Prawdziwi gracze to ci, co siedzą w drogim fotelu przed olbrzymim komputerem z trzema monitorami i myszką składającą się z tysięcy elementów lub niemal leżą rozłożeni na popękanej ze starości kanapie dzierżąc w dłoni drżący pad swojej konsoli, reszta to jakieś popierdółki, które chcą ogrzewać się w blasku prawilnego gamingu...
Naprawdę istnieją tacy debile, dla których ten stereotyp jest prawdziwy? Bo idąc tokiem rozumowania takich ameb umysłowych 95% graczy nie jest graczami. Ilu graczy ma 3 monitory do grania? Drogi fotel? Serio? No faktycznie jest to absurdalnie głupie.
czy ten korzystający z przenośnego sprzętu do realizacji swej pasji również w czasie podróży lub posiedzenia w kawiarni?
Ja naprawdę nie rozumiem jak można grać w cokolwiek na laptopie będąc w podróży, np. w pociągu, bo już o autobusie czy samolocie tanich linii nic nie powiem, bo byłoby to po prostu niemożliwe z racji małej ilości miejsca w pojeździe. Tak samo zastanawiają mnie ludzie, którzy stojąc w zatłoczonym, śmierdzącym spoconymi ludźmi autobusie czytają książkę... no właśnie - stojąc w tłumie. Jaką psychikę trzeba mieć, by skupić się na czytaniu książki w takim miejscu i w tak niewygodnej pozycji? Aż nierealne, ale tacy ludzie są. Podejrzewam, że są osoby, które z graniem w grę nie mieliby problemu w zatłoczonym miejscu, słuchawki na uszy i tyle. No ale myślę, że BARDZO MAŁO ludzi kupuje laptopa gamingowego po to, by grać w pociągu. Lub w kawiarni, co jest dla mnie jakimś totalnym absurdem. Kto normalny idzie do kawiarni by grać w gry? No ludzie, zejdźmy na ziemię.
Ktoś, kto kupuje laptopa mogącego obsłużyć nowe gry kupuje go do wszystkiego. Do pracy, do przeglądania Internetu, do oglądania Pornhuba, do oglądania filmów oraz do grania. ORAZ do grania. ORAZ. Jestem zdania, że nikt, a przynajmniej zdecydowana większość nabywców laptopów gamingowych nie kupuje laptopa po to, by grać w kawiarni lub podróży. Owszem, jest to zawsze dodatkowa możliwość, taki bonus dla posiadacza laptopa. Ale nie cel sam w sobie, że jest sobie człowieczek, nie ma co zrobić z 5000 zł, idzie do kawiarni i duma sobie w stylu "ooosz kurna, ale bym sobie pograł w Wiedźmina 3 do kawki, muszę kupić laptopa, bo nie wytrzymam bez gry w Wiedźmina w kawiarni, w której spędzam raptem max. 30 minut". Nie ma to najmniejszego sensu. Tak samo jak w podróży. Ok, jeśli ktoś codziennie napiernicza po kilka godzin w jedną stronę, to miałoby to jakiś sens. No ale... ile jest tak naprawdę takich osób?? Które po pierwsze są graczami i lubią grać gry na tyle, by robić to w takich warunkach, mają psychikę pozwalającą na skupienie się w takich warunkach oraz którzy faktycznie muszą grać w takich miejscach?? Mało. Bardzo mało.
Ja na własnym przykładzie jako byłego posiadacza laptopa gamingowego mogę powiedzieć co mną kierowało kupując taki sprzęt.
Chęć gry w kawiarni lub restauracji - absolutnie nie, to absurd. Nie mógłbym się skupić, poza tym mam dom do grania.
Chęć gry w podróży - absolutnie nie, nie podróżowałem.
