Avowed
Mam zrobione około 1/4 trzeciej mapy i gra mnie normalnie znudziła.Na początku walki,eksploracja bardzo wciągnęły ale po czasie to staje sie strasznie schematyczne.Za dużo skakania po takie same nagrody,do tego miejsc gdzie trzeba naprawde pokombinowac jak sie dostac prawie nie ma a jak juz sie znajdzie to nagroda ta sama.Na mapie trzeciej jest wysyp przeciwnikow i gra sie jak w rasowy hack'n'slash a zróżnicowanej taktyki prawie brak,praktycznie od połowy pierwszej mapy u mnie gra polega na spamowaniu dwóch przycisków i czasem wydania poleceń towarzszyszom.Nie było by w tym nic złego gdyby gra oferowała coś więcej a nie w 90% skakanie i walka.Zaczyna mi to przypominać DA Inkwizycje,duże ładne światy wypełnione niczym tyle że przeciwnicy się nie respią.Moim zdaniem zmarnowany potencjał dobrze i ładnie zaprojektowanych map a przede wszystkim wzorca z PoE 1 i 2.Gra spokojnie może się podobac bo nie jest zła tylko nie trafia w moje gusta a szczególnie że w jakiś sposób jest wzorowana na Pilarsach.Szkoda że nie zrobili jak Becia z F3 gdzie zmieniono rzut kamery ale rozwój postaci nie zmienil sie nic a nic i nawet w jakis sposób zaimplementowali tury poprzez VATS.Gry chyba nie ukończę bo na samą myśl o skakniu i tabunach wrogów nie bardzo mam chęc ale chyba ocenić mogę.Po pierwszej mapie dał bym 7,5 ale teraz to 5 nie więcej.Czym dalej tym nudniej.
EDIT-Odpaliłem wczoraj PoE2 i od razu jest niesamowicie zauważalna różnica w wypowiedziach postaci,Avoved głosy nie zapadające w pamięć PoE2 z zamkniętym oczami wiem że daną kwestię wypowiada Eder czy Xoti.
Na początku zaznaczę, że nie jestem fanem świata Eory. W pierwsze Pillarsy grałem cztery lata temu przez maksymalnie 10h i srogo się od nich odbiłem. Samo Avowed ogrywałem na wysokim poziomie trudności, a mniej więcej w połowie trzeciej mapy przełączyłem na najwyższy i nie zmieniłem go do końca przygody. Ukończenie gry wraz z niemal wszystkimi zadaniami pobocznymi zajęło mi 54h.
Więc tak... Nie miałem większych oczekiwań wobec Avowed i byłem do niego nastawiony sceptycznie po lekko rozczarowującym The Outer Worlds. Pentiment mimo bycia bardzo dobrym, mniejszym projektem, nie sprawił, że nagle uwierzyłem w Obsidian. Informacje o grze śledziłem dość bacznie, oglądałem gameplaye, czytałem wywiady z devami i z czasem patrzyłem na nią przychylniejszym okiem, lecz w dalszym stopniu z tyłu głowy pozostała obawa, że się rozczaruję. Ostatecznie kupiłem grę z myślą, że najwyżej zwrócę ją przed upływem 2h. Początkowy etap w Północnym Forcie przeszedłem bez większych emocji, ale gdy dotarłem do Rajskiego Portu, to zacząłem klasycznie w moim stylu - olałem wątek główny, zająłem się poboczniakami, zwiedzaniem mapy, co okazało się pętlą gameplayową, która pochłonęła 9h jednego dnia.
Jedną z największych zalet jest eksploracja. Mapy są różnorodne oraz pełne wertykalne punktów - w tym lokacji takich jak świątynie, ruiny czy nawet jaskinie. Miejscówki są usiane skrzyniami, unikalnymi przedmiotami i sekretami czy ukrytymi przejściami, co tylko zachęca do przetrząsania każdego kąta i "lizania ścian". Dzięki systemowi poruszania można dostać się niemal wszędzie, a gra stosunkowo rzadko ogranicza sztucznymi niewidzialnymi ścianami. Niestety czasami nawet zdarzało mi się wychodzić poza teren mapy i musiałem się ratować z danej sytuacji teleportacją.
Historia jest prosta, ale zgrabnie poprowadzona. Stopniowo poznajemy frakcje i sytuację polityczną Żywych Ziem oraz tajemnicę plagi. W grze pojawia się wiele niejednoznacznych wyborów, niektóre z nich wpływają na zadania poboczne, inne mają przełożenie na fabułę i zakończenie. Same zadania poboczne są różne, jedne starają się opowiedzieć małą historię, a drugie to typowe zadania z tablicy ogłoszeń, gdzie zabijamy jednego lub kilku przeciwników i wracamy po nagrodę. Początkowo obawiałem się zagubienia w lore, ale na szczęście niepotrzebnie. NPC chętnie dzielą się informacjami, a w razie potrzeby można skorzystać z leksykonu dostępnego nawet podczas dialogów i sprawdzić dane informacje.
Postaci w większości przypadków są napisane dobrze, z wielką chęcią słuchałem ichnich wypowiedzi, dopytywałem o szczególiki i starałem się chłonąć jak największą liczbę przekazywanych przez nich informacji. Towarzysze są mocnym punktem gry – mają swoje opinie i przemyślenia, nie rzucają krindżowych żartów na poziomie polskich stand-upów jak w The Outer Worlds, a początkowe wrażenie jednowymiarowości z czasem ustępuje. Trochę liczyłem na bardziej rozbudowane backstory i ciekawsze zadania towarzyszy, ale niestety tutaj lekki zawód.
