Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać
Recenzja gry 14 listopada 2023, 16:05

Recenzja Call of Duty: Modern Warfare 3 - rozczarowująca ekoodsłona z recyklingu odpadów - Strona 2

Call of Duty: Modern Warfare III nie jest, niestety, godnym zwieńczeniem bardzo udanego restartu serii z 2019 roku. Przypomina raczej Anthem – czuć, że powstawało w wielkich bólach, a to, co dostaliśmy, plasuje się wśród najsłabszych odsłon cyklu.

Warzone z zombie zamiast klimatycznego horroru

Nowych lokacji nie zobaczymy również w trybie zombie. Zamiast starannie przygotowanych, niezwykle klimatycznych miejscówek, które zawsze były wizytówką tego modułu, mamy wielką mapę Urzikstanu, która niedługo pojawi się w darmowym Warzonie. Tryb zombie w Modern Warfare III przyjął więc postać DMZ w otwartej lokacji ze starciami PvE. Przemierzamy ogromny, niemal kompletnie pusty otwarty świat od jednego znacznika do drugiego znacznika, by wypełniać minimisje – tzw. „kontrakty”. Te wysyłają nas do innych, mocno oddalonych miejsc, by coś tam aktywować, bronić jakiegoś punktu bądź zabić mocniejszego mutanta.

Nie ma tu odliczania czasu i standardowych fal coraz trudniejszych zombiaków. Przeciwnicy pojawiają się w pobliżu miejsc, gdzie trzeba zrealizować dany kontrakt, a żeby otwarty świat miał trochę więcej sensu, do nieumarłych dołączyły też boty najemników ostrzeliwujące nas z dystansu. Nadal są sekrety i jakaś tam szczątkowa fabuła, ale już nie w takiej dawce, jak to bywało poprzednio.

Mapy w stylu Rust to nostalgiczny powrót do czasów Modern Warfare 2 z 2009 roku.Call of Duty: Modern Warfare 3, Activision Blizzard, 2023

To spora zmiana i ocena, czy na lepsze, czy na gorsze, powinna chyba w tym przypadku pozostać subiektywna, bo zapewne znajdą się fani rozgrywki w otwartym świecie. Ja zachwycony nie byłem – miałem podobne odczucia jak w przypadku otwartych misji w kampanii. Cytując klasyka, widać tu „mniejsze napracowanko” niż poprzednio, brakuje tego zupełnie innego klimatu, jaki cechował ten tryb w starszych odsłonach serii, siadł też rytm rozgrywki przez brak kolejnych fal i swobodny wybór następnego kontraktu oraz konieczność podróżowania do niego. Używanie pojazdów i te chwile napięcia przed ucieczką śmigłowcem nie rekompensują słabszej – według mnie – całości. A po częstych kłopotach z dobraniem więcej niż jednego randomowego towarzysza do drużyny mogę spekulować, że zainteresowanie tym trybem jest generalnie nieco mniejsze.

W multi recykling lub nostalgia – zależnie od punktu widzenia

No ale co tam kampania czy jacyś tam zombie – „CoD-a kupuje się dla multi!”, jak głosi stare przysłowie przytaczane na forach graczy. Multi jak zawsze jest, bo to już swego rodzaju uzależniająca używka – jedni nie tykają jej wcale, inni sporadycznie, a dla jeszcze innej grupy to sposób na wolny czas dzień w dzień. Rozgrywka wieloosobowa startuje z drobnymi, ale odczuwalnymi zmianami w porównaniu z zeszłorocznym Modern Warfare II i – jak się już zdążyłem przekonać – zmianami, które przez weteranów tego trybu potrafią być odbierane skrajnie inaczej. Ja należę do tej środkowej grupy (poprzednio ograniczyłem się do wbicia kilkudziesięciu leveli), skupię się więc na tych najbardziej zauważalnych modyfikacjach.

