„Gracze są mniej skłonni do płacenia”. Deweloper wydał swoją produkcję w Game Passie i twierdzi, że usługa dewaluuje...
Moim zdaniem już teraz powstaje za dużo gier i jest to bańka głównie podtrzymywana przez tendencje zakupowe graczy. Mam wrażenie, że wielu i wiele z nas kupuje gry "do kolekcji", "bo jest dobra przecena", "bo niedługo zagram", a kończy się na tym, że jeśli dobrze pójdzie, to zostanie odpalona za rok czy dwa. Gdyby nie społeczny aspekt Steama oraz jego mechaniki wzmagające nasze zaangażowanie w budowę profilu/biblioteki, to dawno już by ta bańka pękła.
Mam wrażenie, że młodsi gracze, którzy mają sporo czasu, a mniej gotówki, grają głównie w pozycje sieciowe FTP, co raczej nie napędza sprzedaży gier.
Moim zdaniem już teraz powstaje za dużo gier i jest to bańka głównie podtrzymywana przez tendencje zakupowe graczy. Mam wrażenie, że wielu i wiele z nas kupuje gry "do kolekcji", "bo jest dobra przecena", "bo niedługo zagram", a kończy się na tym, że jeśli dobrze pójdzie, to zostanie odpalona za rok czy dwa. Gdyby nie społeczny aspekt Steama oraz jego mechaniki wzmagające nasze zaangażowanie w budowę profilu/biblioteki, to dawno już by ta bańka pękła.
Mam wrażenie, że młodsi gracze, którzy mają sporo czasu, a mniej gotówki, grają głównie w pozycje sieciowe FTP, co raczej nie napędza sprzedaży gier.
W sumie dodawanie gier do subskrypcji po roku nie byłoby złe, bo chociaż większość błędów byłaby już naprawiona. Z drugiej strony nam wrażenie, że część mniejszych deweloperów żyje dzięki GP i innym formom dystrybucji niż standardowa sprzedaż. Zgadzam się, że gier jest za dużo, człowiek nie jest wstanie ograć nawet połowy tego co by chciał.
Deweloper przyznał, że choć usługa ta przynosi pewne korzyści, to w dłuższej perspektywie może zaszkodzić całej branży gier wideo – zwłaszcza niezależnym studiom
A ktos im kaze wydawac gry w Game Passie?
Ameryki to on nie odkrył.
O zagrożeniu dla tradycyjnego modelu wydawania gier i ryzyku uzależnienia od korporacji obsługujących subskrypcję w stylu MS, Sony czy innego Netflixa pisał każdy rozumny gracz już dawno temu.
W sumie... Może to dla niektórych jest jak odkrycie Ameryki.
Bez gamepassa by nawet połowy tego nie zarobił.
Wydać grę w TPP wyglądająca jakby była sprzed dekady z lockiem na 30 fps. Już widzę te tłumy ludzi co lecą to kupić - z tego powodu nawet w gamepassie nie chcą w to grać i gra dostaje łomot w ocenach.
Bo GP dewaluuje nie tylko gry same w sobie, ale też ogólną jakoś tego, co wychodzi. Mam przypomnieć Avowed, Starfield, Redfall?..
Avowed - wcale nie jest takie złe. To całkiem dobra gra, ot nie wybitna. ale dalej moim zdaniem drugi najlepszy action RPG po KCD2 (nie licząc H&S) od czasu wyjścia Cyberpunka, czyli w ostatnich 5 latach.
Starfield - tak bo dwie poprzednie gry beci to były wielkie sukcesy i gry wysokiej jakości.
Redfall - no mamy flopa, ale bardziej to wina mody na pewne rozwiązania pośród developerów, bo kilka podobnych gier nie wychodzących w GP też zaliczyło flopa.
Nie wiem gdzie tu wina GP.
Bo GP dewaluuje nie tylko gry same w sobie, ale też ogólną jakoś tego, co wychodzi. Mam przypomnieć Avowed, Starfield, Redfall?..
Mam przypomnieć Doom The Dark Ages, Indianę i wiele innych gier?
Może Expedition 33? Jeśli GP tak mocno dewaluuje to powinno się tak samo "słabo" sprzedać jak Indiana.
Czy może jednak Indiana słabo by się sprzedał nawet bez GP? Ciężko będzie stwierdzić bazując na podstawie IDZD :D
Poza tym ten koleś z tego studia jest wyjątkowo męczący.
Ktoś im pistolet przyłożył do głowy i kazał grę wydać w GP?
No chyba nie, widocznie to był dla nich dobry deal finansowy skoro się na to zdecydowali.