Inteligencja przeciwników przez większość czasu stoi na przyzwoitym poziomie – magowie i oszczepnicy atakują z dystansu, walczący w zwarciu próbują skupiać na sobie uwagę, gdy healerzy w tym samym czasie starają się uciekać. W przypadku, gdy stoimi na podwyższeniu, gdzie wrogowie nie mogą się dostać, to rzucają w nas kamieniami, a nie patrzą się jak szpak w dupę. Dwukrotnie spotkałem się z tym, że przeciwnicy biegli do mnie tyłem, ale to tylko taka mała niedogodność. Więcej rozczarowania przynieśli mi towarzysze, miałem wrażenie, że wykazują się intelektem na poziomie widzów Kiszaka. Często popełniają idiotyczne błędy, jak aktywowanie pułapek czy wchodzenie w naelektryzowaną wodę. Miałem też sytuację, gdy podczas skradania, Kai znajdował się poza wysoką trawą i przyjmował ciosy od przeciwnika nie reagując.
System walki jest prosty, ale satysfakcjonujący. Mój build opierał się na walce mieczem i tarczą, dodatkowo wspierałem się summonami. Ciosy wręcz mają odpowiednią siłę, a szarża świetnie nadaje się do zrzucania przeciwników w czeluść. Testowałem również broń dystansową – arkebuzy w moim odczuciu są niezbyt dobrze zbalansowane i odbierają jakiekolwiek wyzwanie, natomiast strzelając z łuku nie było czuć mocy i jakiejkolwiek satysfakcji. Szkoda też, że zaklęte bronie i skille nie oddziałują w większym stopniu na otoczenie, brakowało mi chociażby możliwości podpalenia roślinności. Skradanie jest uproszczone, wykonane znośnie i w zasadzie bardziej przydaje się, by mocno zranić przeciwnika z kilkoma czaszkami niż w celu wybicia niezauważenie całej grupy słabych wrogów.
Rozwój postaci i ekwipunku jest idealnie wpleciony w pętlę gameplayową – im więcej zwiedzamy, tym szybciej zdobywamy komponenty do ulepszania wyposażenia i stajemy się potężniejsi. W początkowej fazie gry miałem wrażenie, że opieramy się głównie na poziomie ekwipunku, a punkty ładowane w skille czy atrybuty niewiele zmieniają, jednak w kolejnych etapach różnice były bardziej zauważalne, by na początku czwartej mapy już bez większego problemu dało się kłaść przeciwników z trzema czaszkami.
Niestety Obsidian znów nas uraczył makietą świata - ogrom NPC stojących jak kołki, minimalna lub zerowa reakcja na nasze działania, gdy np. bierzemy wszystko co do stołu nie przytwierdzone, niszczymy wazy lub podnosimy dowód z miejsca zbrodni - słabo. Do tego jak w grach CD Projekt RED jesteśmy ograniczeni i nie możemy zostać kieszonkowcem czy sprawić, by cała miejscowość wyjechała nogami do przodu.
Graficznie Avowed prezentuje się dobrze, nie jest to szczyt technologiczny, ale nadrabia za to artystycznie. Udźwiękowienie stoi na wysokim poziomie - odgłosy broni, magii, przeciwników czy głosy postaci są dobrze dopasowane. Przyczepiłbym się jedynie do soundtracku, kompletnie żaden utwór nie zapadł mi w pamięci.
Pod względem technicznym jest przyzwoicie, nie napotkałem większych błędów, a optymalizacja jest po prostu dobra. Spadki płynności zdarzyły się tylko w Rajskim Porcie, podczas walki z dużą grupą szkieletów w Kłach Galawaina i większej bitwy przed jednym z ważniejszych wydarzeń fabularnych pod koniec gry. Jedyny poważniejszy problem warty odnotowania, to dosłownie jeden freeze gry.
Polonizacja wypada słabo, co niestety nie jest nowością w grach wydawanych przez Microsoft – zdarzają się literówki czy nieprzetłumaczone frazy. W międzyczasie pojawił się patch, który coś tam naprawił, ale wciąż do ideału nieco brakuje.
W ogólnym rozrachunku, Avowed okazało się bardzo pozytywnym zaskoczeniem. Mimo początkowego sceptycyzmu, gra mnie wciągnęła na dobre, mimo swoich mankamentów. Nie jest to gra idealna, ale co najmniej warta wypróbowania w Game Passie. Liczę również, że pojawi się co najmniej jeden dodatek fabularny.
bardzo sympatyczna gra, która nigdy nie miała ambicji być 10/10. padła ofiarą idiotycznych wypowiedzi dyrektora artystycznego, który jest zwykłym seksistą i rasistą.
przejście gry zajęło mi niecałe 61h, zrobiłem 90% questów i sekretów.
drugi raz nie widzę sensu przechodzić, ale nie powiem by to był czas stracony. solidne 7-8/10.
Pomimo przyjemnych doświadczeń z grą, ciężko jej i Obsidianowi kibicować, mając na uwadze wypowiedzi buraka Hansena.
Warto ściągać? Oczywiście z torrenta, kto normalny płaci za grę singleplayer.
Jak to dobrze, że ponownie nie posłuchałem Jutubowych celebrytów i sam sprawdziłem Avowed. Mam w tym momencie 11 godzin gry i, krótko mówiąc, podoba mi się. Nie będę się tutaj rozpisywał, co konkretnie, bo każdy może różne elementy oceniać odmiennie. Osoby krytykujące mówią, że walka jest kiepska. Ja powiem, że jest bardzo dobra. Opowieść również mnie zaciekawiła. Gra jest dostępna za półdarmo w GP, więc po prostu proponuję wypróbować i samemu się przekonać. Avowed nie jest produkcją idealną, ale z pewnością nie zasługuje na ten cały hejt, który się na nią wylał. Na Steam ma w tym momencie 77% pozytywnych ocen, co jest dobrym wynikiem.