Dlaczego więc mając wolne 5000 zł kupiłem sobie gamingowego Asusa? Z prostej przyczyny. Na studiach zamieszkiwałem w dwóch miejscach, w dwóch miastach, oddalonych od siebie o 50 km. Raz byłem kilka dni tu, raz kilka dni tu. Jeździłem autem lub pociągiem. A lubiłem i lubię grać. Stacjonarka? Odpadała z tego względu, że mógłbym ją mieć tylko w jednym miejscu, przecież nie przewoziłbym za każdym razem całego sprzętu. A laptop? Cyk do plecaka i jest. I dzięki temu mogłem grać przez kilka dni w jednym domu, by potem przez kilka dni móc grać w drugim. Potrzebowałem tego typu mobilności. Nie dla grania w kawiarni co jest absurdem. I uważam, że większość ludzi którzy decydują się na taki sprzęt do gier mają podobnie jak ja. Są raz w jednym, a raz w drugim miejscu, ale zatrzymują się tam na jakiś czas, stąd mogą w obu miejscach, w domu czy służbowym mieszkaniu czy u wujka Tadzia - obojętnie- grać do woli. A nie w kawiarni przez pół godziny.
W takich sytuacjach laptop gamingowy jest bardzo użyteczny i osobiście byłem bardzo zadowolony z jego posiadania, bo mogłem grać w obu miejscach. Gdybym wtedy zdecydował się na PC, to mógłbym grać tylko w jednym miejscu, a resztę dni w ogóle bym nie grał. A tak... problem rozwiązany. Oczywiście przy okazji potrzebowałem sprzętu nie tylko do gier, ale także do Internetu i pracy, bo w ogóle nie miałem komputera. Więc dlatego też nie mogła to być konsola, tylko komputer. Przy okazji do pracy, do neta i do gier. Wszystkie te warunki spełniał gamingowy laptop, stąd taki wybór. Ot, cała filozofia.
Jeśli ktoś prowadzi osiadły tryb życia i większość czasu spędza w jednym miejscu, a bardzo lubi grać, to zdecydowanie konsola lub PC, bo gamingowy laptop wówczas mija się z celem. Natomiast jeśli przemieszcza się między kilkoma miejscami i raz przebywa tu, raz tu, laptop ma sens.
Laptop też ma sens wtedy, gdy ktoś nie lubi grać i nie gra, ale wtedy kupuje się laptopa za 2500 zł i służy tylko do Internetu czy Excela. I oczywiście ma się poręczny i zajmujący bardzo mało miejsca sprzęt, który spełnia wszystkie swoje zadania.
Mentalne średniowiecze z komentarzami "laptopy nie są do gier" wjeżdża za 3...2...
Nie no, laptopy nie są do gier
A tak szczerze to mają te same problemy co gotowce. I tylko tyle
Oczywiście, że się średnio do tego nadają nie da się przy tym wygodnie usiąść, a rozgrywka w bardziej wymagające tytuły wiąże się z obcowaniem z nagrzaną od wnętrzności klawiaturą co nie jest zbyt komfortowe. Dodajmy jeszcze, że GPU nie ma szans pracować z pełną wydajnością na zasilaniu bateryjnym więc i tak się jest uwiązanym do kabli.
Z braku laku można ale zbyt wygodne i sensowne to to nie jest, chyba, że ktoś sobie podłączy zasilacz, myszkę, klawiaturę, monitor... ale zabuli za to ekstra.
Są do grania i wiadomo o tym nie od dziś, ale Janusze i tak swoje będą powtarzać.
To teraz zweryfikujcie takie mity:
- Chłodzenie większe zawsze będzie działać lepiej niż chłodzenie mniejsze (zakładając, że obydwa są dobrze zaprojektowane)
- Czym większa ilość miejsca w środku tym więcej miejsca na wprowadzenie lepszego przepływu powietrza (które prowadzi do cichszej pracy i niższych temperatur)
- Łatwiej i taniej można naprawić/ wymienić w zasadzie wszystkie części w komputerze niż w laptopie/ pre buildzie. Także łatwiej jest znaleźć części do komputerów i ludzi, którzy taką naprawę wykonają.
- Małe laptopy szybciej stają się elektronicznymi śmieciami niż duże komputery, na laptopie sprzed 3-4 lat za powiedzmy 3-4 tys zł nie odpalisz już sporej części nowszych gier nawet na najniższych w ogóle, albo będą całkowicie niegrywalne.
