The Lost Vikings
To jest najlepsza gra na całym świecie!!!!!!!!!!
extra gra! Nie wiem czy wiecie ale tworzyli ja ludzie z dzisiejszego Blizzarda ;D Ile razy to przechodzilem na nintendo, na kompie ma gorsza grafe bo otoczenia nie ma ale i tak swietna gierka :) Ten klimat, misje, i nie ukrywam ze trzeba nieco myslec w tej grze ;)
Dziś stwierdziłem że w nią zagram na komputerze, mimo że na nintendo snes było trochę ładniej ze względu na mniejsze piksele oraz przez dodanie tła, wygodniej za sprawą pada oraz miała lepszej jakości dźwięk niż wersja pecetowa. W tej chwili ukończyłem misje z pierwszego świata, gra nie straciła nic na swej grywalności i klimatu :)
Szczerze ją polecam, można pograć na xp za sprawą DosBox, najlepiej żebyście ustawili w setup.exe poprzez ten program dźwięk o nazwie Roland SCC-1/General Midi, ponieważ jest najlepszej jakości.
Jest to pierwsza gra Blizzard Entertainment
Ja grałem w to na PC wiele lat temu, naprawdę genialna i wymagająca gra. Po prostu geniusz Blizzarda w czystej postaci.
Koxowa gierka :)
W tamtych latach jedna z najlepszych gier, grywalność bardzo wysoka.
Pierwsza gra Blizzard! Niedawno wreszcie ukończyłem na emulatorze SNES. Polecam posiadaczom PSP. Bardzo fajnie się grało. Myślałem nad emulatorem GBA ale ta wersja ma gorsza grafikę w stosunku do SNES'a.
Świetnie wrócić do tego klasyka, gra dzieciństwa. Teraz za darmo do ściągnięcia na stronie blizzard.
Gra po prostu genialna. Jak dla mnie najlepsza platformówka w historii :)
Po prostu zagrywałem się w nią przez całe dzieciństwo. Widać geniusz Blizzarda. Gra zarówno zręcznościowa co i wymagająca odrobiny pogłówkowania.
Super gra dzieciństwa, miło że Blizzard opublikował wersję kompatybilną z nowymi Windowsami za friko - fajny powrót do przeszłości.
Minęło wiele lat. Z dzisiejszej perspektywy The Lost Vikings jest grą niedzisiejszą. Mimo to bardzo mile ją wspominam i szczerze brakuje mi dziś takich tytułów jak ten. Marzy mi się remake oraz trzecia odsłona zagubionych wikingów.
Takich gier się nie zapomina.
Grałem na Amidze... Mogliby zrobić remaster...
Wiadomo że jest to klasyka, każdy fan Amigi powinien znać ten tytuł. Etapów nie mamy 32 lecz 37, plus mówi się że są jeszcze ukryte etapy, których ponoć są trzy.
Gra wymagająca w niektórych momentach, głównie wymaga logicznego myślenia i główkowania. Na pewno nie raz umrzemy, zaczynając poziom od nowa. Ale na tym to polega, gra jest o tyle przyjemna, że te próby są naprawdę przyjemne. Jedynie nie ma checkpointów, więc należy mieć się na baczności, zapisać gry też nie można ale za to są KODY do etapów, na początku każdego etapu wyświetla się kod. Pamiętam jak w zeszycie zapisywałem każdy jeden kod, Muzyka ładnie buduję klimat, grafika nawet dziś jest b.ładna, jedynie na Amidze i PC (MS-DOS) była kastracja tła planszy, zaś na Sega Genesis/Super Nintendo tła były. Ale za to na Amidze była świetna muzyka i lepsze efekty dźwiękowe (choć te aż tak bardzo nie powalały).