Dobra, gra dzisiaj ukończona. Wszystko co się dało zrobione, cały ekwipunek złoty. Poszedłem w magię (czary pod elektryczność i bonusy z nimi związane) oraz bronie palne. Walczyło się całkiem przyjemnie, chociaż jednocześnie ilość czarów i możliwości w trakcie walki mocno ograniczona. Towarzysze w trakcie walki bezużyteczni, ani nie robią obrażeń, a efekty ich czarów też nijakie. Fabuła w sumie może być, ale mnie nie ziębiła i nie grzała, prawdopodobnie ten brak kontekstu z pillarsów też miał na to wpływ. Świat ładny, wielopoziomowy, mnóstwo do eksplorowania. Ogólnie daję takie 7/10. Porządna rzemieślnicza robota, chociaż brakowało tu jakiegoś serducha i większego pomysłu by zapadło w pamięci na dłużej.
Pomimo negatywnych głosów dałem szansę Avowed, i muszę przyznać, że przez pierwsze 10 godzin bawiłem się dobrze. Level design jest niezły, eksploracja dawała jakąś satysfakcje, a walka nie męczyła na tyle by zniechęcić się do grania.
Questy nie porywają od głównych po poboczne, niby każdy próbuje odpowiedzieć jakąś historię, ale na tyle infantylne i słabo napisane, że po dotarciu na drugą mapę, zacząłem je skipowac.
I tak sobie dziubałem te avowed, a przyjemność z grania spadała, aż złapałem się na tym, że raz to odpaliłem i się zmuszałem by pograć godzinkę. Na trzecim obszarze, czar prysł, dotarło do mnie, że podczas eksploracji znajduję głównie materiały na upgrade broni, i opcjonalnie jakiś element pancerza, bądź tarczę.
Skrzynek jest za dużo, dosłownie na jeden dungeon, przypada z 30 skrzynek, małych i duży.
A fabuła nie ciągnęła by dać radę ukończyć grę i po prostu odpuściłem, bo nie czerpałem żadnej satysfakcji po 15 godzinach gry.
dotarło do mnie, że podczas eksploracji znajduję głównie materiały na upgrade broni
Ja mam inne zdanie bo gra nagradza za wchodzenie w każdą dziurę. Mam sporo unikatowych itemów właśnie z takiej eksploracji i to z miejsc gdzie normalnie bym nigdy nie wszedł. Oczywiście są te skrzynie z materiałami ale one właśnie są łatwo dostępne i walają się na każdym kroku ale za tymi unikatami trzeba trochę się nachodzić/naskakać lub odblokować ukryte przejście.
Właśnie dobrze że są skrzynki, bo co chwila masz powód by eksplorować. Grając na trudniejszych poziomach musisz to robić, bo materiałów i tak jest mało, mimo że skrzynka co chwila. Nie da się ulepszyć np. 20 broni, tylko musisz celować w swoje ulubione niektóre. Ja chyba z 99% skrzynek z mapy ściągałem, a i tak nie udało mi się na 100% broni ulepszyć. Więc co dopiero ludzie którzy to pomijają. Ja bardzo chwalę te skrzynki, bo co chwila jest ciekawość. Czasem też unikatowe bronie czy totemy szukam - nie włączyłem opcji by pokazywało na mapie, wolę sam znaleźć.
Właśnie to jest problem, bo ludzie grający na easy albo normal nie ulepszają nawet broni, idą z grą jak w masło i sama się przechodzi. Na wyższych tak nie ma i musisz ulepszać. I postać też dobrze zrobić.
Po około 10.godzinach pozytywnie.
Ma swoje wady ale ogólnie gra się ok.
Zobaczymy jak skończę jak ogólnie wpadnie w całości.
Największy minus cena i to zagranie z pudełkiem A raczej z jego brakiem.
Tutaj swoje lapska maczała wyjątkowo niebezpieczna korporacja m$ która przy ograniczonej konkurencji np. Exy pokazuję co potrafi.
A myślałem, że przy Veilguard było źle. Dla mnie spory zawód odnośnie obsydianu. Pierwsze 1-2h dawały jakieś nadzieje ale później wręcz zasypiałem z nudów albo zastanawiałem się jak można tak spartolić niektóre elementy gry w 2025 roku. Kilka "kwiatków" dla przykładu:
- Jedynie część wybranych elementów otoczenia jest możliwa do zniszczenia nawet jeżeli za skrzynią która możemy zniszczyć stoi identyczna tylko niezniszczalna
- Przeciwnicy to gąbki na ciosy, a sama walka należy do tych nudnych(jedynie broń palna dawała mi jakiś fun)
- Paskudne twarze i projekty postaci przy wysokich wymaganiach. Optymalizacja to coś co twórcy jeszcze nie odkryli. Natomiast wygląd(i nie chodzi mi tylko o twarz) postaci jest tak mało klimatyczny i brzydki, że aż ciężko w to uwierzy przy grze z takim budżetem.
- Martwe i nudne miasta(a przynajmniej pierwsze) gdzie NPC jest mało i w większości stoją jak kołki. Jako przykład mogę podać scenę strajku, gdzie stało dosłownie 3-4 wieśniaków, a załączone odgłosy sugerowały liczny tłum.