Na laptopach grać można, ale wiąże się to z tyloma kompromisami, że w mojej opinii lepiej po prostu kupić pcta do grania i laptopa poliseangówkę do pracy, szkoły ogólnie "w teren". Sam fakt ostrego gamingu wymusza siedzenie na kablu, doczepienie peryferiów. Pozostaje kwestia wygody. Matryca 17 cali (xde) Wydajność i kultura pracy.. no sorki, ale wystarczy spojrzeć na rozmiary chłodzenia przeciętnej dzisiejszej karty graficznej. Dwa razy grubsze od laptopa i nie zawsze dobrze schłodzi, więc gdzie takie coś w lapku. Pewnych rzeczy się nie przeskoczy. Dla mnie np laptopy są totalnie bezużyteczne, bo wszelkie potrzeby życia codziennego (rachunki, przelewy, materiały do pracy, internety) przeniosłem do telefonu. Ale każdy sprzętu używa inaczej, w innym celu i w innych warunkach.
Uważam, że na laptopie na spokojnie można grać. Trzeba i często ść na kompromis w kwestii jakość grafiki/grzanie. Ale przy dużych możliwościach konfiguracji ustawień w grach zawsze znajdziemy złoty środek. Jeśli komp jest używany głównie do grania to zalecane jest by częściej wymieniać pastę. Grałem na laoku 3 lata. Pastę wymieniałem raz na rok. Teraz nam stacjonarkę ale laptop funkcjonuje nadal bez żadnych problemów :)
Tu nigdy nie chodziło o to, czy laptopy są czy nie są do gier, ale o to, że większość ludzi kupuje laptopy po to, by używać je tylko w domu.
Jak ktoś często podróżuje, to laptop jest koniecznością, aczkolwiek wydajność w grach nie będzie wtedy aż tak ważna jak poręczność i czas pracy na baterii.
Tablety i smartfony uczyniły laptopy bezużytecznymi w domu. Ostatnie kilka lat to tryumfalny powrót stacjonarek. Sam składałem znajomym kilka komputerów i to nie gamingowych, a takich do pracy/internetu np. małe obudowy, CPU + Integra + monitor 4K. Bezprzewodowa klawiatura i mysz, jeden kabel do monitora i zero problemów z kablami.
Można nawet głośniki bez kabla: https://pl.creative.com/p/speakers/creative-stage-air
Tani komputerowy soundbar bluetooth z zaskakująco dobrym dźwiękiem i baterią na 6 godzin. Można używać z komputerem, sparować z TV (gra zdecydowanie lepiej niż głośniki wbudowane w TV) czy telefonem.
Także jeśli piszecie o mitach dotyczących laptopów, to również można pisać o mitach dotyczących komputerów stacjonarnych.
Do tego jak ktoś naprawdę potrzebuje laptopa w domu, to lepszym wyjściem jest zakup lekkiego ultrabooka i zbudowanie komputera stacjonarnego w multimedialnej obudowie pod TV.
Wówczas mamy PC-konsolę, gdzie możemy grać na TV, a jak chcemy pograć na laptopie, to odpalamy lokalny streaming i mamy stacjonarną jakość i super cichego, i chłodnego laptopa na kolanach.
Za Ultrabooka bez GPU + stacjonarkę pod TV z GPU wydamy znacznie mniej niż na gamingowego laptopa o podobnej mocy.
3ci laptop do grania - nie wracam do stacjonarnego PC.
Zawsze wcześniej sam składałem komputery i laptopy kojarzyły mi się z wolnymi odpowiednikami, tylko dla osób które nie mają miejsca i nie grają dużo/nie potrzebują dobrej grafiki, ale od 8 lat gram tylko na laptopie.
Mam mnóstwo miejsca w pokoju, ale cenie sobie fakt, że pod nogami nie stoi mi wielka buda.
Wszystkie gry odpalam min. na High, większość na Ultra - szczególnie teraz, gdy GPU dorównuje tym ze stacjonarki.
Klawiatura nie nagrzewa się, bo jest nisko ułożona, wystarcza mi podkładka pod dłonie.
17" ekran daje radę, a jak chce więcej to idę do salonu i podpinam pod TV i gamepada. Tak samo mogę w każdym momencie podpiąć pod TV i obejrzeć filmy.
Mogę z laptopem wpaść do kumpla i pograć - bez noszenia wielkiej obudowy. Na tym samym laptopie mogę pracować i zabrać go w delegację.
Minusy: jak nie gram na słuchawkach lub cicho na TV, to faktycznie słychać wiatraczki przy wymagających grach.
W skrócie - grać się da i to na najwyższych detalach i tak samo komfortowo jak na PC, a mobilność i kompaktowość przebija stacjonarkę nieporównywalnie. Fakt, że drożej, ale nie potrzebujesz wtedy oddzielnego laptopa do pracy i oddzielnego monitora.
