Borderlands 4 otrzymuje funkcję, na którą fani czekali 16 lat. W końcu pozwala zrobić z Claptrapem to, co zawsze chciałeś uczynić
Ogólnie to taka bardziej nieudolna próba żartu, którą twórcy próbują zaserwować, udając, że 4 część gry nie będzie miała tak tragicznie kiepskiej fabuły jak 3 a po zapowiedziach widać, że będzie tak samo albo gorzej. Nikt nie miał problemów, z clapem w świetniej 1 czy 2 części, ba, mało tego, oni w 3 skiepścili nawet Pana Torguea.
Po dwóch częściach lubiłem Claptrapa, nie przeszkadzał mi on. Moim zdaniem jest integralną częścią gry nadającej jej komiczny nastrój. W 3 część nie grałem.
No to nie straciłeś prawie nic. Najciekawszym elementem bordera 3 jest Arms Race (coś jak battle royal, tylko że grasz w koopie a na końcu jest boss). Reszta jest... Cóż marna
Jak ktoś chce się wyżyć na Claptrapach konkretnie to jest do tego całe DLC w pierwszej części.
A ja kocham Claptrapka. I jego łub-łub-łub (DLC "Claptrastic..." był mega miodny!). Owszem irytuje, ale to jego cecha. Wielu ludzi nas w życiu irytuje często, co nie znaczy, że ich nie kochamy. Albo przynajmniej znosimy.
Jestem fanem Clapa, nie wstydzę się tego :D
Beka by była jakby ta funkcja nic nie dawała, bo pamiętam że dwójce była gadająca broń i w opcjach gry nie dało się jej całkowicie wyciszyć.