Czemu po niebie nie latają samoloty z napędem jądrowym?
Ciekaw jestem jak progress rozwoju napędów kosmicznych. W kosmosie radiacja jest normą, ale jeszcze nie kojarzę śmigła działającego w próżni, albo reakcji łańcuchowej bez atomów. W każdym razie jakieś przyciąganie między ziemią a księżycem jest - nie zdziwiłbym się jakby gdzieś tam była większa "gęstość próżni" (albo przeciwnie mniejsza) i napędy działające na mniejszych cząstkach niż widzialne/elektromagnetyczne i potrzeba byłoby już nie tylko rozszczepienia atomów, ale czegoś dużo mniejszego.
Mnie dziwi, że reaktorów nie mają ogromne kontenerowce oraz statki wycieczkowe. Patrzcie ile tam się paliwa marnuje, a wystarczyłby jeden reaktor na wiele lat.
Jest to akurat logiczne z punktu widzenia bezpieczeństwa. O ile okręty są własnością danego kraju (jako jednostka wojenna) o tyle jednostki cywilne sprawiały by problemy z bezpieczeństwem. Po pierwsze znaczna część portów cywilnych nie ma żadnych zabezpieczeń na wypadek awarii/katastrofy takiego okrętu i wiele krajów mogło by się nie zgodzić na przyjęcie takich jednostek. Po drugie chodzi o bezpieczeństwo związane z samym materiałem rozszczepialnym z którego da się zrobić wiele bardzo nieciekawych rzecz które można użyć do ataków np. terrorystycznych. Statki takie były by trudne do skontrolowania (musiały by mieć cały czas na pokładzie dodatkowych inspektorów/ochronę).
Zgaduję, że taki napęd wymagałby dodatkowej ochrony i byłby (albo raczej jego paliwo) łakomym kąskiem dla różnej maści terrorystów. Okręty wojskowe taką mają
Wciąż ryzyko warte zysków.
Ludzie się boją energii nuklearnej. Było kilka prób spopularyzowania takiego napędu w cywilnej flocie, ale zawsze ta sama reakcja. Szkoda, bo dla kontenerowców to praktycznie idealna opcja.
Wielki - problem ma kilka zagadnień
Po pierwsze dostęp do paliwa atomowego kontroluje państwo. Tak masz szansę powiedzmy kupić medyczne izotopy w niewygórowanej cenie ( kilkanaście lat temu było to poniżej 100K dolców) czy mało kto się przejmuje szkłem uranowym.
Ale dlaczego państwa kontrolują dostęp do paliwa? dwie sprawy:
1. Brudne bomby czyli klasyczna bomba owinięta materiałem radioaktywnym nie powoduje grzybka, za to rozsiewa tylko promieniotwórcze związki po okolicy - równie groźna co broń biologiczna
2. Reaktory da się nastawić na produkcję paliwa do bomb atomowych - najlepszy przykład tego pewno znasz reaktor w Czarnobylu - dlatego był taki "wielki" i nie miał osłon jak normalne reaktory. Bo jednym z jego celów było produkowanie dla potrzeb wojskowych ( odpowiednio ustalasz wkład, czas itp)
A to może spowodować wykwit nierejestrowanych bombek na świecie
Statki są o wiele słabiej zabezpieczone od elektrowni ( i mają kolejną wadę przemieszczają się).
Do tego tak naprawdę statków z napędem atomowym nawet wojskowych nie jest tak dużo jak się wydaje - na zachodzie głownie super-lotniskowce oraz okręty podwodne (i to nie wszystkie), "cywilnych" statków było mało i raczej w historycznym stylu lodołamaczy jak Lenin ( zsrr pokochała napęd atomowy w lodołamaczach)
Tyle że z rozbiórką takich statków jest sporym problemem (ruscy mają całą wyspę wraków okrętów podwodnych z tym napędem i koszty ich utylizacji przerastają)
Samo to powoduje że władze wolą się przypatrzeć każdemu zainteresowanemu
A statki przecież zmieniają właścicieli, pływają po strefach niebezpiecznych ( np. somalijscy piraci)
Do tego skutki awarii czy wypadków( dlatego także nie ma np lokomotyw atomowych mimo że wydaję się to też ciekawą opcją)
spalanie nafty (które ogrzewa powietrze i powoduje jego rozprężanie)
To nie powietrze się rozpręża tylko spaliny.
Świat powinien definitywnie odejść od energii atomowej. Gdyby nie bomba to by problem z kozaczącymi ruskimi już dawno został rozwiązany.
mało kto boi się ich atomówek, szczególnie ze sami prowadzili wcześniej wojny a jakoś nie wysłali ani jednej bombki, teraz to samo będzie, i potem i jeszcze potem, bo sami boją sie odpowiedzi tym samym
do dziś po 2 WŚ nikt nie użył bomb atomowych z wiadomych przyczyn
1) to samo w sobie wymaga ogromnego silnika by unieść sam prom, a i tak trzeba było zabezpieczyć wszystko na ziemi jak nie sam statek przed promieniowaniem
bo nawet jak mieli by zbudować go w kosmosie, koszt by sięgały po 100mld usd
2) a mimo to nie ma potrzeby budować tego statku zdolnego przelecieć cały układu słonecznego, USA, ZSRR czy Chrl nie maja planów wysyłać załogi na eksploracje marsa, wystarcza sam łazik
3) jeśli nie liczyć budowy w kosmosie, to start będzie bardziej niebezpieczny niż na paliwie, smog radioaktywny zakazi całą bazę startową i kilka kilometrów dalej
właściwie to USA ma juz silnik atomowy pracujący w przestrzeni kosmicznej, ale rząd murci nie widzi sensu jego realizacji i koszty są dla nich za duże, a i tak wiele misii z załogą w pokładzie od 50 lat jest coraz rzadsza przez koszty
1,3) Ja piszę głównie w perspektywie samego kosmosu i próżni i też kontekście bezsensowności napędu atomowego, choć AI może skompensować wiele szkodliwych czynników. Automatyzacja byłaby dużo łatwiejsza gdyby było jakieś śmigło na cząstki fal elektromagnetycznych czy grawitacyjnych. Gdzieś za pewne jest gęstość czegoś mniej widzialnego i atomowe silniki są bliżej tej skali molekularnej niż napędy odrzucające atomy.
2) Produkujemy rajstopy i żyletki zamiast robić wytrzymałe rzeczy hi-tech i każdy kraj bał by się sabotażów konkurencyjnych krajów. Poza tym są na Ziemii oceany, bieguny, pustynie - jeszcze dużo się z nich wyciągnie. Do kolonizacji i to bardziej eksperymentalnej może brakuje jeszcze pół wieku, żeby było konkretniej po co, na pełną skalę to może za 1000 lat. Prędzej opłacą się bezzałogowe kolonie wydobywcze, transport cenniejszych asteroid, czy reakcje termojądrowe zamieniające bezwartościowe pierwiastki na bardziej wartościowe.
Łatwiej by było się przekonać krajom
a) AI było dużo bardziej samodzielne, reprodukujące się
b) chemia na tyle się rozwinęła, żeby z energii słonecznej rozszczepiać syntezować bezużyteczne atomy
c) powstałoby śmigło działające w próżni.
d) zmieniłaby się polityka bardziej promująca HiTech zamiast ten obecny zastój