Rozszerzenie dla Google Chrome zwraca uwagę na niebezpieczne hasła
Zwracamy uwagę, że aby działać, rozszerzenie musi wysyłać nasze hasła na serwery Google. Firma zapewnia jednak, że dane są bezpieczne i pracownicy firmy tak naprawdę nigdy ich nie oglądają.
Tak, tak... oczywiście.
Oczywiście, że ktoś je ogląda. Musi, bo taką ma pracę. Ale nie znaczy to, że ktoś je ukradnie lub podejrzy, bo nie ma takiej możliwości, chociażby przez to, że dzisiaj każde wpisane w przeglądarce hasło jest hashowane [chyba, że webmaster danej strony na której się rejestrujemy jest jakimś totalnym tłukiem - lub potencjalnym złodziejem]. Porównywane ze sobą są właśnie te hashe haseł, które już dawno temu wyciekły, a nie hasła same w sobie. Nie ma łatwego i szybkiego sposobu odszyfrowania zahashowanego hasła, chyba że ktoś już wcześniej złamał algorytm hasha, lub komputery kwantowe wejdą do powszechnego użytku. No ale kiedy to nastąpi to już każde hasło zahashowane danym algorytmem automatycznie z zasady przestaje być bezpieczne i automatycznie trafi na niebezpieczną listę. A lepiej być o tym poinformowanym wcześniej, niż za późno. Na szczęście algorytmy hashujące również się rozwijają.