- Dialogi to pisane generycznie teksty bez większego polotu. Zdarzają się czasem lepsze rozmowy albo zadania ale nic wybitnego.
- Towarzysze to niestety też totalna nuda. Dawno nie miałem tak bardzo gdzieś członków drużyny. Dialogi postaciami starają się być luźne i zabawne ale są po prostu oklepane i bez polotu.
W skrócie nie polecam. Grałem w większość gier obsydianu i niektóre są w mojej topce ale po ostatnich ich grach raczej następną produkcją nie będę zainteresowany. Co zabawne chwile przed Avowed grałem w Kingdom Come i tym bardziej boli mnie to co zobaczyłem. KD dał mi ogrom zabawy i na nowo zaciekawił grami, tymczasem Avowed, cóż zanudziło i pokazało po raz kolejny jak produkcje AAA potrafią być zacofane i tworzone bez przemyślenia oraz serca.
Wiedziałem, że ten hejt który słyszę jest nieprawdą.
Plusy
- Muzyka
- Walka
- Historia (chociaż czasami dialogi są zbyt długie)
- Eksploracja, znajdowanie łupów, skakanie, wspinaczka, poszukiwanie przedmiotów
- Wrogowie (różni), mini bossowie
- Atmosfera (tak, przypomina Obliviona)
- łatwiejsza mechanika niż w innych grach, takich jak ciągły sprint, nieskończona liczba strzał i pocisków, dźwięki, gdy jesteśmy blisko tajemnic, oznaczenia znajdziek na mapie itp.
- Rozwój postaci
- Towarzysze są pomocni, na tyle ile muszą, ani za mocni ani za słabi
- Trudność zadań, nie wszystko można zrobić od razu i musisz wrócić później po ulepszeniu postaci i sprzętu
- Proste misje lub proste wydarzenia, takie jak aktor który coś tam gra na scenie i musimy mu pomóc znaleźć tekst
- Gra nie jest krótka
Oczywiście, że nieprawda. Większość gry na oczy nie widziała, tylko powtarzali wiernopoddańczo patojutuberów. Z większością plusów się zgadzam, poza prostymi questa i i uproszczeniami. W RPG już od dość dawna zrezygnowano z odrębne amunicji, ponieważ poza immersive simami nie ma to żadnego znaczenia ani wpływu na grę. Czy jest oddzielna amunicja czy nie, nie ma to żadnego znaczenia - chyba, że amunicja ma specjalne właściwości. Zadania proste się i szybkie się też zdarzają, ale większość jednak jest dość złożona i niejednoznaczna.
Dodaję do tego że jest masa sekretów, nawet w prostych jaskiniach. Zbieranie fragmentów totemów wciąga - np. w jaskini z pewną niedźwiedzicą. Łatwo było pomylić kierunki.
Dodam jeszcze, że gra właśnie przez fajne mechaniki nie jest frustrująca, a przyjemna, choć dla niektórych wszystko trzeba urealniać i nawet biegania by nie dali nieskończonego, czy inne tego typu kwestie jak pauza nawet w trakcie walki. Tutaj nawet możemy z miejsca do obozu wysłać przedmioty i nigdy się nie przeładujemy. Spoko strasznie.
Ok, co więcej. Twórcy mogą spokojnie nową grę tworzyć np. FPP, ponieważ strzelanie w tej grze jest super, łącznie z tym spowolnieniem przy zbliżaniu (perk). Walka bronią białą tak samo jest super, czuć każdy atak, dobre efekty. No naprawdę hejterzy tej gry to jakieś nie wiadomo co skażone coś czuje polityką.
Bardzo dobra gra nic dodać nic ująć. Dawno mnie coś tak mocno nie wciągnęło.
Dobra gra. Eksploracja, fabuła, realne wybory, brak toksycznej pozytywności jak w DA:V. I jest większa niż recenzje sugerują, z pobocznymi questami 70-80 h.
Ale jaja. Wyszedł Assasin i wedle przewidywań hejt na Avowed się skończył. Niesamowite. Nawet nowe pozytywne opinie na steam nie są już obarczone odznaką błazna
No bylo mowione ze wyjdzie nastepna popularna gierka, to kaszaniaki i inne drwalenalebmupadlo sie rzuca na nowa gre, a tluszcza ich wyznawcow pojdzie szkalowac nowy tytul i innych devsow.
Za niedlugo bedzie The Outer Worlds 2, to znowu sie zacznie niestety. :/
Za masowe blaznowanie normalnych opinii na Steam powinien byc ban, najlepiej taki soft zeby dalej glupki je kupowaly ale nie bylo ich widac.
Kwintesenscja toksycznosci i gamera-piwniczaka.
Mimo iż Avowed mi się nie spodobał to nigdy gry nie hejtowałem ale przecież nie wiem dlaczego jesteś zdziwiony. Przecież ten schemat jest na tej stronce od jakiś półtora roku (?) albo 2 lat (?). Hejterzy i wyznawcy kościoła kiszczora sobie zrobią rynsztok w komentarzach ale taki rynsztok, że normalny komentarz się nie przebije albo zostanie zakrzyczany przez debili. Po +/- miesiącu idą do następnego tytuły robiąc to samo pozostawiając poprzedni. Nagle się okazuje, że można o grze podyskutować. Oczywiście dalej jakieś niedobitki się pojawiają ale to zawsze można ich komentarze zminusować i ukryć ich wypociny. Za chwilę odpuszczą Shadows i przeniosą się na inny tytuł albo pozostaną w uśpieniu do następnej dużej premiery. Ich bożek o Shadows to w tydzień chyba z 20 materiałów zrobił kosząc na tych pół-mózgach siano, a oni napuszeni chodzili i "wszystko palili".
