co sądzicie o citroenie berlingo z silnikami hdi proszę o podpowiedź
Ja polecam Traktor.
400 kucy pod maską, napęd 4x4, klima, szyberdach, światła led
...albo podobnych samochodach (jakie?)
Wożę sporo sprzętu, jednak na tyle mało, by nie opłacało się brać (mini)busa, a już na tyle sporo, że osobówka jest mniej wygodna. Wiem, że nie zyskuję AŻ tak dużo miejsca, ale wydaje mi się, że taki średni dostawczak może mi się sprawdzać najlepiej. Jednocześnie podkreślę, że jestem rozmnożony i mam rodzinkę, więc musi to być samochód z fotelami z tyłu - na fotelik itepe. A jeśli tak, to zdecydowanie 5-cio drzwiowy, tylne mogą być suwane.
Kombi mówię nie - jakoś mi się nie podobają.
Wytypowałem citroena, bo renaulta już miałem i dzięki, a fiaty chyba też mnie nie jarają. Zostaje niewiele konkurencji, chyba że coś pomijam, a jest to możliwe, bo motoryzacja nie jest moim konikiem.
Poradźcie coś :)
Aha - budżet. Planowałem wydać z 20-25 tys, ale uznałem, że ja niestety nie umiem pilnować się i często coś się dzieje, a to obiję samochód sprzętem, a to owadzę o coś... dlatego chyba wolę coś tańszego i do zakatowania :) dlatego stawiam na 10-14 tys., wiem cudów nie będzie.
Peugeot Partner był by najlepszym rozwiązaniem dla Ciebie. Spełnia wszystkie wymogi. Ale tego już nienwiem co byś chciał wozić, czy akurat nie będzie za mało przestrzeni w bagażniku.
Kombi się nie podobają a podoba psia buda do wożenia kur na targ? Są fajne kombi, Alfa Romeo 159, Honda Accord i pewnie jeszcze coś by się znalazło. Ale dostawczak? Fuuuuj
Miałem okazję czymś takim jeździć trochę dłużej. Moje odczucia:
Fajny, ładowny samochód. Wysoko podnoszona tylna klapa - niesamowicie przydatne, dostęp z tyłu do paki świetny ze względu na to, że podłoga jest zlicowana ze zderzakiem - nie ma progu, przez co łatwo się toto ładuje. Wysoki, dobrze wchodzą do niego gabaryty. O ile pamiętam (może w zależności od modelu), trzy pełne fotele z tyłu, bardzo wygodnie się składają i oczywiście można je, jakby co wymontować. Sporo miejsca dla pasażerów. Bardzo wygodny, mnóstwo przydatnych schowków, w podłodze itp. (jak to w citroenach, nie wiem, może też zależnie od modelu). Suwane drzwi z tyłu fajna sprawa - ale najlepiej jak są z obu stron (tylko niektóre modele). Przyzwoite fabryczne głośniki.
Z punktu widzenia kierowcy: Spory, na początku trzeba się przyzwyczaić, zwłaszcza jeśli ktoś jeździł tylko osobówką. Bardzo wygodne, wysokie, "krzesełkowe" siedzenia - w trasie olbrzymi komfort. Świetna widoczność we wszystkie strony, duże okna, olbrzymie lusterka, jedyne co odrobinę przeszkadza to trochę zbyt masywne przednie słupki.
W najsłabszych wersjach silnikowych straszny muł i niekoniecznie oszczędniejszy - trzeba mocno przycisnąć, żeby pojechał. Wiec najlepiej od 1,6 w górę.
edit--->[3]
Nie nazwałbym tego dostawczakiem. Raczej samochód rodzinny z opcją transportu. Ładowniejszy od kombi i chyba odrobinę krótszy.
Wytypowałem citroena, bo renaulta już miałem i dzięki, a fiaty chyba też mnie nie jarają.
Nie chcę ci psuć frajdy, ale citroen berlingo to to samo, co peugeot partner...
Mój kumpel ma partnera od ponad 10 lat i muszę przyznać, że samochód bardzo solidny.
Ja osobiście polecam coś z Forda. Transit Connect albo Tourneo Connect/Custom.
