Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM

Opinie

Opinie 5 kwietnia 2021, 11:44

„Redzi" w zapowiedziach skromniejsi niż zwykle, zmiana strategii działania to zejście pod wodę

Czasy mamy, jakie mamy, dzieje się niewiele, więc wydarzeniem tygodnia stały się plany studia CD Projekt Red na niedaleką przyszłość. No i nowa łata do Cyberpunka 2077, która grę poprawia, ale zdaniem wielu w sposób niewystarczający. Jak zwykle zresztą.

Nie będę ukrywać, że wydarzeniem poprzedniego tygodnia był dla mnie debiut gry OpenTTD na Steamie (solidnie przepracowane sześć godzin pierwszej nocy, a to dopiero początek), ale niniejszy newsletter chciałbym poświęcić naszemu ulubionemu tematowi, czyli studiu CD Projekt Red. Tak się bowiem złożyło, że najbardziej znany polski producent gier przebudził się kilka dni temu ze snu zimowego i dał znać światu, że żyje. „Redzi” najpierw dokonali długo oczekiwanej aktualizacji Cyberpunka 2077, a chwilę później strategii swojej firmy, dzieląc się z opinią publiczną planami na najbliższy rok.

Jeśli chodzi o łatę, to oczekiwania miałem zerowe. Grę skończyłem na wszystkie możliwe sposoby dawno temu, więc mój ponowny kontakt z nią ograniczył się do wyłapywania drobnych smaczków, które wprowadzono w patchu (niektóre bardzo przyjemne, nie zaprzeczę), i ogólnej, luźnej oceny jej działania. Nie da się ukryć, że postęp jest widoczny, ale zawiedzionych graczy te zapewnienia raczej nie przekonają. Z Cyberpunkiem 2077 tak to już będzie, że każdy, nawet zupełnie błahy babol, na który w innych grach tylko machnęlibyśmy ręką, stanie się koronnym dowodem na brak poprawy, utwierdzającym wszystkich w przekonaniu, że gra wciąż jest daleka od ideału. Tymczasem wizyta w Night City jest obecnie dużo mniej bolesna, niż była jeszcze jakiś czas temu, i naprawdę można się dobrze bawić, o ile nie zechcecie np. wejść w tango z policją, bo tu już chyba niczego konkretnego poprawić się nie da, nie tworząc całej mechaniki od podstaw.

Dużo ciekawsza okazała się prezentacja dalszych poczynań firmy. Na pierwszy rzut oka konkretów było niewiele, no bo trudno ekscytować się informacją o przejęciu kanadyjskiego studia i zapewnieniami o restrukturyzacji, która pozwoli pracownikom lepiej się dogadywać i rozumieć. Z tego krótkiego filmu można było jednak wyłowić kilka istotnych rzeczy, np. to, że „Redom” ewidentnie przestała pasować łatka „mesjaszy gamingu”. W wystąpieniach włodarzy było widać sporo pokory po nie najlepszych doświadczeniach z ostatniego półrocza, a sam przekaz był mocno stonowany. Zapowiedzi zresztą też. Niespełna pięć miesięcy po premierze Wiedźmina 3 instalowaliśmy pierwszy płatny dodatek, a rok później drugi. W przypadku Cyberpunka 2077 nie ma na razie mowy o jakimkolwiek dużym rozszerzeniu, a plan działania ogranicza się wyłącznie do publikacji darmowych DLC-ków i niekończącej się opowieści pod hasłem „naprawiamy grę”. W tym kontekście głównym celem firmy stała się więc next-genowa wersja erpega, zrobiona z myślą o konsolach PlayStation 5 i Xbox Series X. Zaskakująco skromnie, że tak powiem.

W tym tygodniu to ta gra, a nie rewelacje CD Projekt Red, mnie porwała. - „Redzi" w zapowiedziach skromniejsi niż zwykle, zmiana strategii działania to zejście pod wodę - dokument - 2021-04-05
W tym tygodniu to ta gra, a nie rewelacje CD Projekt Red, mnie porwała.

Niczego też nie dowiedzieliśmy się o flagowym projekcie studia, czyli kolejnym Wiedźminie. Co do tego, że taka gra powstanie, nie mamy żadnych wątpliwości (główną bohaterką Ciri, pamiętajcie!), ale nie miejcie złudzeń – szczegółów nie będzie jeszcze przez długi czas. Trudno się temu zresztą dziwić. Smród ciągnie się za tą firmą m.in. dlatego, że Cyberpunk 2077 został zapowiedziany wieki temu i wśród niezorientowanych graczy pokutuje błędne przekonanie, że swoistego potworka firma tworzyła osiem długich lat. Tak oczywiście nie było, bo za bary z futurystycznym erpegiem wzięto się na poważnie dopiero po zakończeniu prac nad Dzikim Gonem. „Redzi” zrobią wszystko, żeby nie powtórzyć tego błędu i nie dawać amunicji do ręki hejterom, którzy wciąż mocno atakują warszawskie studio.

I tak to się będzie kręcić w najbliższej przyszłości. Mówiąc szczerze, nie mam z tym wielkiego problemu, o ile firma faktycznie wyciągnie prawidłowe wnioski z popełnionych błędów i przełoży tę wiedzę na zmianę strategii działania. To z kolei oznacza, że wieści z CD Projekt Red będą bardzo lakoniczne i przez długi, długi czas o nowych projektach tej spółki nie usłyszymy nic. Z jednej strony szkoda, ale z drugiej jest nadzieja, że nam wszystkim wyjdzie to w ostatecznym rozrachunku na dobre.

Kończąc, chciałbym w imieniu redakcji życzyć wszystkim Wesołych Świąt [newsletter wysłaliśmy w piątek, 2 kwietnia – przypis redakcji]. Grać w sumie nie ma za bardzo w co, więc jest to dobry moment, żeby sięgnąć do klasyki. Bo wiecie, OpenTTD

ZAPISZ SIĘ DO NEWSLETTERA

Ten tekst powstał z myślą o naszym newsletterze. Jeśli Ci się spodobał i chcesz otrzymywać kolejne felietony przed wszystkimi, zapisz się do newslettera.

Krystian Smoszna

Krystian Smoszna

Gra od 1985 roku i nadal mu się nie znudziło. Zaczynał od automatów i komputerów ośmiobitowych, dziś gra głównie na konsolach i pececie w przypadku gier strategicznych. Do szeroko rozumianej branży pukał już pod koniec 1996 roku, ale zadebiutować udało się dopiero kilka miesięcy później, kilkustronicowym artykułem w CD-Action. Gry ustawiły całą jego karierę zawodową. Miał być informatykiem, skończył jako pismak. W GOL-u od blisko dwudziestu lat. Gra w zasadzie we wszystko, bez podziału na gatunki, dużą estymą darzy indyki. Poza grami interesuje się piłką nożną i Formułą 1, na okrągło słucha też muzyki ekstremalnej.

więcej