Chłopaki nie płaczą - recenzja gry
Na komputerową wersję Chłopaków czekaliśmy z drżeniem serca. Gra, którą otrzymaliśmy, nie stoi może na najwyższym światowym poziomie, lecz jest w niej wszystko to, co być powinno: humor, zagadki, ciekawe postaci i kawał dobrej zabawy.
Recenzja powstała na bazie wersji PC.
Nie ukrywam, iż jestem ogromnym miłośnikiem klasycznych dwuwymiarowych przygodówek. Od wielu lat mówi się, iż gatunek ten chyli się ku upadkowi. Na PeCetowym rynku jakoś tego jednak nie widać. Średnio raz na kwartał w nasze ręce wpada jakiś godny uwagi tytuł. W ostatnich miesiącach mieliśmy do czynienia z takimi produkcjami jak The Moment of Silence czy Midnight Nowhere. Tytuły te większości sympatyków gatunku przypadły do gustu. Wspomniane produkcje „wyróżniały się” jednak tym, iż były śmiertelnie poważne. Powstałą lukę zauważyli zapewne rodzimi producenci. W tym przypadku możemy jednak mówić wyłącznie o lokalnym rynku. ChNP nie odniosą raczej światowego sukcesu, w żadnym stopniu nam nie powinno to jednak przeszkadzać. :-) Przekonajmy się więc, czy przygodówka powstała w studiach firmy specjalizującej się w grach o tematyce sportowej jest warta wydania na nią równowartości około sześciu browarów (czy jak kto woli: napojów bezalkoholowych ;-)).
Filmowych „Chłopaków” miłośnikom kina (i to nie tylko polskiego) nie muszę chyba przedstawiać. Dość powiedzieć, iż jest to jedna z najlepszych rodzimych komedii. W moim przekonaniu obraz ten zdecydowanie pobił przereklamowanych „Kilerów”, z jeszcze większą przyjemnością przystąpiłem więc do testowania recenzowanej przygodówki. Na samym początku zabawy odrobinę zdziwiło mnie to, iż fabuła gry nie pokrywa się z wydarzeniami przedstawionymi w filmie, a stanowi ich kontynuację. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, iż kinowa produkcja nie zakończyła się tradycyjnym happy-endem. Fred został śmiertelnie postrzelony, jego kompan Grucha trafił natomiast do więzienia. Trzeba przyznać, iż producenci gry wykazali się na tym polu pomysłowością godną speców od hollywoodzkich kontynuacji.
Z racji tego, iż mamy do czynienia z dość zakręconą przygodówką autorzy PeCetowych ChNP mogli sobie pozwolić na wiele. Fred, w wyniku boskiej interwencji, otrzymuje drugą szansę. Aby móc powrócić do świata żywych będzie musiał wykonać kilka dobrych uczynków. Pierwsze poważne zadanie będzie związane z lokalnymi dilerami narkotyków a konkretnie koniecznością zlikwidowania ich działalności. Następnie... a nie, nie będę Wam psuł zabawy z odkrywania fabuły gry. Dość powiedzieć, iż jest ona stosunkowo zawiła, co nie powinno zresztą dziwić. Wszak osobnik reprezentujący Boga, z którym Fred rozmawia na samym początku zabawy nie bez powodu wygląda dość podejrzanie. ;-) Pamiętajmy jednak, iż bohaterami opisywanej gry są dwaj Kozacy z Wybrzeża. Muszę przyznać, iż Grucha stanowi świetne uzupełnienie wspomnianego już Freda. To, iż jest to postać nieinteraktywna nie ma tu akurat nic do rzeczy. Grucha niejednokrotnie wtrąca się do rozmów wnosząc jednocześnie do rozgrywki pewien powiew świeżości. Co więcej, w niektórych sytuacjach jego pomoc wydaje się wręcz nieoceniona. Typek ten potrafi się na przykład dogadać z młodymi hip-hopowcami, oczywiście po odbyciu odpowiedniego przeszkolenia w postaci wysłuchania kilku płyt współczesnych „artystów”. ;-)