Encyklopedia Gier Top Gry Premiery Beta testy Screeny Download Redakcja poleca Katalog firm Słownik PC PS5 XSX PS4 Xbox One Switch Andro iOS
Outlaws of the Old West
Outlaws of the Old West
Outlaws of the Old West Game Box

Najciekawsze materiały do: Outlaws of the Old West

Outlaws of the Old West – poznajcie western od współtwórców ARK
Outlaws of the Old West – poznajcie western od współtwórców ARK

wiadomość26 lutego 2019

Studio Virtual Basement – współtwórcy ARK: Survival Evolved – pracuje nad grą survivalową osadzoną na Dzikim Zachodzie. Produkcja nosi tytuł Outlaws of the Old West i w marcu zadebiutuje w programie wczesnego dostępu Steam.

PC
PS4
XONE
Dodaj swój komentarz
Wszystkie Komentarze
20.03.2019 21:15
Maszerus
👍
Maszerus
1
Junior
Image

Witam
Zapraszam na nowo powstały serwer "Stepy Akermańskie" do gry Outlaws of the Old West (steam://connect/176.57.160.95:29015). Dopiero zaczynamy, mamy na razie 20 slotów (w przyszłości będzie więcej), pełnoletnich i odpowiedzialnych administratorów oraz własny kanał Discorda discord.gg/wvSa8Zn

post wyedytowany przez Maszerus 2019-03-20 21:18:02
05.01.2020 13:41
odpowiedz
Kot Pocztowy
3
Junior

Gra ciekawa, ze sporym potencjałem, ale jedna rzecz sprawia że jest praktycznie niegrywalna. Przynajmniej w trybie SP.

Jednym z głównych elementów gry jest stawianie budynków, niektóre stawiane w całości (kurnik, obora, chlew) a inne z części (fundamenty, ściany, dachy).
Problem w tym, że jak się je je raz postawi na czy w ziemi, to nie da ich się potem przenieść w inne miejsce. A to sprawia że stworzenie własnego budynku jest niemiłosiernie irytujące, o własnej osadzie już nie wspominając.
Szczególnie że obszar gry jest bardzo nierówny i a gra ma spory problem w dopasowaniu budynków do ziemi.

Niestety łata z 1.2.11 z 03.01.2020 jeszcze tego nie zmieniła, więc trzeba jeszcze trochę poczekać żeby móc się grą nacieszyć.

Ponadto
- Znikające miejsca odrodzenia postaci (namiot, śpiwór)
- Bandyci, którzy dostają dużego i nagłego przyśpieszenia poruszając się do tyłu czy w bok

