czytam, i już wiem ze pani dominice należałoby sie przeszczepienie mózgu delfina, bylaby madrzejsza.
jest zakaz palenia w knajpach, wiec siedzta se w środku niepalący, a palącym zostawcie zewnątrz.
kolejnym krokiem będzie wprowadzenie zakazu palenia przed lokalem, bo nie można wejść do lokalu poprzez dym tytoniowy :>
No fakt, pojechała trochę... ale u nas problemem nie są przepisy, tylko brak kultury ludzi. Większość palaczy nie zdaje sobie sprawy z tego, że może komuś przeszkadzać, nie krępują się dymić czyimś dzieciom w twarz a zwróć takiemu uwagę!?!
"kultura ludzi" - i stosunek do przepisow.
Wiekszosc to olewa, bo w mniejszej lub wiekszej czesci(nie tylko palacego) spoleczenstwa panuje przekonanie, ze policjant/policjanci oleja lamanie coponiektorych 'az tak nie szkodzacych'(zarowno wg jakiejs czesci policji jak i reszty spoleczenstwa) wykroczen.
Zakaz zakazem a u mnie przed uczelnią, przed każdym wydziałem stoi popielniczka i na każdej przerwie masa ludzi palących.
@tomazzi: i tak wszyscy wiedza ze studenci na fajke wychodzic beda wiec lepiej zeby te popielniczki tam staly zeby syfu nie robic ;p w koncu nie ma zakazu wystawiania popielniczek w miejscach publicznych ;p
a co do palenia w ogródkach to ja jestem za (i nie tylko jako palaczka), w koncu na otwartej przestrzeni dym sie szybko ulatnia ;>
mnie nie chca w tym kraju, ostatnio jakas tepa dzida zwrocila mi uwage, ze pale na bulwarach, 50 metrow od niej =]
Hekatah - codziennie jak wracam albo idę na zajęcia to stoi tam jeden z moich doktorów :) To chyba największy palacz z całego wydziału :P
A co do zakazu, to wtrącę sobie jeszcze kilka słów. W moim ulubionym pubie są dwie sale: pierwsza ma duże ławy, dużo miejsc do siedzenia oraz dostęp do dłuższej części baru, druga sala jest salą do tańczenia, ma małe stoliki, mało miejsc siedzących i z niej idzie się do toalety, dostęp do baru to praktycznie dla jednej osoby. Przed zakazem na obu salach było trochę dymu, ale jakoś szczególnie on nie przeszkadzał. Teraz, po zakazie, palić można na tej sali 'biesiadnej'. Obie sale oddzielone są od siebie paskami grubej folii zawieszonymi w przejściach które o dziwo zatrzymują dym. Ostatnio, gdy chciałem sobie iść wypić piwko i pogadać ze znajomymi usiadłem w stosownej do tego sali, czyli tej dla palących... Po 15 minutach zaczęła mnie boleć głowa, ubrania oczywiście do prania bo ostro śmierdziały dymem. Jeżeli ktoś chce sobie odpocząć po pracy czy szkole i wypić piwko to niestety musi wybrać tą komorę gazową...
Ten przepis to niestety jeden z głupszych przepisów wprowadzonych za mojego życia.
Aaa, i jeszcze mnie taka inna refleksja naszła. Skoro nie można pić alkoholu w miejscach publicznych, to czemu można w ogródkach?
Bullz, pewnie Cię poderwać chciała, a Ty tak buracko to odebrałeś. ;)
not possible, nie mialem moich wyjsciowych gucci
Na ichniej stronie można nawet podkablować lokal, w którym ktoś pali mimo zakazu :D:D
http://lokalbezpapierosa.pl/index.php/zglos-interwencje/
tomazzi - moja uczelnia sobie z tym doskonale poradziła. Wywiesili karteczkę "tu można palić" :)
Najpierw nikotyna, później alkohol!
GROMIE GIWERO, CHODŹ, OŚWIEĆ TŁUMY, POLSKA WOLNA OD DYMU! A POTEM OD ALKOHOLU! A POTEM OD HAMBURGERÓW I GOLONKI!
@Tomazzi: a propos wykładowców uczyła mnie kiedyś taka babeczka psychologii która robiła co 15 przerwe na fajke ;p zawsze paliła z nami przed uczelnia i zanim ja zdążyłam spalić pół fajki ona już miała połowe drugiego ;p w efekcie i tak w którymś momencie przeniosła wykłady na palarnie ;p jak stwierdziła na świezym powietrzy lepiej się myśli ;D