Grę polecam bo jest to fajna platformowo logiczna gierka, dziś już się takich gier nie robi, 2x dyskietki a tyle grania.
https://www.youtube.com/watch?v=ypWJJll7BVE
Achhh, gra dzieciństwa :) Gra jest o tyle super, że poza refleksem od 6 latka wymagała też nie lada zastanowienia się :)
No i pierwszy sukces Blizzarda :P
The Lost Vikings to platformówka z elementami logicznymi od Blizzard, kiedy jeszcze istnieli pod inną nazwą Silicon & Synapse. Gra została wydana w 1993 roku na komputerach Amiga i Pc oraz konsolach SNES i Sega Mega Drive. The Lost Vikings nie tylko fajnie wyróżniło się w podgatunku „puzzle-platform”, ale także nie miało czego wstydzić się konkurując z Topowymi brytyjskimi i japońskimi platformówkami w klasycznym stylu. Zamiast standardowej, wszechstronnie utalentowanej postaci jak w każdej platformówce mamy trzy postacie, które mają mocne i słabe strony więc musimy ustalić kto najlepiej poradzi sobie z daną przeszkodą po drodze. To praca zespołowa. The Lost Vikings jest oczywiście zadziwiająco podobne pod pewnymi względami do Humans (1992), Lemmings (1991), a nawet Rick Dangerous (1989). Ludzie z wczesnego Blizzard musieli w nie grać na 100%.
Gameplay. The Lost Vikings daje nam pełną kontrolę nad trójką bohaterów. Problem w tym, że trzej wikingowie mają zupełnie różne atrybuty. Erik the Swift jest jedyną postacią ze zdolnością do skakania. Może również biegać i uderzać głową w ściany ujawniając skrytkę z przedmiotami lub ukryte przejście. Baleog the Fierce jest obdarzony atrybutami ofensywnymi. Jest wyposażony zarówno w miecz jak i łuk, gdzie ta druga broń może być dodatkowo używana do uruchamiania różnych przełączników. Olaf the Stout zapewnia obronę. Nosi tarczę, która nie tylko chroni jego przed większością ataków wroga, ale może również zapewnić schronienie jego kumplom. Ta tarcza ma również inne zastosowanie. Olaf może powoli zjechać w dół krętymi szybami. Wikingowie nie są kontrolowani jednocześnie, ale oddzielnie. Przełączanie między nimi jest jednak płynne. Każdy wiking ma trzy punkty zdrowia, które można regenerować jedzeniem i ograniczony ekwipunek. Przedmioty mogą być dzielone między wikingami stojącymi w pobliżu. Po drodze zbieramy różne klucze i broń, które są niezbędne do postępu. Możemy wybrać sterowanie za pomocą samej klawiatury lub za pomocą kombinacji klawiatury i joysticka. Ta druga metoda jest dziwaczna, a zwłaszcza gdy musimy nacisnąć klawisz, a jednocześnie używać joysticka. Sterowanie w grze w obu wariantach jest dużo gorsze niż w czystych platformówkach z lat 80'/90' z 8-bitowców i 16-bitowców, które słyną z rewelacyjnego sterowania na samym joysticku, dlatego mogło to początkowo bardzo zniechęcić niektórych graczy wśród Amigowców. Gra oferuje około trzy tuziny poziomów podzielonych na sześć światów od zaawansowanych technologicznie statków kosmicznych po pradawne ziemie opanowane przez dinozaury, starożytny Egipt i inne dziwne miejsca. Każdy poziom ma całkiem dużo platform, drabin, zapadni, tajnych kluczy, władających bronią wrogów, specjalnych przełączników i tylko od nas zależy jak poradzimy sobie z każdą zagadką. Choć na początku jest dość łatwo zagadki stają się coraz bardziej skomplikowane w miarę postępów w grze. Wkrótce napotykamy epickie ekstrawagancje na wielu ekranach, które obejmują niektóre z najdziwniejszych zagadek w historii. Punktem kulminacyjnym doskonałej rozgrywki jest osobliwe poczucie stylu. Wszyscy trzej wikingowie są przezabawni. Chłopcy z dalekiej północy wykorzystują każdą okazję, aby się ze sobą kłócić w bardzo braterski sposób. Dialogi są częste, ale nie przytłaczające. Połączenie dość wysokiego poziomu trudności i kiczowatej estetyki tutaj sprawdza się znakomicie. Dziwną cechą The Lost Vikings jest to, że chociaż wszystkie trzy postacie muszą dotrzeć do wyjścia, aby ukończyć poziom to jeśli jedna lub dwie zginą po drodze etap nadal można eksplorować mimo, że nie można go już ukończyć. Nie do końca wiadomo, dlaczego jest to dozwolone. Na szczeście jest też opcja samobójcza, która umożliwia natychmiastowe rozpoczęcie danego etapu od nowa. Gdy jeden z członków drużyny gryzie piach wracamy na początek poziomu, ale najpierw trzeba znieść końcową sekwencję płonącej łodzi dryfującej w morze. Wszystko bardzo miłe, ale niesamowicie czasochłonne i zakłócające rozgrywkę. Poziomy ładowane z dyskietek wczytują się dość długo co również dla wielu mogło być minusem, ale z twardego dysku ładowanie poziomów jest znacznie szybsze. Teraz odświeżyłem sobie wersję Amigową z możliwością zapisywania stanu gry w każdym momencie i szybkim odczytem co jest bardzo wygodne, bo gdy coś skopiemy nie trzeba całych poziomów powtarzać jak kiedyś.