Zawsze mogli nie wydawać w GP i liczyć na kokosy ze sprzedaży, ale dobrze wie że by się zesrał zwyczajnie bez abo.
Expedition nie powstawało z myślą o GP, a ile zarobili na GP, ile im to ucięło zysku, a ile mieli szczęścia trafiając w oczekiwania rynku, odpowiednie okno i klimat itp. trudno powiedzieć.
Nie twierdzę też, że każda gra tworzona dla GP musi się okazać flopem, ale jest takich coraz więcej.
Ot, głupia próba sprowadzenia opisu pewnego trendu do absurdu tylko dlatego, że niektórym udaje się sprzedać więcej kopii albo dowieźć projekt niezłej jakości.
Jak rewelacyjne sprzedały się Indiana i DOOM, skoro są dobre? Jak rewelacyjnie sprzedał się HIFI Rush?
Autorzy bez GP nie wydaliby swojej słabej gry? To chyba raczej argument przeciwko GP? Są tacy, którzy bez kasy z GP nie wydaliby ich wcale? Ilu? Czy na pewno nie znaleźliby wydawcy na rynku?
A skąd wiesz jak Indiana i Doom by się sprzedały bez abo?
Zwyczajnie zgadujesz nie bazując na żadnych wartościowych danych, czyli spekulujesz.
Poprzednie Doomy też nie były hitami sprzedażowymi, możesz sobie sprawdzić.
Expedition 33 pokazuje jak gra która ma rynek zbytu dobrze się sprzedaje pomimo bycia w abonamencie.
A twórcy pokroju tego z newsa to zawsze mają szklankę do połowy pustą, wszystko stoi im na przeszkodzie, tylko nie oni sami. Bez abonamentów by zarobili miliardy tylko im się nie chce.
Wydaje mi się, że w świecie gier od zawsze panowała prosta zasada, czyli jeśli ktoś zrobi po prostu dobrą lub ciekawą grę to ona sama się wybroni i sprzeda. Trzeba też powiedzieć, że nawet jeśli ludzie zagrają w jakąś grę, ale nie zainteresuje ona ich zbyt mocno, to przecież wiadomo, że nie będą chcieli inwestować w nią więcej pieniędzy.
Natomiast jeśli chodzi o rynek gier niezależnych (zwłaszcza tych mniejszych produkcji) to problem jest inny, a mianowicie często się o tych grach po prostu nie słyszy i giną one gdzieś pomiędzy setkami innych gier na steam. Dlatego w przypadku takich gier game pass to właściwie kusząca alternatywa.
Zauważyliśmy, że zawartość straciła na wartości, a ludzie są mniej skłonni do płacenia za kolejne rzeczy, co w dłuższej perspektywie prawdopodobnie oznacza, że powstanie mniej gier, a znacznie więcej studiów zbankrutuje
Jak to się mówi "life is brutal" na rynku utrzymają się te firmy, które są w stanie dostarczyć dobry produkt, a że ostatnio wiele firm czy nawet niezależnych deweloperów wypuszcza dużo śmiecia, to ludzie nie chcą za to płacić. Jak dla mnie z perspektywy gracza nie ma tutaj żadnego zdziwienia, a nawet jako gracz wolę dostać w ciągu roku 10 dobrych gier, a nie 1000 słabych lub beznadziejnych gier.
"Jego zdaniem pozytywne skutki może przynieść ograniczenie dostępności gier w usługach subskrypcyjnych w pierwszym roku od premiery. "
"Pozytywne skutki" by były, gdyby gry były tańsze a już niedługo czeka nas nowy standard cenowy, może nawet 100 USD za grę na premierę - gra to nie jest produkt pierwszej potrzeby, więc coraz mniej osób będzie je kupować i taki XGP czy Ubisoft+ to dla wielu, biedniejszych graczy jedyna opcja, żeby zagrać w coś na premierę.
Herr Pietrus - Avowed i Starfield to są na prawdę fajne gry, ja wolę Starfielda od każdej części TESa, choć nie przepadam za SF a w Avowed gra się po prostu przyjemnie i nie każda gra musi być wielkim i ambitnym RPG, zwłaszcza, że brakuje na rynku gier akcji w klimacie Fantasy, teraz są głównie Souls Likei, RPG i surwiwale.
Typowe pier. małego chciwego człowieczka. Wiedział że nikt tego jego g. nie kupi więc wydał w game passie. Wziął hajs z góry a teraz płacz bo jak to tak żeby dostał tylko "tyle" skoro zagrało 10 razy więcej osób. Typ zapomina o tym że owszem zagrało tyle osób ale właśnie dlatego że jego gra trafiła do tego game passa. Gdyby nie to to miałby wielkie g. A co do dlc to jest to naturalne że nikt ich nie kupuje bo to byłby szczyt głupoty aby płacić dodatkowo za dlc do gry której tak naprawdę nie mamy i która w każdej chwili może opuścić game passa.
