Witam, mam do Was pytanie drodzy golowicze a mianowicie chce zakupić Max Payne 3, więc wchodze na jedna stronę z keyami i tam się zdziwiłem - jeden sklep pisze żeby uzyskać swoją kopie gry (najprawdopodobniej spiracic) i jak kupimy to dostaniemy legalny kod do instalacji, i tutaj moje pytanie czy jeśli pobiorę z internetu grę ALE wprowadzę legalnie kupiony klucz to popełniam przestępstwo?
Ja sądzę że nie - bo przecież zakupiłem tą grę.
Jak to jest drodzy golowicze z tym? Czy lepiej kupić drożej wersje pudełkową?
Raczej nie. Cena jest w kluczu.
Ja Cię rozgrzeszam! Nie popełniasz przestępstwa. Nie zagrasz przecież dopóki producent nie zaakceptuje Twojej kopi gry, a jak będziesz miał klucz dobry to weryfikacja będzie pomyślna.
Nie kupiłeś gry tylko klucz.
Sklep który każe zdobyć grę „z innego źródła" a tobie da tylko klucz jest... dziwny.
Nie bądź frajer kup jak człowiek w jakimś legalnym i sprawdzonym sklepie a nie kombinujesz. Co ci to da? Powód by zakładać niedługo temat pt. gra mi nie działa/zablokowali mi konto?
PS. czemu nie dali np. klucza do Steam?
Bo klucze do Steam zazwyczaj sa zleciwego zrodla, natomiast ten do Max Payne 3 jest wpisywany tylko przy instalacji, przez co nie masz ryzyka, ze ktos Cie zbanuje lub okradnie (Z konta).
Na Allegro oferowane są klucze aktywacyjne, które wymagają swojej kopii gry. Taki klucz wpisuje się podczas instalacji gry. Natomiast Klucz Steam jest grą samą w sobie i nie wymaga żadnej płyty, ani nic podobnego. Po prostu aktywujesz na platformie Steam, pobierasz i grasz.
I takie klucze na Alllegro sa zazwyczaj o polowe tansze, a kupowane gdzies w Chinach, po czym Twoje konto Steam tajemniczo znika. No chyba, ze klucz ten ma normalna cene i jest kupowany, np. na Amazon.
Opis z aukcji chyba wszystko wyjaśnia.
Klucz wprowadzamy podczas instalacji gry.
Musisz posiadać własną kopię gry !
Źródło jest dowolne !
Możesz ściągając ją z internetu bądź pożyczyć płytę z grą np od kolegi.
Działają wszystkie tryby rozgrywki tak jak w wersji pudełkowej - Single i Multi! Klucz uprawnia do gry na wszystkich serwerach bez żadnych ograniczeń.
Proszę pamiętać, że klucza nie da się aktywować na platformie STEAM !
Oczywiście, że to piractwo. Dlaczego posiadanie działającego klucza miałoby upoważniać do grania w grę?
Równie dobrze można mówić, że jeżeli mam klucz do Twojego domu, to mogę do niego bezkarnie wchodzić...
Oczywiście, że to piractwo. Dlaczego posiadanie działającego klucza miałoby upoważniać do grania w grę?
Równie dobrze można mówić, że jeżeli mam klucz do Twojego domu, to mogę do niego bezkarnie wchodzić...
ROTFL. Za każdym razem jak pomyślę że porównywanie piractwa do kradzieży jest najbardziej absurdalną i debilną rzeczą jaką udało się wprasować ludziom w mózg, ktoś wyskoczy z jeszcze większą bzdurą. Ludzkość nie przestaje "zachwycać".
Karrde -> ciekawe czy byś tak samo twierdził gdybym przelał wirtualne pieniądze z Twojego konta na swoje. Niczego Ci nie zabieram, nieistniejącą gotówkę z jednego wirtualnego miejsca przesuwam do drugiego wirtualnego miejsca. Dla utrudnienia dodam że nie wybieram ich z tego konta, leżą tam do usranej śmierci, jedynie pozbawiam Cię możliwości dysponowania nimi. Nie możesz tego uznać za kradzież, to takie piractwo, Ty niczego nie tracisz, te wirtualne pieniądze gdzieś sobie leżą, lecz nie wiadomo gdzie.
[12]
Karrde -> ciekawe czy byś tak samo twierdził gdybym przelał wirtualne pieniądze z Twojego konta na swoje. Niczego Ci nie zabieram, nieistniejącą gotówkę z jednego wirtualnego miejsca przesuwam do drugiego wirtualnego miejsca.
Nie wiedzialem, ze jak zgrywam torrenty to u drugiej osoby znikaja one z dysku. Albo jak kopiuje plyte to z oryginalu wyparowuja dane.
Twoj przyklad jest bledny, gdyz przedstawia on kradziez (przemieszczenie gotowki z jednego miejsca w drugie) a nie piractwo (powielenie przedmiotu/danych).
Karrde cieszy morde, ale wyjasnic, czym jest piractwo jego zdaniem, nie umie.
Pochwal sie swoja interpretacja piractwa czlowieku. Wtedy pogadamy.
Asmodeusz -> żadnej gotówki nie przemieszczam - to raz, a po dwa to chodzi o pozbawienie należnych korzyści, jak przy wykonaniu nieuprawnionej kopii. Jak chcesz to możemy przyjąć że Karrde ma prawo do pobierania odsetek od pieniędzy nie należących do niego, ja przesuwam tylko zapis o kapitale w taki sposób, że pozbawiam go możliwości pobierania tych odsetek. Nic nie znika, odsetek nie ma. Piractwo czy kradzież (w pospolitym rzeczy zrozumieniu)?
