Kupujesz używkę? Gwarancja to podstawa!
Długa gwarancja to podstawa teraz większość sprzętu mają po 3-5, a nawet 10 lat. Przy konsolach 12 miechów to czyste nieporozumienie.
Producent może sobie udzielać gwarancji na 12 miesięcy jednak odpowiedzialnością sprzedawcy jest zawsze 24 miesięczna rękojmia co wynika z dość jasno sprecyzowanych przepisów praw konsumenta. Każdy świadomy nabywca powinien znać swoje prawa i z nich korzystać, bez względu na ograniczenia wynikające z zapisów gwarancji: https://prawakonsumenta.uokik.gov.pl/reklamacje/rekojmia-czy-gwarancja/
Drobne sprostowanie 14 dniowe prawo zwrotu przysługuje tylko na zakup od firmy (przedsiębiorcy), jeśli kupujemy od osoby prywatnej (czyli znacząca większość zakupów używanego sprzętu) to nie mamy możliwości zwrotu zakupu.
Trzecia strona.
Czy gwarancja jest obowiązkowa?
Nie. Mało tego, osoby prywatne sprzedające używkę mogą zastrzec, że nie przyjmują zwrotów przy zakupach na odległość.
Pierwsza strona:
"Gwarancja rozruchowa
....
klient i tak ma prawo zwrotu zakupionego towaru w ciągu 14 dni od daty jego otrzymania.
..."
Dodatkowo osoby prywatne nie muszą nic zastrzegać, bo prawo od nich nie wymaga przyjęcia zwrotu towaru. To w mojej opinii jest bardzo ważny aspekt zakupu używanego towaru, a tutaj jest lekko pominięty/niedokładnie opisany.
Czy gwarancja obejmuje zalanie laptopa?
Ta standardowa nie. Może się jednak zdarzyć, że w ramach gwarancji rozszerzonej tego typu wypadki są uwzględniane. Najczęściej dotyczy to jednak nowego sprzętu.
Co Redakcja rozumie pod terminem "gwarancji rozszerzonej" ? Potoczne określenie ?
Czy przypadkiem nie chodzi o ubezpieczenie od następstw tzw. nieszczęśliwych wypadków ?
Kto zajmuje się wtedy likwidacją szkody ? Sprzedawca, serwis producenta czy może grupa ubezpieczeniowa, z którą zawarto umowę na bardzo konkretnych warunkach w ramach opłaconej składki ?
Grzecznie proszę o wyjaśnienie bądź umieszczenie sprostowania w opublikowanym materiale.
Tak zapewne chodzi o dodatkowe gwarancje jakie są sprzedawane w "większych" sklepach media markt, media exper, euro rtv agd itd. Słyszałem że też można dokupić osobno u ubezpieczyciela taka "gwarancję", ale nie wiem na jakich zasadach działa.
Na przykładnie media markt to jest ubezpieczenie podpisane z La Parisienne Assurances S.A (tak nie jest to polski ubezpieczyciel :D widocznie nikt z polskich nie chciał). Ogólnie działa, tylko przed zgłoszeniem trzeba przeczytać warunki żeby dobrze opisać zdążenie, wiadomo jak to ubezpieczenie nie wszystko obejmuje (mowa oczywiście o uszkodzeniu mechanicznym). Musi być nieszczęśliwy wypadek tak w bardzo dużym skrócie.
Likwidacją szkoda zajmuję się ubezpieczyciel, podpisane ma umowy z serwisami które wykonują dla niego usługi (w większości przypadków są to te same serwisy które naprawiają towar na gwarancjach).
Telefon -> kurier po towar -> serwis -> naprawa/zwrot pieniędzy. Jeśli chcesz jakiś korekty przykład podaj towar.
Panowie (i Panie), ale z tymi rozszerzonymi gwarancjami to też bym uważał. Kiedyś chciałem zakupić takie coś do pralki. Sprzedawca mnie zapewniał, że nawet jak "dziecko umyślnie wyrwie drzwiczki", to gwarancja będzie uznana. Bzdura. Zadzwoniłem do ubezpieczyciela i usłyszałem "kto Panu takie bzdury naopowiadało". Gościu wyraźnie zaznaczył, że w razie czego oni mają swoich rzeczoznawców i jeżeli coś np. zostanie zrobione umyślnie, no to logiczne jest, że gwarancji nie uznają. W sumie ma to sens (już widzę te przekręty pod koniec gwarancji ;-)
Tomcio55 i TobiAlex dzięki za wypowiedzi i spostrzeżenia :)
Dodam coś od siebie.
Tomcio55, co ciekawe z kurierem zależy od zapisu w umowie polisy ubezpieczeniowej, chodzi o formę bądź pokrycie kosztów dostarczenia uszkodzonego sprzętu, ponieważ w niektórych przypadkach ta formalność leży po stronie klienta. Również w takim procesie nie uczestniczy sprzedawca. I żeby zostać uznaną a jak wspomniałeś, musi wyczerpywać definicję "nieszczęśliwego/przypadkowego" zdarzenia co często nie jest takie oczywiste.