JA też sie nad czymś takim zastanawaiałem, ale jednak trochę to za duże i za drogie. Wybrałem Skodę ROOMSTER. Latam tym dwa miesiące więc wiele mądrego nie powiem, ale puki co jestem zadowolony.
Citroen Berlingo, a Peugeot Partner są bliźniaczymi modelami. Różnią je loga.
Generalnie te dostawczaki są do pupy. Jeździ się nimi tragicznie, wyglądają zaś jeszcze gorzej. Buja nimi jak na statku podczas sztormu. Albo takim akurat egzemplarzem miałem nieprzyjemność jechać. W każdym razie mdliło mnie w trakcie jazdy.
Bierz Forda Mondeo w kombi i benzynie. Duże, wygodne auto rodzinne. I całkiem zgrabne jak na taką kolumbrynę. Części tanie (często i oryginały w przystępnych cenach), a z dobrym silnikiem dynamiczne.
Generalnie te dostawczaki są do pupy. Jeździ się nimi tragicznie
Ten nowszy masywny Caddy daje rade. Mialem okazje pokonywac nim trase z NL do PL i z powrotem, jezdzilo sie swietnie.
Paudyn - Niemcy > Francja
Prawdę mówiąc, to nienawidzę charakterystyki francuskich aut. Miękkie do bólu. Może i ładne, ale prowadzenie oferują fatalne.
Mi akurat "miękkość" laguny odpowiada.
elemeledudek - nad roomsterem też kiedyś nawet przez chwilę się zastanawiałem. Ale odpuściłem.
Mi się nie do końca podobają Citroeny i uważam, że w ich cenie można znaleźć coś lepszego. Ale to już kwestia gustu
Mi też nie do końca, w sumie najbardziej podobają mi się suvy, ale rozsądek jednak bierze górę.
Up. Jeszcze wpadło mi do głowy fiaciszcze Doblo, jeszcze większa kolubryna od parnera/berlingo, ale nadal nie minibus... wstępnie nawet mi się podoba, ponoć nie tak awaryjny, a nawet jeśli to pełno tanich części.
Że się psują, to o wszystkich można przeczytać.... to nie pomaga :) a królową lawet już miałem :D
To może Multipla - jak już brać paskudztwo, to po całości.
Nie przesadzaj, ten doblo nie jest taki tragiczny jak multipla.
Już się pogodziłem, że nie będę miał deloriana do podwożenia dupy do pracy, więc traktuję samochód prawie wyłącznie jako narzędzie pracy - ma być dość wygodne, dość ekonomiczne i dość pakowne i ma zmieścić rodzinę.
Kiedyś dorośniesz, to może też coś takiego przyjdzie Ci do głowy.
Nie sądzę, nie schodzę z samochodem poniżej 250 KM ;)
Nie lepiej kombi? Dostawcze są do przewozu, więc średnio radzą sobie jako pojazd rodzinny. To typowe auta pracy.
Mamy takie autko od nowości. Generalnie mogę polecić jako alternatywę dla aut kombi.
Krótko opiszę Ci żywot tego samochodu. Jedyną usterką usuwaną w czasie gwarancji była awaria tylnego zawieszenia (usunięte w ramach gwarancji) przy przebiegu poniżej 50 tys. kilometrów.
Następną awarią było pęknięcie przedniej szyby przy około 120 tys. km. W okolicy 150 tys. było wymieniane tylne zawieszenie, robiony był przegląd rozrządu i takie tam. Auto przejeździło do około 200 tys. km i awarii uległ alternator. Podobno załatwiła go sól i zbyt długi przestój (tak twierdził mechanik). Niedługo potem pękła sprężyna przedniego zawieszenia, robione było sprzęgło oraz regenerowana była skrzynia biegów. Obecny przebieg to 215 tys. km.
