Recenzja FBC: Firebreak. Wybrakowany coop, który zamiast o Control przypomina o Redfallu
Remedy zupełnie nie umie zaprojektować dobrej rozgrywki w swoich grach już od prawie dwóch dekad, więc ocena w ogóle nie dziwi
Alan Wake, AW American Nightmare, Quantum Break, Control i Alan Wake 2 wszystkie muszą nadrabiać fabułą i estetyką, ale średnio im wychodzi
Control to dla mnie najlepsza gra tego studia, i jedna z lepszych w ogóle, która dowozi zarówno fabularnie, klimatycznie jak i mechanicznie.
W stosunku do pierwszego AW, który rozgrywa się w tym samym świecie, to spory krok do przodu z zachowaniem zdrowego rozsądku, nie rzucili się od razu na sandboxa z milionem znajdziek i śmieciowych zadań.
Zrezygnowano z całkowitej liniowości na rzecz większej swobody zarówno w fabule jak i konstrukcji świata, dodano otwartość lokacjom (w tym wertykalną ze względu na zdolności Jesse), wybór mocy oraz uzbrojenia uważam za wystarczający i urozmaicony (10 umiejętności, 6 wariantów broni, kilkanaście modyfikatorów: personalnych i do broni).
Zresztą, pierwszego Alana (w drugiego jeszcze nie grałem) oraz Quantum Brake również uważam za dobre produkcje.
Ich liniowość to dla mnie atut, mechaniki są proste ale dobrze osadzone w ich uniwersach, fabularnie jest ciekawie, stylistycznie również. Control cenię najwyżej, później QB, a na końcu AW.
*** *** ****
Jedak przy całej mej sympatii do gier Remedy, ich najnowszego tworu nie ruszę, od początku wydawał mi się złym pomysłem.
Rozumiem, że będąc studiem specjalizującym się w grach z oryginalnymi mechanikami i dla pojedynczego gracza chcieliby mieć jąkać pozycję multi, która byłaby ich stałym źródłem dochodu ale póki co nie widzę aby im to wychodziło.