Multiplayerowe fragowanie w Modern Warfare III jest przede wszystkim o wiele szybsze niż w poprzednich odsłonach serii. Nasza postać porusza się, jakby przesadziła z ilością napojów energetycznych albo działała na przyspieszonym dwukrotnie przewijaniu na podglądzie. Towarzyszy temu równie krótki jak zawsze „time to kill” – łatwo więc sobie wyobrazić, że w meczach zabija się szybko i ginie szybko, a teraz do tego biega i wślizguje, znika spod lufy lub wbiega pod nią jeszcze prędzej.

Jednocześnie zestaw nowych map to głównie odświeżona klasyka z dawnego Modern Warfare 2 z 2009 roku. Tutaj twórcy, mimo ponownie „mniejszego napracowanka”, trochę mniej podpadli, bo dla jednej grupy to nostalgiczny powrót do starych, dobrych czasów, a dla tych, którzy wcześniej nie grali w MW2, to i tak nowość. W moim odczuciu to przede wszystkim zestaw większych lokacji, gdzie bardziej liczy się zorganizowanie i komunikacja, bowiem nigdy nie wiadomo, skąd padnie strzał. To mapy pełne różnych zakamarków lub otwartych przestrzeni, bez tak wyraźnego szablonu z podziałem na „trzy tory” (3 lanes), który dominował poprzednio.

Zero militarnego klimatu - dzięki zaaplikowaniu poprzedniej zawartości tryb multiplayer od dnia pierwszego wypełniony jest operatorami z różnych uniwersów.Call of Duty: Modern Warfare 3, Activision Blizzard, 2023

Czasem przekłada się to na raj dla snajperów, czasem wymusza zabawę w chowanego, jak w nowej wersji Faveli, czasem są problemy z miejscami odrodzenia po zgonie, czyli ogólnie standard dla sieciowego CoD-a – albo się to lubi, albo nie. I tradycyjnie – nie ma się co przyzwyczajać do trybów czy marudzić na braki i niedociągnięcia, bo w kolejnych aktualizacjach będą się zmieniać i tryby, i meta, i spawny, dojdą poprawki, nowe rzeczy do zdobywania, do kupowania i zapewne nowe bugi. Fanów CoD-owego fragowania czeka kolejny rok intensywnych doświadczeń.

Wojna „dziwolągów” zaczęła się od razu

Moją uwagę w multi zwrócił jeszcze jeden drobiazg – mała zmiana w perkach. Zamiast przypisywania sobie magicznych ikonek decydujących o tym, czy szybciej zmieniamy broń lub czy UAV nas nie wykryje, teraz obrazują je prawdziwe elementy wyposażenia taktycznego operatorów: buty, rękawice, kamizelki. Mały drobiazg, ale o ile bardziej klimatyczny i pomysłowy niż same ikonki – gdyby tylko istniał już w Modern Warfare z 2019 roku... Bo może uchroniłby nas (przynajmniej na jakiś czas) od uczestniczenia w wojnie operatorów – „dziwolągów”!

Tryb Zombie przeniósł się do otwartego świata, z wszystkimi tego zaletami i wadami.Call of Duty: Modern Warfare 3, Activision Blizzard, 2023

W jednej z poprzednich recenzji Call of Duty pisałem: spieszmy się lubić multi, bo tak szybko się zmieni. Miałem na myśli pstrokate skórki na broń, które nijak mają się do klimatu akcji sił specjalnych, jaki jeszcze dało się w pierwszych tygodniach poczuć na serwerach. Pamiętam, jak w 2019 w trybie hardcore, bez HUD-a i tylko z noktowizorami, strzelało się na pseudoafgańskiej mapie Azhir Cave. Wtedy zupełnie nie przypuszczałem, jak daleko to zajdzie.

MWIII startuje od razu z zawartością z Modern Warfare II, więc już na samym początku mój obwieszony taktycznym sprzętem komandos rusza do akcji z Larą Craft, różowowłosą Nicki Minaj, gościem w idealnie odprasowanym garniaku i z Lilith z Diablo na czele... Serio, w 90% meczów miałem taki skład, zamiast Ghosta, Soapa, Price’a i innych. Rozumiem, że ma to swoich fanów, nie oceniam – ja jednak wolałbym choćby te parę tygodni względnie militarnego klimatu. Ale ta odsłona Call of Duty jest inna – każdy składnik pełnej wersji korzysta, ile się da, z poprzednich części i multi też poszło tym torem.