Auto nigdy nie odmówiło współpracy (nie licząc przygody z alternatorem). Jest bardzo praktyczne i ma dużą ładowność (750 kg). Jest bardzo miękkie i co za tym dość komfortowe ale i mało precyzyjne (układ kierowniczy i skrzynia). Mowa o wersji z niezatapialnym silnikiem wolnossącym więc trzeba brać poprawkę na większą awaryjność silników HDi. Warto sprawdzić działanie sprzęgła, skrzyni czy np. odsuwanych drzwi. Zobacz jak pracuje kierownica (awarie pompy wspomagania). No i generalnie to co w każdym innym aucie ale np. cieknącą uszczelką głowicy się nie przejmuj, u nas cieknie już od 100 tys. km :)
Berlingo, Partner to to samo. Jeździłem oboma. Berlingo do dziś. Wg mnie nie ma konkurencji. Od Caddego lepszy, bo tańszy. Nie ma jakichś niezwyczajnych defektów jako model. To prawda, auto miękkie, ale bez przesady, takie jak trzeba. Silnik 1.6 Hdi w niecały rok zrobił 60 tys. km i śmiga pięknie. Karoseria w ocynku.
Partner w wersji z fotelami z tyłu to bardzo fajne i komfortowe autko. Naszpikowane schowkami, fajna kultura pracy i jazdy. Osobiście polecam, bo nie znam niczego innego podobnego w tej cenie.
ENX - nie mierz swoją miarą. Jak najbardziej realny :D :D :D
Idź sobie poszukać innych tematów do trolowania, jeżeli zamierzasz tylko siać ferment. Na tyle postów w temacie ani jeden nic nie wnosi.
"Nie sądzę, nie schodzę z samochodem poniżej 250 KM ;)" - traktory się nie liczą :) A jeżeli to osobówka, to pewnie i tak 95% czasu spędzasz na mieście jeżdżąc 50-70km/h. Zaiste, trzeba do tego minimum 250 KM. Najlepiej tak koło 500KM, żeby płynnie ruszać spod świateł :)
Średni choć w zasadzie to mały, średni to coś pokroju VW Transporter, dostawczak z tylną kanapą to w zasadzie spuchnięte kombi, więc po co, dla tych kilku dodatkowych centymetrów nad głową? Krótki van w tej samej konfiguracji sprawdzi się lepiej, jak ci się zdarzy przewieźć coś większego nie będziesz się musiał zastanawiać kogo zostawić w domu...
moze ewentualnie vw caddy lub opel combo? osobiscie lubuje sie i mam zaufanie do niemieckich aut
Z tego co się zorientowałem, to opel combo to to samo co fiat doblo, nad którym też się zastanawiam.
VW Caddy odpada, bo te starsze to typowe klocki, a dopiero nowsze mają w miarę fajną linię, ale wtedy cenowo robi się już na granicy, bądź ją przekracza.
Combo D to faktycznie Doblo II, ale Combo C jest przerobioną wersją Corsy C, nie mającą nic wspólnego z Fiatem Doblo. - http://pl.wikipedia.org/wiki/Opel_Combo
Faktycznie masz rację, dzięki za uzupełnienie.
Oplem, co prawda astrą kombi, będę się woził w weekend, więc będzie jakiś punkt odniesienia do "rodziny oplów", mam na myśli np. to miękkie/twarde zawieszenie, z tego co zaobserwowałem ople są twardsze od francuzów.
Tak. Ople bywają wyjątkowo twarde. Szczególnie te nowsze. Astry I są stosunkowo miękkie, II już twardawe, a III to już w ogóle twardość nad twardościami.
francuskie auta sa z reguły komfortowe i miekkie, ale dość awaryjne, opel to taki zwykły samochód do jeżdżenia, tani w eksploatacji
Miałem we flocie z 6 Partnerów. Mankamenty jakie zauważyłem:
- w każdym po pewnym czasie były problemy z centralnym zamkiem,
- w 3 wystąpiła konieczność wymiany tylnej belki (ale samochody miały spokojnie ponad 100 tys na liczniku)
- tylko w jednym nie nawalał zawór EGR
- nagminne problemy z kontrolką poduszki powietrznej, kasowanie błędu pomagało na krótką chwilę
Poza w/w samochody nie sprawiały problemów.
Zaczynam się jednak łamać w stronę kombi, wiem wiem, jak baba, ani wtę ani wewtę. Bo tak naprawdę sam nie wiem, jaki samochód chciałbym mieć - tzn wiem, jarałbym się jakimś suvem, ale.... to nierozsądne :D
Do puli dorzucamy kombiaki.
