F1 z Bradem Pittem to murowany hit. Zachwyceni krytycy porównują go do Top Guna 2 i zwiastują letni blockbuster w st...
Nie mam nic do Mavericka, ale dla mnie był przereklamowany, bo jechał na nostalgii. Tu podejrzewam będzie podobnie.
Tylko jak ten film ma niby jechać na nostalgii, skoro akcja będzie się działa współcześnie, a jedynym poważnym filmem o F1 do tej pory był Rush?
Chodzi mi o ogólny charakter filmu, Brada, reżysera. To są dla mnie podobne założenia. Poza tym te "opinie krytyków".
Dobrych wyścigowych filmów nigdy za wiele, także Pitt, Kosinski i historia podobna jak u Mavericka będą wystarczające do sukcesu.
Zdaniem krytyków się nie przejmuję, ale w tym przypadku to bardzo dobrze, że również są przychylni. Zdjęcia nagrywane na realnych wyścigach z prawdziwymi kierowcami, specjalne kamery umieszczane w bolidach, od początku brzmiało to na świetny letni hit. Jeśli przestaniemy doceniać takie produkcje, to dla mnie przemysł filmowy może upadać. Niech ludzie sobie zostaną z tymi generycznymi netflixowymi tworami, ja nic nie stracę, mam jeszcze ponad 100 lat kinematografii do odkrycia, nie starczy mi życia żeby to wszystko nadrobić.
Myślałem, że chodzi o F1 na klawiaturze. W sumie ciekawszy temat na film
Szczerze? Jeśli to naprawdę film w tzw. starym stylu - czyli dobre kino gatunkowe bez udziwnień - to opinie krytyków wyjątkowo mogą być zgodne z prawdą.
Już Le Mans '66 czy Wyścig to było dobre kino, wystarczy zachować ich poziom. Zresztą - podejrzewam, że jeśli zdjęcia są naprawdę tak fantastyczne, jak się o nich mówi, nawet słabsza warstwa fabularna nie musi przekreślać dobrej rozrywki, zwłaszcza dla fanów wyścigów, choćby miałaby to być rozrywka nieco przyziemna.
Czasem lepsze rzemiosło na poziomie niż przeintelektualizowane i przehajpowane, pseudoambitne filmidła.
Sama Formuła 1 jest często średnio atrakcyjna z perspektywy kibica, ale perspektywa kierowcy zmienia tutaj naprawdę sporo, dodajmy do tego podkręconą fabułę i to naprawdę może chwycić.