17.05.2020 12:16
1
odpowiedz
slas
11
Legionista

Cóż, chodzimy i zbieramy. Jak nazbieramy, to możemy zbudować jakąś chałupkę z bali. I coś wytworzyć. Jak coś wytworzymy, to to wytworzone daje nam możliwość wytworzenia czegoś jeszcze (albo będzie wzbogacać krajobraz - np. wychodek - nie, nie korzystamy z niego). Ale żeby wytworzyć coś jeszcze, musimy znów zbierać. A potem wytwarzamy. I zbieramy. I tak w kółko.
Mapa jest duża. Na północy jest biało, w centrum zielono, a na południu pomarańczowo. Z czasem obok procy i łuku, możemy wytworzyć jakąś spluwę. Niestety, do wytwarzania broni i kul musimy... tak, zbierać surowce. Dużo surowców. Jak ktoś myśli, że sobie drzewa nazbiera, albo rudy żelaza i już, to źle myśli. Z bali drewnianych można sobie coś sklecić, ale jak ktoś chce postawić inny budynek, to trzeba zrobić deski, a do tego trzeba dużo drewna. Można nazbierać kamieni, ale z kamieni robi się też cegły. Trzeba najpierw wytworzyć piec, a potem mieć dużo kamieni. A w piecu napalić węglem.
To jednak melodia przyszłości, bo najpierw trzeba coś zjeść, czyli nazbierać jeżyn, albo upolować zwierzynę. Z początkowym zestawem broni, prawdopodobnie zakończy się to śmiercią głodową (a jeśli nie, to przeziębieniem i śmiertelną chorobą - tak, trzeba się ciepło ubierać, czyli wytworzyć ciuchy). Ale bez obaw, twórcy o tym wiedzą. więc po śmierci odradzamy się gdzieś na mapie i możemy pobiec do swojego przystojnego trupa, aby zebrać fanty - nie tracimy też punktów umiejętności. Zwierzyna jest albo szybka i niegroźna: zające, antylopy, itp. albo szybka i groźna: bizony, łosie itp., albo taka, która chce nas zjeść: wilki itp.
Uwaga: jak wkurzymy bizona, to nawet ucieczka do chaty nic nam nie da. Okazuje się, że bizony nie lubią, jak się do nich strzela i nie zawahają się swojej niechęci brutalnie okazać. Lepiej mieć chatę piętrową.
W trybie single player można spotkać NPC: kupca z jakimś badziewiem, który chce dolarków (nie mamy ich), albo bandytów. Ci wszyscy biedni bandyci chcą upolować nas, bo nikogo innego do obrabowania na tym świecie nie ma. Początkowo jest to problem, rozwiązywany na zasadzie "kto spotyka w lesie dzika, ten na drzewo zaraz zmyka". Inaczej czeka was przykry zgon. Bandyci mają rewolwery, a my dobre chęci + procę. To trochę mało. Sprawa staje się prostsza, kiedy zaczynamy budować. Po wybudowaniu dwupiętrowego budynku wlazłem na dach i ostrzelałem gamoniów. Dla nich było za wysoko (a do budynku nie włażą), więc tylko repetowali broń. Trupy bandytów mają rewolwery, oraz śladowe ilości amunicji. Długo się tym nie nacieszycie, bo dość szybko wyprztykacie się z nabojów. Są też bandyci czaszki i to z ich trupów wydobywa się złoto (innego źródła nie znalazłem). To największe zakapiory, które na dodatek występują w czteroosobowej grupie.
Uwaga: ustrzelenie bandziora to połowa sukcesu. Druga połowa, to odnalezienie trupa, co wbrew pozorom łatwe nie jest. Z bandziorami w terenie walczę z konia, czyli jestem mobilny. Odnalezienie wszystkich zabitych to wyzwanie, bo doskonale wtapiają się w krzaczory i zwykłą trawę.
Spotkałem jeszcze jednego NPC - jakiegoś górnika, który mnie totalnie ignorował. No cóż nie byłem nachalny, żeby nie wziął mnie za bandytę. A może właśnie był jegomościem do obrabowania?
Kiedy wytworzymy lasso, będziemy mogli oswoić konia i dzięki temu wreszcie będzie można na serio eksplorować mapę. Nie możemy nosić ton surowców - nie pomaga na to udźwig (doświadczenie pomaga rozwinąć zdrowie, energię, udźwig, odporność na głód i pragnienie itd.) i ilość slotów na itemy. Koń zwiększa jedno i drugie. Przed dłuższą wycieczką musimy pamiętać o prowiancie, bo samo ustrzelenie zwierzaka, to nie wszystko. Mięso trzeba upiec. Albo bierzemy ze sobą wałówkę, albo ognisko z zapasem podpałki.
Uwaga: w grze praktycznie wszystko co ważne, ulega zużyciu, lub zepsuciu. Gdy po długich podchodach ustrzelicie sobie jakiegoś nieszczęsnego zająca (albo złapiecie go we wnyki), mięso zaczyna się psuć. Aby zatrzymać gnicie, można zrobić trzy rzeczy: upiec mięcho, czyli najpierw wytworzyć ognisko (takie sobie rozwiązanie - mięso dalej się psuje), wytworzyć lodówkę i na północy nazbierać lodu (lepsze, ale co się trzeba nachodzić, to wasze, a magazynowany lód i tak się powoli roztapia), wytworzyć wędzarnię do ryb (potrzebuje węgla, albo drewna na rozpałkę). Ryb co prawda na oczy nie widziałem, choć hacjendę wybudowałem, koło rzeki, ale to nic - inne mięso też się pięknie wędzi i przestaje się psuć (w ogóle się nie psuje!).
W grze są rzeczy jeszcze mocno niedopracowane. Np. do wyrobu bodaj nabojów potrzebujemy miału węglowego (czym to zmielić?). Do wyrobu whisky potrzebujemy żyta (a gdzie ono jest?), z jabłek można narobić winka (gdzie są jabłka?), o rybach już wspominałem. Skoro nie można zrobić nabojów, to latam z jakąś jednostrzałową flintą, na żelazne kule, robione z rudy żelaza. Daje radę, tylko trzeba strzelać z konia, aby w razie czego dać drapaka.
Gra początkowo wciąga, ale w trybie single player, nie mając żadnych dodatkowych NPC, szybko odkryjecie, że ta duża mapa daje tylko jeszcze więcej tego samego: zbierania surowców, oraz opędzania się przed zwierzyną i bandytami.
Można co prawda wybudować sobie bank, czy temu podobne rzeczy. Pewnie ma to fajne zastosowanie w multi, ale w singlu, to raczej żarcik - mam bank budować, żeby bandyci mieli co okradać? Na dodatek jedyne pieniądze, które posiadam, są zdobyte właśnie na bandytach...
Można uprawiać pole: zaorać, nawadniać, zasiać, zebrać. Jak wam się jakieś żarcie zepsuje, to dodać do kompostownika i nawozić glebę.
Można hodować bydło: wybudować budynek, wybudować koryto z wodą, karmić (jak to karmić?), wydoić, obciąć wełnę, zebrać jaja i czekać, aż coś znów będzie do zebrania. Niekarmione zwierzęta zdychają, ale potem się odradzają, tyko trzeba znowu czekać, aż krówki będą miały mleko, owieczki wełnę, a świnki coś tam jeszcze)
Można też zbudować rafinerię. Nie, nie tryska nam ropa wartkim strumieniem, trzeba podsypywać węgla, żeby z tego mieć ropę. A ropa jest do lamp. Bo nocą jest ciemno. Ale ponieważ spokojnie można się bez światła obejść, więc ta ropa przyda się pewnie, aby coś wytworzyć.
Można zresztą zbudować wiele rzeczy: studnię, czy wieżę ciśnień, wiatrak, mur, młynek do kawy (skąd wziąć kawę?), prysznic, dyliżans, cysternę, łóżko (aby po śmierci nie odradzać się byle gdzie, tylko w naszym miłym łóżeczku i wiele innych.
Rzeczywiście nie można przestawiać budynków po wybudowaniu (nie można też budować ot tak sobie - najpierw trzeba postawić fundamenty, co przy nierównym terenie jest kłopotliwe). Można tylko wyburzyć elementy (tracimy surowce), lub wyburzyć specjalnym młotem (odzyskujemy część surowców).
Graficznie jest to gra absolutnie wybitna, a raczej byłaby w 2006, czy 2008 roku. Ale teraz mamy 2020 rok. No i są takie różne kwiatki: pomykam sobie raźno na mym wiernym mustangu, a tu z nieba spada mi para wkurzonych bizonów. Dosłownie z góry spadły. I trzeba było zmykać.
Jest to gra z potencjałem, mnóstwem smaczków i zaczętych pomysłów, ale z całą pewnością nie jest to gra skończona i nie wiem, czy to wystarczy, aby się do niej na tym etapie przekonać, szczególnie w single player. Z drugiej strony, mam już około 80 dni bez zgonu (80 dni gry, oczywiście, a nie rzeczywistych), czyli wciąż mam ochotę coś tam stworzyć. To się ciągnie, póki jest coś nowego do wybudowania, ale wreszcie zabraknie nowych rzeczy i zaczyna się monotonna powtórka.