Nawet całkiem podoba mi się też:
http://allegro.pl/peugeot-307sw-premium-2004r-szklany-dach-klima-i3986558058.html
Taki opel nie wydaje mi się zły:
http://otomoto.pl/opel-vectra-okazja-benz-gaz-stan-bdb-C32113978.html
Swoją drogą ciekawe co z nimi nie tak.
Jechałem oplem jak wspomniałem, być może to była kwestia już egzemplarza, ale wcale nie odczułem tej twardości jakiej się spodziewałem. Co mnie natomiast zniechęciło, to zupełna mułowatość, albo samochód już najlepsze lata ma za sobą, albo silnik 1.6 jest dla mnie zdecydowanie za słaby.
Jak wsiadłem na powrót do mojej laguny 2.0 to dosłownie wgniotło mnie w fotel :D
(choć te co wkleiłem są słabsze od 2.0 - ale i tak muszę jeszcze przejechać się kilkoma, dla upewnienia się)
Obawiam się, że jeszcze dużo czasu upłynie, zanim się na coś zdecyduję a i tak będę nie zadowolony :/
ople niestety nie należą do najbardziej dynamicznych aut, ale gdybyś wsiadł do corsy z silnikiem 1.6 to juz pewnie zmieniłoby postać rzeczy
Sporo Jeździłem peugot Bipperem i był spoko, chociaż tłukło się w nim wszystko co mogło się tłuc i zepsuło się już w nim wszystko co mogło sie zepsuć. Ale w ogóle nie był dbany. Jeździłem chwilę partnerem i był w zasadzie taki sam jak bipper tylko troszkę wiekszy :)
Citroen to pewnie to samo.
Jedziłem fiatem pandą, fajnie sie jeździło ale jednak malutkie to i komfort też kiepawy. W życiu bym nie kupił.
Jeździłem Roomsterem i z tych wszystkich był najlepszy, ale chyba też jest droższy
Natomiast na większe zlecenia pożyczam od ojca Scenica :) Ma duży bagażnik i spokojnie mieści zestaw oświetlenia, statywy, kran (złożony) i cała masa innych rzeczy plus torby z bagażami jak jade na dłuzej. Po złożeniu jednego siedzenia z tyłu spokojnie zmieści Ci się jeszcze złożony kran czy coś dłuzszego. A jeszcze zostają dwa miejsca z tyłu (jakbyś np. brał fotografa i księdza :P)
Na dalekie trasy komfort bez porównania a przy tym cena sporo niższa. Chwała Panu jest z nami od ponad 3 lat (rocznik 2007) i jeszcze się w nim nic nie zepsuło :)
Pali mało, komfort duży, wygoda i oszczędność. Szczerze mówiąc nie zauważyłem, żeby się jakoś przesadnie mięciutko prowadził.
mav - W tej kwocie szukaj Forda Mondeo MK3 z benzynie 1.8 - 125, bądź 2.0 - 145. Zrywa asfalt.
1.8 - 130 sci odradzam, bo raz, że na pasku, dwa, mało części, trzy drogie toto w naprawie, cztery i psujące się. Z kolei 1.8 - 110 będzie za słaby.
Ta Vectra ma wypierdziany fotel, a opis auta w ogłoszeniu powoduje, że po paru linijkach najlepszym rozwiązaniem jest kliknięcie X.
A co do Opli. Fakt, nie są to zbyt dynamiczne auta, ale 1.8 w VB spisuje się bardzo dobrze. Natomiast 1.6 w VC to totalna porażka. Szczególnie w kombi.
Mav. Właśnie w takim aucie jak na zdjęciu cię widzę. Żadne francuskie ropuchy. Żadne emeryto--trumnienno-wiatrowrotne dostawczaki.
Wypróbuj Forda na własnej skórze. Tak jak ja to uczyniłem.
spoiler start
Dobry francuski to jest tylko seks. Hahaha :D
spoiler stop
I teraz nie wiem, czy jaja se robisz, czy poważnie mówisz.
