CD Projekt wyjaśnił, dlaczego w Wiedźminie 1 i 2 próżno szukać Yennefer i Ciri. „To byłoby marnotrawstwo”
No i prawidłowo. Przygody z Triss, Zoltanem i Vernonem przynajmniej były ciekawym zabiegiem przed gonitwą za księżniczką i narzekaniem Yennefer.
(UWAGA, SPOJLERY z pierwszych dwóch części!!!)
(UWAGA, SPOJLERY z pierwszych dwóch części!!!)
(UWAGA, SPOJLERY z pierwszych dwóch części!!!)
Nie dodali Yennefer bo chcieli zrobić własną opowieść o Geralcie i zawrzeć w niej wszystko co w książkach było najlepsze.
Dlatego Zoltan, Triss czy Jaskier nie wspominają o Ciri ani Yen, a nad kwestią utraty pamięci natychmiast przechodzą do porządku dziennego nie pytając "a czy pamiętasz może, o miłości swojego życia albo o przybranej córce?".
Ale i tak dodali Yennefer. Triss może i wygląda jak Triss, ale zachowuje się dokładnie jak Yennefer: zimna, dominująca i nieprzystępna samica. Kradnie również na bezczela dialogi Yen z książek. Dopiero w Wiedźminie 2 zamienia się na powrót w fajną, ciepłą dziewczynę - a jej poprzednią suczowatość wyjaśniono na odczepnego chęcią uwiedzenia Geralta. Dlatego dopiero pod koniec Wiedźmina 2 Geralt przypomina sobie "wszystko", w tym o Yennefer (ale o Ciri jeszcze nie ma mowy, bo wtedy nie wiedzieli jeszcze czy jej użyją!).
Wyszło to bardzo niezręcznie - ale można na to śmiało machnąć ręką, bo obie gry wyszły im znakomicie i zbudowały solidne podwaliny pod jedną z najlepszych gier w historii branży. Zasługuje to tym bardziej na pochwałę, że pierwsza część korzystała z archaicznego już wtedy Aurora Engine - BioWare udostępniło im go za frajer bo sami byli ciekawi co jeszcze można z niego wycisnąć. A wyciśnięto chyba wszystko co się dało, bo np. mody które dodawały pochwy na miecze już były problematyczne, gdyż przekraczały dozwolony poziom polygonów.
Wolałbym jednak, aby remake Wiedźmina naprawił te rzeczy. Tj. żeby Triss była taka jak powinna, a przyjaciele byli bardziej dociekliwi i opowiedzieli Geraltowi co nieco o jego przeszłości - to mu przecież w niczym nie zaszkodzi ani niczego nie zmieni, bo on nie pamięta Yen i Ciri ani nie wie co się z nimi dzieje: według jego wiedzy z "jedynki" równie dobrze mogą dalej przebywać na Wyspie Jabłoni, z której on z niewiadomego powodu odszedł albo wyleciał. Dopiero dużo później dowiaduje się, co się odwaliło.