Piractwo to piractwo, nielegalne powielanie i dystrybucja, ludzie nazywają to kradzieżą bo lubią sobie upraszczać.
[16]
Oczywiscie ze przemieszczasz. Chociazby dane z jednego miejsca w tabeli na inne miejsce. Jedne dane zostaja wyzerowane, inne zwiekszaja swoja wartosc. Jesli chcesz sie uprzec oznacza to takze fizyczne przemieszczenie kilku atomow na dysku twardym, gdzie te dane sa zapisane.
W innym temacie też to już dzisiaj zamieszczałem -->
Kompletnie pomijając kwestię czy piractwo jest złe, czy nie jest, czy jest szkodliwe, czy nie -> piractwo to piractwo, a kradzież to kradzież.
Tak dla porządku poszukaj sobie definicji słowa "gotówka".
Nie ma o czym dyskutować, "piractwo" nie jest terminem prawniczym.
Dobrze, zamien slowo gotowka na pieniadze. I w tym momencie caly swoj magiczny wywod mozesz wsadzic tam gdzie slonce nie dochodzi. A teraz poczytaj sobie definicje piractwa. Jesli jest taka sama jak kradziez to masz racje. Jesli nie jest - oznacza to ze od samego poczatku nie miales racji.
Lepiej Ty przeczytaj definicję kradzieży (choćby wikipedyjną), jeżeli znajdziesz tam coś o kartach bankomatowych, energii i programach komputerowych, to jasno będzie oznaczało że Twój wywód jest g.... wart.
Zamieniać niczego zaś nie będę i kropka, nie ma takiej potrzeby.
Pozdrówka i EOT.
Zdazylem przeczytac, niestety definicja kradziezy nie pokrywa sie z definicja piractwa. Zreszta widze, ze dla pewnosci pominales taki maly haczyk:
"Dodatkowo sprawca musi działać w celu osiągnięcia korzyści majątkowej."
no i dla pewnosci:
"Nie ma przy tym jasności, czy korzystanie z uzyskanego w ten sposób programu w celach osobistych jest równoznaczne z uzyskaniem korzyści majątkowej poprzez nie poniesienie opłaty licencyjnej, czy - jak twierdzą inni - nie można utożsamiać braku wydatku z korzyścią majątkową."
Wszystko zalezy od decyzji sadu w danym przypadku a nie twojej. Przykro mi o wszechmogacy, ze twoja wladza konczy sie na klawiaturze :)
Tak wiec kolejny forumowy prawniczek-cwaniaczek co rzuca "EOT" jak nie moze udowodnic swojego. Chociaz w tym wypadku mam nadzieje, ze utrzymasz EOT i juz wiecej sie nie odezwiesz nie majac pojecia "o co chodzi".
Asmodeusz -> Twoim zdaniem pojscie do sklepu po film i wsadzenie go do torby w celu nie zaplacenia za niego w kasie, rozni sie czyms od pobrania go z internetu i wypaleniu go na plycie ?
Moim zdaniem to jest jedno i to samo. W obydwu przypadkach posiadasz przy sobie "piracki" ukradziony film, gdyz za niego nie zaplaciles.
ed. Inna sprawa, ze w pierwszym przypadku ''fizycznie'' ukradles film, a w drugim tylko ''abstrakcyjnie'', jesli mozna to tak okreslic
[26]
Moim zdaniem to jest jedno i to samo.
Masz chyba problemy z czytaniem tekstu. Zobacz sobie obrazek z [19] - moze wtedy zrozumiesz. Jesli tego nie zrozumiales, nie jestem w stanie ci pomoc... pisma obrazkowe powinny dotrzec do kazdego.
W obydwu przypadkach posiadasz przy sobie "piracki" ukradziony film, gdyz za niego nie zaplaciles.
Patrz a jak ktos go kupi i da ci w prezencie tez masz przy sobie film za ktory nie zaplaciles. Kim wtedy jestes? Czy twoja teoria wlasnie sie wysypala?
Inna sprawa, ze w pierwszym przypadku ''fizycznie'' ukradles film, a w drugim tylko ''abstrakcyjnie'', jesli mozna to tak okreslic
No patrz, jednak cos zaczyna docierac. Poprobuj jeszcze troche, moze w koncu zaskoczy.
Patrz a jak ktos go kupi i da ci w prezencie tez masz przy sobie film za ktory nie zaplaciles.
Rzeczywiscie trafne porownanie. Film zostal oplacony. Co za roznica, kto za niego zaplacil...
W porzadku. Kazdy ma prawo miec swoje zdanie. Nie mam zamiaru sie wyklocac.
Skonczmy ten temat.
Przy grach to nie obowiązuje - ktoś to kiedyś ładnie tutaj opisywał i to samo jest np. z crackami przy zniszczonej płytce, bo w sumie paragon i klucz do gry masz, czyli swoją kopię zakupiłeś = to nie piractwo.
A teraz zamiast traktowania gry/filmu jako przedmiot potraktujcie to jako usluge.
I sprawa wyglada tak, wynajmujac kogos do np. pomalowania scian w domu, po wykonaniu jego uslugi nie placimy mu i wywalamy z domu. Czy to nie jest kradziez? Robotnik nic materialnego nie stracil a i mozna powiedziec, ze gdybysmy mu nie zaplacili/okradli to bysmy sami sobie nie pomalowali bo sie nam nie chce.
