Uczucia mam mieszane, jednak bardziej w kierunku tych pozytywnych.
Jest sporo scenariuszowych głupotek a nastoletnie dziewczę walczące z najpotężniejszą istotą tego uniwersum siłą przyjaźni i sprytem ala Bob Budowniczy to jednak trochę profanacja.
Niemniej to powiedziawszy film ogląda się całkiem przyjemnie, pojawia się nawet trochę gore, no i zdjęcia są momentami przepiękne.
Taki sobie ten film. Bardzo słabe cgi pumy i niedźwiedzia, psuje to klimat. Sam predator mega głupi, bezmyślnie niszczy wszystko poczynając od węża, kończąc na Francuzach. Po przedstawicielu gatunku, który opanował podróże międzygwiezdne można spodziewać się więcej.
Nie porwał mnie ten film. Główna bohaterka sfochowana jak 21- wieczna nastolatka, z pretensjami do całego świata. Uciekała przed niedźwiedziem, którego z łatwością zabił predator, by później owego predatora wręcz zdemolować w końcówce. Kpina totalna. Pierwsza połowa nuda, musiałem walczyć z opadającymi powiekami. Ogólnie- naciągane 5/10
"Prey nie przeraża, ale zachwyca niemal jak Predator". By postawić takie stwierdzenie to masa napojów wyskokowych chyba była potrzebna, tudzież innych psychoaktywnych używek.
Do pierwszego Predatora z Arnim nawet się nie umywa.
Avipunk - akurat dokładnie pamiętam przełom lat 80-90. Predator miał prawie 20M budżet a dwójka już 35M co w tamtych czasach stawiało te filmy w kategorii blockbusterów. Fabularnie predator I czy też i II deklasuje prey o kilka długości m.in. że oba pierwsze filmy budowały napięcie i nawet przesuwały punkty w kierunku mocnego sf thrillera, kiedy prey to zwykłe rozrywkowe kino pozbawione tego klimatu.
Wczoraj wieczorem oglądałem i jest całkiem dobrze.
1 Predator (1987)
2 Predators (2010)
3 Predator Prey (2022)
Reszta jak dla mnie to ściek nawet dwójka. Nie mówię już o AvP to już profanacja tych dwóch tytułów.
Porównanie tego underśredniaka do pierwszego predzia z Arnim to jak porównanie schabowego z kotletem sojowym - amatorzy też się znajdą...
Mam taki protip dla recenzentów:
Przed napisaniem recenzji pasuje chociaż obejrzeć film, który się recenzuje, bo potem kończy się tak, że feministyczny predator dostaje 8/10.
Na plus mogę zaliczyć jedynie solidne trzymanie się realiów: w XVIII w. Nie wynaleziono jeszcze praw fizyki, więc i w filmie też nie obowiązują
Predator (1987) to klasyka sf i nikt i nic tego nie zmieni. "Dwójka" trochę słabsza ale też dobra, reszta to średniaki.
NewGravedigger, już Ci tłumaczę, bo cieszysz twarz a nie rozumiesz.
Predator trafił Dutch'a w trzymany w ręku karabin M16, który to złamał w pół się a odłamki trafiły go w ramię.
Gdy złapał Arnolda za szyję i podniósł zaczął skanować jego twarz widząc w tym swoje trofeum. Nie zabił go od razu ponieważ chciał stoczyć z nim walkę jak równy z równym, widział w nim godnego siebie przeciwnika. Rasa Yautja miała swój kodeks honorowy dlatego chciał z nim walczyć bez sprzętu (zostawił tylko iron claw), odrzucil działko płaska Carter (które notabene i tak już było zniszczone), maskę, która pomagała mu w łowach- posiadała termowizję oraz pomagała przystosować się do atmosfery ziemskiej.
Dotrwałem do momentu, w którym po wdepnięciu i prawie utopieniu się w bagnie (najwyraźniej to pierwsza wizyta w lesie tej Komanczki), wspaniałej wojowniczce zrywa się cięciwa (xD!) w momencie, kiedy atakuje ją coś, co chyba wg zatrudnionych na praktykach studentów od CGI miało być niuchającym niedźwiedziem, a pies stosuje taktykę odwrotu w celach strategicznego odciągnięcia napastnika ??