Z fordem to miałem tyle do czynienia, że właściciel laguny, od którego kupowałem samochód, kupił właśnie forda, po czym pożyczał ode mnie lagunę, bo mu ten ford padł :D
Więc tak dość ostrożny jestem.... chociaż nie ma samochodu idealnego, wszystkie się psują. W reno trochę się nadenerwowałem, choć psuły się głównie "głupoty", niemniej znajomemu również w reno padało wszystko po kolei (i to dużo nowszy espace) więc reno omijam - ponoć to królowe lawet.
Choć dzisiaj znowu pojeździłem swoim bolidem i naprawdę ubolewam, nad jego umieraniem, dziś to wręcz się rozkoszowałem jazdą.
Mav a moze cos takaiego? http://otomoto.pl/mercedes-benz-e-250-e250d-20v-w124-klima-automat-C32069278.html
Jak miał diesla, to się nie dziwie, ale silniki benzynowe, o których wspomniałem wyżej są właściwie bezobsługowe. Łańcuch rozrządu, prosta i solidna konstrukcja. A przy tym dobry stosunek pomiędzy spalaniem, a osiągami.
Poza tym części zamienne tanie jak barszcz. Nawet te oryginalne. Jak kupisz zadbany egzemplarz, to będzie ci służył na długi czas. Minus to blachy, ale u mnie odpukać są jak na dzień dzisiejszy zdrowe.
Miałem benzyniaka z gazem i tegoż samego szukam, nie inaczej.
Mulący opel też był na gazie. Cóż, wygrywa ekonomia - narzekają ludzie, że gaz niby taki destrukcyjny, ale w lagunie psuło się wszystko poza tym, na co gaz mógł mieć wpływ, a jednak spalanie nawet 10 litrów gazu to nie 8 ropy :) w ten weekend zrobiłem ponad tysiąc kilometrów ze sporym obciążeniem za 200zł, to chyba niezły deal.
Drakula - mogę się oczywiście mylić, ale samochód z 2004 chyba powinien być jednak lepszy od '96, nawet jeśli to merc? Czy jednak nie? Patrząc po cenach, to ople dostanę z 2004, ale już BMW/Audi tak 2000-2002 w porywach, mercedesy jeszcze starsze.
Ech.
Brak mocy spowodowany może być z różnych powodów. U mnie w Oplu, swego czasu winna okazała się cewka oraz przepływka. Choć trzeba przyznać, że Ople mają zupełnie inna charakterystykę, niż Fordy. Ople są żwawsze na wyższych obrotach silnika, natomiast Fordy na niższych. Gdy Ford zrywa asfalt, Opel statecznie rusza, ale gdy Opel zaczyna się rozkręcać, to w Fordzie zaczyna brakować tchu.
Bierz sprawdzony motor 2.0 - 145KM. 120 kucy w MK4 to za mało. Jakbym brał MK3 w przyszłości, to tylko z tym silnikiem. Żadne 1.6 - 120 KM ze zmiennymi fazami rozrządu.
Szkoda, że motoryzacja idzie w złą stronę i za parę lat pozostaną nam te beznadziejne małe i wyżyłowane, najczęściej też turbodoładowane silniczki ze wszystkim, co zbędne (niby w imię ekologii), a psujące się i kosztowne w naprawach.
A co do MK3 i MK4. Jak masz kupić najtańszy egzemplarz MK4, to lepiej kupić porządne MK3. Brzydsze, starsze, ale w lepszej kondycji. Jaką kwotą dysponujesz?
Przeliczając na złotówki i Polski rynek, to kwota ta jest jedną z niższych. U nas ciężko byłoby za tę sumę kupić dobre MK4 z 2.0 - 145KM. Z kolei przy zakupie MK3 z takim motorem, zostałoby ci jeszcze w kieszeni sporo kasy. Taka przepaść cenowa widnieje pomiędzy generacjami, dlatego ja poczekam sobie z parę lat, aż MK4 stanieją. A z pewnością stanieją.
Innych rynków nie śledzę. Sprowadzanego z kolei też bym nie chciał, bo dobry sprowadzany jest droższy, niż u nas.