Ja kiedyś zawsze miałem laptopa do grania, którego często używałem jak konsoli (z padem i podłączony do TV/monitora). Obecnie uważam że w takich sytuacjach lepszą drogą jest mieć jakiegoś cienkiego ultrabooka, a PC zamknięty w małej obudowie. Komputer wtedy służy jako dedykowane urządzenie do grania, a kiedy potrzebuję koniecznie zagrać w coś co lepsze jest na myszkę (nie mówię o FPSach, w te gram na padzie), to wtedy streamuję sobie z PC przez Steam do laptopa i jest w porządku :)
Nie rozumiem tylko nadal ciśnienia na wielkie komputerowe obudowy, skoro bez problemów można wsadzić mocne karty do mini ITX.
Można grać na 15 czy 17 calach, ale kto o zdrowych zmysłach będzie to robił skoro może grać na 27 calach?
Sam mam komputer i laptop pozwalający na granie, ale rozgraniczam ich użycie. Laptop jest do korzystania mobilnego, stacjonarka pozwala na świetną zabawę w domu. Tyle.
Jestem szczęśliwym posiadaczem Hyperbooka z rtx 2080 i i9 9900. Gdy chcę pracować ( tabelki, internet itp) włączam tryb cichy i działa bezszelestnie. Gdy najdzie mnie ochota na cod mw, rdr2, tytuły vr wkraczam tryb gracza i zaczyna się odrzutowiec. Córcia gdy było jej zimno stawała za lapkiem i ogrzewała się wylatującym powietrzem. Nie zmienia to faktu, że lapki dzisiejsze są jak najbardziej do gier. Kosztują dużo, ale zawsze za mobilność się płaci krocie.
A ja laptopa do grania używam i sobie chwalę. Na biurku stoi monitor z klawiaturą i myszką bezprzewodową więc grając np w fpsy podpinam monitor. Jak mam ochotę pograć w jakieś rpg to podpinam pod tv i gram na padzie. Co prawda dałem za niego sporo kasy, ale dla mnie to teraz takie trochę dwa w jednym (PC + konsola). Więc według mnie laptop do gier nie jest wcale tak głupim rozwiązaniem jak może się na pierwszy rzut oka wydawać.
GeForce Now i tyle. Gram w Kingdome Come na najtańszym laptopie jaki udało mi się kupić w 2011. I lata aż miło, nawet na kilku monitorach.
Przyszłość to streaming. Marzę o PhotoShopie w chmurze na jakimś chorym sprzęcie.
Ja duzo podrozuje dlatego obok mocnej stacjonarki mam tez niezlego gamingowego lapka. Ale podobnie obok stacjonarnych konsol mam tez 3DS, Psp Vita i Switcha Light (zwyklego wole wpietego w TV). I uwazam ze da sie na nich grac, lapek ktory ma juz 3 latka pociagnal spokojnie DOOM Eternal.
Oczywiście że się nadają, tylko w dłuższej perspektywie są droższe i mniej wydajne.
Opowiem Wam pewną historyjkę. 5 lat temu złożyłem komputer stacjonarny za ok. 5 klocków. 4 miesiące temu zakupiłem tzw laptop do grania za 4 klocki. I co się okazuje ? Zwykła gra bez wodotrysków ot taki Wolcen na 5 letniej karcie GTX970 chodzi lepiej niż na karcie z nowej serii GTX1050Ti w laptopie. Procesor oczywiście w lapku Intel i5 8 generacji z wyższym taktowanie niż stareńki model i7 z przed 5 lat. Ilość ramu identyczna, szybkość dysków też na korzyść lapka system SSD M2, w stacjonarnym zwykły SSD. W laptopie po kilkunastu minutach grania wentylatory tak szumią niczym wiatr nad Bałtykiem w liściach drzew. Stary GTX970 cichutko jak mysz w kościele wydaje się nie przejmować zawiłością wielokątów, które musi przeliczyć w pięknym Wolcenie. Proszę więc szanownych Panów redaktorów o nie wciskanie ludziom kitu. Fizyki nie da się oszukać. Testy kart mobilnych i stacjonarnych dobitnie wskazują kto kogo może w pewną część ciała pocałować :)
Od dziecka korzystałam z laptopów naprzemiennie z komputerami stacjonarnymi. Powiem, że często było to okupione nerwami i chęciami wyrzucenia laptopa przez okno. Ale z wiekiem nauczyłam się korzystać ze sprzętu odpowiedzialnie.
