Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać

Everybody's Gone to the Rapture Recenzja gry

Recenzja gry 12 sierpnia 2015, 13:33

autor: Szymon Liebert

Recenzja gry Everybody's Gone to the Rapture - powolna droga do wniebowstąpienia

Twórcy Dear Esther wracają by raz jeszcze prowokować graczy do refleksji i zmieniać oblicze gier. Everybody’s Gone to the Rapture ma tylko jedną zagadkę do rozwiązania: zrozumieć fabułę.

Recenzja powstała na bazie wersji PS4.

PLUSY:
  • świetne opowiadanie sci-fi otwarte na interpretację gracza;
  • dobrze poprowadzone wątki obyczajowe – historie ludzi w obliczu zagłady;
  • bardzo dobre wykonanie audiowizualne – muzyka, dźwięki, grafika;
  • ogólny klimat odosobnienia, zdziwienia i uduchowienia – wniebowstąpienia?
MINUSY:
  • powolne tempo chodzenia – nawet bieganie w tym uniwersum jest ślamazarne,
  • egzaltacja własnym dziełem – gra do prezentowania, a nie grania,
  • otwarty świat, które zwiedzanie jest karane nudą,
  • zbyt długi czas gry – głównie ze względu na powyższe minusy.

Co sądzicie o powolnych spacerach? Lubicie czasami niespiesznie przechadzać się po okolicy, by przetestować własną cierpliwość? Od odpowiedzi na te pytania może zależeć Wasz stosunek do Everybody’s Gone to the Rapture, nowej gry studia The Chinese Room, które w przeszłości dało nam Dear Esther, czy chociażby Amnesia: A Machine for Pigs. Do tej wydanej na PlayStation 4 produkcji określenie „symulator chodzenia” pasuje jak ulał. Kontynuując prześmiewczy ton można nawet powiedzieć, że to gra, w której bardzo powoli chodzimy po pustych lokacjach i słuchamy dzienników audio... Tak, to nie brzmi ekscytująco.

Przy pomocy tak oszczędnych w zakresie interaktywności środków studio Dana Pinchbecka starało się uszyć filozofujące opowiadanie science-fiction. Formę narracji obecną w literaturze od dawna, ale w grach jakoś niespecjalnie lubianą (przynajmniej tak się wydaje). Ta ambitna próba dała doznanie iście literackie, emocjonalne, refleksyjne, a jednocześnie frustrujące. W czym tkwi piękno tej gry, a gdzie leży frustracja? Zmierzmy się z zagadką, jaką jest Everybody's Gone to the Rapture.

Brytyjska ziemia, apokalipsa

Everybody’s Gone to the Rapture już w tytule zawiera przewodni wątek fabularny, czyli motyw zagłady, ale także osamotnienia (wszyscy już dostąpili wniebowzięcia!). Wychodząc od myśli, że „symulatory chodzenia” pozwalają nam co najwyżej odczytać wydarzenia z martwego świata, w którym wszystko już się wydarzyło, w produkcji The Chinese Room błąkamy się po opuszczonym przez ludzi brytyjskim miasteczku i jego okolicach. Po mieszkańcach pozostały tylko przedmioty użytku codziennego, pozostawione w pośpiechu i chaosie, oraz rozmowy telefoniczne, nagrania i… wspomnienia. Od samego początku towarzyszą nam zjawiska niezrozumiałe: nad okolicą unoszą się jasne pioruny kuliste, a w poszczególnych miejscach objawiają się zjawy ludzi, odtwarzające przeszłe wydarzenia. Zwykle to rozmowy między różnymi osobami, czasem monolog, a tylko sporadycznie sceny sytuacyjne. W tych niemalże słuchowiskach ogromne znaczenie mają warstwa audio, która wypada świetnie, oraz kunszt aktorów podkładających głosy. Angielska wersja jest bardzo dobra, polska jest bardzo średnia. Czasami gdy grając po polsku zamykałem oczy wydawało mi się, że oglądam Disney Channel.

Piękny duży świat? Raczej wiele minut łażenia…

Recenzja gry The Inquisitor. To nie obroniłoby się nawet w 2005 roku
Recenzja gry The Inquisitor. To nie obroniłoby się nawet w 2005 roku

Recenzja gry

Czy to się mogło udać? Czy mimo wszystkich znaków na niebie i ziemi The Inquisitor na motywach cyklu o Mordimerze Madderdinie Jacka Piekary mógł ostatecznie okazać się porządną grą? Niestety nie mam dobrych wieści.

Recenzja gry Niezwyciężony - godny hołd dla Stanisława Lema
Recenzja gry Niezwyciężony - godny hołd dla Stanisława Lema

Recenzja gry

Stanisław Lem długo – za długo – czekał na swój czas w świecie gier wideo. Myślę, że byłby rad widząc, jak polskie studio Starward Industries przeniosło jego Niezwyciężonego do interaktywnego medium. Co nie musi oznaczać, że to wybitna gra.

Recenzja Return to Monkey Island - to (nie) jest gra dla starych ludzi
Recenzja Return to Monkey Island - to (nie) jest gra dla starych ludzi

Recenzja gry

Return to Monkey Island to gra, w której w końcu, po tylu latach, wielu z nas odkryje sekret Małpiej Wyspy. Prowadzi do niego ciepła, kolorowa i nostalgiczna przygoda zamknięta w pomysłowej, świetnie napisanej, metatekstualnej przygodówce.