Jeśli ktoś chce jednak spróbować, to sugeruję znaleźć miejsce pod dom w bliskiej okolicy surowców: drewno, kamień, węgiel, rośliny i przede wszystkim woda. Zebrane surowce nikną, ale po jakimś czasie się respawnują. Dlatego nie polecam stawiać na nich budynków, bo będą niedostępne. Ważny jest też klimat - najlepiej wybrać umiarkowany. Na północy, bez ciepłego odzienia, będzie po nas. Na południu jest mniejszy dostęp do roślin i nawadniać trzeba będzie częściej. Co więcej ze strefy umiarkowanej mamy w miarę blisko zarówno na północ, jak i na południe. Jest to o tyle istotne, że np. lód można zdobyć tylko na północy, a siarkę widziałem tylko na południu.
I pamiętajcie - w single player najpierw strzelamy, a dopiero potem pytamy, kim jest nieznajomy.
No to: Go west, young man.

26.05.2020 18:56
1
odpowiedz
slas
11
Legionista

Część 2 po kolejnych 80 dniach:
Jabłek i kawy nie znalazłem, ale można je kupić. Do tego przydaje się skrzynka pocztowa (metalowa, może drewniana ma inne opcje, ale jeszcze jej nie mam), która ku mojemu zdziwieniu, nie okazała sie jedynie ozdobnikiem. Za pomocą skrzynki można wynajmować NPC-ów, kupować kopalnie i stacje kolejowe. Kopalnie są dwie: ta ze złotem i ta bez. Aby się dostać do pierwszej należy dolać ropy do windy i zjechać po skarby. Kopalnie wbrew pozorom nie są bezludne. O nie. Pełno tu nawiedzonych górników i innych wariatunciów z dynamitem, którzy bardzo, ale to bardzo nie lubią naszego towarzystwa. Większość nie ma broni palnej, ale jest twarda jak diabli i wymachuje kilofami aż miło. Potrafią też zaatakować grupowo. Innymi słowy w tej kopalni z jednostrzałowcem nie warto się pokazywać. W tej kopalni byłem (nie należy pakować w nią za dużo ropy - nie można jej potem odzyskać, a nadwyżka bezsensownie się spali). Ta druga, bez złota, ma pewnie słabszych przeciwników, ale trzeba mieć osiołka. Osiołki występują na południu i trzeba je upolować lassem. Tak też zaplanowałem. Problem w tym, że potem trzeba z tym osiołkiem dojechać do domu. A po drodze są bandyci i wredne zwierzaki. Jeśli trzymamy lasso, to już nie uda nam się opędzić od napastników karabinem. Przypuszczam, że można dzierżyć wiernego colta, ale akurat go nie miałem. Efekt był taki, że uciekałem, wraz z tym całym osiłkiem ciągniętym na lassie. Po jakimś czasie zorientowałem się, że lasso się napina, a nawet potrafi wstrzymywać mojego rumaka, ale osiołka ani widu, ani słychu. No i osiołek mi gdzieś zaginął, a ponieważ wcale tak często nie występuje w przyrodzie, toteż na razie dałem sobie spokój.
Z NPC-ów można sobie kupić kowala, krawca, fryzjera, trapera i jeszcze kilku innych gości, którzy coś tam sprzedają. Przynajmniej połowa z nich w single player jest całkowicie zbędna. Mam co prawda hotel, którego pilnuje mi hotelarz, tylko co mi po nim, skoro nikt prócz mnie tam nie zagląda? A kosztował mnie mnóstwo desek, sztabek żelaza, szkła i takich tam innych. Przydał się za to jegomość z nasionami, który otworzył mi drogę do nowych upraw. Niestety, mam chmiel, a nie mam czym zrobić z tego piwa. Żyta też wciąż na oczy nie widziałem. Może mógłbym je znaleźć, lub kupić, ale jeszcze nie wpadłem jak. Np do robienia piasku znalazło się urządzenie, które zwyczajnie przeoczyłem.
Rusznikarz ma naboje w asortymencie i złote wersje pukawek. Nie dość, że trafiają się tam sztuki mocarne, które potrafią położyć niedźwiedzia jednym strzałem, to jeszcze są ze trzy, a czasem cztery razy bardziej odporne na uszkodzenia. Jak ktoś ma pełny portfel, to się ucieszy.
Początkowo fajnie zapowiadała się możliwość najęcia ochroniarzy. Można jednorazowo nająć pięciu (są wersje droższe i tańsze - próbowałem tylko tańszych). Chłopaki albo latają za mną, odganiając kulami pistoletów wszystko, co na mnie krzywo popatrzy, albo patrolują teren, który się im wyznaczy. Mają oni niestety kilka felerów mocno ograniczających ich przydatność. Po pierwsze wpadłem na szatański plan, że zabiorę ich do kopalni, aby pogadali z wariującymi górnikami, gdy ja będę zbierał złoto. Do kopalni się przeniosłem, ale sam. A tych dwóch, których zabrałem, już na oczy nie zobaczyłem. Nic to, rzekłem sobie i zabrałem trzeciego, na moją wyprawę po osiołka. No i przykrość. Jadę na koniu, a tamten zasuwa na piechotę. Prędkość nam się nie zgadza. Trudno, ruszałem w drogę, a potem robiłem