Pierwsze nagranie z kosmicznej procy. Czy to urządzenie zastąpi rakiety?
No cóż, to na pewno nie nadaje się do wyrzucenia statku czy satelitę z żywą załogą w kosmos, bo inaczej albo wszystkie żywe istoty zmarliby albo większość miałaby spore uszkodzenia w zakresie ukrwienia, organów, mózgu, oczu, uszu. Ale na pewno w sam raz do satelit czy statków bezzałogowych.
Fajowo tylko, że jest drobna różnica między wyrzuceniem czegoś do góry a precyzyjnym umieszczeniem na konkretnej orbicie.
Najważniejsze to "po taniości" przekroczyć prędkość ucieczki, bez ogromnych silników i dużych ilości zasilającego je, toksycznego i ciężkiego paliwa. Resztę wystrzelony obiekt mógłby załatwić już o własnych siłach, korzystając z silników o mniejszej mocy.
Ta "katapulta" ma jedynie wystrzelić pocisk na wysokość ok. 100 kilometrów, ledwo poza granice atmosfery, gdzie skorupa pocisku odpadnie i zostanie odpalony silnik pomocniczy.
To ma działać dokładnie jak Falcon 9, czy inne rakiety, tyle że zamiast pierwszego segmentu masz katapultę.
no i kolejne zaśmiecanie przestrzeni kosmicznej
200 kilogramów z prędkością 8000 km/h
:O
Dla porównania - pocisk wystrzelony z karabinu porusza się z prędkością około 3500 km/h. I waży tylko jakieś 10g. A już daje spory odrzut. Wyobraźcie sobie jaki odrzut musi dawać wystrzelenie czegoś z 2x większą prędkością i 20000x większą masą
Mimo wszystko zasada zachowania pędu obowiązuje. Gdyby ładunek uzyskiwał 2 prędkość kosmiczną, można by dyskutować, o "odrzucie", przy pierwszej prędkości kosmicznej, obiekt pozostaje w 100% w oddziaływaniach planety. Czyli tak jak na początku ciału zostaje nadany pęd w kierunku od ziemi, a ziemi w drugą stronę, tak po doleceniu na orbitę, te pędy wynoszą już 0. Grawitacja je zeruje. Na początku też wynoszą zero, jeśli policzyć, że te ciała oddziałują na siebie grawitacyjnie.
Jedyne co może się zmienić w tym przypadku, to bezwładność, a co za tym idzie szybkość obrotowa ziemi, ale ten parametr raczej się zmieni o znikomą wartość, tak jak zmienić możemy go my sami, przechodząc z 1 na 10 piętro. Oczywiście, wydłużenie dnia, spowodowane naszym wyjściem na 10 piętro jest znikome, ale jest coś takiego. Obserwowalne było to przy napełnianiu zbiornika tamy trzech przełomów, tam weszły gigantyczne ilości wody przez co dało się to zbadać.
Jak już pawel1812 wspomniał - zasada zachowania pędu. Skoro obiektowi nadawany jest taki pęd w górę, to znaczy, że Ziemi, poprzez wyrzutnię, nadawany jest taki sam ale w przeciwnym kierunku, w bardzo krótkim czasie. Przy czym tu jest jeszcze trudniej, bo podobny "odrzut" (wynikający z siły dośrodkowej) jest generowany w czasie samego wirowania, szybko zmieniając kierunek. Dałoby się policzyć jakie to siły, pęd i częstotliwość gdyby znać rozmiary wirówki
W skali planety to sa liczby pomijalne. Przeciez to ledwo wystarczy do osiagniecia predkosci ucieczki, czyli do wyrwania sie odzialowaniu grawitacyjnemu planety. Zeby zmienic orbite czegos takiego jak ziemia o chocby milimetr czy ulamek stopnia musielibysmy mowiac o liczbach pewnei z tysiac razy wiekszych (polecam poczytac np. jaka energia kinetyczna dysponuja meteoryty w momencie wchodzenia w atmosfere/uderzenia w powierzchnie).
Nie chodzi o skalę planety, tylko o samą wyrzutnię. Musi ona wytrzymać te siły i przekazać odrzut dalej do gruntu nie rozpadając się przy tym i zachowując należytą precyzję. Zapewne są to porównywalne siły do uderzenia kilkudziesięciu pocisków artyleryjskich. Ta struktura musi być w stanie to wytrzymać i to jest dla mnie niesamowite
A co z przeciążeniami przy takim rozpędzeniu w tej wirówce? Jak to wygląda w środku? Jak taki przedmiot jest zamocowany tam? Tyle pytań, a tak tylko ogólnikowo na razie się o tym mówi.
O tym samym pomyslalem i jedyne co przychodzi mi do glowy, to urzedzenie, ktore w srodku generuje ogromna sile kinetyczna, natomiast obiekt, ktory ma byc wystrzelony jest umocowany nieruchomo. I dopiero gdy zostanie osiagnieta odpowiednia sila, luzowane sa blokady i obiekt zostaje wystrzelony. Ciezko mi sobie wyobrazic, aby wystrzelony na filmie obiekt wirowal w srodku, bedac wystawionym na przeciazenia rzedu 10000G.
A jeżeli wyrzucany obiekt jest łapany do wystrzału dopiero po rozpędzeniu wirówki to chyba jeszcze większe przeciążenia następują po takim nagłym wyrwaniu z miejsca. Co innego pocisk czy jakiś kamień który jedno że ma mniejszą masę i zwartą konstrukcję a co innego jakieś rozbudowane obiekty. Tam nic się nie odkształci/rozerwie?
Jest jeszcze inna opcja. Zanim będziemy w stanie wydobywać zasoby z asteroid, takie działo może służyć do umieszczania na orbicie surowców, które zostaną wykorzystane do budowy obiektów na orbicie, lub księżycu, na którym niektórych metali może brakować.
Co do mocowania, cały system to asymetryczne śmigło, z obciążnikiem na krótszej stronie i elektromagnetycznym chwytem na drugiej. Całość jest zamknięta w próżni a uwolnienie następuje przez komputer.
Jak widzisz, nie mówi się o tym ogólnikowo. Trzeba tylko poszukać poza serwisem o grach.
Fantastycznie, może ta technologia będzie rozwiązaniem na przenoszenie dużych ciężarów w kosmos.
Nie wspomnieć o grze SOMA gdzie taka wyrzutnia magnetyczna była obecna to herezja.
Co nie zmienia faktu, że jeśli ludzie chcą podbijać kosmos to następnym krokiem powinny być wahadłowce napędzane reaktorem atomowym. Nie muszą mieć tak dużego przyspieszenia jak rakiety, byle były w stanie pokonać grawitację. Reaktor atomowy z silnikami jonowymi zamiast paliwa konwencjonalnego. Od początku epoki kosmicznej tkwimy w erze silników rakietowych spalających paliwo i nie da się tej technologii doskonalić w nieskończoność. Jest fajna do szybkiego startu z powierzchni planety, ale kompletnie nie daje rady w dłuższych podróżach między planetami. Paliwo ma po prostu za małą gęstość energetyczną w porównaniu do materiału radioaktywnego.
Dla mnie inspiracją są wahadłowce z Elizjum pod tym względem.
Jeśli SpaceX nie zrobi prawdziwej rewolucji i nie wymyśli takiego wahadłowca do kursowania między Marsem a Ziemią to kiepsko widzę jego kolonizację z ekonomicznego punktu widzenia.