Mówiłem. Większość komentujących w "popularnych" wątkach w gry nie gra, nie interesuje się nimi i nie siedzi w branży poza oglądaniem patojutuberów. Jakbyś prześledził wstecz wątki premier to zawsze leci to według schematu patojutuberów i magicznie kończy się kiedy patole z jutuba przerzucają się na inny tytuł. To nie jest tak, że "dyskusja" ucichnie powoli. Nie, to jest cięcie hejterskich postów dosłownie z dnia na dzień. Plusowanie i minusowanie komentarzy też leci chyba jakimiś botami albo fejkowymi kontami, bo zauważyłem już kilka razy że przychylne narracji komentarze w nocy dostawały seryjnie plusy i vice versa.
Każda premiera w przeciągu jakichś 2 lat była hejtowana zgodnie z tym wzorem. Nawet KCD2 i Vavra byli wyzywanie od "woke", "lewaków" i "sprzedajnych".
Z resztą co tu dużo mówić, sytuacja z teraz - ktoś w komentarzu o SW Outlaws napisał, że gra go pozytywnie zaskoczyła i dobrze się mu gra. Jeb, na dzień dobry dostał (conajmniej) 5 minusów. Jakąkolwiek dyskusja na tym portalu traci całkowity sens.
Na początku trochę oczywistości, ale później ciekawe rzeczy o skalowaniu różnych elementów rozgrywki:
https://youtu.be/8vzzPSCfqDA?si=Gg3UZeR5KbJ3xXts
Nie wiem skąd ostatnio wziął się ten trend na hejtowanie większości gier. Co najlepsze, hejt ten jest wybiórczy i jednostronny. Wydaje mi się, że po pierwsze nakręcają go jutuberzy (i chyba sami poddają się tej fali, obsesyjnie produkując kilkanaście materiałów na temat gry, której nienawidzą). Po drugie, pewnie bierze się to z panicznego lęku i buntu społeczeństwa przeciwko wokeizmowi. Fakt, lewicowe poglądy ostatnimi czasy stały się zbyt natarczywe, też mi to przeszkadza, ale nie dajmy się zwariować. Ludzie usłyszą jakiś losowy cytat developera i już gra z automatu ma 0/10 - największe gunwo ever.
I jeszcze ludzie twierdzą, że to nie o to chodzi, że to teraz gry takie drogie, a przecież zależy im na DOPRACOWANYM PRODYUKCIE!1111 KIEDYŚ TO BYŁO!!!!111
Zabawne, biorąc pod uwagę, że akurat Avowed jest turbo dopracowany jeśli zestawi się go z najlepiej ocenianymi grami Obsidianu, z epoki, do której wzdychają gracze, bo przecież wtedy gry nie potrzebowały patchy i nie miały miliona DLC. Zabawne, że Fallout New Vegas był tak rozwalony, że się w niego grać nie dało, miał tonę DLC, był szpetny, zabugowany, kosztował 200 zł w czasach kiedy zarabiało się 1400 zł i nawet nie miał spolszczenia na konsolach. Zabawne, że KOTOR 2 był niegrywalny do tego stopnia, że fani musieli wziąć się za jego naprawę, a to gra z 2005 roku. Kieeeeeedyś to było, prawda?
A co do samego Avowed: gra jest świetna, wyciągnięto masę wniosków po premierze The Outer Worlds (kolejny paradoks - TOU było turbo chwalone, a Avowed, które jest jego rozwinięciem jest już przez graczy uważane za najgorsze ścierwo - jak to wytłumaczyć?).
To jest chyba pierwsza gra od czasów Piranii, która ma tak dobrze zrobioną eksplorację. Serio. W końcu ktoś poszedł po rozum do głowy i zamiast pustej mapy z pytajnikami kopiuj wklej, do których trzeba zasuwać 5 minut konno, albo łodzią jak w ultra, hiper doskonałym Wiedźminie 3 mamy dopieszczoną, ręcznie wypełnioną, skondensowaną mapkę (a właściwie kilka regionów), w której gracz chce przeczesać każdy milimetr, bo wszędzie coś jest. Masa sekretów, ukrytych atrakcji. Jak znacznik pokazuje, że do celu mam 200 metrów, to po drodze zahaczam o stary młyn, obóz xaupriów, ruiny wielkiej bramy, jakieś jeziorko z zatopioną jaskinią, szkielet statku. We współczensych RPGach typu Asasyny, czy Wiedźmin 3, gnałbym te 200 metrów przez puste łąki tłukąc 15632732 wilka, czy innego niedźwiedzia.
Parkour jest genialny, mapy są przez to wertykalne, odkrywamy jeszcze więcej przejść i sekretów niczym np. w serii Deus Ex, czy Dishonored.
Gra jest bardzo ładna wizualnie, może trochę zbyt kolorowa, ale przecież nikomu to nie przeszkadzało w serii Fable. Nikomu też nie przeszkadzała kolorowa oprawa w kolejnej turbo hiper doskonałej grze, czyli Baldurs Gate III.
Tutaj na szczęście nie ma tego głupkowatego poczucia humoru rodem z Fallouta i The Outer Worlds. Jest poważniej i ciekawiej. Mapa nie jest zawalona znacznikami i masą bzdurnych questów. Tych jest mniej, za to zwykle mają liczne rozgałęzienia, trzeba kogoś podpytać, udać się do jednych, potem drugich zwaśnionych stron, etc.
