek slownych (gadajace usta na scianie domagajace sie odpowiedzi na riddle) a byly to czasy przed-internetowe, gra nigdy nie byla popularna w pl i nie bylo dostepnej papierowej "solucji", ani poprzadnego opisu "przejscia" w zadnej branzowej prasie (computer studio, top secret, sercret service itp periodyki). Ciekawym sposobem zabezpieczenia byly runy w ktorych niektore postacie mowily i przekazywaly nam wazne informacje, to akurat z czasem zostalo udostepnione piratom:)
Ambermoon byl tylko po niemiecku (i chyba na 11 dyskietkach:) i to skutecznie zablokowalo mnie od grania w nastepce gry mojego zycia, problemem bylo wyjscie z pierwszej lokacji jak czlowiek nie wiedzial co do niego mowia:). Albion byl ciekawa gra, ta akurat skonczylem i widac bylo inspiracje poprzednikami.
Ambermoon po dziesiatkach lat ukazal sie w wersji angielskiej w internecie (jakas pre-release kopia?) probowalem grac na emulatorze amigii ale jakos nie moglem sie juz wciagnac, 15 lat za pozno:(

post wyedytowany przez Kaktusak 2019-06-08 13:57:51
08.06.2019 21:56
odpowiedz
zanonimizowany622647
142
Legend

O, zawsze myślałem że tylko Albion wyszedł na PC.

27.01.2022 20:48
Saed
odpowiedz
Saed
160
Konsul

Amberstar to był mój pierwszy kontakt z komputerowym RPG i jednocześnie miłość od pierwszego zagrania. Poświęciłem tej grze nieprawdopodobnie dużo czasu i zaangażowania. Myślałem o niej w szkole, przy obiedzie i przed zaśnięciem.
Chyba największe wrażenie zrobiła wtedy na mnie symulacja życia tego świata. Każda postać miała swój plan dnia - wstawała z łóżka, jadła posiłek, szła do pracy, itp. A mowa o grze z 1990r. Rozmiar świata, eksploracja, ogrom zagadek, wyzwań i ogólny wysoki poziom trudności też w tym czasie potrafiły zaimponować.
Nawet z dzisiejszej perspektywy wiele pomysłów wydaje się rewelacyjna, bo w jakiej innej grze znajdziemy magiczny świat zamknięty w szklanej kuli, futurystyczne artefakty w sercu piramidy, czy miasteczko z wraków okrętów, po drugiej stronie wiru wodnego?

Tak jak koledzy zauważyli - nie było u nas dostępnych żadnych instrukcji, poradników, czy czegokolwiek, co ułatwiłoby rozgrywkę, albo naprowadziło na rozwiązania zagadek.
W dodatku w pewnym momencie gry trzeba było odgadnąć hasło na podstawie używanego w grze alfabetu runicznego - dołączanego do drukowanej instrukcji gry. Ja oczywiście nie zdawałem sobie z tego sprawy, więc podszedłem do tematu jak do kryptograficznej zagadki. Dość powiedzieć, że musiałem zagłębić się w tematykę kryptoanalizy, ale koniec końców udało mi się samodzielnie rozszyfrować runy i ostatecznie rozwiązanie zagadki.
Po takim wyzwaniu reszta gry nie była już aż tak trudna.
Wiele tygodni przemierzałem Lyramion wzdłuż i wszerz, ale w końcu udało mi się dojść do końca gry, co dla 11-latka było nieprawdopodobnie satysfakcjonującym osiągnięciem.

Dobrze wiedzieć, że jest jeszcze paru Polaków, którzy mile wspominają tę grę.