autor: Grzegorz Bobrek
LEGO Harry Potter: Years 1-4 - recenzja gry - Strona 2
Dotychczasowe adaptacje cyklu o Harrym Potterze na konsole i PC nie wybijały się ponad przeciętność. Czy przeniesienie przygód czarodzieja w świat LEGO okazało się wyjątkiem od reguły?
Do tego dochodzi eksploracja magicznej szkoły i jej okolic, tajne etapy odblokowywane za odnajdywanie złotych klocków i w sumie otrzymujemy produkt o bardzo rozsądnej długości. Żywotność tytułu zdecydowanie przedłuża wręcz przytłaczająca liczba skrzętnie poukrywanych sekretów – odblokowanie wszystkich, ponad 150 postaci, to z pewnością zajęcie na więcej niż jeden intensywny weekend.
Samo pokonywanie głównych etapów zostało w stosunku do np. LEGO Indiana Jones 2 lekko doszlifowane. Wyeliminowano nadmiar uciążliwych momentów z pojazdami w roli głównej, zastępując je pomysłowymi zagadkami, wymagającymi kombinowania z arsenałem dostępnych czarów. Nie umęczymy się także walkami z hordami wyskakujących zewsząd przeciwników – starcia są trochę bardziej przemyślane, rzadsze, ale zarazem bardziej oryginalne.
Usprawniono również klasyczne budowanie konstrukcji z klocków, które dotychczas zawsze polegało na trzymaniu jednego przycisku kontrolera. Teraz zdarzają się zagadki wymagające samodzielnego układania elementów. Owe łamigłówki wprowadzają mile widzianą różnorodność, jednocześnie nigdy nie przytłaczając poziomem trudności, więc akcja toczy się w stałym tempie.
Podczas rozgrywki zdecydowanie najwięcej czasu zajmuje dająca wiele frajdy eksploracja poziomów. Podobnie jak w innych grach LEGO w pewnym momencie może się ona sprowadzać do gruntownego przeczesywania wszystkich zakamarków w poszukiwaniu pełniących rolę waluty klocków i wszelkiej maści znajdziek. Takie opukiwanie każdego kąta mogłoby nużyć, gdyby nie kapitalna liczba niespodzianek czekających na cierpliwego gracza. W LEGO Harry Potter nie tylko demolujemy niezliczoną ilość konstrukcji z klocków, ale także, często z zaskakującymi efektami, zaczarowujemy otoczenie. A to przebudzimy dziwacznego stwora w skrzyni, zaingerujemy w życie postaci na obrazach czy też ożywimy szkielet, za co ten uraczy nas scenką z wywijaniem hołubców… Wszystkich drobnych animacji-niespodzianek wymienić nie sposób, ale prawie zawsze wywołują one szczerego banana na twarzy, co skutecznie zachęca do dokładnego badania poziomów.
W tym miejscu należy wspomnieć o jednym z filarów serii LEGO, czyli wszechobecnym poczuciu humoru. Po lekkim spadku formy w LEGO: Batman, gdzie żarty sprowadzały się do małpich figli rodem ze slapstickowej komedii, Harry Potter pełen jest ironicznych subtelności i gagów zrozumiałych tylko dla dobrze obeznanych z książkowym pierwowzorem. Oczywiście, zdarzają się też nieco wymuszone wygłupy, jednak te są w zdecydowanej mniejszości.