postój, pozwalając się dogonić. I tak w kółko. Pistolero był twardy. Przetrwał trzykrotne spotkanie z bandytami, oraz z niedźwiedziem i jeszcze miał spory zapas życia. Wiem, bo któryś z bandziorów zaklinował się w kamieniu, a gdy go zastrzeliłem, mój rewolwerowiec zasypał mnie gradem ołowiu. Nie mam pojęcia co się stało. Może dostał rykoszetem od kamienia i poczuł urazę? A może znał i cenił tego bandytę? W każdym razie musiałem anulować kontrakt kulami i było ich niemało, bo gość jest bardzo żywotny. Tym sposobem kontynuowałem wyprawę po osiołka sam, z wiadomym efektem. Po powrocie okazało się, że ostatni dwaj rewolwerowcy już nie patrolują, bo się rozpłynęli. Nic to, myślę. Najmę kolejnych. Udało się nająć tylko jednego. Prawdopodobnie dlatego, że gra zaliczyła, iż ten jeden zmarł był, a pozostali żyją, jeno zdezerterowali. Ten ostatni też pewnego dnia zniknął. Zacząłem kojarzyć fakty i doszedłem do wniosku, że akurat za tych NPC kwota wynajęcia nie była jednorazowa. Po prostu co jakiś czas ściągali sobie ode mnie pensję. Jak nie miałem nic przy sobie, to ściągnęli z moich oszczędności w banku (wyczyścili mi kasę do zera), a także od szeryfa, u którego też można złożyć depozyt. Nie potrafili ściągnąć tylko z mojego prywatnego sejfu. Jak się kasa skończyła, to znikli, a jednocześnie gra zaliczyła, że wciąż mam z nimi kontrakt i nie pozwala nająć kolejnych. Może da się to obejść, ale nie wiem jak i nie wiem, czy jest sens, bo to droga inwestycja.
Stacja kolejowa - można kupić. Z gotowej stacji można nabyć młot, który pozwala kłaść tory, sprawić sobie lokomotywę i maksymalnie trzy wagony. No i można wsiąść do pociągu byle jakiego, nie dbać o bagaż, nie dbać o bilet. A raczej można by było, tylko najpierw trzeba położyć tory, a te pochłaniają tyle surowców, że klękajcie narody. Na dodatek popełniłem błąd. Znalazłem równe miejsce pod stację, ale kręciły się tam wilki, więc je najpierw odstrzeliłem. Wilki oczywiście się co chwilę respawnują i jest przednia zabawa...
Ponieważ miałem już całkiem fajne zapasy, zbudowałem magazyn na surowce i dom z desek. A nawet wstawiłem szklane okna, plus uliczne lampy (kto bogatemu zabroni?). Kiedy zabudowane terytorium zrobiło się spore, gra zaczęła żreć ponad 8 giga pamięci... Chyba trzeba rozebrać pierwsze rudery, a co się da przenieść. Niestety nowa lokalizacja jest za rzeką i to jest pewien problem. Takie przedmioty jak np sejf można przenosić na dwa sposoby: trzymając w rękach wraz z zawartością (przez rzekę chyba się tak nie da), albo włożyć do ekwipunku, ale bez zawartości, którą po prosty tracimy. Można też najpierw opróżnić, wrzucić sejf do ekwipunku, a pitem wrócić po zawartość. Ale to dużo roboty. Zupełnie nie wiem jak to będzie wyglądało, gdy rozwinie się sieć kolejowa. Pewnie gra się rozsypie, kiedy zabraknie pamięci.
Co ciekawe, bandyci nie przechodzą nawet przez wybudowane przeze mnie fundamenty. Może mam szczęście, ale po szczelnym ogrodzeniu fundamentami domu wraz ze sporą działką, trafił mi się raz desant spadochroniarski bandziorów czaszki, a potem przez kolejne 80 dni zupełnie nic, nie licząc dynamitowego jegomościa, który przez fundament nie chciał przejść i biegał wokół niego (oczywiście nie może być luki w fundamencie). Wciągająca ta gra, ale single player ma duże ograniczenia, chociażby ze względu na kasę. NPC chętnie nam coś sprzedadzą, ale sprzedać im niczego nie można (tyle dobrze, że za ich najem płacimy jednorazowo, a nie tak jak w przypadku ochroniarzy). Pozostają dwa źródła zarobku: kasa z poległych bandytów, oraz kruszec. Rudę złota można przetopić na sztabki. Jedna sztabka to dwa dolary. Możemy nająć sobie obywatela skupującego złoto - jeden z nielicznych NPC, którzy coś kupują. Można też nająć fachowca od aukcji. Pokazujemy który budynek chcemy sprzedać, lub kupić i robimy aukcję. Tyle tylko, że jedynym sprzedającym-kupującym jestem ja... Można też nająć szeryfa, zbudować więzienie i szubienicę, ale nie wiem, co robi szeryf (na pewno trwoni moją kasę z depozytu opłacając moich ochroniarzy), bo jeszcze koło niego nie wiedziałem bandytów. Teoretycznie jeszcze coś powinienem odkryć - to żyto i chmiel mi chodzą po głowie. Albo i nie można. W końcu gra nie jest jeszcze gotowa.
Ryby też można złapać, tylko nie moimi sieciami, ale jakąś niewydarzoną pułapką.

