Tak się zastanawiam za co Skyrim dostał tak dobre oceny. Za bugi? Za brak fabuły? Czy może za wszechobecne drewno? I czym poza uniwersum różni się od niego fallout 4 że według wielu jest słaby
Tez nie rozumiem fenomenu Skyrima, ale podobno jest kochany za swobodę i nordycki klimat.
Niektórzy nigdy nie grali w Skyrima bez modów, stąd potem takie kwiatki jak ocena 10/10.
Grałem w Skyrima i ta gra jest niewyobrażalnie drewnianym gniotem. Szkoda czasu.
Teraz bawię się przy The Elder Scrolls Online, zdecydowania lepsza gra, dużo bardziej rozbudowana, z bardzo fajną społecznością graczy.
1. Seria TES ma ogromny fanbase, złożony świat z własną historia i mitologią.
2. To jest gra z 2011 roku, wtedy owszem już była lekko drewniana ale nie było to tak odczuwalne.
3. Mało jest gier z aż tak otwartym światem gdzie możesz być i robić co chcesz a w 2011 roku w ogóle praktycznie takich gier nie było praktycznie wcale.
4. Główny wątek fabularny w grach z tej serii jest nieistotny, w gry z serii TES gra się dla eksploracji i główną siłą są zadania pobocznych gildii.
5. Modowalnosc na niespotykaną skalę. Ta gra po 8 latach nadal żyje dzięki modom.
Owszem, na ocenę 10/10 ta gra nie zasługuje absolutnie ale z perspektywy czasu spokojnie dałbym tej grze 9/10. Od takiej gry po prostu oczekuje się czego innego.
Jestem pewny że pomimo złego PRu Bethesy, gdyby jutro ogłosili nowego TESa z premierą za miesiąc to gra sprzedawałby się jak świeże bułeczki.
Prosta gra z dużą swobodą działania się sprzedaje, nic dziwnego.
Że drewniania, brzydka i zabugowana? Gracze mają to w nosie dobrze się bawiąc.
A tym którzy piszą o modach - wyjaśnijcie sukces gry na konsolach :]