Walka jest miodna, a na dodatek można niczym w Skyrimie dowolnie miksować sobie style, łącząc np. broń palną z magią, albo bronią białą. Przy czym nie jest tak drewnianie, jak np. w Kingdom Come. Jedynie towarzysze mogliby być bardziej rozgarnięci, bo w zasadzie pałętają się po polu bitwy i nie są w stanie samodzielnie nic zdziałać.
Póki co, za mną 25h, które zleciało jak z bicza strzelił i mam nadzieję, że Obsidian jednak da radę wypuścić drugą część.
Po tym co zobaczyłem o The Outer Worlds 2 to jeszcze zatęsknicie za Avowed a na pewno za The Outer Worlds część pierwsza.
A co konkretnie zobaczyłeś? TOW2 zapowiada się po prostu na więcej tego samego co w TOW1.
Poczekaj chwilę. Jego guru z jutuba wypuści film co ma myśleć o TOW2 i ci odpowie xd
W punkt. Czyli po AC Shadow będziemy mieć spam patojutuberskich wysrywów w tematach TOW2. Ciekawi mnie co wpadnie jeszcze po drodze? Z premierami na najbliższy czas krucho, więc pewnie patologia z YT wróci do zgranych tematów.
Strzelamy do czego? Veilguard czy Avowed?
Gameplay TOW2 juz jest i wyglada bardzo fajnie.
Poczekaj chwilę. Jego guru z jutuba wypuści film co ma myśleć o TOW2 i ci odpowie xd
Ten oglada jakiegos randoma z kanalem typu "Elden Ring no hit, no weapon arts run".
Ogolnie kwintesencja piwnicy. xD I mowi to czlowiek, ktory From Software uwielbia (ale z calej otoczki i tryhard community ma beke).
Można się było tego spodziewać, że kolejna hejtowana gra okazała się hejtowana bezpodstawnie. Kupiłem sobie Star Wars Outlaws i nie wiem jak wyglądała w dniu premiery ale na porządnym pc gra wygląda tak, że opad szczeny, gra się płynnie, misję na razie ciekawe, statek się pilotuje w stylu dawnych gier Lucas arts w przepięknej grafice. Jedyne co mi trochę nie pasuje to fryzura głównej bohaterki. A komu się podobał Awoved i jakimś cudem nie ograł jeszcze Prey z 2017 to koniecznie powinien spróbować. Fantastyczna gra i wciąż dobrze wygląda.
Nie jest źle. Może nie jakoś super wybitnie, ale na pewno nie tragicznie jak tu sporo osób napisało.
Bardzo fajna eksploracja i walka. Niezły rozwój postaci, ekwipunku i przyjemna grafika.
Ze średnich rzeczy to fabuła, która nie porywa i przeciętni, mało przekonujący towarzysze. Tu można się zgodzić lub nie, ale jestem świeżo po KCD2 które pod względem fabularnym zawiesiło poprzeczkę bardzo wysoko.
Na minus zaliczyłem questy poboczne - kopiuj wklej, przynieś, zanieś, pozabijaj oraz znowu towarzysze, tym razem wyjątkowo mało pomocni w walce.
Ogólnie gra jest całkiem przyjemnym odstresowywaczem. Dużo lepsza niż ostatni Dragon Age, którego wywaliłem po 2 h.
Ode mnie mocne 7,5/10.
Ja także nie uważam, że gra nie jest aż tak zła. Ma swoje momenty, chociaż postaci są nudne jak flaki, a gra jest zdecydowanie wypłaszczona w systemach i procesach (brak możliwości kradzieży, ataku na NPC, lockpick w zasadzie jakby go nie było). Ale świat jest zrobiony ładnie, i dobrze sie odkrywa różne sekrety.
Roadmapka update'ow.
Na zime bedzie mozna zrobic drugi playthrough moze. Bedzie na tyle nowych pierdolek, ze nie bedzie sie czulo swiezosc. ;)
Sa tez podobno pogloski o DLC i wersji na Playstation, ktore moga zostac zapowiedziane na pokazie, ktory co jakis czas robi MS (nazwa tego wyleciala mi z glowy. Sony tez robi cos podobnego).
Niby zwiększyli liczbę zdobywanych materiałów rzemieślniczych i złota. Do tej pory można było tak wyśrubować ekwipunek, że większość przeciwników składało się na hita albo dwa na ścieżce potępionych, to teraz chyba będzie można biegać z legendarnym orężem już w pierwszej mapie. Z ponadprzeciętnym (IV) na pewno.
Skończę aktualnie ogrywaną gierkę, to wrócę do Avowed przetestować łucznika.
Fajnie też, że planują w przyszłości dodać nowe skille aktywne i pasywne. Ponoć we wczesnej fazie produkcji wycięto aż 60 (video kilka postów wyżej).
Carrie Patel odeszła z Obsidianu po 12 latach. Będzie robić gry dla Netflixa. Poza wyreżyserowaniem Avowed napisała m.in. postać Sagani oraz Alotha w Pillarsach, a największy udział miała chyba w scenariuszu The Outer Worlds i pierwszego DLC do tej gry.
Tak jak pisalem w tamtym temacie gdzie koles pyta o opinie o Awoved, byla tez w teamie pisarzy Pillarsow 1, i byla mainwriterka Pillarsow 2 (do spolki z Sawyerem).
Moze ja jej za bardzo slodze (w tamtym temacie w ktorym mi odpisales), ale ty jej troche umniejszasz. ;)
Ogladalem pare wywiadow z nie i ona oddycha tym settingiem. Kolosalna roznieca w porownaniu np. z game directorka takiego Veilguard.