12.06.2020 16:47
1
odpowiedz
slas
11
Legionista

Rok bez zgonu.
Okazuje się, że można stawiać mosty. Zaczynamy od pali na brzegu, a potem posuwany się na drugą stronę rzeki, dobudowując do sufitów pale, co pozwoli położyć kolejne sufity. Jeżeli rzeka jest głęboka, to trzeba postawić dwa pale jeden na drugim. Można też kłaść tory przez rzekę. Problem w tym, czy warto? Czy warto w ogóle inwestować w pociągi. W wagony możemy wstawić surowce. Po 180 sekundach pociąg odjedzie do samego końca wybudowanego przez nas toru. Na końcu się zatrzyma i podąży w drogę powrotną, poprzez naszą stację, do drugiego końca toru. Jeśli po drodze są inne stacje, to się na nich zatrzyma. Niby fajnie, ale nie do końca. Nie możemy zatrzymać pociągu na dłużej. Możemy go tylko odprawić wcześniej. Oznacza to, że musimy poczekać na pociąg, aż zatrzyma się na stacji i mieć przygotowany towar do załadunku. Nie możemy pociągiem podróżować, co jest skandalem. Choć można trochę pooszukiwać. Jeśli stacja jest na stoku, pociąg w jednym miejscu może być na tyle nisko, że da się na niego wskoczyć. A jeśli się nie da, to można dobudować rampę wystarczająco wysoką, żeby się dało wejść na wagon. Z wagonu jednak można spaść, a wtedy bez konia nie jest śmiesznie. Wymyśliłem, że przecież można naszemu rumakowi nakazać, aby za nami podążał. Daleko nie podążał. Zgubił mnie z oczu i zatrzymał się na torach. W drodze powrotnej z dachu pociągu widziałem, jak idę z moim wierzchowcem na czołówkę. Pociąg co prawda tylko przeniknął przez rumaka, ale ten już potem nie nadawał się do niczego. Nie chciał jechać i koniec. Puściłem go na wolność - nic to nie dało. Stał jak wmurowany. Ponownie schwytałem na lasso (brykał, jak dziki), oswoiłem, ale znów to samo. W końcu musiałem zwierzaka ubić, co było tym bardziej przykre, że koń ma również punkty doświadczenia. Im dalej się na nim jedzie, tym więcej punktów, a te można wymienić na zdrowie, energię itp. To mnie nauczyło, że na końcu toru powinien być jakiś zapasowy konik. Cała zabawa pociągiem w SP sprowadza się do tego, że można oszukać grę i zabrać się nim na dachu. Trochę mało. Spodziewałem się więcej. Zdarzało mi się, że po wgraniu zapisu gry, pociąg nie chciał jechać po jakimś odcinku. Nie wiem, czy to błąd w grze, czy celowy zabieg (może tory się psują itd.). W każdym razie, klikając na torach, można zobaczyć pomarańczową linię, która pokazuje gdzie kończy się trasa. Mogłem wtedy odnaleźć felerny fragment, wyburzyć i położyć na nowo. Zazwyczaj to pomaga.
Jeśli zaklinujemy się w krzaczorach, to lekiem na całe zło jest siekiera. Karczujemy krzaczora i pędzimy dalej. Gorzej jest z tymi największymi głazami, których nie można rozkruszyć. Cóż, wtedy śmierć głodowa i budzimy się w łóżku. Chyba. Dawno nie poległem, to nie mam pewności.

Jeśli natkniemy się na bandytów, warto zapamiętać to miejsce i postawić tam budynek, z którego można ich ostrzeliwać. Bandyci, podobnie jak zwierzęta respawnują się w tych samych miejscach. Trzeba brać to pod uwagę przy wyborze miejsca na stację. Jeśli postawimy stację koło niedźwiedzia, albo stada wilków, to mamy murowaną zabawę z opędzaniem się od natrętów przy każdych odwiedzinach.