Tak samo dziala okradanie tworcow gier - nie placisz im za poswiecony czas i poniesione koszta w produkcji gier/filmow.
[30]
No, to juz lepszy post. Tylko mam pytanie: czyli jesli nie kupie i NIE spirace to tez go okradam? Przeciez i w jednym i w drugim przypadku nie dostal ode mnie ani grosza. Przeciez robocizna/koszta nadal w obu przypadkach istnieja.
[31]
Nie czerpiesz wtedy zadnych korzysci bo nie uzytkujesz danego programu/nie masz pomalowanych scian.
Owszem, wyjasnienie o wiele lepsze, ale czy do konca trafne?
Taki pan malarz, musi pojsc do kazdego klienta, spedzic pare godzin, ladnie pomalowac zeby moc odebrac to co uczciwie mu sie nalezy. I tak u kazdego klienta to samo. Pan malarz nie moze pomalowac jednego pokoju, skopiowac go wiele razy i sprzedac ilu osobom tylko chce, przy czym prace wykonal tylko raz.
Moim zdaniem nie ma sensu przyrownywac piractwa do czegolwiek innego ze swiata "rzeczywistego" - piractwo to piractwo, a kradziez to kradziez.
[34]
marszym - chcesz, by 1 kopia gry kosztowała tyle samo ile jej koszty produkcji? ;)
Alez w zadnym razie :)
Tzn rozumiem zamysl wyjasnienia Tal_Raschy, po prostu nie do konca mnie przekonuje. Nie twierdze jednak ze jest w 100% bledne :)
Po prostu chyba nie jest tak prosto odniesc piractwo jednoznacznie do czegos innego.
Ale tak szczerze. Do czego my chcemy dojść ? Co to za różnica, czy dogadamy się w sprawie tego czy piractwo to to samo, czy co innego niż kradzież ?
Panowie marszym i Asmodeusz twierdzicie, że piractwo to nie przestępstwo czy co ?
W ani jednym miejscu nie napisalem ze tak uwazam, a tak nie uwazam. w swietle prawa piractwo jest zabronione i co do tego nie ma watpliwosci, jednak w mojej opinii piractwo != kradziez :)
[37]
Pokaz mi jedno miejsce, w ktorym to stwierdzilem...
Nie napisałem, że tak twierdzisz, tylko doszukuje się sensu roztrząsania tego tematu.
Nie wiem, na czym polega nasz problem. Piractwo to jest przestępstwo, i nie ma to znaczenia, czy nazwiemy to kradzieżą czy, tak jak wy twierdzicie, "czymś innym" niż kradzież.
Moim zdaniem, szkoda naszego czasu, jak nie ma to znaczenia :)
Morderstwo jest przestepstwem
Kradziez jest przestepstwem
Za kradziez powinnismy karac jak za morderstwo (albo na odwrot)!
W tym jest problem, gdyz wlasnie taka logika posluguja sie niektorzy tutaj. Piractwo nie jest rownoznaczne z kradzieza i nie mozna tego oceniac w ten sam sposob. Tak samo karac nie mozna w ten sam sposob. Nagle wyjdzie nam ze mniejsze kary sa dla tych co ukradli miliony (helou, politycy) niz dla jasia ktory zgral kilka gier z internetu. Zreszta (chyba przy okazji rozmowy nt. ACTA) bylo pokazane jak filmy licza swoje "straty". Nie licza tego jako jeden egzemplarz spiracony = jeden ukradziony a raczej jako jeden spiracony = ukradles ich miliony (wyliczenia ze sredniej odpalonych torrentow i inne bzdury).
Oczywiscie ze "szkoda" na to czasu i nie ma to sensu, tak jak na 99,99% rozmow na tym forum.
Najsmutniejsze na ten czas jest to, piractwo w ogóle mało jest karalne. I to jest najwięszy problem. A nie, że "nie można tego traktować na równi z kradzieżą". Najpierw coś trzeba zrobić, aby w ogóle sobie z piractwem poradzić, bo na razie z tym jest kłopot.
ROTFL. Za każdym razem jak pomyślę że porównywanie piractwa do kradzieży
Czy ja porównuje piractwo do kradzieży? Nigdzie nie wspomniałem nawet o kradzieży.
"piractwo" nie jest terminem prawniczym.
Ale piractwo też nie jest kradzieżą. Prędzej jest to np. łamanie praw autorskich.
Najsmutniejsze na ten czas jest to, piractwo w ogóle mało jest karalne.
Albo mi się wydaje, albo ten ziomek od Megaupload dostał większy wyrok niż Breivik?
I pomyśleć, że cała dyskusja dlatego, że Karrde źle przeczytał ;).
a odnoszac sie do tematu (w koncu!!!) to tak jest to piractwo, bo AFAIK te keye nie sa z legalnego zrodla.
Nie ma kluczy nagle o 50% tanszych od jakiegoklowiek dystrybutora. Nawet jak jest to legalny chinski klucz to w Europie jest on nielegalny.
[42]
Jest pewna roznica miedzy "wykrywalne" a "karalne". Drugie: jesli nasze sady nie daja sobie rady z grubszymi przestepstwami juz widze jak ochoczo beda biegaly za kazdym jasiem_z_internetu. A jesli chca karac prosze bardzo - moga zaczac od ZLAPANEGO zlodzieja, ktory okradl mi samochod i podpierdzielil radio (smutne acz prawdziwe). No tak, zapomnialem - ja pieniedzy nie dostalem spowrotem i nigdy nie dostane... Wiec moze zaczac od wazniejszych rzeczy?
heh i jak to:
Albo mi się wydaje, albo ten ziomek od Megaupload dostał większy wyrok niż Breivik?
ma sie do tego:
Morderstwo jest przestepstwem
Kradziez jest przestepstwem
Za kradziez powinnismy karac jak za morderstwo (albo na odwrot)!
