Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM

Opinie

Opinie 11 lipca 2020, 11:55

CD-Action ucieka śmierci spod kosy i to jest dobra wiadomość

Pogłoski o śmierci CD-Action okazały się przesadzone. Owszem, było gorąco, ale pismo, podobnie zresztą jak PC Format, zostało wykupione i już wkrótce powróci w pełnej krasie. Nie ukrywam, że cieszy mnie taka wiadomość.

Kiedy startował, nikt nie dawał mu wielkich szans na sukces, bo na polskim podwórku rządziły wówczas inne, bardziej szanowane pisma. Mimo tego, konsekwentnie rozwijany, szczęśliwie przetrwał początkowe komplikacje i – co tu dużo mówić – przeżył wszystkich tych, którym miał pierwotnie ulec. Dziś „CD-Action” to najbardziej zasłużony magazyn poświęcony elektronicznej rozrywce na krajowym podwórku i choć również on stanął w kwietniu bieżącego roku przed widmem upadku, to jednak udało mu się uniknąć zepchnięcia w niebyt. Nie ukrywam, że ogromnie mnie ta wiadomość cieszy.

Gdyby nie było „CD-Action”, nie byłoby mnie. Nie dlatego, że byłem wiernym czytelnikiem tego magazynu od początku jego istnienia i że to on zainspirował mnie do uprawiania zajęcia zwanego „pisaniem o grach”. „CD-Action” zawsze będzie mieć w moim sercu szczególne miejsce, bo to właśnie ktoś ze starej redakcji magazynu, kogo nazwiska – niestety – już nie pamiętam, pozwolił mi zaistnieć na jego łamach. Było to w lutym 1997 roku, a więc ponad 23 lata temu. Choć później miałem zupełnie inne pomysły na zmarnowanie sobie życia, to po kilku latach znów wylądowałem w branży, a przygarnął mnie „GOL”. Gdyby nie ten epizod z „CD-Action”, pewnie nigdy by się to nie wydarzyło. I tak to się kręci już od siedemnastu lat.

Dobra, koniec „prywaty”, czas na konkrety. Po przeczytaniu pozytywnej wiadomości o wykupieniu tytułów „CD-Action” i „PC Format” z Wydawnictwa Bauer przez Fantasyexpo, postanowiłem skontaktować się z nowymi właścicielami obu marek i zasięgnąć języka, jak wskrzeszenie kultowego magazynu będzie przebiegać. W tym miejscu dziękuję serdecznie Justynie Oracz z Fantasyexpo i Dawidowi „Spikainowi” Bojarskiemu (redaktorowi naczelnemu „CDA”), że na te pytania odpowiedzieli. Prezentujemy je Wam w formie miniwywiadu, który wszystkim zainteresowanym powinien z grubsza nakreślić to, co w niedalekiej przyszłości będzie się działo. Jednocześnie dodam, że cała redakcja „GOL-a” życzy naszym kolegom i koleżankom powodzenia na nowej drodze życia. Nie tylko dlatego, że konkurencję szanujemy zawsze i wszędzie. Po prostu z wieloma ludźmi związanymi z tym magazynem cały czas łączą nas pozytywne relacje i mocno je sobie cenimy.

Przymierzacie się nie tylko do ratowania magazynu, ale również do mocniejszego wejścia w Internet. Na co zostanie postawiony mocniejszy akcent w pierwszej kolejności?

W pierwszej kolejności chcemy zapewnić ciągłość wydawania magazynu – według standardowego harmonogramu, do którego przyzwyczajeni są czytelnicy. Strona internetowa i materiały wideo będą jednak docelowo równie ważne. W tej chwili ich poziom nie spełnia żadnych standardów – ani odbiorców, ani naszych, tj. redakcji – więc przed nami masa pracy w tym aspekcie.

Jaka część „starej ekipy” pozostanie zaangażowana w tworzenie treści?

Oczywiście jest trochę za wcześnie, żeby odpowiedzieć konkretną listą. Jesteśmy w trakcie ustalania i negocjacji, ale ogólny zamysł jest następujący: chcemy zaangażować zarówno obecną ekipę, jak i co najmniej kilka postaci, które w ostatnim czasie w „CDA” pojawiały się rzadko lub wcale. Jeżeli więc czytelnicy odczują jakieś zmiany, to tylko na plus (bo sami często o tych „zaginionych” autorach wspominają).

Czy ktoś z byłych redaktorów, którzy opuścili pokład, rozważa powrót do „CDA” na stałe?

Pomidor!

Do jakiej grupy wiekowej nowy wydawca chciałby docierać? Do tych, którzy pamiętają „CDA” z „dawnych czasów”, czy do tych, którzy kupują magazyn obecnie?

„CDA” od dawna już nie jest, jak się utarło w Internecie, „pismem dla nastolatków”, bo chociaż staramy się dobierać treści na tyle różnorodnie, że trafiają i do nich, to nasze badania jasno wykazały, że czytają nas głównie gracze w wieku 25+ lat. Nie żebyśmy zamykali się na inne przedziały wiekowe – po prostu „CDA” ma w założeniu dostarczać kompletną (czy właściwie wyselekcjonowaną) wiedzę na temat gier przeszłych, obecnych i przyszłych. Siłą rzeczy taka forma – fizyczny magazyn, dzięki któremu nie trzeba codziennie przekopywać Internetu – najbardziej odpowiada tym, którzy mają rodzinę i pracę. Dla nich czasopismo to kwestia wygody.

W jaki sposób będzie przeprowadzona zbiórka?

Zostanie przeprowadzona za pośrednictwem serwisu Beesfund – będzie można wesprzeć zarówno „CD-Action”, jak i „PC Format”. Właściwie to nie tyle wesprzeć, co stać się współwłaścicielem – chociaż jest to forma crowdfundingu i nie dotyczy tylko ludzi grających na giełdzie i dysponujących dużym kapitałem. Na taki podstawowy pakiet akcji będzie mógł sobie pozwolić niemal każdy.

Ile zależy od zbiórki w kwestii dalszych planów?

Plany zamierzamy zrealizować tak czy inaczej – akcja crowdfundingowa przede wszystkim pozwala znacząco przyspieszyć ich realizację.

ZAPISZ SIĘ DO NEWSLETTERA

Jeśli spodobał Ci się ten tekst i chcesz otrzymywać go przed wszystkimi, zapisz się do naszego newslettera.

Krystian Smoszna

Krystian Smoszna

Gra od 1985 roku i nadal mu się nie znudziło. Zaczynał od automatów i komputerów ośmiobitowych, dziś gra głównie na konsolach i pececie w przypadku gier strategicznych. Do szeroko rozumianej branży pukał już pod koniec 1996 roku, ale zadebiutować udało się dopiero kilka miesięcy później, kilkustronicowym artykułem w CD-Action. Gry ustawiły całą jego karierę zawodową. Miał być informatykiem, skończył jako pismak. W GOL-u od blisko dwudziestu lat. Gra w zasadzie we wszystko, bez podziału na gatunki, dużą estymą darzy indyki. Poza grami interesuje się piłką nożną i Formułą 1, na okrągło słucha też muzyki ekstremalnej.

więcej