Legendarny redaktor Dragon Balla skrytykował rynek współczesnych mang, które określił jako „średnie jak sieci fast-fo...
Rynek się zmienił. Teraz nie ma miejsca na tasiemce rodem z lat 80-tych I 90-tych. Mangi rywalizują z innymi formami rozrywki a zwłaszcza z konkurencją z Korei czy social mediów. Ludzie nie chcą poświęcać 10 lat swojego żywota dla jednej mangi. Dlatego te są krótsze i z 42 tomów robi się 22. To wbrew pozorom dobra sprawa bo nie ma tego sztucznego przedłużania serii ja właśnie miało to miejsce w Dragon Ballu, gdzie w sadze Buu mamy obrzydliwy twist na twiście. Albo w Bleachu gdzie połowa mangi jest to wywalenia bo jest jałowa.