Ironia losu, co nie?
[29] Wszelkie prawa zastrzeżone, czy to nie oznacza, że nie masz prawa do modyfikacji produktu?
AFAIK te keye nie sa z legalnego zrodla.
Nawet gdy kupisz grę w sklepie, a następnie oddasz CD-KEY koledze, to kolega ma grę nielegalnie (przynajmniej jeżeli sam nie kupi tej gry w sklepie).
A czemu piractwo mialoby wogole byc karalne? Naprawde ludzie tak sobie dali wyprac mozgi przez korporacje ze az milo. 25 lat temu nikomu nie przeszkadzalo piractwo, ale wystarczy miec duzo kasy aby kupic politykow a potem prac mozgi frajerom aby nagle kazdy zrobil sie swietszy od swietego i nie rozumiejac zjawiska mowila ze piractwo to kradziez...
Prawo ustala wiekszosc, spoleczenstwo. Powinno byc ustalane w sposob maksymalizujacy korzysci wlasnie spoleczenstwa a nie maksymalizowac zyski jednostek. Dla spoleczenstwa korzystne jest aby tresci pozyteczne byly powielane i dystrybuowane w jak najszerszej liczbie.
Dlatego kiedys sie budowalo biblioteki. Po to aby ludzie "piracili" ksiazki.
A co mamy teraz? Koncerny produkuja szajs ktory w wiekszosci nie wart jest nazwania wartosciowym spolecznie, wyceniaja go tak zeby miec ogromne zyski (broniac ich jak lew mlodych) aby moc produkowac kolejne gowna, ktore dzieki ogromnej kasie na marketing znow przyniosa krociowe zyski.
Jakos mimo braku praw autorskich i ich ochrony, przez tysiaclecia powstawaly dziela ktore do dzis sa znaczaca czescia historii sztuki wszelakiej. A co mamy dzis dzieki zrobieniu z tego wielkiego biznesu? Wielkie G...
Nawet gdy kupisz grę w sklepie, a następnie oddasz CD-KEY koledze, to kolega ma grę nielegalnie (przynajmniej jeżeli sam nie kupi tej gry w sklepie).
Czy gdzieś jest powiedziane, że swoją jedna kopię gry możesz mieć tylko na jednym kompie?
A jak oni sprawdzają czy masz nielegalnie? I co to za plik i czy jest objęty prawami autorskimi?
Mówię o skrajnych przypadkach gdy np. plik muzyczny pochodzi z niecnego źródła a jego nazwa jest inna od oryginału? Tak jak i filmy, wykryją takiego i co?
Milka------------------------------------------Nie jest,ale jeśli ten ktoś kto zakupił grę pożycza ją koledze to korporacja na tym traci,ponieważ ten kolega gdyby nie dostał tej gry od kolegi mógłby ją zakupić i dodatkowe 100 zł lub więcej idzie do korporacji,to jest mało pieniędzy ale jak już się uzbiera tych "kolegów" co te gry pożyczają to korporacja na tym traci,dlatego chyba pojawiły się te jednorazowe kody itp.
XMD126 => Błąd w myśleniu - nie traci tylko nie zyskuje. A kopia legalna jest :)
Poza tym co nas obchodzą zyski korporacji? Myślicie, że im na was zależy? Oni was widzą tylko jako chodzące worki pieniędzy. Czemu ma nas obchodzić ich los?
Milka-------------------Ja mam w dupie wielkie korporacje i gdyby nie to że niektóre z nich robią całkiem niezłe gierki to bym im życzył bankructwa i masz racje,zle się wyraziłem,powinno być nie zyskuje ;)
Czy gdzieś jest powiedziane, że swoją jedna kopię gry możesz mieć tylko na jednym kompie?
Nie mam ochoty udawać, że jestem prawnikiem, więc nie odpowiem. Chcesz mi jednak przez to powiedzieć, że mogę kupić grę, a następnie rozdać wszystkim znajomym (na piratebay), swój cd-key i wszyscy będziemy mieli grę legalnie?
Tuminure => No a nie? Pomijam torrenty, ale jak zainstalujesz z płytki na ich kompach? Bo torrenty to inna bajka bo się wysyła też, a prawo niczym wielki brat, który paczy zabrania takiego procederu!
XMD => Dobre/słabe gry będą robić tak czy tak, niezależnie od zysku.
Milka^_^ - a czy kopiowanie bezpośrednio z płytki na czyimś kompie (instalacja) różni się czymś od kopiowania z użyciem sieci? :) (oprócz tego, że zazwyczaj przez sieć się kopiuje jednocześnie wielu osobom naraz?)
sewciu50
Witam, mam do Was pytanie drodzy golowicze a mianowicie chce zakupić Max Payne 3, więc wchodze na jedna stronę z keyami i tam się zdziwiłem - jeden sklep pisze żeby uzyskać swoją kopie gry (najprawdopodobniej spiracic) i jak kupimy to dostaniemy legalny kod do instalacji, i tutaj moje pytanie czy jeśli pobiorę z internetu grę ALE wprowadzę legalnie kupiony klucz to popełniam przestępstwo?