Mój ostatni laptop kupiłam około 2,5 roku temu. Używam go do tej pory. Były wzloty i upadki ale po ostatnim upgradzie dysku, śmiga jak nowiuśki ze sklepu. Nie jest to topowy sprzęt ale jak nie mogę być w domu przy komputerze, to taki laptop się przydaje, nawet, jeśli gram na średnio-niskich ustawieniach. A nawet w domu, czasem fajnie wskoczyć do łóżka, postawić laptopa na podstawce i pograć sobie wygodnie!
Może jeszcze dodam, że gdybym miała kupić laptopa z najwyższej półki, żeby dorównywał najlepszym PCtom, to raczej bym sobie odpuściła. Dla mnie laptop ma mi na jakiś czas zastąpić komputer, gdy nie mam do niego dostępu. A jak wodotryski to tylko stacjonarka. Po prostu finansowo się to nie kalkuluje.
Ja mam Asus z serii ROG .Intel i7 7700HQ , 16 GB Ram , dwa dyski . Jeden SSD 2.5 drugi SSD Nvme. Pełnoprawna karta graficzna GTX 1070 8 GB wlasnej pamieci. Do tego matowa matryca IPS 122 Hz. Podświetlana klawiatura. 17 cali. Sam laptop jest lekki jak na taką specyfikację. Wiadomo pod obiciążeniem suszarka ale jakos wentylatory muszą chłodzić bebechy. Gram czesto podpinajac pod TV 55 cali . Klawiatura i myszka na bluetooth i jazda. Dalem za niego nowego 5600 zł w listopadzie 2018 roku. Jak dla mnie zakup na plus. Wszystkie najnowsze gry chodzą bez problemu. Odpowiadam TAK, laptopy mogą być do gier !!
Dla mnie laptop to trochę pomost między PC a konsolą; gram w tytuły PCtowe, ale nie zastanawiam się nad konfiguracją sprzętu, dobraniem go, nie potrzebuje dużo miejsca itp.
Sam sięgnąłem po laptopa z powodów przestrzeni i mobilności w pracy, ale i też nie jestem mega wymagający. Ot gdybym nie grał, to kupiłbym lapka z integrą za 2500, a tak, sprzedałem Xboxa i uzyskaną kwotę dołożyłem i mam skromny sprzęt z GTX1650, który w grach Full HD zbliża się osiągami do Xbox One X (co innego 4k, zapomnij, ale w stosunku do XOS jest duża różnica). Ot akurat by odpalić to, co na PS4 klatkuje (Control, WRC8 itp) i nadrobić exy PC.
Wiem że za te 3400zł miałbym fajną skrzynkę, ale mam konsolowe przyzwyczajenia, nie chcę wielkiej skrzyni w pokoju, a laptopa do pracy potrzebuje i tak i tak; musiałbym iść na zgniły kompromis typu skrzynka za 2000zł podpięta pod Tv + totalnie badziewny laptop za 1500-2000.
Jednak wybór modelu, który nie grzeje się nie był łatwy. Kupiłem y540 i jak na razie jestem happy: głośnawy pod obciążeniem, ale ładnie odprowadza ciepło.
PC desktop? Może kiedyś; aż takim hobbystą nie jestem. laptop vs desktop to jak mieszkanie vs dom :) inne możliwości ale i inne ceny i inne wyzwania.
No fajno i super, ale.
Używam 32" 4k i jak na razie nikt nie proponuje lapka o takim ekranie.
Zresztą to byłby raczej duży lapek.
Ot, odwieczna dyskusja o wyższości świąt wielkanocnych nad bożonarodzeniowymi.
Jak najbardziej są do gier. Może wyją głośniej, może są droższe ale jak najbardziej można na nich grać w nowe gry. Pytania podstawowe: czy ci się opłaca inwestować w bardzo wydajnego laptopa za np. 6000 zł? Czy pracujesz dużo w różnych miejscach( teraz to nie możliwe). Czy aby na pewno nie wystarczy ci stacjonarny PC? To są pytania podstawowe na tego typu dylemat. Po co Ci taki sprzęt i czy wykorzystasz jego atuty?