Ona fajnie pisze. Gdyby w Awoved byla szefowa pisarzy a nie game directorka, to pewnie gra bylaby lepsza.
Pillarsy pierwsze.
Smiem twierdzic ze jej wklad w Pillarsy 1 (a zwlaszcza 2) byl duzo wiekszy niz w Outer Worlds, gdzie jakas wieksza role miala dopiero przy reedycji (mozna sobie wejsc w poszczegolne gry i zobaczyc bardziej szczegolowe creditsy).
Nie zmienia to faktu z w Pillarsach 2 (a jest to imho zajebiscie dobrze napisana gra, lepiej niz jedynka), byla main writerka do spolki z Sawyerem, ktory zreszta bardzo ja ceni i nieraz podkreslal jak ona kocha ten setting.
W Obsidianie leadowie każdego zespołu systematycznie opiniują efekt postępujących prac nad projektami (nawet tymi, nad którymi nie pracują), więc na kształt gry i jej treść mogą mieć wpływ nie tylko scenarzyści.
Trzeba zapytać Sawyera na tumblr, co konkretnie Carrie Patel napisała albo przeszperać rpg codex lub różne wywiady. Tak gloryfikowano Avellone'a swego czasu, a w PoE1 napisał tak naprawdę Niezłomnego i Zrozpaczoną Matkę i dość mocno zredukowano niektóre z jego wątków. Większą część dialogów i opisów zrobił Fenstermaker.
W Obsidianie nawet level designer Avowed był chodzącą encyklopedią Eory, bo zanim złapał tę robotę, był po prostu fanem Pillarsów. Ogólnie sporo w Obsidianie ludzi, którzy mieli kontakt z RPG tabletop od dawnych lat, jak właśnie Sawyer, czy wcześniej Tim Cain, którzy wczytywali się zawsze w różne podręczniki settingowe, co z czasem zaowocowało przywiązaniem do detali przy kreowaniu świata (co pewnie antyfani Pillarsów uznają za wadę).
Cóż dałem się namówić do game passa. Ostatnio wyszło tak wiele ciekawych gier oraz w ostatnich 2 latach, że szkoda byłoby nie zweryfikować obiegowych opinii na ich temat. Byłem tutaj dość aktywny w wątku z zaciekawieniem oglądając bitwę między obrońcami a krytykami. Więc w końcu i ja pograłem całkiem sporo, pierwsza mapa zaliczona. Nieco powtórzę co napisałem w swoim wątku bo nie chce mi się pisać jeszcze raz elaboratu:
Obecnie mam na liczniku 9 godzin i opuszczam Świtobrzeg więc uważam, że już jakieś pojęcie o grze mam. Jeśli według graczy to jest największy crap wszechczasów to... czas przestać traktować graczy poważnie. Gra jest naprawdę bardzo fajna. Bardzo mi się podoba konstrukcja misji, mniej jesteśmy prowadzeni za rączkę niż w większości obecnych gier. Trzeba samemu nieraz kombinować jak się gdzieś dostać albo jak wykonać wymagania w misji. Najprostszy i prościutki przykład. Baba przewozi kontrabandę i dostajemy zadanie przeszukania jej wozu. W grach Ubi zadanie polegałoby na podejściu do wozu i wciśnięciu X, żeby przeszukać. Tutaj faktycznie fizycznie w świecie gry trzeba znaleźć co trzeba. Mało tego! Następnie mamy możliwość znalezienia listu gdzie jesteśmy zwymyślani za pomoc w tym zadaniu. Ogólnie czytanie listów etc. jest bardzo ważną częścią poznawania świata gry, motywów postaci i historii. Uważne sprawdzanie takich notatek pozwoli chociażby na poznanie motywów postaci pobocznych co za tym idzie, na podjęcie bardziej świadomej decyzji w interakcji z daną postacią (wybory moralne podczas kwestii dialogowych). Cring o którym pisałem dotyczy jednak pojedynczych postaci a nie całej gry. Bardzo fajnie zbudowany jest świat pod względem topografii i wypełnienia. Można się przy odrobinie kombinowania dostać w najróżniejsze miejsca z miejscami potencjalnie ciekawymi do zwiedzenia. Może troszkę łupy jakie tam znajdujemy mogą być rozczarowujące ale już chociażby pamiętniki czy notatki poszerzające wiedzę o świecie to fajny dodatkowy smaczek. Minusem zdecydowanie jest mimika twarzy postaci która wygląda wręcz karykaturalnie oraz niektóre dialogi zajeżdżające infantylnością. Co jest zaskakujące bo zaraz obok nich są kwestię dialogowe napisane całkiem sprawnie.
W między czasie pograłem (po raz pierwszy) w Obliviona remaster i Starfielda. Obie fajne również ale nie zgadzam się ze stwierdzeniem, że Oblivion masakruje na każdej płaszczyźnie Avowed. Owszem w kwestii systemów jak system poszukiwań za przewinienia nawet nie ma się z czym mierzyć bo w Avowed tego nie ma (swoją drogą rozumiem, że wprowadzenie nawet prostego GTAowskiego sytemu byłoby ciężkie bo mielibyśmy wolną drogę do wybicia mieszkańców i "popsucia" gry). Ale dialogi? W Oblivionie w zasadzie wybory w dialogach są bardzo ubogie. Sprowadzają się do ekspozycji na jakiś temat i często jednej ścieżki dialogowej związanej z fabułą. Ale ogólnie wszystkie 3 gry na pierwszy rzut oka są świetne (Avowed również na drugi rzut oka bo grałem w nie 2 razy dłużej) i zdecydowanie warto w nie zagrać.