Jak ona prawie zginęła dwa razy na wycieczce w lesie a wcześniej o mało nie pożarł jej lew (najwyraźniej ciężko chory na jakąś do dziś nieznaną, skrajnie groźną odmianę wścieklizny), bo się poślizgnęła i spadła z drzewa, to ja nie chce nawet wiedzieć jakie cuda wymyślili, ze ona finalnie wygrała starcie z Predatorem ??
Ja pierdzielę, kto te filmy dziś robi ???? I dla kogo ??
Widząc komentarze w stylu "super film, polecam", jest mi żal tych odbiorców, bo wychodzi, że nie znają pojęcia "dobrego filmu". Serio, bez ironii. Jest to dość smutne.
No ale - takie czasy. Niestety.
zachwyca niemal jak Predator
No nie wiem, obejrzałem i stwierdzam, że w sumie jest ok, jednak bez większych rewelacji. O żadnych zachwytach nie ma tu mowy, ale z drugiej strony na szczęście nie zrobili takiej tragedii jak Black w przypadku potworka z 2018.
W porządku film. Nie ma zachwytu jak się już zewsząd zna głównego złego, ale oglądało mi się dobrze i polecam. Natłok głupot nie uderzał mnie tak mocno jak w poprzednim Predatorze, tym z gościem z Narcos.
Prey niestety mimo settingu i świetnie zagranych postaci (poboczne nieźle / główna aktorka wręcz stawała na głowie) wypada przeciętnie i to głównie za bezsensowne poprowadzenie predatora. Właściwie z postaci kanonicznej łowcy (obserwacja, taktyka, inteligencja) zrobili z niego berserkera który walczy na pałę. Pominięto też całkowicie kodeks predatorów dotyczący nie pozostawiania śladów po przegranej. P1 i P2 nadawał klimat niepewnością i strachu. Tutaj nie było żadnego momentu budującego mroczny klimat. Właściwie Predators miał go więcej mimo że też odbiegał jakościowo od P1 i P2.
No nic czekamy na następny obraz. W między czasie może marka Obcego dostanie coś świeżego i fajnego aczkolwiek sam fakt że Disney nie potrafi stworzyć niczego poza wypracowane ramy nie napawa optymizmem. Jedyny film sf na który warto obecnie czekać to kolejna część Duny.
To jest profanacja Predatora. Oryginał był filmem klasy B, ale stał się klasykiem gatunku. Druga część już była wyraźnie słabsza, ale nie była zła. Dalej to już równia pochyła. Kto następny skopie potężnego Predatora? Dzieciak z obozu survivalowego?
Nie jest dobrze. Żadnego klimatu zagrożenia, postacie poboczne są żadne. Mulan kontra Predator, tak by można w sumie podsumować. Klisza pod tytułem "wszyscy wmawiali biednej dziewczynie, że nie umie walczyć, więc wszystkim udowodni" jest już tak przeżuta przez ostatnie lata, że to nawet do pogrzania się nie nadaje.
Scenariusz jest tak głupi, że głowa mała. Tak, oryginał też scenariuszem nie powalał, bo w końcu prosty film akcji, ale postacie poboczne miały jakiś charakter, był klimat łowów i nieznanego zagrożenia, i oprócz typowej dla kina lat 80` przesady, starcia z Predem były bardzo "realistyczne" - na tyle na ile mogły być będąc wyobrażeniem starcia komandosów z kosmicznym łowcą.
Tutaj scenariusz to jest jakiś żart, niemniej do finału idzie przymknąć oko, albo dwa, do tego parę piwek i jakoś idzie. Finał to jest już obraza inteligencji nawet dla fanów filmów Vegi.
Ciągle chyba najlepszy Predator po jedynce, dwójce i AVP, ale tylko dlatego, że konkurencja jest jeszcze gorsza.
Ja mimo wszystko bawiłem się dobrze. Sceny walk w większości dobre. Klimat Predatora jakoś mi pasuje do indiańskich realiów. Taka rozrywkowa sieczka w przyzwoitym wydaniu. Dla mnie to trzeci w kolejności film o Predatorze po jedynce i dwójce.
Oczywiście to zbuntowane dziewcze, które najpierw jest nieudolne, a później wyprowadza wszystkich, łącznie z predatorem w pole mnie irytowało. Tak jak i ogólny 'girl power' kierunek całej opowieści. Ale nie na tyle, żeby psuć cały seans.