W pewnym momencie i mnie naszło na laptopa do gier ... kosztował tyle co stacjonarka wraz z peryferiami złożona 3 lata wcześniej (oczywiście coś po tym czasie już w niej wymieniałem). Niestety karty graficzne i procki w takim sprzęcie są wykastrowane względem swoich odpowiedników w stacjonarkach przez co mimo, że sprzęt technologicznie nowszy to i tak był do tyłu względem piecyka przy biurku. Laptopa potrzebowałem, żeby pograć kiedy nie było mnie w domu, ale i tak nie siedziałem przy nim za długo ponieważ gra się zwyczajnie niewygodnie. Inna wielkość klawiatury, skok klawiszy, brak możliwości ustawienia monitora i klawiatury na odpowiedniej wysokości. Chłodzenie było dobre, ale hałas jak w przenośnym odkurzaczu. Dzisiaj ten GTX 460M z leciwym prockiem i7 nadaje się co najwyżej do indyków, a i to nie wszystkich. Starsza od niego stacjonarna za to jest ciągle modernizowana i dalej gram na pełnych detalach w praktycznie każdą grę.
Osobiście nie polecam, chyba że sytuacja nie pozwala postawić stacjonarki w domu i się nią cieszyć.
Sam mam łapka i stacjonarne i mimo że laptop słabszy to na nim częściej gram - mobilność wszystko pod ręką chodzi mi że wszystko w jednej bryłę ua dodatkowo 2 zasilacze mam więc myk odpinam łapka przechodzę do pokoju podpinam i działamy a teraz doszła jeszcze myszka 502 lightspeed więc mobilność na calego
O ile dasz porządny hajs za matrycę
Zgadzam się z tym w 100% dlatego wydałem prawie 6kafli by mieć 144hz oczywiście matowy ips.
Czyli nie zagram dziś wieczorem leżąc w łóżku oraz zasypiając tego Half-Life'a, Divinity: Original Sin, Overwatch'a, League of Legends i emulowanej Persony 3 pod PSP na swoim Ideapad'zie 700 o.O?
Miałem trzy topowe laptopy do gier, różnych firm. Nawet żonie kupiłem, co prawda do pracy, bo wiem że podzespoły gamingowe nieźle się sprawdzają w architekturze. Wszystkie trzy działały świetnie, przez około miesiąc. Później wydajność spadała gwałtownie i dzisiaj praktycznie są do niczego. Nie wiem z czego to wynika, ale z mojej perspektywy laptop gamingowy, to ostatnia rzecz jaką bym dzisiaj kupił do grania.
Kolega sobie kupił laptopa na duże biurko, a do tego podłączył myszkę i grał. Po roku powiedział, że będzie kupował stacjonarkę :D kwestia tego ile mamy miejsca w mieszkaniu albo czy często jesteśmy na wyjazdach inaczej nie ma sensu kupować laptopa.
Mówię jako osoba z Asusem G531GW - bujdy o nagrzanych klawiaturach, niebotycznych stopniach CPU i GPU możecie wsadzić sobie między bajki. Chłodzenia w nowych modelach są naprawdę baardzo wydajne - co oczywiście wiążę się z hałasem, ale nie oszukujmy się - z laptopami trzeba iść na pewne kompromisy. Czy lapki nadają się do grania? Z roku na rok coraz bardziej. Jak ktoś dba o swój sprzęt to nie będzie spadków wydajności (a przynajmniej w moim przypadku tak było - GL502VM po 3 latach użytkowania utrzymuje ciągle te same poziomy FPS'ów).
Pewnie że nie są nawet te za 20tys laptopy nie nadają się do gry, to tak samo jakby kupić konsole gdzie wszystko jest zamknięte w małym pudelku, a przy graniu temperatura wzrasta niczym jak w piekarniku, nie wspomnę nawet o graniu w lato ...
Oczywiście, że są laptopy do gier i można na nich komfortowo grać. Pytanie tylko po co, jak za 1/4 tej ceny masz pc o tej samej mocy i możliwością łatwej wymiany części, a za jeszcze mniej konsolę, które są znacznie mniej awaryjne niż notebooki i nie ma problemu, że gra ci nie odpali.