TobiAlex podałeś przykład pralki, natomiast w przypadku sprzętu mobilnego i elektroniki użytkowej często OWU zawierają dodatkowo klauzulę dotyczącą częściowego pokrycia szkody przez samego klienta. Natomiast w przypadku stwierdzenia podczas ekspertyzy uszkodzenia mechanicznego, podczas gdy polisa go nie obejmuje, podobnie jak jego umyślności, cóż, sprawa jest nadzwyczaj oczywista. Podałeś przy okazji przykład manipulacji sprzedawcy.
Ponadto, w zależności od grupy ubezpieczeniowej, istnieje również amortyzacja. Więc w chwili rozliczenia może się okazać, że otrzymujemy kwotę pomniejszoną o okres eksploatacji i "naturalnego zużycia". W telegraficznym skrócie zwyczajowo cały proces odbywa się tylko pomiędzy klientem a ubezpieczycielem. W przypadku decyzji o wymianie bądź zwrocie pieniędzy, może ale nie musi, formalności dokonuje się np. w wyznaczonej placówce handlowej.
Moje pytania do Redakcji pojawiły się w trakcie pisania odpowiedzi na post Resident6.
Kupujesz używkę? Gwarancja to podstawa!
Nie, zdrowy rozsądek, wiedza nt. przepisów i skrupulatność to podstawa :)
Szczególnie NIE KUPOWAĆ UŻYWANYCH KART GRAFICZNYCH BEZ GWARANCJI OD PRYWATNYCH JANUSZÓW ! 95% jest po górnikach albo ma ukrytą wadę. Szczególnie teraz będzie wysyp RTX 3090 i RTX 3080 po kopaniu albo z uszkodzonymi kondensatorami powodującymi niestabilność w działaniu karty. Janusze tylko czekają żeby ofiara połknęła haczyk.
Dlaczego mieliby sprzedawać z uszkodzeniem kondensatorów, jak jest możliwość darmowej wymiany.
Nie, dziękuję, staram się unikać używek.
Jeśli chodzi o grafike to druga z kolei Asusa ma 36 miesiecy gwarancji. I to rozumiem. Poprzednią kupilem gdy miala 9 miesięcy i poszła dalej z 6 miesiecy gwarancji.
To tak jak większość.
EVGA po rejestracji daje 5lat., 10 lat na zasilacze.
A Seasonic daję dożywotnią
Nic nie psuje się bez fizycznego powodu. Gwarancja się przydaje, ale nigdy nie musiałem korzystać. Mi osobiście nic nawet używane nie zepsuło się samo czy od korzystania
Ja kupiłem używaną kartę graficzną z gwarancją 3-miesięczną. Padła po miesiącu. Pieniądze zwrócili.
W pralce Electrolux łożyska padły zaraz po 2-letniej gwarancji. Teraz kupuję sprzęt AGD z jak najdłuższą gwarancją jaką się da. Nie patrzę już na markę. Kolejną pralkę kupiłem Beko z 5-letnią gwarancją.
Głowica w drukarce Lexmark padła tuż przed końcem 5-letniej gwarancji. Po drobnych bojach wysłali mi nową głowicę. Drukarka śmiga dalej.
W samochodzie KIA sporo rzeczy mi zrobili na 7-letniej gwarancji. Jestem bardzo zadowolony.
W pralce Electrolux łożyska padły zaraz po 2-letniej gwarancji. Teraz kupuję sprzęt AGD z jak najdłuższą gwarancją jaką się da. Nie patrzę już na markę. Kolejną pralkę kupiłem Beko z 5-letnią gwarancją.
Gwarancja czy jednak ubezpieczenie ?
Pytam bo określenie gwarancja jest zbyt często nadużywane przez różnego rodzaju podmioty co stoi w sprzeczności z przepisami. Tego rodzaju nieetyczne praktyki są słusznie piętnowane przez UOKiK. Gwarancji producenta się nie dokupuje, jest w ramach zakupionego sprzętu. Ponadto ubezpieczenie działa na innych zasadach (OWU) niż sama gwarancja producenta. To nie tylko kwestia terminologii. Warto się zawsze zapoznać z tzw. "przedłużonymi gwarancjami" itp. przed ich opłaceniem i zawarciem umowy od której, faktycznie, zawsze można również odstąpić.
Stawiam na ubezpieczenie
W sprzętach dużego AGD pod wielkim napisem "10 lat gwarancji producenta" często małym druczkiem piszą "dotyczy silnika/agregatu"
Nie jestem pewien czy łozyska traktowane są jako element silnika
DzaQ nie są zapewne elementem silnika i również nie mogą być jako takie traktowane. Wobec wspomnianych darmowych 10 lub 5 lat gwarancji producenta na podzespoły. Zwyczajowo są to chyba elementy najmniej wadliwe przykładowo w stosunku do takich łożysk, pompy, grzałki bądź programatora. Ciekawe natomiast, że przepisy unijne ciągle chyba skutecznie nie regulują zjawiska skracania żywotności sprzętu i namnażania elektrośmieci.
Na co jest 3-5, a nawet 10 lat gwarancji?