Tym się wielu zagotowało, a mnie w sumie znacznie bardziej kłuło to jak
spoiler start
z Europejskich myśliwych z bronią palną, zrobiono idiotów, których Predator szlachtuje na lewo i prawo, grupka kilku Indian z łukami i toporkami, stawia się kosmicznemu łowcy i trochę z nim walczy, rani go, a kilkunastu myśliwych z bronią palną nie robi mu prawie nic poza strzelaniem prosto w tarczę, a oni przecież wiedzą coś o Predatorze i przygotowują się do walki z nim.
spoiler stop
"Wcześniejsze Predators było w miarę" Moim zdaniem Predators było genialne. Bardzo blisko mu do jedynki.
Filmów Alien vs Predator nawet nie pamiętam, choć wydaje mi się, że oglądałem(przypomnę je sobie) Czy jedna z części nie była z Larsem Henriksenem?
Prey chętnie bym obejrzał. Nie mam Disneya, więc poczekam aż będzie gdzie indziej :)
Predator 1 obejrzany na dużym ekranie to jeden z najlepszych seansów kinowych z filmów rozrywkowych jakie zaliczyłem w swoim zyciu wraz z Terminator 1, Obcy 2, Otchłań, Jurajski park 1, Matrix 1, trylogii Władca Pierśćieni. Później wiele razy wracałem do kultowego Predator 1 już na VHS, TV, DVD, Blu-ray. Do dziś to świetne kino akcji science-fiction posiadające klimat jakiego nie uraczymy w obecnych odpowiednikach. Bardzo mocne 8+/10 bez podziału na gatunki, a w ramach swego gatunku wiadomo sprawa, że to sama czołówka.
Niestety inne filmy tego uniwersum mocno odstają od kultowej jedynki. Nie zgadzam się z opiniami, że Predators czy Prey są lepsze od Predator 2. Są to dość porównywalne filmy na powiedzmy 6/10. Idzie obejrzeć i nawet nieźle bawić się, ale nie posiadają magii pierwowzoru. Z trojga złego to Predators jest najbardziej wtórny, bo zbyt wiele naśladował z kultowej jedynki.
Obejrzałem i całkiem fajny ale jedynce i dwójce niedorównujące. Wydaje mi się że przyczyną jest za mało mordobicia, krwi i ogólnie całej rozwalanki.
Kolejny średniak mówcie co chcecie ale taki predators z 2010 lepiej mi podszedł tu predator wygląda jak jakiś zdechlak i tradycyjnie efekty komputerowe biją po oczach strasznie choćby ten niedźwieć bosze jak to się nienaturalnie porusza.
Nie spodziewałem się tak dobrego filmu. Nie nudzi, nie nuży, choreografia świetna, wygląd predatora, maski i broni troszkę inny niż nam to wpojono za sprawą preda 1984 i komiksów. I ciekaw byłem jak zorganizują ukrywanie ciepła przed predatorem. Ogólnie świetna produkcja.
Film ma swoje momenty i można obejrzeć, ale to już nie to samo... pierwszego Predatora nic nie pobije.
Prey przy pierwszym Predatorze wypada biednie. Nie chodzi nawet o nostalgię i o to, że kiedyś wszystko było lepsze, ale faktycznie jedynkę do dzisiaj ogląda się dobrze.
W Prey nie podoba mi się gra aktorska, wszystkko wydaje sie takie sztuczne i naciagane, łącznie z tekstami, które są tak prosto napisane i wypowiadane przez głównych aktorów, że ogląda się to jak zlepek przypadkowych scen a nie absorbujące widza opowiadanie.
Same sceny walki jak i ukazanie umiejętności bojowych samego Predatora też nie są szczególnie ciekawie przedstawione.
Ten film, to na pewno nie gniot, ale do dobrego sporo mu brakuje. Jeśli Predator (1987) to film 9/10. Predator (2018) to 3/10. Prey (2022) to 5/10.
U mnie w tym momencie ranking wygląda tak:
1) Predator
2) Predators
3) Predator 2
4) Prey
5) Obcy vs Predator
6) Obcy vs Predator 2
7) The Predator (cóż to było za guano!)
