Laptop był kupiony za jakieś psie pieniądze, przedział 1000-1500, żeby stał w salonie i służył przeważnie jako przeglądarka internetowa. W pewnym momencie laptop szlag trafił, podczas burzy czy po, nie jestem pewien. W każdym razie diagnoza brzmiała: spalona karta graficzna. Laptopa wysłano do serwisu na wymianę wadliwego komponentu. Laptop wrócił cały i zdrowy. Problem pojawił się dopiero po jakimś czasie, a mianowicie sporadyczny efekt wciśnięcia i przytrzymania klawisza "n". Dodam, że laptop chodzi na Ubuntu. Znalazłem jakieś komendy w internecie i wyłączyłem wadliwy klawisz. Niestety podobną chorobę złapały inne klawisze (czy też "n" wróciło, nie pamiętam). Tak się teraz zastanawiam, czy problem może leżeć w sprzęcie (jakieś wygięcie czy coś), czy może wina leży po stronie systemu z rodziny stabilnych i niezawodnych Linuxów? Ma ktoś jakieś pomysły? Wrócić do XP? Położyć laptopa pod stosem książek na tydzień?
Rozbierz lepiej klawiaturę i sprawdź czy nie ma tam jakiegoś dziadostwa, rozlanego soku, okruchów.
A pod stertę książek zawsze możesz włożyć, ale potem już lepiej nie wyciągaj.
Wygląda na problem z klawiaturą, przeczyść na początek. Problem zapewne sprzętowy, dla pewności możesz na jakimś live-cd spróbować.