„Wreszcie dobry odcinek”. Fani chwalą przedostatni epizod nielubianego 2. sezonu The Last of Us, ale serial HBO i ta...
Muszę przyznać że ten odcinek przywrócił moją wiarę w ten serial. Szósty odcinek był bardzo potrzebny tej serii. Wiele wyjaśnił, pokazał nam dopiero tutaj prawdziwą Ellie (i pod koniec poprzedniego). W momencie kiedy Bella rozmawiała z Pascalem na tarasie, nagle zobaczyłem w niej Ellie z gry, świetnie odegraną, zirytowaną dziewczynę która nie drze się wniebogłosy, jaka to ona jest ważna. Miałem wrażenie że mimika Belli była niemal idealnie odtworzona z gry. Szkoda że wcześniej nie była taką osobą, pewnie zaoszczędzono by wiele hateu w stronę aktorki i całego serialu. Co prawda jeden odcinek nie usprawiedliwia głupot poprzednich epizodów, ale daje nadzieję że kolejne pójdą już w dobrą stronę.
Dodatkowo serial "The Last of us" (szczególnie drugi sezon) powinien być wypuszczany całościowo, wszystkie odcinki na raz, bo pewne niedomówienia bardzo szkodzą serialowi, nawet jeśli się ograło pierwowzór to jest obawa że po prostu to spieprzą.
PS: Porównanie do Andora nie do końca jest w tej chwili na miejscu. TLoU będzie składał się z co najmniej 3 sezonów i znowu... dopiero pełna historia posiada odpowiedni ładunek emocjonalny który wyzwala się na koniec tej fabuły.
Słabiutki odcinek. Trochę wyjaśnili, trochę dopowiedzieli. Scena w muzeum spłycona do granic możliwości. Ckliwa pogawędka na werandzie kompletnie mnie nie ruszyła. Tydzien temu jeden z gości na Bez/Schematu mówił, że będzie mocno i się nastawiłem na nie wiem na co. Zapewne jestem bezuczuciowym draniem. Został finał i albo dowiozą, i skończą dobrym cliffhangerem (mają z czego wybierać), albo położą ten serial całkowicie i mało kto będzie czekał na trzeci sezon aż do 2027 roku.
PS: Porównanie do Andora nie do końca jest w tej chwili na miejscu. TLoU będzie składał się z co najmniej 3 sezonów i znowu... dopiero pełna historia posiada odpowiedni ładunek emocjonalny który wyzwala się na koniec tej fabuły.
Zgadzam się, że porównanie do Andora jest nie na miejscu, bo serial TLoU to może co najwyżej buty mu czyścić. Najlepiej oceniane odcinki jednego serialu są na poziomie tych najgorzej ocenianych w drugim. Andor ma rewelacyjnie napisane postacie i poszczególne wątki (szczególnie więzienie!), gdzie osobiście nie mogłem uwierzyć że coś takiego wyszło spod rąk Disneya.
Ten sezon niczym nie przyciąga.
Mam wrażenie że za bardzo trzymają się przekładu z gry zamiast spokojnie zastanowić się co zmienić w scenariuszu by serial wyszedł dobrze.
Dobry przykład że gra a serial to różne środowiska.
Potencjał nie wykorzystany w pełni czy to w scenariuszu czy w pracy kamery, która czasami mogłaby zasymulować grę.
Zrobiłem pauzę po 3cim by obejrzeć ciekawszego Andor.