To bardziej skomplikowana sprawa. Jeżeli klucz jest związany z usługą taką jak Steam, to de facto nie kupujesz fizycznej gry, ale możliwość pobrania tej gry za pomocą usługi Steam (i jeżeli zarchizujesz sobie jej obraz, to będziesz mieć jej fizyczną wersję). Dlatego też w tym przypadku (MP3 to gra steamowa), nie musisz jej pobierać "skądś", tylko konkretnie ze Steam (uzyskasz tę możliwość po zarejestrowaniu klucza). Nawiasem mówiąc, w takiej sytuacji pobranie samej gry nie ma nic wspólnego z piractwem, gdyż licencja nie obejmuje gry jako takiej ale raczej dostęp do niej. Kiedyś tego nie było, bo zabezpieczane były np.: nośniki.
Jak to jest drodzy golowicze z tym? Czy lepiej kupić drożej wersje pudełkową?
Lepiej. Sklep najprawdopodobniej uzyskał klucze w sposób legalny, ale może się zdarzyć, że są one np.: przypisane do danego regionu. Ryzyko małe, niemniej jest.
@koniec jest blisko
A czemu piractwo mialoby wogole byc karalne?
A czemu nie?
Naprawde ludzie tak sobie dali wyprac mozgi przez korporacje ze az milo.
A co mają do tego korporacje? Wbrew pozorom, piractwo uderza przede wszystkim nie w wielkich wydawców (ci się odkują korzystając z efektu skali), ale w małych twórców, małe wytwórnie i sprzedawców detalicznych. Właściciel sklepiku muzycznego może zostać zmuszony do zamknięcia interesu, bo na skutek piractwa może stracić wielu potencjalnych klientów, a wydawca płyt może tego nawet nie zauważyć, bowiem będzie to jeden z tysięcy sklepów odbierających jego towar.
Takie stawianie sprawy jest bardzo smutnym świadectwem podejścia do kultury w dyskursie publicznym, gdyż pokazuje, że mówiąc o dobrach kultury ma się na myśli przede wszystkim produkty masowe, tak jakby poza koncernami wydawniczymi na rynku kultury i rozrywki nie istniał nikt więcej.
25 lat temu nikomu nie przeszkadzalo piractwo
Nikomu, poza twórcami i wydawcami. Oraz konsumentami ich dzieł.
Prawo ustala wiekszosc, spoleczenstwo.
Nie, w krajach demokratycznych prawo ustalają przedstawiciele społeczeństwa (zwykle narodu) wybrani w wyborach demokratycznych. Do bardzo duża różnica.
Powinno byc ustalane w sposob maksymalizujacy korzysci wlasnie spoleczenstwa a nie maksymalizowac zyski jednostek.
Społeczeństwo składa się z jednostek.
Dla spoleczenstwa korzystne jest aby tresci pozyteczne byly powielane i dystrybuowane w jak najszerszej liczbie.
No właśnie. Jeżeli założyć, że gry komputerowe mają en masse znikomą wartość kulturową, możemy uznać, że problemu nie ma. Ograniczenie ich rozpowszechniania nie jest w żden sposób szkodliwe dla rozwoju dowolnie rozumianego "społeczeństwa".
A co mamy teraz? Koncerny produkuja szajs ktory w wiekszosci nie wart jest nazwania wartosciowym spolecznie, wyceniaja go tak zeby miec ogromne zyski (broniac ich jak lew mlodych) aby moc produkowac kolejne gowna, ktore dzieki ogromnej kasie na marketing znow przyniosa krociowe zyski.
Ale w czym problem? Skoro to jest taki szajs, to przecież nikt nie będzie chciał tego piracić, nie mówiąc o kupowaniu.
Jakos mimo braku praw autorskich i ich ochrony, przez tysiaclecia powstawaly dziela ktore do dzis sa znaczaca czescia historii sztuki wszelakiej.
Ochrona praw autorskich jest stara prawie tak jak cywilizacja. Plagiatowanie dzieł i podszywanie się pod autorów było krytykowane już w antycznej Grecji.
Moim zdaniem mieszasz dwa pojęcia. Ochrona praw autorskich jest jak najbardziej potrzebna, pytanie brzmi, do jakiego stopnia może być ona rozciągana. W obecnej chwili, dzięki rozwojowi techniki, prawo doszło do momentu, w którym pojawiły się problemy (dokładnie w taki sam sposób, w jaki prawa chroniące obywateli w pewnym momencie zaczęły kolidować z ich wolnościami). Ochrona praw autorskich zaczęła w pewnymmomencie kolidować z rozporządzaniem dziełem - książkę po zakupie możesz, jak w średniowieczu, oddać lub odsprzedać innej osobie. W przypadku gry komputerowej coraz częściej nie masz takiej możliwości, chociaż jeszcze paręnaście lat temu była to normą.
Głównym problemem o którym Ty i wielu innych udzielających się w tym wątku piszecie, jest nie piractwo jako takie, a proces przkeształcania gier z towaru w usługę i wszystkie wiążące się z tym korzyści i niedogodności.
@Milka^_^
Czy gdzieś jest powiedziane, że swoją jedna kopię gry możesz mieć tylko na jednym kompie?
Tak. W licencji uzyskiwanej z chwilą nabycia gry, która to licencja jest zgodna z polskim prawem rozpoznającym pojęcie licencji jednostanowiskowej. Swoją drogą, warto tu nadmienić, że wielu producentów oprogramowania użytkowego często z automatu daje licencje na dwa i więcej stanowisk, aby nabywca mógł jednocześnie zainstalować program np.: na komputerze stacjonarnym i laptopie, albo udostępnić drugą kopię także swojemu pracownikowi lub wspólnikowi.
koniec jest blisko
A czemu piractwo mialoby wogole byc karalne?