Ja tez zastanawiam sie, czy jeszcze rok nie dojezdzic swojego fiacisza i w kolejne wakacje nie zmienic fury. Akurat bedzie polowka dekady ;) No i bedzie to rowniez 10 rocznica posiadania mojego aktualnego wozidla :D
PS. Nie sprowadzam, kupuje na rynku mojego zamieszkania :)
MK5 ma wejść na rynek europejski w tym roku, a więc ceny mogą ulec zmianie. Ja o innych rynkach się nie wypowiadam, bo nie mam pojęcia, jakie są tam stawki. Mogę za to doradzić silnik. 1.6 może kusić spalaniem, ale tylko tym. Zdecydowanie bezpieczniejszą opcją jest 2.0 na łańcuchu. Tyle, że droższa w zakupie.
Jakiego Fiata posiadasz? Stilo?
O, to dobra wiadomosc, w takim razie faktycznie sie wstrzymam.
Obecnie posiadam Bravo 99' - 1.6 GT. Poza rzeczami do okresowej wymiany nic powaznego sie do dzis nie dzieje, jedyny zawod sprawila mi skrzynia biegow jakies pol roku temu :P
Poza tym to jedna z najlepszych kontrukcji benzynowych. Nie dosc, ze nic tam nie pada, to jeszcze kropli oleju nie bierze ;) Jedyny minus - spalanie w miescie :/
mogę się oczywiście mylić, ale samochód z 2004 chyba powinien być jednak lepszy od '96, nawet jeśli to merc? Czy jednak nie? Patrząc po cenach, to ople dostanę z 2004, ale już BMW/Audi tak 2000-2002 w porywach, mercedesy jeszcze starsze.
Lepszy? w wiekszosci lepszy nie bedzie. Te merce jesli maja zadbane zawieszenie sa strasznie komfortowe w jezdzie a do tego nie do zajechania, co bylo jednym z kryteriow jakimi sie kierujesz :) Cena w linku ktory podalem to tylko przyklad bo dobry egzemplarz z 96 mozna juz za 12tysi wyrwac. Dodatkowo pakowne to jest i generalnie malo usterkowe.
Moj wujas do tej pory W123 300TD sie buja i nie widzi powodu dla ktorego mialby zmieniac auto na jakies bardziej nowoczesne. Ten merc napewno bedzie lepszy niz jakis ford z 2004 :)
BTW. Ford gowno wort :p (kiedys mialem 11 letniego Escorda i sypal sie skubany jak Rumunki przy przy trasie.)
Drackula - Ale nie każdy chce jeździć trumną, która ma 18 lat, a wygląd na 30. I Escorta nie ma co porównywać do Mondeo MK3. To zupełnie inny samochód. Poza tym wszystko zależy od egzemplarza. Jak ktoś nie dbał, to i Porsche będzie się sypało.
Merc ten owszem, należy do aut nie do zajechania, ale jego paskudny wygląd doprowadza mnie do wymiotów.
Ford może gówno wort, ale jeździ się jak lord.
Paudyn - No to 120 konne MK4 może okazać się mniej dynamiczne od Bravo. I bardziej kłopotliwe.
Lord w dziesięcioletnim samochodzie. Chyba lord, co lubił w karty grać i na wyścigi konne chadzać.
Zenzibar - Sądzisz, że 10 letni samochód źle się prowadzi? Zgrzyta, trzeszczy itd? Otóż zaskoczę cię! Nawet moja 17 Vectra prowadzi się bardzo dobrze i nie wydaje żadnych niepokojących dźwięków. Także z silnika, która jest cichszy, niż w większości 3 letnich aut.
Jak ktoś dba, wymienia części eksploatacyjne (tanie zresztą) i nie jeździ jak skończony wariat i debil, to auto będzie w znakomitej kondycji niezależnie od jego wieku.
Za tę kwotę lepszego auta nie znajdziesz. Kompaktowe kombi z kolei będą takie na styk. Klasy wyższej natomiast bardzo stare i paliwożerne. A w klasie średniej lepszego samochodu za takie pieniądze nie da się wybrać. Wiem, bo przetestowałem wiele z nich, a także i droższych, które jak się okazało - niewarte były swoich cen.
Sąsiad zapewne trafił na typową igiełeczkę od typowego "Mirka". Stąd auto mu się sypało.