Gamepassa mieliśmy już 20 lat temu - o burzy, która przyszła zbyt wcześnie
Brawo GOL!
Barrzo rzadko zdarza mi sie czytac na portalach o czymś, o czym nie mialem wcześniej pojecia i nie słyszałem mimo interesowania sie rynkiem i czytania prasy growej od lat.
Nic o Kesmai nie wiedzialem, myslalem, ze artykul bedzie o tych 8 bitowcach co sprzedawaly gry poprzez modem telefoniczny (pierwsza cyfrowa dystrybucja).
Czyli gamepass faktycznie nie jest pierwszy, ale zdecydowanie przystępniejszy tak sprzętowo jak i cenowo.
Swiat musial technologicznie dojrzec do gamepassa.
Sony, Nintendo i Steam niech czyn predzej montuja swoje gamepassy inaczej beda mocno w tyle.
No i to jest porządny artykuł w przeciwieństwie do 99% wypocin z tego portalu.
W końcu coś ciekawego to poczytania
Bardzo ciekawy artykuł. Patrząc z perspektywy czasu, taka usługa musiała upaść, wymagała zwyczajnie zbyt zaawansowanej technologii. Jeszcze na początku XXI wieku, gry online były mocno ograniczone przez dostępność i jakość internetu, niemniej jednak, gdyby zaoferowali swoją usługę w okolicach 2005 roku, to być może byliby wiodącym podmiotem w branży gier online, trochę jak Blizzard był (jest?) panem i władcą MMO.
Dobry artykuł. Można się cofnąć jeszcze bardziej i szukać protoplastów growych subskrypcji w usługach Sega Channel (1994) i Satelaview (1995), odpowiednio dla konsol Sega Genesis i SNES. Pierwsza używała do dystrybucji telewizji kablowej i dostępna była w USA, druga satelitarnej i operowała wyłącznie w Japonii. Obie wymagały dokupienia specjalnej przystawki do konsoli i pozwalały zapisywać gry na specjalnych kartridżach. System Ninntendo oferował także magazyny, turnieje, czy gry transmitowane w czasie rzeczywistym z muzyką i dialogami o jakości znacznie przekraczającej możliwości konsolowych kartriży. Niektóre ekskluzywne dla systemu tytuły były podzielone na episody, które niczym seriale były transmitowane co tydzień.
Najlepszy artykuł od bardzo dawna. W końcu dowiedziałem się czegoś ciekawego, o czym nie miałem wcześniej bladego pojęcia. Z przyjemnością przeczytałem wszystkie 3 strony. Brawa dla autora. Szkoda tylko, że takich artykułów jest tak mało.
Chyba ktoś pomylił adresy i zamiast wysłać artykuł do CDA, popełnił tutaj ten tekst... Jakże porządny i jakościowy. Jestem wdzięczny, bardzo przyjemna lektura na początek pracy.
Ktoś tu zasłuchuje na pochwałę syna powiernika udziałowego spółki matki z ramienia zarządu jego szefa.
Nie będę oryginalny i przyznam, że to najlepszy art na golu od wielu miesięcy.
Sam, mimo, że od c64 siedzę w tym temacie to nie miałem pojęcia, że taka firma, że takie akcje się działy itd.
Dzięki serdeczne za wszystkie tak pozytywne komentarze. W historii gier jest jeszcze sporo rzeczy do odkrycia, co opowieść o GameStormie, szerzej nieznana w Polsce, dobrze pokazuje. Ich odkrywanie i przybliżanie w artykułach to przyjemność. Cieszę się, że lektura również taka jest. :)