Gdyby piractwo nie było karalne, to paradoksalnie przestałoby istnieć... Czemu? Bo nie byłoby czego piracić. Jakim ktoś musiałby być kretynem, by inwestować np. 100 milionów dolców w zrobienie gry czy nakręcenie filmu, wiedząc że nawet mu się nie zwróci (o zysku nie wspominając)?
Do autora tematu.
Ze stron "kluczowych", opłaca się kupować tylko gry Steamowe i od Blizzarda (bo oni nie zwracają uwagi na pierdoły). Takie klucze często pochodzą z innego rynku (np. Azjatyckiego) i nie są przeznaczone do użytku międzynarodowego. Można więc po prostu stracić taki klucz, albo i całe konto (np. Ubisoft tak robi, wlepia bany).
Dużo można gdybać, ludzie piracili, piracą i tak będzie do usranej śmierci. Sam ostro zasysałem gry/filmy swego czasu, ale najzwyczajniej w świecie nie ma już ciekawych gier, więc gram w f2p mmo. Tylko na xboxa miałem legalnie kupione tytuły, nie żałuje władowanych w to pieniędzy, tylko tego że było ich zdecydowanie za dużo, w dzisiejszych czasach płacić 200 zł (premiera) na polskie realia to kupa pieniędzy jest.
Czyli bezpieczniej będzie takiego czegoś nie kupować tak?
I jeszcze jedno mam takie pytanko - dlaczego nie ma na allegro keyów steam do Max Payne 3 ?
Srajcie się dalej, że piractwo jest złe i ble, a Kotick niech buduje sobie w spokoju swój kolejny domek za kilka mln $.
Srajcie się dalej, że piractwo jest złe i ble, a Kotick niech buduje sobie w spokoju swój kolejny domek za kilka mln $.
Skoro to takie proste to weź przejmij kontrolę nad ogromną korporacją a potem wydawaj gry taniej jednocześnie rezygnując z zarobków. Chciałbym to zobaczyć...
Jakim ktoś musiałby być kretynem, by inwestować np. 100 milionów dolców w zrobienie gry czy nakręcenie filmu, wiedząc że nawet mu się nie zwróci (o zysku nie wspominając)?
Znam kilku takich kretynów. M.in. Bill Gates, który wpłacił pewnie wielokrotność na cele charytatywne (nie chce mi się sprawdzać ile dokładnie).
https://www.gry-online.pl/forum/max-payne-3-skad-wziac/zcb9c7d3?N=1 [14]
I jeszcze jedno mam takie pytanko - dlaczego nie ma na allegro keyów steam do Max Payne 3 ?
Ponieważ to nie jest gra wymagająca Steam.
rób co chcesz, ja bym kupił pudełkową
@Tuminure
INWESTYCJA
1. To nakład gospodarczy na tworzenie lub zwiększanie majątku trwałego.
2. To wydatki przedsiębiorstw na dobra, które mogą być użyte do produkcji innych dóbr i usług. Jest to tzw. "efekt korzyści odroczonych w czasie".
3. To wyrzeczenie się obecnych, pewnych korzyści na rzecz niepewnych korzyści w przyszłości.
DAROWIZNA
Rodzaj umowy nazwanej prawa cywilnego, która ma na celu nieodpłatne przysporzenie obdarowanemu korzyści (wzbogacenie obdarowanego) kosztem majątku darczyńcy.
@up
Dobrze, że się zainteresowałeś tym tematem i dowiedziałeś się czym jest inwestycja. Co jednak Twój komentarz ma na celu?
@Tuminure
Dalej nie łapiemy? OK...
Moje słowa:
Jakim ktoś musiałby być kretynem, by inwestować np. 100 milionów dolców w zrobienie gry czy nakręcenie filmu, wiedząc że nawet mu się nie zwróci (o zysku nie wspominając)?
Twój komentarz:
Znam kilku takich kretynów. M.in. Bill Gates, który wpłacił pewnie wielokrotność na cele charytatywne (nie chce mi się sprawdzać ile dokładnie).
Teraz JESZCZE raz przeczytaj wszystko, włącznie z tym co napisałem w [67] i wszystko powinieneś zrozumieć... Widać różnicę między darowizną, a inwestycją?
Zacząłbym jednak od popatrzenia dokładniej na to co Ty piszesz, gdyż słowo inwestować jest w Twojej wypowiedzi umieszczone przypadkiem.
To wyrzeczenie się obecnych, pewnych korzyści na rzecz niepewnych korzyści w przyszłości.
by inwestować np. 100 milionów dolców w zrobienie gry czy nakręcenie filmu, wiedząc że nawet mu się nie zwróci
@Up
Nie chcę mi się tego drążyć, więc zrobię to łopatologicznie i miejmy to już za sobą...
Napisałem że nikt nie nie jest na tyle głupi, by zainwestować ogromne pieniądze w stworzenie gry, wiedząc że ta inwestycja się nie zwróci. Ty napisałeś nie że nie mam racji, za przykład podając Billa Gates'a, oraz jego działalność charytatywną... Mam tłumaczyć dalej czy już łapiesz? Dla pewności jednak wytłumaczę, bo nie mam ochoty tego znowu wałkować.
Bill przeznaczył grubą kasę na różne cele, wiedząc doskonale że tych pieniędzy nie odzyska i taki właśnie był jego cel/zamysł! Dać forsę na szczytny cel, nie oczekując nic w zamian.
