Europa Universalis 5 to najtrudniejsza gra, której chcę się nauczyć - jeśli wystarczy mi na to czasu
„Szwed uznał, że chciałby pracować nad EU5 w bardziej kameralnych warunkach, przypominających stare, dobre czasy – stąd decyzja o przenosinach do Hiszpanii.”
A to ciekawy smaczek, kibicuję Johanowi, bo niesprawiedliwie dostało mu się po IR, co prawda update 2.0 robił inny zespół, ale gra nie była aż tak zła. Z tego co mówił, mocno przeżył porażkę Imperatora, oby po EU5 powrócił do IR2.
Szkoda, że nie podali daty
12 lat po części 4 wprowadzą tyle nowych pomysłów i komplikacji, że tej gry nie da się ogarnąć. Rozgrywka będzie przypominać symulator historyczny gdzie wpływ gracza będzie raczej losowy i przypadkowy. Ale przynajmniej będzie polska wersja więc spróbować warto.
Właśnie na mój gust grecz będzie miał zbyt dużo. Niezbyt realistyczny wpływ.
Średniowieczny król zajmujący się produkcji ceglarni czy zakupem szkła z sąsiedniego rynku? No średnio
To jest chyba symulator Excela w historycznej oprawie ;-)
Tak na serio to podziwiam ludzi którzy w to grają. Sam też bardzo bym chciał ale poziom komplikacji jednak skutecznie mnie odstrasza.
Zagrać w CK3, potem Eu4 i zaczniesz ogarniać. Czasem można obejrzeć kilka gameplayi. Jak już masz podstawy to wchodzisz w to jak dzik w żołędzie.
W sumie ta gra zapowiada się na taki miks. Paradoks best. Widać wyraźnie elementy z Victorii 3, Imperatora, CK3 (chyba najmniej) i EU IV.
Z Victorii wyciągnięty jest system popów i spora część systemów ekonomicznych, system armii/bitem bardziej przypomina ten z CK3/IR, system najemników z IR, nastawienie na organizacje i zależności to przebudowane elementy z EU IV itd.
No jestem nastawiony optymistycznie.
Nowe gry Paradoxu zwykle miały trochę mało zawartości i było zgrzytanie zębami, że dopiero piętnaste DLC spowoduje, że gra będzie mieć content. Dziś wydarzył się cud - lud narzeka na zbyt dużą zawartość i to przed wydaniem premierowej wersji gry.
Gra może jest bardziej rozbudowana niż EU4 na premierę, ale i tak wyjdzie do niej masa rożnych DLC, które jeszcze bardziej podniosą poprzeczkę skomplikowania, bo taka jest już po prostu polityka Paradoxu.
I tak pewnie po premierze jak już gracze położą ręce na gierce to okaże się, że jakieś mechaniki rozgrywki są słabe lub zepsute i trzeba będzie je łatać albo czekać na DLC, które je odpowiednio rozszerzy/dopracuje.
Pomijając że jak dla mnie styl graficzny jest póki co infantylny oraz zwyczajnie brzydki.
Martwi mnie wysoki poziom merkantylizmu oraz zależność gospodarki od monarchii dając bardziej obraz komunistycznego państwa niż średniowiecznego wolnego rynku.
Oczywiście doceniam że chcą rzeczy zmieniać i rozwijać. I tak pospolite ruszenie czy plagi uważam za świetne pomysły, a zależność od populacji to game changer. Tak troszkę chyba przedobrzyli. Handel oraz produkcja z poprzedniej części był bliżej realizmu i raczej tamte mechaniki bym modyfikował zamiast robić renesansową Victorie.
Średniowieczny wolny rynek? A co to za twór. Przecież handel międzynarodowy, ale w dużej mierze też wewnętrzny, kontrolowali monarchowie (w wypadku wewnętrznego też lokalni arystokraci) i ligi kupieckie w średniowieczu a potem to merkantylizm wszedł pełna gębą wraz z kompaniami handlowymi. Wolny rynek w dzisiejszym rozumieniu tego słowa to XIX wiek.