"Prey" to, jak pisałem w innym wątku, średniak, ale ma kilka zalet związanych zwłaszcza z choreografią walk i zdjęciami. Na pewno bym nie powiedział, że to "Predator", na jakiego czekaliśmy. Za dużo w nim scenariuszowych bzdur. Nie angażuje również widza emocjonalnie.
Ja również jestem w fanklubie Prey. Zaskakująco dobry film, gdzie minusy nie przesłoniły mi plusów. Dodatkowo lektura dyskusji na Reddicie uzmysłowiła mi, jak fajnie jest jarać się takim nieoczywistym małym hiciorem, który zbiera masę pozytywnych komentarzy. A w wątku obok, tym o premierze filmu, za dużo marud ;)
https://www.reddit.com/r/movies/comments/wh3dyf/official_discussion_prey_spoilers/
Bardzo mi sie podobal. Zdjecia, muzyka, sceny walki. Ilosc nawiazan do gier. Muzyka z innych filmow. Pistolet, ktory pojawia sie w 2 czesci. Szkoda, ze nie bedzie w kinach z checia bym sie wybral. Jak narazie dla mnie 3 najlepszy film tego roku.
dobry tytuł nie ma co się doczepić taka mieszanka gry z Prey z 2006 roku i predatora,bardzo fajnie pomyślany 8/10 ciekawe co ludzie oczekiwali ?? że wpierdol.... Schwarzeneggera dziadka ,umysł człowieka działa tak że co widział w dzieciństwie 7-16 lat jest najlepsze ,ale gdyby widzieli ten film zamiast predatora z 1987 roku to Prey by doastał 10/10 a predator 1987 4/10 ,zwykłe będy w psychice ludzkiej ,nie wiem co tu można zrobić lepiej w tym filmie,jeśli ktoś wie niech stworzy lepszego predatora zobaczymy czy ktoś da 2/10 ?? coś czuje że nowy awatar też dostanie 3/10 bo to już nie tan sam avatar co 15 lat temu i tak to będzie
Ten film jest tak słaby, że po obejrzeniu stwierdziłem tylko że to strata czasu. Po co od czasu do czasu ktoś reanimuje tego trupa, który atrakcyjną panną młodą był w epoce VHS. Ten twór jest tak mało oryginalny i bezpłciowy jakby go stworzyli fani Predatora. Ładne są tylko zdjęcia przyrody. Aktorstwo w zasadzie jest tu niepotrzebne. Bo do czego? Do nawalanki, która mogłaby stanowić scenariusz dla średniej strzelanki? Oglądałem tę chałturę i po każdej minucie zastanawiałem się czy murzyn analfabeta dyktował piśmiennemu 10 latkowi ten scenariusz? Serio ktoś uważa, że ten gniot jest dobry? W którym momencie? Nie powala wizualnie, artystycznie, montażowo, dźwiękowo. Serio wystarczy ludziom pokazać prymitywny oparty o pseudo parodię pojedynek pomiędzy kosmicznym super stworem wyprzedzającym technologicznie nawet nas współczesnych, a indiańska dzierlatką. I to już to? Buhahaha. Następnym razem niech indiańska dziewuszka zaprosi predatora na obiad. Po którym ten dostanie takiego rozwolnienia, że umrze z odwodnienia, lub udławi się ością z niedogotowanej ryby. Nie wiem ile trwa ten pokaz żenady i braku wyobraźni. Ale zbyt długo. To na pewno. A jeszcze twierdzenie, że to jest fajne kino? No błagam. Chyba popkulturowa papka już oczy i mózg wypaliły co poniektórym. Naprawdę jak widzę tu jak czepiają się jakieś popaprane indywidua na tym forum lepszych produkcji. To zaczynam mieć odczucia, że na tym forum w większości królują wielbiciele kupy i syfu. Przecież to jest tak słabe pseudo widowisko, że nawet złota kupa to dla czegoś takiego wyróżnienie. Porażka roku. Słabe, nijakie, bez polotu. Żenada. Też sobie arcydzieło znaleźli. Bez jaj. Pół punktu za widoczki i zajączki. Reszta do kosza na śmieci.