Ryby, jak wspominałem, są. Albo wersja 1.3.1 fisiowała, albo nie mam pojęcia co się stało, ale w sieciach nigdy niczego nie miałem. W wersji 1.3.2 mam aż nadto. W grze możemy zbudować chlew. Świnie robią jedną rzecz: nawóz. Możemy go rozsiewać na polu. Ale co się człowiek naczeka, to jego. Jest zdecydowanie lepszy sposób. Kiedy udało mi się sprawdzić, co jest w sieciach rybackich, okazało się, że większość ryb już spleśniała. Rzucamy je do kompostownika i mamy za moment tyle nawozu, że żadne świnie nie są potrzebne. Ryby dobrze się łapią. Nie nadążymy z wędzeniem. Część i tak się zepsuje. A jeśli mamy dużo upolowanej zwierzyny i głód nam nie grozi, to możemy świadomie poczekać, aż ryby spleśnieją.

Nie dawajcie kasy szeryfowi. To studnia bez dna. Dałem mu w depozyt grubszą gotówkę i tyle te pieniądze widziałem. To samo w banku. Prawdopodobnie po wczytaniu gry konto się zeruje. Jedynie sejfy i kieszeń jest bezpieczna. I teraz nie wiem już, czy ochroniarze biorą pensję, czy gra mi rabuje kasę...

Trzeba sprawdzać te różne rzeczy, które można wyprodukować. Niektóre wyglądają na gadżety ozdobnikowe, ale okazuje się, że mają swoją funkcję. Ostrogi dodają wytrzymałość i udźwig. Nie są to duże bonusy, ale skoro dają - trzeba brać. To samo z podkowami. Tych nie robiłem, bo najdroższy wariant wymaga złota. No, ale skoro mam kopalnię...

Lód. Niby oczywiste, ale jakoś od razu na to nie wpadłem - lód trzymamy w lodówce. Jeśli magazynujemy w zwykłej skrzyni, to wszystkie kostki topią się równomiernie i tracimy dużo. Jeśli trzymamy w lodówce, to tracimy tylko te, które mają chłodzić.
Ów jegomość, którego spotkałem kiedyś na prerii i nie strzelał do mnie, okazał się kupcem. Bywają różni z różnym asortymentem. Nie wiem, czy mam szczęście, że pojawiają się koło mojej osady, czy po prostu gra ich tam ustawiła, bo zbudowałem osadę. W każdym razie są.

Skoro jesteśmy przy osadzie - nierówności terenu potrafią doprowadzić do rozpaczy. Praktycznie wszystko stawiamy na fundamentach. Jeśli budujemy na stoku, to szybko się okaże, że równo fundamentów ustawić się nie da. Lepiej wybrać dobrze zawczasu. Niestety, równiny są ulubionym miejscem wilków... A trzeba pamiętać, że budujemy nie tylko domek na prerii, ale też będziemy chcieli ustawić więcej budynków - przecież ma to być osada. No i pola by się przydały. I stajnia. Stawianie chaty byle gdzie, to zły pomysł. No i pamiętajmy, że z biegiem czasu dostajemy coraz fajniejsze narzędzia. Juz nie musimy budować z bali. Możemy wywalić sobie willę z eleganckich desek. Co za tym idzie, musimy się liczyć z tym, że nasza pierwsza chatka zostanie wyburzona. Innymi słowy nie może stać w najlepszym punkcie naszej równiny, bo i tak się jej pozbędziemy prędzej, czy później.
Wkrótce okaże się, że można budować lepiej i optymalniej. Praktyka czyni mistrza.

Na teren ogrodzony bandyci nie przejdą. Mam już całkowitą pewność. Jeśli macie problem z bandytami, trzeba ogrodzić teren. Albo ogrodzić teren bandytów (chyba, bo tego nie sprawdzałem). Jedyny wyjątek, to strażnica. Stawiam sobie taką chałupkę w okolicach siedziby bandziorów i walę z góry. Czasem zdarza się, że bandyci znajdą się w najniższej kondygnacji, po kolana w podłodze. Nie strzelają. Po zgonie zapadają się pod podłogę i nie można nic z nich zebrać. Raz tylko zdarzył mi się strzelający bandyta, ale stał nie na fundamencie, tylko na glebie. Miałem takie miejsce, gdzie na balach dobudowywałem pięterko, a pod spodem była ogrodzona ziemia. I tam dziad był. Nie wiem, czy będzie się to powtarzało częściej.
Podobno w górach można upolować Wielką Stopę...

Jeśli nie chcemy się uwiązać do jednego miejsca, nie bawimy się w farmerkę. Trzeba cały czas biegać przy polach i zwierzętach. Zwłaszcza ze zwierzętami to porażka, bo nic z nich nie mam. Przegapiam ten moment, kiedy mają zasoby. Wiele plonów nie nadaje się do natychmiastowego przetworzenia. Trzeba przyrządzać dania, czyli mieć wszystkie składniki. I lodówkę. I lód. I kasę. I czas. I klientów, a tych w SP nie ma.

Można za to inwestować w pasiekę. Jest miód, z którego można zrobić rum i składnik na świece. Nic z tych rzeczy się nie psuje. Można zostawić w ulu na dłużej, a potem hurtem odebrać.

Zbudowałem pierwszy preriowy drapacz chmur. Ma 30 pięter. Widok z niego jest fajny, ale chodzenie po schodach to katorga. Ma tylko jedno zastosowanie - widać go z daleka i służy jako punkt orientacyjny (jest co prawda mapa, ale co wieża, to wieża).

