Clair Obscur: Expedition 33 przywraca wiarę w tańsze gry, mimo wątpliwości po ujawnieniu „podejrzanie” niskiej ceny
Wg. mnie to Clair Obscur: Expedition 33 przywraca wiarę w gry! Słowo tańsze jest tutaj zbędne, bo znaczyłoby, że tańsze było gorsze od AAA+ a tak nigdy nie było.
Od lat nie kupuję gier w okolicy premiery za pełną cenę (zwłaszcza po tym jak Wiedźmin 2 dostał rozbudowane zakończenie po tym jak już 3 razy go przeszedłem i czułem się nasycony) i nie będę robił wyjątku dla Clair Obscur, ale trzymam kciuki za jak najlepszy wynik i mam nadzieję, że nie jest to jednorazowy przypadek znakomitej gry w niższej cenie.
Zdradzę Wam wszystkim tajemnicę.
Jak chcecie tańszych gier... Nie kupujcie ich za pełną cenę na premierę.
Jeśli jakaś gra jest dobra i warta swojej ceny to będzie ją długo trzymać. Jeżeli wydawca przeholował z ceną to ta szybko po premierze spadnie.
Podwyższanie premierowych cen gier służy tylko temu by jak najwięcej pieniędzy wyciągnąć od rozemocjonowanych napaleńców bez krzty cierpliwości, którzy pod wpływem ładnego zwiastuna kupują na premierę kolejnego Asasyna czy Dragon Age'a a potem i tak porzucają po kilku godzinach bo coś innego przykuje ich uwagę.
A jak się już zarobi na tej grupie, to potem obniża się stopniowo cenę i kieruje się do bardziej wymagających konsumentów, którzy poczytają najpierw trochę opinii i recenzji i zdają sobie sprawę z istniejącej konkurencji.
I tak, dla takiego GTA VI różnica między 60, 70 czy 100 dolarów to jest poważna sprawa idąca w setki milionów dolarów - a to ze względu na tłumy graczy, którzy podziwiając wpływem hajpu MUSZĄ kupić grę na premierę choćby mieli całą noc stać w kolejce po nią.
Natomiast jak się ten pierwszy rzut konsumentów wyczerpie to potem w miarę jak będzie spadał popyt będzie też spadać cena.
Do tego można jeszcze dodać fakt, że gracze mają w tym momencie taki zasób gier skumulowanych w bibliotekach, że mogliby na kilka lat przestać kupować gry i wciąż nie musieliby rezygnować ze swojego hobby.
To też jest wizja warta dostrzeżenia w kontekście licznych wypowiedzi wydawców jak to oni "zmuszeni są" coraz więcej sobie za gry życzyć.
Jak na ironię to jedna z niewielu gier w ostatnich latach które zasługiwałaby na to by zapłacić za nią pełną cenę pełną cenę na premierę (tj. 60 dolców, nie 70).
Wracaj grać w "dzieło" jak Assassin Creed: Shadows w takim razie i oszczędź nam swojej opinii bo boli od samego czytania.