Jeśli według graczy to jest największy crap wszechczasów to... czas przestać traktować graczy poważnie.
I dlatego najlepiej samemu zagrać. Ewentualnie słuchać opinii znajomych oraz osób, którym się względnie ufa. Opinie randomów nie potwierdzone niczym, a tym bardziej na świeżo założonych kontach są warte tyle co obietnice CD Projekt RED. Najczęściej i tak powtarzają kilka ogólników, a jak spróbujesz pociągnąć za język, to niczego się nie dowiesz konkretnego.
Obie fajne również ale nie zgadzam się ze stwierdzeniem, że Oblivion masakruje na każdej płaszczyźnie Avowed
Masakruje jedynie na tendencyjnych filmikach. Do tego ludzie mają nie wiadomo jakie wyobrażenie i wizje - pierwszoosobowy erpeg w krainie fantasy od razu kojarzy im się z serią Elder Scrolls i ludziom wydaje się, że chce stawać w szranki. To trochę jak kiedyś przez użytkowników porównywano serię Yakuza oraz GTA pomimo kilku cech wspólnych, tak naprawdę to są różne gry i celują w zupełnie inne tony.
swoją drogą rozumiem, że wprowadzenie nawet prostego GTAowskiego sytemu byłoby ciężkie bo mielibyśmy wolną drogę do wybicia mieszkańców i "popsucia" gry
W zasadzie The Outer Worlds umożliwiało wybicie większości NPC, ale nie zastosowanego tego w Avowed z jakiegoś powodu. Ograniczenie wolności w tym przypadku tylko nieznacznie zmniejsza poczucie dysonansu ludonarracyjnego.
I dlatego najlepiej samemu zagrać.
No chyba prawda. W erze game passa ten jeden miesiąc raz na rok albo dwa to dobry deal żeby sobie sprawdzić interesujące pozycje (jeśli się nie przepada za abonamentami)
Edit. O kurczaki. Czemu się nie da usunąć posta? Miało być pod poprzednim w komentarzach.
Lubię Pillars of Eternity, przeszedłem obie części z dodatkami. Uważam świat gry za ciekawy, zwłaszcza że został wykreowany całkowicie podstaw. Dlatego byłem bardzo ciekawy, jak będzie wyglądać Avowed. Spędziłem w grze ok 75h, wykonałem wszystkie zadania (z wyjątkiem całkowitego skompletowania jednego totemu), wypełniłem wszystkie zlecenia na potwory itp. Poniżej zauważone przeze mnie plusy i minusy:
Plusy:
- Ciekawe lore, zwłaszcza dla kogoś, kto całkiem niedawno ukończył obie części Pillars of Eternity
- Ładna grafika
- Mnóstwo ukrytych pomieszczeń, możliwości kombinowania z odkrywaniem nowych miejsc + gra zachęca i nagradza za bycie ciekawskim
- Eksploracja daje sporo przyjemności, bo nasz bohater jest zwinny jak małpa i wspina się wszędzie bez większego problemu
- Nawet interesująca i wkręcająca fabuła
- Rzucanie czarów daje sporo frajdy (grałem hybrydą maga i łowcy)
- Jest kolorowo (jeśli ktoś to lubi)
- "Słowniczek" w dialogach, który wyjaśnia hasła, których osoby niezaznajomione ze światem gry mogą nie kojarzyć
- Dość spora swoboda w tworzeniu buildów (choć głębi w tym za dużo nie ma)
- To bardziej action RPG niż prawdziwe RPG (dla tych, którzy oczekiwali bardziej akcyjniaka)
- Bardzo ładnie przedstawione nurkowanie
- Możliwość zmiany poziomu trudności w trakcie gry (choć nie jest za trudna)
- Całkiem szybkie zapisywanie i wczytywanie
Minusy:
- Gra zachęca do eksploracji, ale nagrody za nią nie powalają (głównie materiały do craftingu)
- Mało ciekawego sprzętu
- Za bardzo nie ma co robić z pieniędzmi
- Fabuła trochę za bardzo porusza sprawy związane z duchowością, bogami, filozoficznymi rozważaniami itp. Ale to uniwersum tak już ma - tak samo było w obu Pillars of Eternity
- System zaklinania broni to nieśmieszny żart
- To bardziej action RPG niż prawdziwe RPG (dla tych, którzy oczekiwali pełnokrwistego RPG)
- Mało zróżnicowani wrogowie
- Niemy bohater
- Bardzo słabo zrobione twarze i przeciętna mimika
- Okazjonalne spadki wydajności w miastach
- Jest kolorowo (jeśli ktoś tego nie lubi)
- Trochę bez sensu jest to, ze każdy o nas słyszał, każdy o nas wie, każdy nas rozpoznaje
- Miasta pełne statystów, bez iluzji życia
Tak jak pisałem, spędziłem w grze ok 75h - to dużo czasu. Bawiłem się dobrze, choć wciąż nie opuszczała mnie myśl, że to gra o dość płytkich i uproszczonych mechanikach. Niemniej zachęcała mnie do eksploracji, poznawania świata czy fabuły, a i walka naprawdę dawała radę. Pod koniec zastanawiałem się, czy dać 8 czy 7,5. Jednak gdy pojawiły się napisy końcowe poczułem żal, że moja przygoda już się skończyła a także wewnętrzną nadzieję, że może kiedyś powstanie część druga, lub - czego chciałbym jeszcze mocniej - trzecia część Pillars of Eternity. Skoro więc takie myśli naszły mnie po ukończeniu gry, to wybór był prosty: 8/10.