Grafika i udźwiękowienie. Wizualnie The Lost Vikings jest kompetentny choć nie nadzwyczajny na standarty platformówek pierwszej połowy lat 90'. Gra jest powiedzmy wystarczająco kolorowa z delikatną, miękką paletą barw. Brakowało mi w niej zawsze przewijania paralaksy i bardziej ekscytujących teł. Za to animacja nordyckich wariatów jest naprawdę dobrze zrobiona. Wszystkie trzy postacie wykonują osobliwe czynności, charakterystyczne dla nich samych. Mamy też kilka perełek jak gigantyczny portret wikinga, który zdobi ekran tytułowy, a także dziwnie kojącą animację Game Over. Oryginalna ścieżka dźwiękowa jest po prostu fantastyczna. Motyw tytułowy zaczyna się od królewskich instrumentów dętych zanim przejdzie w techno. Pozostałe utwory też są niezłe. Mnóstwo uderzającej elektroniki. Każdy świat zawiera tylko jeden motyw muzyczny, który jest zapętlony. Wielu akcjom towarzyszą dowcipne efekty dźwiękowe.
Podsumowanie. The Lost Vikings to niezwykle pomysłowe połączenie elementów gier logicznych i platformówek. Mieszanka szybkiej akcji platformowej w stylu „Lemmings” i równie dużej dawki treningu mózgu jest niebezpiecznie uzależniająca. Sztywne sterowanie trzema facetami w tym samym czasie jest dziwaczne i w sumie żadna platformówka na Amidze nie ma tak słabego sterowania, ale idzie przeżyć. Zwłaszcza, że krzywa uczenia się jest w sam raz. Gra jest pełna starannie opracowanych zagadek, które wymagają przemyślanego rozważenia, która konkretna postać lub kombinacja postaci jest wymagana przy każdej przeszkodzie. Niektóre z późniejszych poziomów są szczególnie wymagające i niesamowicie podstępne. Ewidentnie są dziełem jakiegoś sadystycznego projektanta gier. Grę lubiłem na Amidze, ale na tym zjawiskowym komputerze rzecz jasna są również lepsze platformówki, które potrafiły mnie mocniej oczarować grafiką, animacjami, muzyką, grywalnością, klimatem, wygodą bądź niespotykanym wyzwaniem. Zresztą na Commodore 64 też wyszło całkiem sporo zauważalnie lepszych platformówek, które ocierały się o ideał. Trzy lata później w 1996 roku pojawił się sequel, ktory ominął komputer Amiga. Seria Trine zapoczątkowana w 2009 roku i licząca już pięć części czerpie garściami z dobrodziejstwa gameplayu The Lost Vikings.
Wersja na komputer Amiga:
https://www.youtube.com/watch?v=At6ar6_NBpc&ab_channel=WorldofLongplays
Wersja na komputer Pc:
https://www.youtube.com/watch?v=T2J1PpIy0l0&ab_channel=DanielsGameVault
Wersja na konsolę Sega Mega Drive:
https://www.youtube.com/watch?v=pqhzbxltZY0&list=RDpqhzbxltZY0&start_radio=1&ab_channel=WorldofLongplays
Wersja na konsolę SNES:
https://www.youtube.com/watch?v=jcqziDlhhRI&ab_channel=WorldofLongplays