Na konsole Xbox jest 2-letnia gwarancja.
Np. pamięci są na dożywotnej gwarancji. Mam zasilacz be Quiest na 5 letniej gwarancji. Kartę graficzną MSI na 3 letniej gwarancji.
"Nawet po jej wygaśnięciu po np. kilku dniach, klient i tak ma prawo zwrotu zakupionego towaru w ciągu 14 dni od daty jego otrzymania." - według mnie to jest nadinterpretacja prawa konsumenckiego. 14 dni na zwrot przysługuje tylko jeżeli przedmiot był nieużywany. Pytanie pojawia się czy używany laptop jest używany, bo nie jest nowy czy używany jest dopiero kiedy ja z niego skorzystam jak ten, który jest w tym momencie jego posiadaczem.
W szerokim rozumowaniu, towar nie może nosić śladów użytkowania, opakowanie kompletne, wszystkie akcesoria itd. Dalej masz prawo zwrócić towar. Sprzedawca nie może tego zabronić, jedynie co może to zmniejszyć kwotę jaką Tobie odda. Tylko to też trzeba udowodnić itd.
Możesz uruchomić laptopa, zainstalować na nim gry, nie działa tak jak chcesz, to format i odsyłasz. To już zależy od sklepu jak podchodzi do klienta i czy odda cała kwotę czy będzie się spierał że brakuje "woreczka" w którym była ładowarka itd.
Sonn z tym nieużywanym to też nie jest do końca tak. Masz prawo używać tego sprzętu (skąd masz wiedzieć czy będzie Ci odpowiadał, skoro nie możesz go użyć). Chodzi o to, żeby nie było widać śladów użytkowania. Ja byłem bardzo zdziwiony jak kupiłem chłodzenie wodne aio, które kompletnie się nie spisało (NH-D15 bije wszystko na głowę, nawet aio, ale to nie na temat) i mogłem normalnie zwrócić do sklepu. A przecież tam widać ślady użytkowania - zużyta pasta, ślady używania wkrętów itp. Taki sprzęt ląduje wtedy na outlecie.
Taka anegdotka że świata handlu i reklamacji odnośnie uszkodzenia mechaniczne go:
Klient przyniósł mi laptopa chińskiego producenta związanego z IBM ;) z problemem, że się przegrzewa i wolno działa. Sprawdzając krytyczne wyjątki napotkałem często pojawiający się monit "Kernel procesor power core X" co zwykle zwiastuje uszkodzenie któregoś z rdzeni procesora. Odesłałem lapka do autoryzowanego serwisu i zaledwie po miesiącu oczekiwania (sarkazm) laptop wrócił z opisem:
"Gwarancja odrzucona że względu na uszkodzenie mechaniczne... "
Że co? Gdzie? Jak?
Po kilku mailach okazało się że róg obudowy pod laptopem jest uszczerbiony, dosłownie 1-2 milimetry.
Drążyłem zatem temat żeby się dowiedzieć jaka zachodzi korelacja między zgłaszaną przez klienta usterka a owym uszkodzeniem.
Okazuje się że "w związku z rozszczelnieniem obudowy, procesor pracuje w nieoptymalnych warunkach, stąd jego awaria"...
Umarłem.
Serwis bawi i uczy:
Dowiedziałem się że procesor w laptopie pracuje w hermetycznych warunkach...
A tak na serio
Często zdarza się że serwis producenta odmawia naprawy awarii jeśli w sprzęcie występuje uszkodzenie mechaniczne nawet kompletnie nie związane ze zgłaszaną usterka!
A konsument nic z tym nie może zrobić, ponieważ przesłanką do odrzucenia gwarancji jest sam fakt posiadania uszkodzenia mechanicznego - sposób jego powstania, czy realny wpływ na funkcjonowanie urządzenia nie mają najmniejszego znaczenia :(
Współczuję reklamacji w takim niewyjątkowym, niestety, serwisie i jednocześnie gratuluję tak pozytywnego podejścia do klienta. Nawiązując. Obudowa laptopa mogła się "rozszczelnić", uwaga (!), np. na skutek upadku bądź silnego wstrząsu bądź uderzenia. Brzmi absurdalnie i wygląda na jakieś gusła a jednak. Niestety, dalsze procedury mogą wyglądać jak bicie głową w mur z uwagi na to, że producenci najczęściej nie uznają niezależnej ekspertyzy serwisu z którym nie mają podpisanej umowy. Zaproponowałbym rzecznika ale obawiam się, że i on w tym przypadku niewiele wskóra poza obarczeniem odpowiedzialnością Ciebie jako sprzedawcy. Często zależy od urzędnika i jego dobrej woli.
podobnie można wpaść kupując pewnie PCta jako gotowiec na ogólnej gwarancji. brrr
To nie jedyna przepychanka, którą miałem z tym serwisem (podkreślam - autoryzowanym i właściwie jedynym na całą Europę) ale ta historia najbardziej zapadła mi w pamięć ze względu na pokraczną argumentację...
Miałem z nimi tyle batalii że jakoś odechciało mi się polecać Klientom produkty tego producenta...