Ciekawe kiedy subskrypcje całkowicie zastąpią kupowanie dostępu do cyfrowych wersje gier, np na steamie.
prd - A co w tym złego?
Podsumujmy ten rok do czerwca:
- Avowed - 225 zł
- Atomfall - 232 zł
- Sniper Elite: Resistance - 232 zł
- South of Midnight - 140 zł
- Clair Obscur Expedition 33 - 180 zł
- Doom The Dark Ages - 300 zł
- Metaphor: ReFantazio - 300 zł
- The Alters - nie ma jeszcze ceny na Steam
Kogo stać na to wszystko?
O ile za gry Microsoftu nie płacę bo mam XGP od sześciu lat, to gry, które są w usłudze tylko na jakiś czas później sobie kupuję, oczywiście te, które mnie interesują i które chcę mieć na własność.
Deweloper niszowej gry za 140zł, w którą na steam grało trochę ponad 2k osób a obecnie niecałe 400 mówi, że gracze nie chcą kupować DLC za 40zł, które zawiera:
"Bonusowe zadania i nagrody w grze
HR Enforcer Deluxe Suit
Ścieżkę dźwiękową i Artbook
Zakup tego pakietu w pierwszym miesiącu od premiery odblokowuje również następujące nagrody:
Bonusowe DLC: Skórka Szopa"
Dziwne że ogrom ludzi nie rzucił się na takie "super" DLC.
Skoro robi się niszową grę trzeba w końcu zaakceptować, że niewiele osób to interesuje, zapytałbym go, dlaczego w takim razie nie obniży ceny o 50%.
Wszyscy oprócz Nintendo biorą udział w wyścigu, którego celem jest obniżenie wartości treści do zera, to zakończy się łzami – czytamy w poście Hutchinsona.
I to pokazuje hipokryzje tego kolesia, niema to jak chwalić największą monopolistyczną patologię w branży, która wydaje praktycznie w kółko te same gry, po ogromnie zawyżonych cenach, blokując innym platformom dostęp, no rzeczywiście to dobry przykład, lol. Kto pamięta to super "jakość" pokemonów Scarlet & Viole, a i nowe pokemony wyglądają tragicznie.
On uważa, że cena, którą nintendo sobie życzy za własne gry, jest adekwatna do zawartości, ale nie zauważa, że jest tak głównie dlatego, że nintendo nie pozwala, by ich gry wychodziły na inne platformy i dzięki temu może zawyżać ceny, jak mu się podoba, bo mają rzeszę bezkrytycznych fanów.
Jakość nie, ale coraz większa cena tak, z tym już tacy jak on problemów nie mają, a im więcej gier będzie kosztować 300 zł i więcej, a nie będzie oferowało jakości podobnej do BG3 czy Ekspedycji 33 to mniej osób będzie chciało je kupić i większość wybierze takie usługi jak Game Pass, nawet jeśli gra nie pojawi się na premierę, a już w szczególności takich niszowych gier jak jego.
dziwi mnie to że twórcy nie wiedzą tego od dawna, ja jako gracz który w okresie zazwyczaj 5 lat płacił za każdą produkcje na steam w złotówkach legalnie to tylko 2 razy przeszedłem w pełni produkcje ściągniętą z torrentów (nowy dragon age i remake Until dawn) czego oni oczekują od takich jak ja wydając co chwile grę za 80-100-200-300 zł że będę wszystko grał. Nawet jako kilkuletni gracz mam wykupionych z 100 produkcji na steam na różnych promocjach i tylko może 7 produkcji jest kupionych za pełną cenę i prawie przeszedłem w pełni może 3 produkcje w tym Cyberpunka około 4 razy. No przepraszam bardzo mam dużo gier do grania a nie będę grać w coś co kosztuje fortunę a dowiedziałem się dopiero o tej produkcji dzięki temu artykułowi.
Ciekawe, czy twórcy nadal myślą, że gracze nie wiedzą o tym, że kupując grę za pełną cenę, nie stają się właścicielami? xD
W sumie po co kupować skoro i tak płacąc małą kwotę miesięcznie to na jedno wychodzi? xD
Klauni świat.
W tą grę nie grałem, bo nie jestem jej targetem. Sam mam Game Passa ale jeśli gra jest naprawdę dobra, to i tak ją kupię. Zrobiłem tak z Clair Obscure. Powstaje mnóstwo corpo masówki na którą szkoda czasu i gracze zaczynają to zauważyć