Twórcy gier tworzą swoje produkcje by na nich ZAROBIĆ. Jeżeli stracą możliwość zarobku, to po cholerę mają się tym zajmować? Teraz developerzy mają szansę na zysk, ale wcale go osiągnąć nie muszą. A gdyby zalegalizować piractwo, to na czym mieliby zarabiać?!? Ile osób by kupowało ich produkty? Z 5%?
Znasz jakieś przykłady produkcji klasy AAA, które są całkowicie darmowe i nie czerpią ŻADNYCH zysków (mikropłatności, abonament, reklamy itp)??? Znasz takich altruistów, którzy wywalają na produkcję np. 80 milionów i kilka lat na czasu, nie spodziewając się nawet zwrotu części kosztów (o zarobku nie wspominając)? Bo ja nie... I nie, przykład z Billem tu nie pasuje, bo on nie robi gier tylko pomaga ludziom. On nie INWESTUJE, tylko OBDAROWUJE.
Wyczerpałem temat? Mam nadzieję.
Twórcy gier tworzą swoje produkcje by na nich ZAROBIĆ. Jeżeli stracą możliwość zarobku, to po cholerę mają się tym zajmować? Teraz developerzy mają szansę na zysk, ale wcale go osiągnąć nie muszą. A gdyby zalegalizować piractwo, to na czym mieliby zarabiać?!? Ile osób by kupowało ich produkty? Z 5%?
Po I: gier multiplayer nie da się spiracić więc przestań pie..... a gry na singla ? większość to odgrzewane kotlety nie warte swej ceny.
Po II: ludzie kupują gry, mimo wszystko. Ciężko uwierzyć co ? Tak samo jak chodzą do kina czy na koncerty.
Po III: co to znaczy zalegalizować piractwo ? W pierwszej kolejności to prawa autorskie są naruszeniem prawa własności i są tylko i wyłącznie tworem prawnym mającym "gwarantowac" pewnym podmiotom zyski ...
Widzący [ gry online level: 93 - Legend ]
Karrde -> ciekawe czy byś tak samo twierdził gdybym przelał wirtualne pieniądze z Twojego konta na swoje. Niczego Ci nie zabieram, nieistniejącą gotówkę z jednego wirtualnego miejsca przesuwam do drugiego wirtualnego miejsca. Dla utrudnienia dodam że nie wybieram ich z tego konta, leżą tam do usranej śmierci, jedynie pozbawiam Cię możliwości dysponowania nimi. Nie możesz tego uznać za kradzież, to takie piractwo, Ty niczego nie tracisz, te wirtualne pieniądze gdzieś sobie leżą, lecz nie wiadomo gdzie.
Co za bzdury. "Pieniądz" został oficjalnie zlikwidowany wraz z upadkiem Bretton Woods. Teraz mamy "prawny środek płatniczy". Czy pieniądz może być wirtualny ? A to o czym piszesz ( pomijając ostatnią część, której zbyt nie rozumiem ) robią od dawna banki i rządy ... Nikt się nie pluje, nikt nie zakłada sztabów antyinflacyjnych czy wątków nagłaśniających ten proceder...
@ZgReDeK
Moja propozycja. Najpierw przeczytaj moje poprzednie posty (i ogólnie wątek), potem mnie atakuj. Bo chwilowo wychodzisz na... sam sobie dośpiewaj, ale tu raczej pasują tylko inwektywy...
Koleś rzucił pomysł, aby piractwo stało się legalne. A to co zacytowałeś jest (mniej więcej) komentarzem do tego pomysłu. Uważasz że nietrafny? To proszę bardzo daj mi 5000 złotych, ot tak za nic. Skoro twórcy gier powinni, to Ty też możesz. Podać numer konta?
Po I: gier multiplayer nie da się spiracić więc przestań pie..... a gry na singla ? większość to odgrzewane kotlety nie warte swej ceny.
Tylko że to by już nie było piracenie, bo takie słowo by zniknęło ze słownika wraz z legalizacją tego procederu. Poza tym czy wszystkie gry mają multi? I czy każde multi jest warte uwagi? A co z grami jak Alan Wake, Max Payne 3, Batman, Gears of War, God of War itd...?
Więc z łaski swojej to Ty przestań pie*** (sam wiesz).
Po II: ludzie kupują gry, mimo wszystko. Ciężko uwierzyć co ? Tak samo jak chodzą do kina czy na koncerty.
Może dlatego że nie wszyscy są złodziejami?
co to znaczy zalegalizować piractwo ? W pierwszej kolejności to prawa autorskie są naruszeniem prawa własności i są tylko i wyłącznie tworem prawnym mającym "gwarantowac" pewnym podmiotom zyski ...
Rozwiń proszę tą ciekawą myśl...
@ZgReDeK
gier multiplayer nie da się spiracić więc przestań pie...
Wszystko się da. Pewne rzeczy są po prostu nieopłacalne.
większość to odgrzewane kotlety nie warte swej ceny.
Jeżeli coś nie jest warte swojej ceny, to się tego nie kupuje. Poza tym, "cena gry" to zwłaszcza w dzisiejszych czasach termin bardzo, ale to bardzo nieprecyzyjny. Dwadzieścia lat temu był z tym problem, dzisiaj cena może spaść o 90% w ciągu kilku miesięcy dzięki różnym systemom rabatowym.
W pierwszej kolejności to prawa autorskie są naruszeniem prawa własności i są tylko i wyłącznie tworem prawnym mającym "gwarantowac" pewnym podmiotom zyski...