Odnoszę wrażenie, że komentujący tu znawcy w ogóle nie znają Predatora. Jedynka z Arnoldem, to było kino bardzo niskich lotów, tutaj nie jest inaczej, a nawet moim zdaniem jest lepiej w bardzo wielu aspektach. W swojej klasie, to bardzo dobry film. Mnie się podobał. Bez zbędnego przeciągania i przerostu formy nad treścią. Tak samo infantylna opowiastka jak oryginał. Poza tym - na pewno jest to lepsze kino niż popłuczyny Marvela i to bez zastanowienia nawet :D
Przecież to film dla nastolatków o inteligencji kury.
Lew w Ameryce Północnej?
Głupi mężczyźni co nie znają się na niczym i tylko ona dziewczyna bohaterka może pokonać Predatora!
Zamiast po Indiansku mówią do siebie z nowojorskim akcentem
Średnie efekty specjalne
Durne dialogi (jak można spytać brata po tym jak przecięli mu brzuch Did they hurt you?)
Wojownik przywiązany do drzewa który ma zaraz zginąć bredzi że potrzebuje konia...
Etc etc...
Mnie się ogólnie nawet podobało, ale to druga połowa (bez ostatnich pięciu minut) uratowała odrobinę ten film. Oczekiwań wielkich nie miałem, bo każdy film po "jedynce" dupy nie urywał, przy czym każdy kolejny był słabszy od poprzedniego (no, Predators miało lekką zwyżkę formy, ale tak do połowy, potem festiwal cringe'u). Główna bohaterka meh, kompletnie jej nie kupiłem. Bawią mnie entuzjastyczne reakcje na jej poczynania, konwencję "Dawid kontra Goliat" rozumiem, ale są jakieś granice.
Film dał radę tylko dlatego, że Predator wpadł w rage mode i wyszedł z niego brutalny, prymitywny rozpierdalacz. Zawsze mnie śmieszyło w "jedynce" (dla mnie najlepszej w serii, żeby nie było, ale ja to oglądałem pierwszy raz w 1990 roku, jak miałem 11 lat, dziś to zwykły sentyment), że super łowca z kosmosu, wyposażony w cudowne zabawki, przez szukanie godnego rywala uważa stanie na drzewie w kamuflażu i eliminowanie potencjalnych oponentów za pomocą działka plazmowego. W Prey od połowy przynajmniej jest jazda na całego i dobrze się to ogląda, mało tego, to wszystko polano takim sosem, o który nigdy nie podejrzewałbym Disneya. Gdyby przez 80 minut byłaby na ekranie taka sieka, jak w tych dwudziestu, to piałbym z zachwytu. No ale musiano w międzyczasie zbudować koncepcję wielkiej wojowniczki, która chciała wyjść przed szereg. Nie mam problemu, że akurat była to kobieta, po prostu w innej konfiguracji też by się to nie skleiło, co najlepiej widać po losie jej pobratymców.
spoiler start
Dlaczego? Bo Predator nie dał rady. W pierwszym filmie podobało mi się to, że choć teoretycznie przegrał, to Predator zszedł ze sceny na własnych warunkach. W tym od początku nie było takiej opcji, w innych poniekąd też. Ten film byłby dużo lepszy bez happy endu. Scena z pistoletem miła, daje poczucie, że ktoś tam jednak kiedyś przyleci i spuści Naru łomot w odwecie, ale bez tego byłoby po prostu lepiej. To powinna być walka, jasne, ale o totalnie przegraną sprawę. Nie kibicowałem Naru, kibicowałem Predziowi.
spoiler stop
Ogólnie chyba zaskoczenie, że wyszło dobrze. Bo słyszałem, że to po prostu udany powrót Predatora. Wcześniej sporo osób narzekało, ja trochę też. Że jeśli Predator przegra, to będzie głupota. Ale wszyscy zapomnieli, w tym i ja, że Predator dostosowuje się do swojej ofiary. Jeśli walczy na pięści, to predator też, jeśli walczy dzidą, to predzio walczy ostrzem. Bo chce mieć wyzwanie na powiedzmy równych warunkach. No i jeśli dobrze pamiętam, to predatorzy, byli przeważnie niedoświadczeni, i to był ich sprawdzian. Ogólnie mnie się każdy film z serii w miarę podobał, aczkolwiek The Predator miało tylko super fajną zbroję. Reszta to szkoda gadać. Bardziej komedia. W sumie, widziałbym predatora w czasach średniowiecza albo imperium Brytyjskiego, alb o czasy starożytnego Rzymu. Głupie, ale mogłoby to byc ciekawe ;D