Nie o takiego Makarova walczyłem

Podczas grania w każdy z trzech trybów nowego Call of Duty cały czas towarzyszyło mi uczucie, że to nie jest taki CoD, jaki zawsze się pojawiał, jaki powinien być. To kolejne Modern Warfare, wydane już po roku od poprzedniego, na dodatek z trybem zombie. Już te dwie rzeczy wskazują, że gra powstawała w jakichś wielkich bólach, przy złych decyzjach strategicznych, o czym zresztą przebąkuje się w nieoficjalnych przeciekach. Mając w pamięci porażki Anthem czy No Man’s Sky (tuż po premierze), nie trzeba być wróżbitą, by wiedzieć z góry, że to nie mogło się skończyć dobrze.

Multi, jak zawsze, dostarcza jednak sporo przyjemnego fragowania w naprawdę ładnych lokacjach.Call of Duty: Modern Warfare 3, Activision Blizzard, 2023

Modern Warfare III w takiej postaci można by jedynie próbować uratować, rozbijając na trzy osobne pakiety z trzema trybami, odpowiednio wycenionymi. W ten sposób każdy kupiłby sobie to, co by chciał, i nie miałby poczucia wejścia na minę z zawartością, która nie spełnia jego oczekiwań. Dostaliśmy jednak pełen zestaw w pełnej cenie, w którym wszystko składa się na najbardziej rozczarowującą część cyklu od wielu lat. Nawet niesławne Infinite Warfare, Ghosts czy Black Ops 4 z trybem battle royale zamiast kampanii ostatecznie zrobiły lepsze wrażenie.

Gra zachowuje resztki godności tylko za sprawą nadal świetnego silnika autorstwa Infinity Ward, dzięki któremu wciąż strzela się kapitalnie, grafika i udźwiękowienie to ścisły top wśród strzelanek, a odświeżone wersje starych map oferują trochę zabawy w multiplayerze. Ale te ostatnie można było po prostu wydać jako osobny pakiet do MWII, nawet płatny, i oszczędzić nam – graczom – tak przeciętnej odsłony CoD-a, posklejanego z odpadów darmowego Warzone’a.

Nowe MWIII w smutny sposób przypieczętowuje to, w co zmieniło się obecnie całe Call of Dutygigantyczną multigrę posklejaną chaotycznie z jej różnych wydań w jednym menu głównym, które musi się pięć razy włączać i wyłączać przy każdym drobiazgu, a w zalewie różowych peruk, brokatu, piratów i demonów coraz trudniej odnaleźć i zagrać w świetną kiedyś wojenną strzelankę FPP. Nie o takiego Makarova tyle lat Price’em w multi walczyłem!

ZASTRZEŻENIE

Dostęp do gry otrzymaliśmy od wydawnictwa Cenega.

Dariusz "DM" Matusiak | GRYOnline.pl

Dariusz Matusiak

Dariusz Matusiak

Autor tekstów. Absolwent Wydziału Nauk Społecznych i Dziennikarstwa. Gracz od czasów świetności Amigi. Pisanie o grach rozpoczął w 2013 roku od swojego bloga na gameplay.pl, skąd szybko trafił do działu recenzji i publicystki GOL-a. Czasem pisze też o filmach i technologii. Od zawsze fan wyścigów, realistycznych symulatorów i strzelanin militarnych oraz gier z wciągającą fabułą lub wyjątkowym stylem artystycznym. W wolnych chwilach uczy latać w symulatorach nowoczesnych myśliwców bojowych na prowadzonej przez siebie stronie Szkoła Latania. Poza tym wielki miłośnik urządzania swojego stanowiska w stylu „minimal desk setup”, sprzętowych nowinek i kotów.

więcej