Przy stacjach, jeśli są daleko od rzeki trzeba postawić studnię, albo wieżę ciśnień. Przydaje się. To samo w strażnicy.

Przy dłuższych trasach zróbcie sobie manierkę. Śmierć z pragnienia fajna nie jest.

Jakkolwiek by to śmiesznie nie zabrzmiało, u mnie wiadro powoduje problemy. Gram na padzie, ale są też czynności, które lepiej wykonać myszą (np. celowanie). Korzystanie z wiadra powoduje, że lewy przycisk myszy dostaje potem szajby i po wystrzeleniu pocisku potrafi się otworzyć menu inwentarza. Przednia zabawa, jeśli akurat mamy kłótnię z bandytami.

W osadzie bywam rzadko. Buduję tory, by połączyć północ z południem. Jak połączę, to pozostanie budowa innej osady. Jeśli w SP nie dojdą nowości, to gra straci sens, bo mam już wszystko w nadmiarze i nie mam co z tym robić.

Dalej nie wiem co z chmielem i nie widziałem na oczy żyta.

04.07.2020 17:51
odpowiedz
slas
11
Legionista

Poddałem się.
Łopatą można pomachać. Gdyby to jeszcze konstruktywnie, wykopując ziemię, ale nie. Właściwie może służyć jako broń, tylko czy do tego jest łopata? Tory przy każdym wgraniu gry są zawsze gdzieś uszkodzone. Czasem w kilku miejscach Przy krótkiej linii kolejowej to nie problem, ale przejechanie na dachu wagonu 3/4 moich torów zajmuje około 7 godzin gry. Jest gdzie szukać. Dlaczego 3/4 torów, a nie całości? Dlatego, że po naprawie całej linii, pociąg i tak zatrzymuje się w pewnym miejscu, nie chcąc dalej jechać, a potem robi trasę powrotną. Myślałem, że może trasa jest za długa, więc podzielę tory na dwa odcinki i dokupię drugą lokomotywę. Nie ma takiej opcji. Jeden gracz może chyba kupić tylko jeden pociąg. Jeśli pociąg stoi na uszkodzonym odcinku, to już w ogóle porażka. Trzeba najpierw odnaleźć uszkodzenia i wyburzyć wadliwe części, potem wybudować nowe (surowce z nieba nie spadają). Potem trzeba odnaleźć sam pociąg. Z reguły lokomotywa nakłada się na trzy wagony. Kliknięcie odjazdu pociągu nic nie daje. Trzeba pociąg ponownie przypisać do trasy i wówczas dopiero odjedzie. To zajmuje czas. A bywa, że cały mój tabor stoi ukośnie pochylony. Cholera wie dlaczego. Kiedyś musiałem zniszczyć lokomotywę i wagony. kupiłem nowe, a te stoją krzywo i już.
Niestety mam wrażenie, że twórcy zbyt wiele rzeczy dokładają, zamiast naprawić, lub poprawić stare. A to powoduje, że coraz więcej rzeczy irytuje. Lodówkę zalegają mi masy owoców i warzyw, z którymi nic nie można zrobić (można oczywiście zjeść, ale po co, skoro mam niepsujące się wędzone mięcho?). Tory psują się na potęgę, przy wczytaniu gry. Nie mogę pojechać na północ po lód, choć tory już tam sięgają, bo lokomotywa nie chce tam dotrzeć. Pociąg nie ma opcji postoju, gdy tego zechcę. Bandyci zasuwają tak szybko, jakby mieli rozwolnienie. Co prawda i tak strzelam z góry, gdzie nie mogą mi niczego zrobić, ale gra podczas celowania nie jest płynna. Potrafi mieć skoki. To zaś oznacza, że gdy wystrzelę, pruję powietrze, bo bandzior dawno już zmienił położenie. I tracę pociski. A na pociski trzeba kasy, lub surowców. No i broń się bezsensownie zużywa. Gdyby jeszcze z powodu moich błędów, to trudno, ale to nie są moje błędy. Podczas konnej jazdy znikają tekstury i na pewnym obszarze zamiast trawy jest zielona wykładzina, lub brązowa, jak ścieżka. To wszystko daje się we znaki i uprzykrza rozgrywkę. Przy grze trzymała mnie kolej, bo nie zwiedziłem dokładnie skrajnych części północy i południa, a tam mogło być coś nowego. Niestety z kolei nici, więc czar prysł.
Patrząc na postępy w tworzeniu gry, trudno o optymizm, ponieważ nie widzę pomysłu na rozwiązywanie niektórych problemów. Szkoda. Może za rok, albo za pół roku sprawdzę, czy zaszły jakieś zmiany, ale mam duże wątpliwości, bo jeśli ponad rok temu ktoś pytał do czego jest łopata, skoro nie kopie i dokładnie to samo pytanie mam ja (wówczas odpowiedź była taka, że jeszcze nie została zaimplementowania - 15 miesięcy później jest tak samo). Skoro ponad rok temu ktoś apelował, żeby zrobić coś z pociągami, aby zatrzymywały się na stałe, jeśli właściciel sobie tego życzy i to również nie zostało rozwiązane.