Kpisz, czy o drogę pytasz? W jaki sposób prawa autorskie naruszają prawa własności? Tylko proszę Cię, zanim odpowiesz, upewnij się, że wiesz, o czym piszesz :8]
Napisałem że nikt nie nie jest na tyle głupi, by zainwestować ogromne pieniądze w stworzenie gry, wiedząc że ta inwestycja się nie zwróci
Problem jest w tym, że nie rozumiesz tego, że nie można inwestować w coś, co się nie zwróci. Dlaczego? Bo to już nie jest inwestycja. Mam przeanalizować każdy wyraz, który piszesz, żebyś zrozumiał ;)?
@Up
Właśnie dlatego napisałem, że nikt by tego nie robił! Tak trudno zrozumieć? Inwestycja jest wtedy, gdy masz nadzieję na zwrot przeznaczonej sumy, oraz jakiś zysk. Gdyby zalegalizować piractwo, szansa na zysk oscylowałaby w okolicy 1-2%, więc NIKT przy zdrowych zmysłach by się na to nie pisał...
Jaśniej wytłumaczyć nie potrafię.
EOT.
#75
Wszystko się da. Pewne rzeczy są po prostu nieopłacalne.
Tylko czy jest sens grać na pirackich serwerach np: WoWa ? W SC2 czy BF3 bez kupna sobie nie pograsz. "Problem" nie istnieje ...
Jeżeli coś nie jest warte swojej ceny, to się tego nie kupuje. Poza tym, "cena gry" to zwłaszcza w dzisiejszych czasach termin bardzo, ale to bardzo nieprecyzyjny. Dwadzieścia lat temu był z tym problem, dzisiaj cena może spaść o 90% w ciągu kilku miesięcy dzięki różnym systemom rabatowym.
No i bardzo się ciesze, że spada. Jakieś tam strzępy zdrowego rozsądku wydawcy przejawiają, aczkolwiek pewnie większa w tym zasługa steam'a czy innych sklepów. Ceny w dniu premiery nadal jednak pozostają astronomiczne ( przynajmniej w Polsce ... ).
Kpisz, czy o drogę pytasz? W jaki sposób prawa autorskie naruszają prawa własności?
Oczywiście. Kupuję coś i mogę robić z tym co zechcę - kopiować, pożyczać znajomym etc. Dobrym przykładem może tu być np: wjazd policji na Padbar. IP jest zwyczajnie bardzo w tyle względem postępu technologicznego.
@ZgReDeK
Tylko czy jest sens grać na pirackich serwerach np: WoWa ?
Mowa była o możliwości, nie o zasadności.
No i bardzo się ciesze, że spada. Jakieś tam strzępy zdrowego rozsądku wydawcy przejawiają, aczkolwiek pewnie większa w tym zasługa steam'a czy innych sklepów.
Nie, to wydawcy decydują na jakich warunkach rozprowadzają swoje towary. Dzięki rozpowszechnieniu
Ceny w dniu premiery nadal jednak pozostają astronomiczne ( przynajmniej w Polsce ... ).
Ale nie ma obowiązku kupować gier w dniu premiery. Jeżeli kogoś nie stać, może poczekać na dość szybką obniżkę. Poza tym, ceny ciężko nazwać astronomicznymi. Nowość wydana w Polsce to 3-4 dniówki człowieka zarabiającego najniższą stawkę godzinową albo pół dniówki człowieka zarabiającego trochę ponad średnią krajową.
Oczywiście. Kupuję coś i mogę robić z tym co zechcę - kopiować, pożyczać znajomym etc.
Prosiłem, żebyś się zastanowił :8] Po pierwsze, to, o czym piszesz, nie ma nic wspólnego z prawami autorskimi za to jest związane z prawami wydawniczymi. Różnica bardzo duża. Po drugie, sytuacja, o której piszesz zachodzi wyłącznie w chwili, w której dochodzi do przekazania własności (np.: w umowie kupna-sprzedaży). Uzyskanie licencji to nie kupno, więc nie ma żadnej sprzeczności. Innym przykłądem sytuacji, w której płacisz i otrzymujesz coś do użytkowania jest np.: leasing, więc utożsamienie takiej wymiany z kupnem jest nadużyciem.
IP jest zwyczajnie bardzo w tyle względem postępu technologicznego.
W żadnym razie nie jest w tyle. Zwróć uwagę, że ograniczenia odsprzedaży to stosunkowo nowe rozwiązanie, które właśnie _wykorzystuje_rozwój_technologii_ do zwiększania uprawnień wydawców. Rozwój cyfrowej dystrybucji pozwolił na centralne zarządzanie DRM, niemożliwe (a ściślej - nieopłacalne) jeszcze 20 lat temu, kiedy producent w żaden sposób nie był w stanie zapobiec odsprzedaży.
A teraz trochę dobrych dla konsumentów wieści:
http://www.managingip.com/Article/3054988/Managing-Copyright-%20%20Archive/Oracle-loses-to-UsedSoft-in-software-resale-case.html
W skrócie: Trybunał Sprawiedliwości zadecydował, że odsprzedaż "używanych licencji" (czyli przekazanie licencji wraz z wyłącznym prawem użytkowania programu nią objętego) jest zgodna z obowiązującym w Europie prawem, zaś wydawcy oprogramowania nie mogą przeszkadzać w procederze odsprzedaży. Bardzo ciekawe, w jakim kierunku rozwinie się ta sytuacja.
hehehe, nie rozwijajmy tematu piractwa bo to jest temat rzeka. Ja chciałem tylko spytać, ale poczekam na keye steam być może sie pojawią. To tyle z mojej strony, dzięki za wypowiedzi.