Koń posiada miejsce na karmę, tylko czym go nakarmić? Ktoś pisał, że można spróbować dodać miodu do wody. Może kiedyś było można. Teraz już nie. Twórcy obeszli to, sprawiając, że koń nigdy nie zdycha.
Zwierzaki hodowlane głodują i co jakiś czas zdychają. Nowe nie mają żadnych zasobów. Trzeba zaczekać. A z czasem zwierzaki znów głodują. Wiem, że można wełnę z owiec zebrać, a krowy wydoić, bo już to robiłem, tylko że trzeba czekać na odpowiedni moment. Super, ale czy na tym ma polegać gra, że będę sterczał przy oborze czekając na mleko? Można czekać, ale wtedy spleśnieją mi zapasy, bo lód się skończy. No i te irytujące problemy z myszą. Biorę coś ze skrzyni, a ta się zamyka. Muszę znów otworzyć skrzynię i kliknąć na surowcu, co znów zamyka skrzynię. Ów błąd pojawia się znikąd. Myślałem, że to wina wiadra. Wiadra nie noszę, a błąd dalej jest. Błędy z myszą są bardziej urozmaicone. Nasza postać po kliknięciu potrafi kucnąć. Przywrócenie domyślnych skrótów w menu ustawień niczego nie daje. Usunięcie plików konfiguracyjnych też nie. Zresztą skrótów klawiszowych nigdy nie zmieniam. Strzał do badyty uruchamia mapę. To wówczas, jeśli błąd się uaktywni i za szybko kliknę dwukrotnie lewym przyciskiem. Restart gry nie naprawia problemu. Naprawia go restart komputera. Czasem dopiero dwukrotny.
Rewolwerowcy najęci za ciężko wywalczone dolary przepadają bez śladu. Kasa z banku niknie - to już jest rozbój w biały dzień. Żaden bandzior mi takiego kuku nie zrobił, co ta niknąca kasa. Budowanie torów, to cierpliwe zbieranie surowców. Kiedy się je zbuduje, pociąg nie chce do nich w ogóle dojechać. Za dużo tych błędów.
Doszedłem wreszcie, że za znikaniem rewolwerowców nie stoi pensja. Po prostu, kiedy mamy za dużo zakupionych NPC-ów, rewolwerowcy idą w diabły. Ponieważ tak się nie powinno dziać, gra wciąż liczy tego NPC-a jako zakupionego i nie pozwala kupić kolejnych, gdy mamy ich zakupionych pięciu.
Wpadłem też na inne podejście z bandziorami. Do tej pory stawiałem obok ich obozowiska budynek i strzelałem z góry, gdy oni biegali dookoła budynku. Tym razem, kiedy nocą zlokalizowałem bandyckie ognisko, wystrzelałem ich, a dookoła obozowiska postawiłem dwupiętrową ścianę z bali. Na szczyt prowadzą schody, a ścianę wieńczy wąski sufit. Kiedy stoję na górze, od bandytów oddziela mnie zbudowana wcześniej balustrada. Ów patent sprowadza bandytów do roli jabłonek, które czekają na zbiór owoców. Z tej celi (podłogi nie robiłem, bo nie wiem, czy wówczas nie rozbiliby mi się poza konstrukcją) nie mogą się wydostać i właściwie mało co się ruszają. Czterech bandytów, cztery strzały ze złotego karabinu prosto w łepetynę i mogę zejść, żeby pozbierać fanty. Nuda. Właściwie, to nawet z procy, czy z łuku można ich ubić, bo ani nie strzelają, ani nie biegają.
Nie można zabić kupca - miałem taki patent, że wpadłem w zasadzkę i rozpoczęła się wymiana ognia. Trzech bandytów zabiłem, a czwarty stoi i nawet nie strzela. Kilka strzałów w makówkę, nie zrobiło na nim wrażenia, dalej stał na tle zachodzącego słońca. Podszedłem i widzę, że to nie bandzior, tylko NPC. Jakiś górnik z towarami. Nie żywił urazy. Sprzedał mi, co chciałem i poszedł w swoją stronę.
Strasznie szkoda mi tej gry. Ma fantastyczny potencjał, ale prawie się nie rozwija. Jeśli twórcy potraktują ją poważnie, to będzie solidniak, przy którym będzie można spędzić przyjemnie kawał czasu. Jeśli nie potraktują, to moment, kiedy będzie można rozbudować chatę, postawić osadę, zakupić NPC-ów i wybudować kolej, będzie oznaczał koniec gry. Bo zacznie frustrować bugami. Naprawdę szkoda.

02.01.2023 17:22
odpowiedz
ireneuszl
2
Junior

Witam,zapraszam na nowo powstały serwer [PL] 4Netplayers Polski Serwer start 02.12.2023.

02.01.2023 18:30
odpowiedz
1 odpowiedź
ireneuszl
2
Junior

Witam,zapraszam na nowo powstały polski serwer [PL] 4Netplayers Polski Serwer start 02.12.2023.Discord: [link]

02.01.2023 18:48
ireneuszl
2
Junior

Discord: [link]

post wyedytowany przez ireneuszl 2023-01-02 18:50:31
12.04.2023 17:17
odpowiedz
1 odpowiedź
dorotab
1
Junior

Siemanko. Czy ktoś wie czy idzie sprzedawać konie ?

08.06.2023 11:58
Xerius
1
Junior

Witaj,grasz na jakimś serwerze?

post wyedytowany przez Xerius 2023-06-08 12:01:27
Dodaj swój komentarz
Wszystkie Komentarze